4_2008.pdf

(451 KB) Pobierz
4_08
MoŜe wczoraj, moŜe nie…
Za miasteczkiem, któŜ wie gdzie…
Prosto z domku tuŜ przy lesie,
Wiatr historię taką niesie:
- Ale Skamieniałe Miasteczko – wujek od razu poprawił moją nazwę – było bardzo
blisko. Jutro pojedziemy do Krynicy. Będziemy jechać prawie 3 godziny, musicie
być wypoczęci.
No i nie przekonaliśmy wujka – musieliśmy pójść się myć. Ale nie było
nam tak bardzo smutno, bo juŜ się cieszyliśmy na jutrzejszy dzień. Pierwsza
wycieczka była bardzo fajna. To Skamieniałe Miasteczko całe szczęście nie całe
było skamieniałe, bo gdzie kupilibyśmy te wspaniałe pamiątki – laser w kilkoma
wymienianymi końcówkami, albo wspaniały wielki miecz!!! To były nasze hitowe
zakupy! A tak szczerze mówiąc, to to miasteczko nie było wcale skamieniałe. Skały
były w duŜym lesie – duŜe skały, małe skałki, o róŜnych śmiesznych kształtach. JuŜ
prawie zdobyłem jedną taką wybitnie stromą, ale oczywiście wujek musiał mnie
zauwaŜyć i ściągnąć w dół, zanim wydrapałem się na szczyt. A byłem tak blisko!
Ale szybko wybaczyłem wujkowi (akurat dzień wcześniej na społeczności
omawialiśmy temat wybaczania) i wyjazd bardzo mi się podobał.
Na wycieczkę do Krynicy musieliśmy wstać o 6:30!
- To straszna pora… - Jęknąłem gdy zaspany Piotrek szarpał mnie za nogę i
próbował dobudzić.- Jak mój tatuś moŜe tak codziennie rano wstawać do pracy?
- Nooo… - przytaknął mój kolega, ziewając szeroko - chyba
jednak nie chcę być tak szybko dorosły…
Ubraliśmy się szybko, zapakowaliśmy wszystko co trzeba i
byliśmy gotowi, Ŝeby iść do autobusu. Oczywiście kaŜdy teŜ
zabrał malutkie juŜ zapasy kolonijnej kasy.
- Mnie zostało prawie dwie dychy – powiedziałem do Wojtka
licząc skrupulatnie monety w portfeliku.
- Eee… to mi trochę ponad… - westchnął – wszystko przez ten sklepik…
No tak, na początku kolonii miałem tego więcej, ale codziennie przychodziłem do
wujka i mówiłem:
- Ja bym tylko na chipsiki i cole…
- A zostanie Ci na wycieczkę? – pytał wujek.
- Taaaak – odpowiadałem z kaŜdym dniem coraz mniej pewnie – poza tym od jutra
będę przecieŜ oszczędzał!!! – no ale powoli przestałem mieć co oszczędzać.
Okazało się, Ŝe jednak nie byłem najgorszy – mały Michał z mojej grupy,
zawodowy poŜeracz chipsów – miał tylko 12 zł!!! Oj… współczuję mu… a na
dodatek…
- O nie!! Zostawiłem 2 zł w budynku! – wykrzyknął, gdy byliśmy juŜ w połowie
drogi do autobusu – wujku, czy mogę wrócić??? Proszę!!! – chłopiec wlepił
nieszczęśliwy i pełen napięcia wzrok w naszego opiekuna.
- Niestety, autobus nie moŜe na nas tyle czekać… ale nie przejmuj się, zostaną Ci
jeszcze na ostatnie dni… - pocieszał go wujek.
- No…. – odpowiedział Michał trochę markotnie – ale na szczęście zostało mi
jeszcze 10 zł – i ścisnął swoje pieniąŜki, Ŝeby przypadkiem mu nie wypadły.
KOLONIJNE PERYPETIE część 2
Pierwszy tydzień kolonii w Świebodzinie zleciał nam błyskawicznie.
Razem z chłopakami przed snem dochodziliśmy do tragicznych wniosków:
- Nie mogę uwierzyć, Ŝe jeszcze tylko tydzień i juŜ będę wracał do domu –
zwiesił głowę Wojtek.
- Pomyśl tylko, Ŝe tak szybko skończą się teŜ wakacje – dodałem złowieszczo –
brrrr…
- Nawet o tym nie myśl!!! – oburzył się Michał, i rzucił we mnie poduszką.
- Ał!! Za co?!
- Za przypominanie o szkole!!!
JuŜ się zamachnąłem z zamiarem oddania mu, ale niestety akurat wujek wszedł
do pokoju, połoŜyłem poduszkę… a to pech… i trzeba było spokojnie zasypiać.
Jedna rzecz pokazywała bardzo wyraźnie, Ŝe dni tak szybko uciekają –
rosnąca sterta brudnych skarpetek, spodenek, i malejąca w zdecydowanie za
szybkim tempie liczba czystych… ups… chyba jednak będę musiał uprać kilka,
ale przecieŜ nie mam w ogóle na to czasu! Jak moŜna robić pranie, gdy ciągle
rozgrywamy tak waŜne mecze?! Mamusia i pralka to jednak niezastąpiona
sprawa! Muszę jej to powiedzieć, jak wrócę do domu…
myślałem sobie wieczorem dwa dni później, na próŜno
szukając drugiej czystej skarpetki. Wojtek teŜ zmagał
się z tym dylematem nad swoją torbą i spojrzał na mnie
bezradnie. Z zamyślenia wyrwał nas wujek.
- Chłopcy, dziś musicie wykąpać się jeszcze przed
społecznością. – oznajmił nam, czym wywołał od razu
szmery niezadowolenia.
- Ale czemu… przecieŜ jest tak wcześnie!!!
- Jeszcze mieliśmy w planach jednego meczyka…
- Jutro pojedziemy na wycieczkę i musicie wcześnie
połoŜyć się spać – wytłumaczył wujek. Ale ja nie dałem
za wygraną:
- PrzecieŜ juŜ byliśmy na wycieczce, no w tym Skałowym Miasteczku, no i nie
trzeba było tak robić!
103130146.013.png 103130146.014.png 103130146.015.png
Po chwili byliśmy juŜ na przystanku. Ale na autobus musieliśmy jeszcze
poczekać parę minut.
- Byłem juŜ kiedyś w Krynicy. – Pochwalił się Romek z innej grupy – Tam jest
taka fajna góra cała obrośnięta lasem, i kolejka szynowa i park z wielką fontanną
i…
- Jest!! Jedzie, tam!!! – przerwała mu jakaś dziewczynka,
wskazując zbliŜający się autobus. Wśród czekających
grup zakotłowało się nagle.
- Ja zajmuję miejsce przy oknie!! – Słychać było
okrzyki.
- A ja chcę z tyłu!! Cała nasza grupa z tyłu!!! – wszyscy
przekrzykiwaliśmy się i oczywiście zaczęła się walka o pierwszeństwo do
wejścia.
- Spokojnie, kaŜdy wejdzie, i dla nikogo miejsca nie zabraknie! – uspokajał wujek
kierownik – A kto będzie się pchał, będzie wchodził jako ostatni. – to trochę
ostudziło nasze gorące nogi, ale nie bardzo.
Udało nam się całą grupą zająć miejsce z tyłu. AleŜ to była walka –
oczywiście tak, Ŝeby wujkowie nie widzieli. Wiadomo, miejsca z tyłu zawsze są
najlepsze! Ledwo ruszyliśmy a Michał znów zrobił nieciekawą minę. Gdy
byliśmy juŜ kawałek od Świebodzina, przyszedł do nas wujek kierownik i wtedy
Michał był juŜ całkiem zrozpaczony:
- Wujku! Tragedia! Moje ostatnie pieniądze!! Trzymałem je mocno w ręce, ale
jak staliśmy na przystanku, jak wchodziliśmy… wypadły mi… - popatrzyliśmy na
niego ze współczuciem, był bliski płaczu.
- A ile to było? – zapytał wujek kierownik – jesteś pewien, Ŝe nie masz ich w
plecaku?
- Tak… na pewno musiały mi wypaść… całe 10 zł, moje ostatnie 10 zł…tyle
kasy…- Michał był juŜ chyba całkiem załamany. Wcale mu się nie dziwię!
- Myśli wujek, Ŝe jak wrócimy to one tam będą? – zapytał nagle z nadzieją w
załzawionych oczach – No tak, pewnie, Ŝe będą!! To są przecieŜ moje pieniądze.
Jak tylko wrócimy, to pobiegnę po nie!
Popatrzyliśmy się na siebie trochę rozbawieni, Wojtek pokiwał z
politowaniem głową, a wujek uśmiechnął się i nie zaprzeczył, ale ja juŜ się
domyślam, co mógł sobie pomyśleć. Lubię małego Michałka, ale on jest bardzo
naiwny… jak pieniądze mogą cały dzień leŜeć na przystanku? Czy on myśli, Ŝe
nikt ich nie weźmie? Hehe… zapowiada się słoneczny dzień i choć Świebodzin to
wioska, to na pewno ludzie gdzieś jeŜdŜą i będą chodzić po przystanku. A
przecieŜ te pieniądze nie są podpisane No ale nic, nie powiedziałem
Michałowi, bo przecieŜ nie będę świniak, on tak w to uwierzył… Przypominał
trochę tą naiwnością moją siostrzyczkę Olę. Myślę, Ŝe wujek na pewno pomógł
mu i dał choć kilka złotych, Ŝeby mógł sobie kupić jakiś drobiazg. Ja szybko o
tym zapomniałem. Mieliśmy przecieŜ tyle ciekawych rzeczy do obgadania. Do
Krynicy dojechaliśmy prawie bez kłopotów.. Prawie…
- Ciociu… Niedobrze mi… - wyznała głośnym szeptem siedząca niedaleko nas
Kasia z siódemki. Chyba za duŜo najadła się chipsów w drodze… dobrze Ŝe miała
worek obok siebie…Ale za chwilę i tak musieliśmy się zatrzymać. Kiedy Kasi się
polepszyło, ruszyliśmy dalej. Ale 15 minut później, znowu:
- Ciociu… Ojej….. – i znowu zatrzymka, wysiadka Kasi, i ruszamy dalej. Chwilę
potem przyszedł wujek kierownik.
- Kasiu, przecieŜ Ty miałaś zapisane w ankiecie, Ŝe masz problemy w drodze.
Dostałaś tabletkę, tak? – upewnił się.
- Tak – odpowiedziała Kasia
- Połknęłaś ją?
- A to juŜ mam ją połknąć? – Kasia uniosła brwi ze zdziwieniem i sięgnęła do
kieszeni po tabletkę… wujek się chyba musiał załamać. Ja bym się załamał.
- No pewnie, Ŝe tak! PrzecieŜ jak wam ją dawaliśmy, to mówiliśmy, Ŝe trzeba ją
połknąć zaraz przy śniadaniu. Połknij ją szybciutko i miejmy nadzieje, Ŝe juŜ
poczujesz się lepiej.
No tak.. dziewczyny… czy ja juŜ mówiłem, Ŝe one są dziwne? Całe
szczęście dalsza droga do Krynicy była juŜ spokojna. O godzinie 10.00
przemaszerowaliśmy ładnym parkiem obok duŜej fontanny, którą wspominał
Romek, a naszym celem było coś wspaniałego – wielkie, pyszne lody!!! Takich
lodów nie jadłem jeszcze nigdy!! Wujek kierownik miał je dla nas specjalnie
upatrzone. I najlepsze było to, Ŝe kaŜdy dostał gałkę za darmo – jako wczesny
podwieczorek. Ja dołoŜyłem jeszcze jedną, bo niestety wujek tylko
najstarszym pozwalał na więcej. Byłem oburzony, ale okazało się, Ŝe te
dwie gałki były ogromne i ledwo mogłem je skończyć. Kiedy wszystkie
grupy miały juŜ lody, wujek kierownik powiedział:
- Dalej będziemy zwiedzali Krynicę grupami. KaŜda grupa pójdzie ze swoim
opiekunem. MoŜecie iść na Górę Parkową, gdzie moŜna pozjeŜdŜać na
dywanach, moŜecie teŜ napić się zdrowych wód mineralnych w Domu
Zdrojowym. Zbiórkę mamy na 16.00.
Nasz wujek zawołał nas do siebie i powiedział:
- Słuchajcie, moŜemy iść na Górę Parkową, tak jak powiedział wujek kierownik, to
jest dość wysoka góra, ale wy na pewno sobie poradzicie. Tam moŜna pozjeŜdŜać
na czterech duŜych zjeŜdŜalniach. Ale moŜemy teŜ iść na inne miejsce – Ŝeby
pozjeŜdŜać na specjalnych saneczkach. Saneczki są trochę droŜsze, ale dłuŜej się na
nich zjeŜdŜa.
- A nie moŜemy tu i tu? – zapytał Wojtek, nie mogąc się zdecydować.
- Nie zdąŜymy, musielibyśmy chyba wbiegać na górę, a to niemoŜliwe –
odpowiedział wujek.
Zrobiliśmy głosowanie, i przewaŜającą większością głosów wybraliśmy
saneczki. Było super! A najlepsze, Ŝe przechodziliśmy koło sztucznego, krytego
103130146.016.png
lodowiska i na parkingu obok niego leŜała kupka śniegu! AleŜ była fantastyczna
bitwa na kulki w środku lata!
Potem wydaliśmy juŜ wszystkie nasze pieniądze i piliśmy sławne wody
mineralne. MoŜe i one są zdrowe, ale jakie niedobre! Najgorsza to była ta
śubrowa - śuber czy zubr… jak to było? Zuber… o tak na pewno. Piotrek łyknął
spory łyk i zzieleniał.
- Walnij go w plecy – zawołał Wojtek – on się zakrztusił. Posłusznie rąbnąłem
kolegę między łopatkami, ale biedak zaczął protestować machając rękami i
sapnął:
- Jakie to paskudztwo… dajcie mi Colę, ja muszę to popić…
Po tym incydencie wszyscy bacznie oglądnęliśmy i obwąchaliśmy swoje kubki
zanim ostroŜnie spróbowaliśmy po małym łyczku czy teŜ nie mamy jakiejś
podejrzanej mikstury.
Czas nam minął bardzo szybko. Byliśmy tez zdrowo padnięci, więc w
drodze powrotnej spaliśmy jak susły! Obudziłem się dopiero chwilę przed
końcem drogi. Kiedy juŜ dojeŜdŜaliśmy, Michałek wreszcie przestał przebierać
niespokojnie nogami i podniósł się.
- Gdzie idziesz? – zapytałem.
- Idę do wujka. Muszę pierwszy wysiąść, Ŝeby wziąć moje 10 zł! – no tak,
zapomniałem, ale on o tym cały czas myślał i wierzył! Uśmiechnąłem się tylko
pod nosem ale nic nie powiedziałem.
Pozbieraliśmy nasze drobiazgi, a jak autobus się zatrzymał, krzyknęliśmy
z całych sił:
- To cieszę się bardzo. Ale cieszę się teŜ, Ŝe wróciliśmy szczęśliwie. Dlatego
zaśpiewamy tylko jedną pieśń i podziękujemy Panu Bogu, Ŝe nas ochraniał. Wiem,
Ŝe jesteście zmęczeni, ale chciałbym wam coś jeszcze opowiedzieć - lubię
opowiadania wujka – Dziś mogliśmy się nauczyć i przypomnieć sobie coś bardzo
waŜnego…. – i wujek opowiedział historię tak dobrze mi znaną, historię Michała –
czy wiecie co bardzo waŜnego zrobił Michał? – zapytał wujek na koniec – Zaufał i
uwierzył, Ŝe wszystko dobrze się skończy. Pan Bóg troszczy się o Was, chociaŜ nie
macie wiele lat. Jesteście dla Niego bardzo waŜni. On chce, abyście Mu ufali i o
wszystko Go prosili. Jest taki werset w Biblii. Napisał to najmądrzejszy król,
Salomon:
„Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie!
Pamiętaj o nim na wszystkich swoich drogach, a On prostować będzie twoje
ścieŜki!” ( Przyp. Sal. 3, 5-6).
Pan Bóg mówi, by nie polegać na swojej mądrości, ale ufać Jemu. I On się
zatroszczy o wszystko. Dlatego podziękujemy Panu Bogu za ten dzień i za to, Ŝe
jest dla nas taki dobry. – Zakończył wujek.
Myślę, Ŝe wujek miał wielką rację. Hm… ile jeszcze rzeczy nauczę się na
tej kolonii? Muszę je wszystkie dobrze zapamiętać, i opowiedzieć w domu
rodzicom i Oli. A za rok na pewno znowu przyjadę. I nawet zabiorę ze sobą Olę, bo
Maciuś jest jeszcze za mały, jemu wystarczy ulubiona grzechotka.
Fajnie i ciekawie na koloniach mamy.
RóŜnych dziwnych zdarzeń takŜe doświadczamy.
Czasem nam się uda w wiarę coś obrócić,
Bo Pan Jezus nie chce dzieci swych zasmucić.
- DZIĘĘĘKUUUJEEEMY!! – podziękowaliśmy panu
kierowcy. Kiedy tylko otworzyły się drzwi, Michał wypruł jak
szalony. I stało się coś niesamowitego!
- Mam !! Są!! Moje 10 zł!! – krzyczał Michał i machał do
wujka kierownika. A wujek uśmiechnął się szeroko i nawet
przytulił chłopca. Jak wyszliśmy z autobusu, wszyscy poklepaliśmy go po
plecach. A to szczęściarz.
- Ale miałeś nadzieję – powiedział Wojtek – ja bym chyba się załamał na Twoim
miejscu.
- PrzecieŜ tu musiało być pełno ludzi, cały dzień minął – dodałem kręcąc z
niedowierzaniem głową.
- No tak, ale to były moje pieniądze – dumny Michałek powiedział to tak pewnie,
jakby to była oczywista sprawa.
Zmęczeni powlekliśmy się do budynku, gdzie musieliśmy się wykąpać.
Czekała teŜ na nas pyszna, ciepła kolacyjka, a potem wujek kierownik zebrał nas
jeszcze na sali na krótką społeczność, jak zapowiedział.
- Kochani, czy podobała Wam się dzisiejsza wycieczka?
- Taaaaak!!! – Krzyknęliśmy chórkiem trochę tylko zaspanym.
103130146.001.png 103130146.002.png
RozwiąŜ krzyŜówkę i odczytaj poniŜsze hasło.
Przeczytaj poniŜsze zdania, dotyczące rodzin ze Starego
Testamentu. Jeśli zdanie jest prawdziwe, zakreśl literkę w
kolumnie TAK. Jeśli jest fałszywe, zakreśl literkę w kolumnie
NIE. Następnie wpisz zakreślone litery nad liczbami
odpowiadającymi numerom zdań i odczytaj hasło.
TAK NIE
TAK NIE
1. Król Dawid nie miał rodzeństwa
B
E 11. Synowie Rebeki byli
bliźniakami
L R
2. Mama proroka Samuela miała na
imię Anna
G A 12. MojŜesz miał siostrę i brata
Z
N
3. Abraham miał jednego syna
Z
N 13. Elizeusz był ojcem Eliasza
T
L
4. Rebeka była Ŝoną Izaaka
C
A 14. Lea miała siostrę
A
P
5. Rut była prababką Dawida
I
J 15. Rachela nie była mamą Judy
D Ę
6. Noemi była synową Rut
R
W 16. Dan był bratem Symeona ś
S
7. Bratem Jakuba był Juda
O
P 17. Ezaw miał jedną Ŝonę
E
O
8. Józef i Beniamin byli synami
Jakuba
H
S 18. Saul był ojcem Jonatana
O
K
9. Salomon nie był synem Saula
U
D 19. Noe miał dwóch synów
M Ć
10. Laban nie był krewnym Racheli
A
F 20. Jozue nie był synem
MojŜesza
J
Ł
Hasło:
Poziomo
1. W czasie letnich wakacji z chmurek nie
posypie.
4. Do koszenia wysokiej trawy.
6. Do spinania luźnych kartek.
7. Miasto lub coś do pływania.
8. Gdy się krzyknie w górach lub w lesie, to ono
odpowiada.
9. Michał zgubił dziesięć .....
13. Otoczenie inaczej.
14. KaŜdy z nas ma mnóstwo wad i ....
16. W parze z panem.
17. Miasto, w którym dzieci były na wycieczce.
18 Jedna mała z pięciolinii.
19. Dorosły Jurek.
Pionowo
1. Miejscowość, w której organizowane są
kolonie.
2. Mityczny pierwszy lotnik.
3. Najlepsza zabawka małego Maciusia.
4. W rowerze są dwa a w taczce tylko jedno.
5. Ogród z drzewami owocowymi.
6. Dolna i górna w twojej buzi.
10. Słodka atrakcja w Krynicy.
11. DuŜy wisiorek.
12. Nieobecność nie usprawiedliwiona w
szkole.
15. Najlepsza pora roku dla dzieci.
16. Dumny ptak z pięknym ogonem.
Apostoł Paweł wiele podróŜował. Odszukaj 14 miast i krain
ze wspomnianych wersetów Dziejów Apostolskich, które
odwiedził. Słowa są zapisane pionowo, poziomo lub ukośnie
w dół. Galacja juŜ została odnaleziona.
K_ _ _ _ _ Dz. Ap. 18/1
C_ _ _ _ _ _ Dz. Ap. 9/30
I_ _ _ _ _ _ Dz. Ap. 14/1
J_ _ _ _ _ _ _ _ _ Dz. Ap. 9/26
M_ _ _ _ Dz. Ap. 28/1
R_ _ _ _ Dz. Ap. 21/1
L_ _ _ _ _ Dz. Ap. 14/6
D_ _ _ _ _ _ _ Dz. Ap. 9/8
T_ _ _ Dz. Ap. 9/30
R _ _ _ Dz. Ap. 28/16
A _ _ _ _ _ _ _ _ Dz. Ap. 14/26
E _ _ _ Dz. Ap. 19/26
C _ _ _ Dz. Ap. 13/4
A_ _ _ _ Dz. Ap. 17/16 Nasz adres: rodzina.nowak@wp.pl
Hasło:
103130146.003.png 103130146.004.png 103130146.005.png 103130146.006.png 103130146.007.png 103130146.008.png 103130146.009.png 103130146.010.png 103130146.011.png 103130146.012.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin