Barker Księga krwi I.txt

(310 KB) Pobierz
CLIVE BARKER

Ksi�ga Krwi I

Ka�dy z nas jest krwaw� ksi�g�
Gdziekolwiek si� nas otworzy, jeste�my czerwoni
Wst�p napisany przez Ramseya Campbella
"Stw�r zacisn�� wargi, napi�� mi�nie, czu� ka�dy musku�, ka�d� kosteczk�; 
usi�owa� na nowo poruszy� Balaclav�"
Czujecie to?
Oto jeszcze jedna pr�bka tego, czego mo�ecie si� spodziewa� od Clive'a Barkera: 
"Ka�dy m�czyzna, kobieta i dziecko w tej �ywej wie�y - wszyscy byli �lepi. 
Widzieli wszystko oczyma miasta. My�leli, jak my�la�o miasto, sami b�d�c 
bezmy�lnymi. Wierzyli, �e s� nie�miertelni dzi�ki swej powolnej, ale nieugi�tej 
sile. Ogromni, szaleni i nie�miertelni."
Widzicie teraz, �e Barker jest r�wnie marzycielski jak makabryczny. Nast�pny 
cytat z kolejnego opowiadania brzmi: "Czym by�oby Zmartwychwstanie bez �mierci?"
Zacytowa�em to celowo, aby ostrzec boja�liwych. Je�eli my�lisz, �e ksi��ka, 
kt�r� trzymasz w r�ku, jest �agodnym horrorem, wystarczaj�co nieprawdopodobnym, 
aby go nie bra� powa�nie i je�eli spodziewasz si�, �e nocne koszmary nie b�d� 
zak��ca�y Ci snu, to znaczy, �e trafi�e� na niew�a�ciw� ksi��k�. Je�eli z 
drugiej strony jeste� zm�czony tajemnicami, kt�re ci� otaczaj� i zostawiasz 
zapalone �wiat�o na noc, b�dziesz mia� tak� jak ja satysfakcj� odkrywaj�c, �e 
Clive Barker jest najbardziej oryginalnym tw�rc� horror�w, jaki pojawi� si� od 
kilkunastu lat. Jest przy tym, co bardzo wa�ne, pisarzem wstrz�saj�cym 
najg��biej, w odr�nieniu od wielu wsp�czesnych autor�w, kt�rzy nie maj� nic 
wi�cej do zaoferowania ni� zion�c� przeci�tno�ci� nud�. Bardziej wymagaj�cy 
czytelnik prawdopodobnie w og�le o nich nie s�ysza�.
Spodziewamy si�, �e horror b�dzie wywo�ywa� �ywio�ow� reakcj�. Oczywi�cie, wielu 
najlepszych autor�w osi�gn�o ten efekt, jednak napisano tak�e mn�stwo 
nonsensownych ksi��ek i nie ma powodu, aby teraz pisarze tego typu powie�ci 
czerpali z tego dziedzictwa.
Kiedy wkraczamy w �wiat wyobra�ni, jedynym naszym przewodnikiem jest instynkt. 
Clive'a Barkera prowadzi on nieomylnie. Twierdzenie /wypowiadane przez 
niekt�rych auto* r�w, co wydaje si� rodzajem obrony/, �e fundamentem horroru 
jest zestawienie tego co normalne z nadnaturalno�ci� i obco�ci�, nie jest zbyt 
odleg�e od pogl�du /notabene g�oszonego przez pewnych wydawc�w/, i� horror po 
prostu musi opisy wad zwyczajny dzie� szarego cz�owieka w konfrontacji z 
niesamowito�ci�. Dzi�ki Bogu, nikt nie przekona� Poe'go do takiego pogl�du. I 
dzi�ki Bogu za pisarzy tak radykalnych jak Clive Barker. Wcale zreszt� nie 
dlatego, �e jest on tak niekonwencjonalny. Po prostu tradycyjny motyw napisany 
przez Barkera przestaje by� tradycyjny. "Seks, �mier� i �wiat�o gwiazd" jest 
w�a�ciwie tylko zwyk�� histori� o strachach w teatrze. "Resztki cz�owieka" s� 
wspania�� wariacj� na temat duchowego sobowt�ra pewnego cz�owieka. Oba te 
opowiadania jednak s� dalsze od codzienno�ci ni� cokolwiek, co mo�na sobie 
wyobrazi�. Nie zmienia tego fakt, �e oba zawieraj� spor� doz� czarnego humoru i 
przewrotnego optymizmu. To samo mo�na powiedzie� o "Nowych mordercach z Rue 
Morque", raczej makabrycznej komedii. Tu wkroczyli�my ju� w najbardziej 
bulwersuj�ce fragmenty tw�rczo�ci Barkera - seksualn� otwarto��.
Warn pozostawiam interpretacj� tych i innych opowiada�. Ostrzeg�em Was, �e 
ksi��ek tych nie napisano dla s�abych i boja�liwych. Warto mie� to na uwadze, 
kiedy zabieracie si� do opowiadania takiego jak "Nocny poci�g z mi�sem", w 
kt�rym wszystkie kolory wida� tak wyra�nie jak w filmie w Technicolorze. "Koz�y 
ofiarne" - pe�ne grozy opowiadanie zosta�o sfilmowane i jest obecnie dost�pne na 
wideokasetach. Kolejne opowiadanie, "Syn Plastiku", pod��a ku najbardziej 
chronionym tabu z nieomylno�ci� godn� tw�rczo�ci Davida Cronenberga. Warto 
jednak zauwa�y�, �e prawdziw� warto�ci� tego opowiadania jest przede wszystkim 
ogromna inwencja autora. Podobnie jest z opowiadaniem "W g�rach, miastach" /daje 
ono fa�szywe wyobra�enie, i� nie jest w rzeczywisto�ci horrorem/ i opowiadaniem 
"Sk�ry ojc�w". Fantazja i pomys�owo�� z jak� zosta�y napisane, przypomina 
najwspanialsze dzie�a malarzy fantastycznych. Naprawd� nie potrafi� wskaza� 
wsp�czesnego autora horror�w poza Clivem Barkerem, kt�rego dzie�a mo�na by 
por�wna� do prac tych malarzy. "Blues �wi�skiej krwi" czy "Strach" to utwory 
balansuj�ce na granicy pomi�dzy pornografi� a sadystycznymi zboczeniami.
My�l� jednak, �e czas najwy�szy zako�czy� me wywody i pozwoli� Warn czyta�.
Oto przed Wami �wier� miliona s��w napisanych przez Clive'a /mam nadziej�, �e 
kupicie ca�y cykl - planowa� go jako ca�o��/. Jest to jego wyb�r najbardziej 
zas�uguj�cych na publikacj� opowiada�. Pisa� je przez osiemna�cie miesi�cy. 
Siada� wieczorami, poniewa� dni wype�nia�o mu pisanie sztuk teatralnych 
/ciesz�cych si�, nawiasem m�wi�c, du�ym powodzeniem/. Moim zdaniem, opowiadania 
Clive'a dostarczaj� wielu zdumiewaj�cych dozna�. Jest to, bez w�tpienia, 
najbardziej ekscytuj�cy debiut w literaturze horroru przez ostatnie kilkana�cie 
lat.
KRWAWA KSI�GA
Umarli maj� swoje drogi. Podr�uj�, u�ywaj�c swych poci�g�w pe�nych duch�w, 
swych wagon�w-widm, poprzez pustynny kraj, jaki istnieje poza naszym �yciem. 
Kraj, pe�en dusz ludzi, kt�rzy odeszli. Odg�osy ich ruchu mog� by� us�yszane 
poprzez dziury w naszym �wiecie. Dziury, kt�re zosta�y zrobione przez tych, 
kt�rzy dopuszczaj� si� okrucie�stw, przemocy i deprawacji. T� w�druj�c� �mier� 
mo�na dostrzec w przelocie, gdy serce ju� prawie p�ka, a rzeczy, kt�re powinny 
by� ukryte, ukazuj� si� nagle jasno.
Te drogi maj� swoje znaki, mosty i pobocza. Maj� swoje ronda i skrzy�owania.
Najcz�ciej w�a�nie na skrzy�owaniach, gdzie t�um umar�ych si� miesza, zdarza 
si�, �e dostaj� si� oni do naszego �wiata i roz�a�� si� po nim. Ruch jest tu 
bardzo wielki, a g�osy umar�ych najbardziej przenikliwe. Tutaj bariera 
oddzielaj�ca rzeczywisto�� od �wiata umar�ych jest najcie�sza, gdy� zosta�a 
starta przez stopy niezliczonych, kt�rzy j� przekroczyli.
Takie w�a�nie skrzy�owanie na drodze umar�ych znajdowa�o si� przy Tollington 
Place, pod numerem 65. Zwyk�y, ceglany, podrobiony na styl gregoria�ski dom sta� 
osobno. Nie wyr�nia� si� niczym. Stary, zapomniany, odarty ze swej 
wspania�o�ci, kt�r� niegdy� si� cieszy�. By� pusty od dziesi�ciu, mo�e nawet 
dwudziestu lat. To nie wilgo�, kt�ra panowa�a w tym domu, wyp�oszy�a z niego 
mieszka�c�w. Nie by�o tak�e przyczyn� gnicie sufit�w czy p�kni�cia przedniej 
�ciany domu, ci�gn�ce si� od ganku po dach. Prawdziw� przyczyn� porzucenia domu 
by� s�yszalny w nim odg�os przechodzenia bariery. Na wy�szych pi�trach odg�os 
tego ruchu nigdy nie ustawa�. Nieustaj�cy ha�as od�upa� tynk ze �cian i 
spowodowa� wypaczenie belek stropowych. Sprawia�, �e dzwoni�y szyby. Sprawia�, 
�e dr�a� m�zg. Dom nr 65 przy Tollington Place by� nawiedzony. Nikt nie by� w 
stanie by� jego w�a�cicielem i mieszka� w nim d�u�ej bez popadni�cia w ob��d.
Horror wkroczy� do tego domu dawno, ale nikt nie wie, kiedy. Jednak nawet 
niewprawny obserwator nie mo�e si� pomyli� co do rodzaju zjawisk zachodz�cych w 
domu. W jego powietrzu czuje si� tchnienie wieczno�ci i krew. Szczeg�lnie mocno 
odczuwa si� t� atmosfer� na najwy�szym pi�trze. Wyczuwalny tam zapach potrafi� 
przyprawi� o md�o�ci nawet najodporniejszego. Budynek zosta� opuszczony przez 
robactwo i ptaki, nawet przez muchy. �aden kornik nie dr��y� desek kuchennej 
pod�ogi, �aden ptak nie za�o�y� gniazd na strychu.
Nieistotne, jaki gwa�t mia� miejsce w tym domu. Wa�ne jest, �e rozpru� barier� 
pomi�dzy dworna �wiatami tak skutecznie, jak n� rozpruwa brzuch ryby. Przez t� 
ran� w granicy dziel�cej rzeczywisto�� od �wiata dusz, umarli mogli przej��.
Tak w ka�dym razie g�osi�a plotka...
Mija� trzeci tydzie� bada� w domu pod numerem 65 przy Tollington Place. Trzeci 
tydzie� bezprecedensowych sukces�w w paranormalnym kr�lestwie. Medium by� 20-
letni Simon McNeal. By� nowicjuszem w bran�y, ale korzystaj�cy z jego us�ug 
Instytut Parapsychologii Uniwersytetu w Essex stwierdzi� bezspornie istnienie 
�ycia po �mierci.
Eksperymenty z McNealem dokonywane by�y w najwy�ej po�o�onym pokoju, a w�a�ciwie 
w prowadz�cym do niego korytarzu. Korytarz budzi� klaustrofobiczny l�k nawet u 
najodporniejszych. Ch�opak zwo�a� co� w rodzaju zebrania umar�ych. Na jego 
pro�b� zostawiali oni wiele znak�w potwierdzaj�cych ich wizyt�. By�y to setki 
napis�w na �cianach koloru bladej orchy. Pisali wszystko, co tylko wpad�o im do 
g�owy: imiona, daty urodzenia i �mierci, fragmenty wspomnie� i �yczenia 
powodzenia dla ich �yj�cych potomk�w. Niekt�rzy zostawiali r�wnie� dziwne, 
niezrozumia�e wiersze, opisuj�ce ich obecne cierpienie i wyra�aj�ce �al za 
utraconymi rado�ciami �ycia. Niekt�re z pisz�cych r�k by�y kwadratowe i 
brzydkie, inne natomiast - delikatne, wyra�nie kobiece. Mi�dzy wersetami 
romantycznych wierszy mo�na by�o dostrzec nieprzyzwoite rysunki albo nie 
doko�czone dowcipy: kiepsko narysowana r�a, gra w k�ko i krzy�yk, lista 
zakup�w...
Przy tej �cianie p�aczu pojawia�y si� tak�e r�ce s�aw tego �wiata. By� tam 
Mussolini, Lennon i Janis Joplin - podpisywali si� obok szarych ludzi. By�o to 
co� w rodzaju apelu umar�ych. Z dnia na dzie� �ciana zape�nia�a si� coraz 
bardziej. Wydawa�o si�, �e wszystko czego nie powiedzieli za �ycia, chc� teraz 
napisa� w pokoju na �cianie.
Doktor Florescu ca�e �ycie zajmowa�a si� problemami psychiki. Zd��y�a ju� 
przyzwyczai� si� do niepowodze�. By�a to nawet swego rodzaju wygoda, wiedzie�, 
�e nigdy nie uzyska si� niezbitego dowodu na istnienie �wiata paranormalnego. 
Teraz, gdy nagle osi�gn�a niespodziewany sukces, poczu�a jednocze�nie dum�, 
podniecenie, ale i zmieszanie.
By�a, tak jak zwykle w ci�gu ostatnich trzech tygodni, w du�ym pokoju na 
pierwszym pi�trze. Pi�tro wy�ej by� pok�j, w kt�rym pojawia�y si� napisy na 
�cianie. Z rodzajem trwogi s�ucha�a wrzawy dochodz�cej z g�ry, dziwi�c si� 
sobie, �e mia�a do�� ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin