6_2008.pdf

(496 KB) Pobierz
6_08
MoŜe wczoraj, moŜe nie…
Za miasteczkiem, któŜ wie gdzie…
Prosto z domku tuŜ przy lesie,
Wiatr historię taką niesie:
- Nie masz stracha? – Spojrzał podejrzliwie.
- E… duŜa juŜ jestem, no i piesek z nami będzie… - mówiłam, ale jakby bez
przekonania.
- No to dylamy w las – Tomek zeskoczył ze stołu i szybko ubraliśmy się do
wyjścia.
- Mamuś, idziemy z psem na spacer – rzucił szybko mój brat i nie czekając
na odzew pobiegł przez ogród, a ja starałam się za nim nadąŜyć. Gryzoń
strasznie się cieszył i podskakiwał wokół nas poszczekując co chwilę.
Na polanę dotarliśmy zadziwiająco szybko, Tomek pomykał jakimiś
skrótami, jakby bardzo dobrze się orientował w tym terenie.
- Ojej! – zawołałam uradowana gdy byliśmy na miejscu – polanka była
nieduŜa, ukryta w leśnej gęstwinie, ale pełna grzybków. Obleciałam teren
dookoła, ale moich Ŝółciutkich kurasków nie było… - Ty, Tomeeek… nie
ma moich pieprzowników.
- To moŜe będą tu gdzieś blisko, z pustym workiem przecieŜ nie wrócimy –
zadecydował Tomek i weszliśmy głębiej w las.
- Są! Jakie dorodne! – usłyszałam głos brata po chwili. Pobiegłam tam i z
radością zaczęłam zbierać kurki. Chodziliśmy tak po kolorowym, jesiennym
lesie i co chwilę znajdowaliśmy nowe rodzinki grzybów. Tylko Gryzoń coś
się dziwnie zachowywał. Gdy Tomek przychodził, Ŝeby wrzucić swoje
grzyby do mojego worka, piesek był spokojny, ale gdy się rozdzielaliśmy,
ganiał niespokojnie i wył, patrząc w kierunku, gdzie znikł Tomek.
- Gryzoń, zostaw, co robisz! – właśnie schylałam się po grzyba, kiedy
rudzielec zaczął ciągnąć mnie za pelerynkę w stronę Tomka – daj mi zerwać
grzybka, no pies! Nie wygłupiaj się!
- Ale mamy zbiory – ucieszył się Tomek, przynosząc mi kolejną porcję.
Worek zrobił się za cięŜki dla mnie, więc braciszek go przejął. – Chyba
moŜemy wracać.
Ruszyliśmy w drogę powrotną, ale po chwili Tomek zwolnił i
rozglądnął się bacznie. Dreptałam tuŜ za nim trochę zmarznięta i zaczęłam
przytupywać w miejscu.
- Co jest? – Trąciłam go w ramię.
- Musimy wrócić, to nie ta droga. – Zakomunikował i poszedł w inną stronę.
Podreptałam za nim, podciągając opadającą na czoło czapeczkę. Ja tam się
nie znam na tych zaroślach, dla mnie one są wszystkie takie same, ale
Tomek po kilku krokach znów przystanął i zmienił kierunek.
Byliśmy dumni z naszego grzybobrania i pokaźnych zbiorów,
które częściowo poŜeraliśmy w jajecznicach i innych przysmakach
przygotowywanych przez mamusię cały następny tydzień.
- Ech… - westchnęłam – jajecznica z kurkami, coś pyszniastego, szkoda
tylko, Ŝe te pieprzowniki jadalne się skończyły.
- Pieprzniki – poprawił mnie Tomek, który siedział na stole, dłubiąc coś przy
koszyku na grzyby. – A wiesz, - szepnął rozglądając się czy nikt inny nie
słyszy – widziałem podobne Ŝółtki na polanie w naszym lesie.
- Gdzie? – Podskoczyłam na krzesełku zaciekawiona.
- Taaam – machnął ręką mój brat – no tam, gdzie kiedyś zbieraliśmy orzechy
laskowe.
Podrapałam się po czuprynie, próbując przypomnieć sobie jakąś polanę, ale
pamiętałam tylko chaszcze i moje rajstopki podarte przez te chaszcze.
Stanowczo Ŝadnej polany tam nie było.
- Oj – zniecierpliwił się Tomek – tam trochę dalej, za choinkami jest ścieŜka,
prowadząca do polanki z kolorowymi grzybami.
- Tomuś! – zawołałam –
PrzecieŜ nam nie wolno tam
daleko chodzić, skąd ty to
wiesz?!
- Ćśśś, byłem tam z kolegami z
klasy, nic strasznego. – Uparcie
reperował niesforny koszyk.
- I trafisz? – Zapytałam z
powątpiewaniem.
- No problem. – Wzruszył
ramionami i uśmiechnął się z
wyŜszością kiedy zaczęłam szukać jakiegoś woreczka na grzyby.
- To chodźmy na spacer z Gryzoniem i przy okazji tam zajrzymy, co
Tomciu?
103130530.012.png 103130530.013.png 103130530.014.png
- Tomek, – zirytowałam się, bo wpadłam na niego z tyłu – ty się zastanów
gdzie mamy iść, bo mnie juŜ nogi bolą jak nie wiem co.
- Czekaj, – mój brat myślał na głos – zaraz, zaraz, jak wchodziliśmy do lasu,
to słońce było za plecami, więc teraz musimy iść w stronę słońca i na pewno
wyjdziemy gdzieś w okolicach domu.
- Tak, tylko tego słońca to wcale nie ma. Same chmury. Skąd mamy
wiedzieć, za którą chmurką się schowało. – Wpatrywałam się w niebo,
mruŜąc oczy i szukając słonka.
Tomek zmartwiony szukał go wraz ze mną i westchnął.
- Tyle chmur, aŜ dziwne, Ŝe jest jeszcze widno…
- Ja chcę do domku… - Pisnęłam Ŝałośnie, zapinając pelerynkę pod samą
szyję. W tej chwili Tomek przypomniał sobie lekcję, na której pani
nauczycielka na wszelki wypadek dawała rady co zrobić, kiedy ktoś zgubi się
w lesie. Mój braciszek rzucił się do oglądania pnia najbliŜszego drzewa.
- Mam! – Zawołał radośnie. Podbiegłam zaciekawiona i wlepiłam wzrok w
korę.
- Co to jest? Robal. – Stwierdziłam, widząc nieduŜego Ŝuka,
który gramolił się pod górę. Spojrzałam oburzona na brata,
bo nie rozumiałam co ma Ŝuk do tego.
- Przypomniało mi się jak w lesie znaleźć północ. –
Wyjaśnił Tomek. Spojrzałam na Ŝuka jeszcze raz, z szacunkiem.
- Północ – szepnęłam.
- Jak się stanie twarzą na północ, to z tyłu będzie południe – mówił dalej
Tomek i zamachał prawą ręką – no i z prawej będzie wschód, a my mamy iść
na zachód. To proste! – Ucieszył się, ale ja się tylko zdenerwowałam, bo w
główce zrobił mi się wielki mętlik
- Musimy stwierdzić, z której strony na drzewach jest więcej mchu.
- Czego? Muchów..? Tomuś, tu pełno muchów i innych latajków, co bzyczą i
fruwają wokoło i wcale nie siedzą na drzewie, chyba, Ŝe ten. – Wskazałam
Ŝuka, który nadal wytrwale tuptał pod górę.
- Olaaa! Mchu! Takiej drobnej kosmatej roślinki, która porasta
pnie drzew od północnej strony. – Wytłumaczył Tomek i zaczął obchodzić
drzewa dookoła. Zrobiłam to samo.
- Ale one są obrośnięte ze wszystkich stron tak samo. – PoskarŜyłam się,
masując ramię, w które dostałam jakąś gałęzią, kiedy się przedzierałam w
poszukiwaniu tego całego mucha. – Czy to znaczy, Ŝe wszędzie jest północ?
– Zrezygnowana usiadłam na jakimś pniaku.
- Rzeczywiście to nie takie proste… - zasmucił się Tomek i klapnął obok
mnie. – MoŜe w innym lesie to prawda, ale chyba nie w naszym.
Gryzoń usiadł naprzeciw nas i przekrzywił łebek, jakby zadziwiony naszym
problemem. Uściskałam psiaka, a on liznął mnie w policzek i zamerdał
wesoło ogonem.
- Pieseczku, ja chcę do domu! – Zabuczałam zrozpaczona.
Gryzoń radośnie podskoczył, jakby teŜ chętnie zakończył ten przydługi
spacer, i ruszył pomiędzy zarośla, oglądając się czy idziemy za nim.
Zerwałam się i od razu pobiegłam za futrzakiem.
- Ola, czekaj, przecieŜ nie tędy szliśmy, gdzie ty chcesz iść za tym
kundlem? – Opierał się Tomek. – Pobłądzimy jeszcze bardziej.
- Rób co sobie chcesz, szukaj mucha na północy albo czekaj na słońce, ja
idę za Gryzoniem.
Chcąc nie chcąc Tomek
ruszył za nami i strasznie
marudził, gdy pokonywaliśmy
róŜne krzaczydła, które piesek
przeskakiwał wielkimi susami,
co chwilę oglądając się czy
idziemy za nim.
- No przecieŜ my wyjdziemy
gdzieś na końcu świata! –
Warknął Tomek i nagle wyszedł
na ścieŜkę. – O, to ta, którą
szliśmy na polanę!
Odetchnęliśmy i pospieszyliśmy znaną juŜ trasą w kierunku domu, a
w domu… oj, chyba nam się dostanie… Nie chyba, a na pewno i to solidnie,
bo nasz spacer baaardzo się przeciągnął i do tego nie powiedzieliśmy dokąd
idziemy. Robiło się juŜ ciemno gdy dotarliśmy do furtki naszego ogródka. Z
daleka widzieliśmy zapalone światła i poruszenie przed domem, tato
wyprowadzał samochód z garaŜu, a mama rozmawiała z sąsiadami.
Niepewnie i powoli podeszliśmy do rodziców, a jedyny wesoły Gryzoń
radośnie poszczekiwał na tatę, jakby chciał się pochwalić. Mieliśmy złe
przeczucia, Ŝe całe to zamieszanie to z naszego powodu. Wszystko ucichło
po chwili, sąsiedzi poŜegnali się z rodzicami, a mama wyglądała tak, jakby
odstawiła na bok bardzo cięŜki kosz świeŜo upranych rzeczy i głęboko
103130530.015.png 103130530.001.png 103130530.002.png 103130530.003.png
westchnęła. Przytuliła nas mocno, jak to moŜe zrobić tylko mamusia, a my
zauwaŜyliśmy łzy w jej oczach.
- Gdzie wyście byli? – Zapytał tata – I jak wy wyglądacie?
To drugie pytanie zrozumieliśmy dopiero, gdy zobaczyliśmy się w lustrze.
Gdybym nie była tak śpiąca, wpadłabym w panikę na widok czterech
pająków, które wędrowały przez moją rozczochraną i pokrytą pajęczynami
czuprynkę. Tomek bez słowa wydłubywał kawałki kory i liści ze swoich
włosów. Byliśmy potwornie brudni. Tata popatrzył na nasz worek z
grzybami, odetchnął z ulgą i powiedział:
- Teraz proszę się wykąpać, przebrać i odpocząć, a jutro porozmawiamy
sobie o tej waszej wycieczce.
Pięknie się popisaliśmy. Nawet nie myśleliśmy o kolacji, bo
zmęczenie wciągnęło nas pod kołdry jak przestraszonego ślimaka do muszli.
Przy śniadaniu siedzieliśmy cichutko, popijając kakao, tylko Gryzoń wesoło
zaczepiał leniwego kota Pluszaka jakby nic się nie stało.
- Ojciec czeka na was w pokoju – surowo oznajmiła mama.
To straszne… Po tak wspaniałym śniadanku trzeba będzie połknąć tak
gorzką pigułkę. „No cóŜ, zasłuŜyliśmy” – wyczytałam w spojrzeniu brata.
Weszliśmy do pokoju i usiedliśmy, nie podnosząc wzroku.
- Słucham teraz waszych wyjaśnień, dzieci. – Zaczął tatuś. Spojrzeliśmy na
siebie i Tomek zaczął opowiadać. Nic nie ukrywał, a tata uwaŜnie słuchał co
mamy do powiedzenia.
- No i gdyby nie Gryzoń, pewnie jeszcze siedzielibyśmy na tym pieńku
czekając na słońce. – Zakończył Tomek.
- Czy wiecie, Ŝe juŜ mieliśmy wyjeŜdŜać z domu, aby was szukać?
Przypominacie sobie nasze prośby, Ŝeby nie chodzić samemu do lasu? Czy
wiecie, Ŝe mama prawie rozchorowała się ze zdenerwowania? – Tatuś
zadawał pytania, nie oczekując odpowiedzi, Tomek spuścił wzrok, a ja
zaczęłam nieszczęśliwie chlipać. – Macie szczęście, Ŝe wzięliście psa, on
jeden w tym swoim ryŜym łebku miał dość rozsądku i nie pozwolił wam się
rozejść w lesie. Jego instynkt samozachowawczy kazał
pilnować tego, co jego, a na noc wracać do domu
Gryzoń porzucił obraŜonego kota i przyszedł do nas,
kładąc się obok moich nóŜek. Pogłaskałam rudzielca z
czułością. Kochany psiak.
- Co was podkusiło, Ŝeby wchodzić w nieznany, gęsty
las?
- Kurki – odparliśmy zgodnie.
- Złamaliście nasz zakaz, nie powiedzieliście gdzie idziecie,
doprowadziliście mamę do rozpaczy, mnie do wielkiego zdenerwowania, a
sąsiadów do pozostawienia swoich prac, do… tu moŜna by jeszcze duŜo
wymieniać. – Stwierdził tatuś, widząc rozpacz na mojej buzi i wstyd, który
zaczerwienił Tomkowi uszy.
- Chciałbym przypomnieć wam słowa Apostoła Pawła: „ Dzieci, bądźcie
posłuszne rodzicom we wszystkim; albowiem Pan ma w tym upodobanie.”
Kolosan 3:20. Wy chcecie, Ŝeby was traktować jak dorosłych, ale sami
widzicie Ŝe wasze niektóre postępki są jakieś takie niedorosłe. NaleŜałoby
równieŜ zacytować słowa z Przypowieści Salomona 23:13 „Nie szczędź
chłopcu karcenia; jeŜeli go uderzysz rózgą, nie umrze,” a nawet drugie
podobne: Przypowieści Salomona 13:24 „Kto Ŝałuje swojej rózgi,
nienawidzi swojego syna, lecz kto go kocha, karci go zawczasu.”
- Yyy.. – stęknęłam na dźwięk słowa „rózga” – tatusiu, wiemy, Ŝe bardzo,
ale to bardzo nas kochacie…
- Tak? – zdziwił się tato – w takim razie dobrze by było „ posłuchać rady i
przyjąć karcenie, abyście w przyszłości byli mądrzy” Przypowieści
Salomona 19:20.
Wiedzieliśmy, Ŝe kara nas nie minie. Musieliśmy ponieść
konsekwencje naszej niemądrej eskapady, ale ze wstydu wam się nie
przyznamy jaka to była kara. Tatuś przerzucił kartki swojej Biblii i
przeczytał ostatnie miejsce: „śadne karanie nie wydaje się chwilowo
przyjemne, lecz bolesne, później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości
tym, którzy przez nie zostali wyćwiczeni. Hebrajczyków 12:11.
Dobrze Ŝe, gdy Bóg tworzył zwierzęta, dał im takie ciekawe
zdolności, mogliśmy ich doświadczyć na własnym przykładzie. Mieliśmy
wielkie szczęście, czyli wielką opiekę od Pana Boga, bo nikt nie musiał nas
szukać zagubionych w lesie. Nie musieliśmy tam dłuŜej
błądzić ani nocować, bo to byłoby straszne! Nasz psi
przyjaciel pokazał nam w jakie umiejętności wyposaŜył go
potęŜny Stwórca.
Spacerek po lesie rzecz to bardzo zdrowa,
Lecz pewne zasady naleŜy zachować,
Kto zaś te zasady sobie lekcewaŜy,
To na pewno uśmiech zniknie z jego twarzy.
103130530.004.png 103130530.005.png
RozwiąŜ krzyŜówkę i odczytaj hasło:
UŜywając literek z hasła rozwiąŜ drugie
hasło (niektóre literki będziesz musiał
odgadnąć).
Zdecyduj czy te zdania są prawdziwe, czy nie.
Poruszaj się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, literki przy zdaniach
prawdziwych, utworzą rozwiązanie.
POZIOMO
PIONOWO
1 MoŜna nim zatkać butelkę
3 śona Abrahama
4 ……. pływacki, np. Ŝabka, motylek lub kraul
5 Śpiewające trzy osoby
8 Pomieszczenie dla świń
9 MoŜe być gryczana lub jaglana
10 Jest nią kobieta lub męŜczyzna
11 Mała Daniela
13 W jakie ubranie ubiera się robotnik?
17 Kłujący chwast
18 Nawinięte na szpulkę, słuŜą do szycia
2 SłuŜy do wąchania
4 Małe sito
6 Spływa po czole
7 Gruba ksiąŜka z hasłami
12 Miasto z wielkim zamkiem
krzyŜackim w północnej Polsce
14 Chytrus z rudą kitą
15 Inaczej kita
16 Opowieść, historia, której
słuchamy, lub którą czytamy
Rozwiązanie: Co jeszcze moŜna znaleźć w lesie? __ __ __ __ __ __
103130530.006.png 103130530.007.png 103130530.008.png 103130530.009.png 103130530.010.png 103130530.011.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin