WOKÓŁ BAKUNINA.pdf

(74 KB) Pobierz
recenzja_Bakunin
tekst pobrany ze strony
www.filozofiarosyjska.uz.zgora.pl
Źródło:
„Logos i Ethos” 2009, nr 1 (26), s. 239–246
Bogdan Strachowski
Wokół Bakunina
Jacek Uglik, Michała Bakunina filozofia negacji , Warszawa: Wydawnictwo
Aletheia 2007, ss. 254
Bogdan Strachowski (ur. 1958)
– absolwent Wydziału Matematyczno-Fizycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktorant na
Wydziale Filozoficznym PAT. Interesuje się relacją między tym, co skończone a
nieskończonością aktualną, jej konsekwencjami metafizycznymi, poznawczymi i etycznymi, a
także (nie)możliwością wyrażenia jej w języku.
Rozprawa Jacka Uglika poświęcona jest myśli Michała Bakunina – twórcy i głównego
przedstawiciela jednej z wersji anarchizmu, tzw. anarchizmu kolektywistycznego. Cel pracy i
jej zasadnicze tezy zostały przez autora wyłożone we „Wprowadzeniu”. Uglik zamierza
sprzeciwić się ukazywaniu Bakunina jako twórcy „inspirujących, ale chaotycznych myśli,
nieproponującego żadnych pozytywnych projektów społecznych ani filozoficznych”, i
„dowieść, że (…) Bakunina filozoficzna propozycja ujęcia człowieka nie okazuje się
ostatecznie niszczącą negacją (gdzie człowiek zostaje podporządkowany panującym nad nim
abstrakcjom), ale konsekwentną pozytywnością (człowiek ofiarowany jest jako
niepowtarzalna indywidualność)” (s. 8).
Dalej autor wyjaśnia, że podstawową kategorią organizującą myśl Bakunina jest
pojawiająca się w jego heglowskim okresie kategoria negacji. Przy czym negatywność jest tu
rozumiana – za Marksem – jako najbardziej ukryte źródło wszelkiej aktywności (s. 9).
Negatywność to stan niedosytu zmuszający człowieka do działania. Owym stanem niedosytu
u Bakunina jest brak wolności. Inaczej mówiąc – negatywność jest tu utożsamiana z
pragnieniem wolności (tamże). Bakunin jest więc dosłownie „apostołem wolności”, a jego
myśl i działanie – ostrym sprzeciwem wobec braku tejże wolności. I w tym właśnie sensie jest
on filozofem negacji.
Jacek Uglik w swej książce polemizuje z tymi interpretacjami myśli Bakunina, które
widzą w niej wyłącznie destrukcyjny charakter, podkreślając i uzasadniając jej konsekwentnie
wolnościowy kierunek i głęboką, humanistyczną wymowę.
W I rozdziale zaprezentowana została biografia Bakunina. Autor nie pomija tutaj
współpracy – w pewnym okresie – z dość mrocznym osobnikiem, jakim był rewolucyjny
fanatyk Sergiusz Nieczajew, przyznając, że „znajomość ta jednak chluby naszemu anarchiście
nie przyniosła” (s. 19–20). Zostało także ukazane miejsce Bakunina w filozofii rosyjskiej z
podkreśleniem, że ateizm, do którego wierzący początkowo w Boga Bakunin doszedł, był
„ateizmem nienawistnym” – „Bakunin odrzuca Boga właśnie dlatego, że nie godzi się na
cierpienia człowieka”, w czym przypomina Karamazowa z powieści Dostojewskiego (s. 30) –
oraz charakterystyką trzech typów anarchizmów: kolektywistycznego anarchizmu Bakunina,
indywidualistycznego Stirnera i religijnego Tołstoja.
W II rozdziale autor przedstawia proces formułowania filozofii negacji. Początkowo
Bakunin fascynował się idealizmem etycznym Johanna Gottlieba Fichtego, od którego przejął
przekonanie, że nie istnieje połowiczna wolność – wolność jest albo pełna, albo nie ma jej
wcale (s. 79); ważna jest również kategoria cierpienia – „przyjęcie na siebie cierpienia
okazywało się niezbędne w dążeniu do nieskończonego osiągania doskonałości moralnej, do
tego, co być powinno” (s. 85), a także tzw. „antyempiryzm” – postawa przeciwstawiająca się
utylitaryzmowi – „Hołdowanie pożytkowi jednostkowemu i społecznemu oraz korzyściom
wymagało osadzenia w rzeczywistości przedmiotowej, którą Bakunin się brzydził” (s. 88).
Następnie uznał, że fichteański idealizm subiektywny prowadzi na manowce i dokonał
przejścia na pozycje heglowskie. „Bakunin ze swymi kamratami wręcz nie uznawali
człowieczeństwa ludzi nie znających Hegla. W heglizmie próbował znaleźć filozoficzną treść,
będącą gwarantem zniesienia antynomii jednostka – świat zewnętrzny (rzeczywistość)” (s.
96). „Bakunin afirmował boską, racjonalną rzeczywistość, w której wszystko jest dobrem. W
tej perspektywie rozróżnienie dobra i zła traci na jasności, zostaje wręcz pozbawione sensu”
(s. 101). Pod jego wpływem Wissarion Bieliński „rychło zapragnął jednać się z
rzeczywistością carską” Mikołaja I (tamże).
Bakunin odkrywa w końcu, że dla Hegla to, co rzeczywiste i rozumne, jest natury
duchowej, a więc świat zewnętrzny staje się tylko jaźnią ducha. Takie podejście prowadzi
jednak do uznania otaczającego nas świata jedynie za atrapę faktycznej rzeczywistości, która
ma naturę duchową. Jednakże „unieważniając ów świat, zarazem podkreślamy
antyhumanistyczny (antypersonalistyczny) charakter Heglowskiej filozofii” (s. 107).
Bakunin zaczyna buntować się przeciw tzw. prawicowej wykładni filozofii Hegla. W
1840 roku wyjeżdża do Berlina, gdzie dokonuje się jego przeobrażenie z prawicowego w
lewicowego heglistę. Daje temu wyraz w słynnym tekście Reakcja w Niemczech z 1842 roku.
Zrywa z kontemplatywizmem na rzecz walki o zmianę rzeczywistości, z filozofią pojednania
na rzecz filozofii czynu. W tym właśnie artykule pojawia się fragment „mówiący o
negowaniu jako niszczeniu, namiętnym pożeraniu tego, co pozytywne” (s. 125).
Autor rozprawy sprzeciwia się jednak przypisywaniu Bakuninowi w tym czasie miana
apostoła destrukcji i „radykalnego nihilisty, gotowego poświęcić w imię swych idei cały
dorobek ludzkiej kultury” (s. 127). Przytacza w tym miejscu dyskusję między J.
Dobieszewskim i A. Walickim (s. 129). Jacek Uglik twierdzi, że negacja Bakunina zawiera w
sobie afirmację: „Negowanie Bakunina zawsze oznaczało walkę o wolność” (s. 131).
Ostatecznie Bakunin porzuca myśl Hegla, jego koncepcję dziejów jako rozumnego
procesu (por. s. 135); „odrzuca wraz z młodoheglistami jego uniwersalizm, wszelką ogólność
na rzecz konkretnej jednostki i jej jednostkowej egzystencji, odrzuca państwo jako twór
istniejący w systemie Hegla ponad jednostką” (s. 136).
Bakunin ulega wpływowi filozofii Feuerbacha (rozdz. III) i przejmuje jego tezę, że
Bóg jest tylko pojęciem, obiektywizacją cech człowieka, abstrakcją, w której przejawia się
religijna alienacja człowieka. Miejsce transcendentnego Boga zajmuje w tej filozofii
Człowiek. Religia Boga zostaje zastąpiona religią człowieka i uznana za narzędzie państwa
służące do jego zniewolenia. „Człowiek posłuszny Bogu musi być też posłuszny Kościołowi i
państwu, bowiem państwo (abstrakcja przynosząca zagładę żywemu społeczeństwu) jest
pobłogosławione przez Kościół. Obie te instytucje próbują za wszelką cenę odebrać wolność
człowiekowi” (s. 152).
Następnie Jacek Uglik zajmuje się relacją między Bakuninem i Marksem. Związek ten
nie jest prosty. Z jednej strony przez pewien czas ze sobą współpracowali, z drugiej zaś były
między nimi poważne różnice. Sympatia autora rozprawy jest po stronie Bakunina. Bakunin
jest dla niego głęboko humanistyczny. „Sądził po prostu, że każdemu człowiekowi
przysługuje prawo do wolności, bowiem dopiero na tym gruncie da się budować przyszłość
(…). Odrzucał państwo (również proponowaną przez Marksa dyktaturę proletariatu), bo
państwo to władza, a władza to despotyzm, skłonność do wydawania rozkazów. Prawdziwa
egzystencja, zdaniem Bakunina, zasadza się na wolności” (s. 193).
Równa tej sympatii, jeżeli nie większa, jest antypatia autora do Marksa. „Marks jest
dla nas zdecydowanym antyhumanistą, jednostka jako taka nie stanowi dla niego wartości” (s.
204). Trzeba przyznać, że Uglik zadał sobie dużo trudu, żeby uzasadnić tę opinię, a jego
wywód jest bardzo przekonywający.
„Skoro jedna klasa ustępuje miejsca innej na drodze niszczącej rewolucji, to nie daje
się utrzymać, powtórzonej raz jeszcze, tezy o jedności ludzkiej, o humanizmie Marksowskim,
gdyż humanizm właśnie obejmuje człowieka niezależnie od podziałów klasowych. Marks
pokazuje człowieka z jednej strony jako wytwór historii, a z drugiej – jako osobnika
biologicznego, więc w jakimś stopniu zwulgaryzowanego, bowiem człowiek staje się dlań,
przekraczając opór przyrody, zwyciężając jej porządek, czyli dzięki pracy (…). W myśli
Marksa na próżno poszukiwać wartości uniwersalnych, wspólnych wszystkim bez podziału na
klasy ludziom” (s. 186) itd. Autor powołuje się tu też na innych krytyków Marksa, np. I.
Berlina, M. Bubera, B. Russella, L. Kołakowskiego. Wszystko to prawda. Krytyka Marksa
jest miażdżąca.
Ale czy to jest cała prawda o Marksie? Wystarczy zajrzeć do Rękopisów ekonomiczno-
filozoficznych 1844 r. 1 . „Na czym więc polega alienacja pracy? Po pierwsze na tym, że praca
jest dla robotnika czymś zewnętrznym, tzn. nie należy do jego istoty, że wobec tego robotnik
nie potwierdza się w swojej pracy, lecz zaprzecza, nie czuje się zadowolony, lecz
nieszczęśliwy, nie rozwija swobodnie energii fizycznej i duchowej, lecz umartwia swe ciało i
rujnuje się duchowo. Robotnik czuje się zatem sobą dopiero poza pracą, a w procesie pracy
nie czuje się sobą. Czuje się swobodnie, gdy nie pracuje, a gdy pracuje, czuje się skrępowany.
Toteż praca jego nie jest dobrowolną, lecz narzuconą, jest pracą przymusową. Nie jest ona
zaspokojeniem potrzeby pracy, lecz tylko środkiem do zaspokojenia potrzeb poza nią. Jej
obcość uwidacznia się wyraźnie w tym, że gdy tylko nie ma przymusu fizycznego czy
jakiegoś innego, człowiek ucieka od niej jak od zarazy. Praca zewnętrzna, praca, w której
człowiek się alienuje, to składanie w ofierze siebie samego, umartwianie się” 2 itd.
Nie chcę przez to powiedzieć, ze wywód autora rozprawy jest błędny, a jego ocena
Marksa jest niesłuszna. Twierdzę tylko, że nie jest to cała prawda o tej filozofii. Marks nie
jest postacią jednoznaczną. Jego filozofia pracy i teoria alienacji są niezmiernie interesujące i
rzadko podejmowane (na gruncie polskim filozofią pracy zajmował się Stanisław
Brzozowski, a współcześnie – Jan Szewczyk i Ewa Sowa), a przede wszystkim ciągle
aktualne. Myśl Marksa jawi się w tym kontekście jako zdecydowanie humanistyczna, a jego
analizy chyba jednak głębsze niż wywody Bakunina.
Nietrudno też wyobrazić sobie porównanie anarchizmu religijnego Tołstoja z
anarchizmem Bakunina – deprecjonującego ten ostatni. Tołstoj odrzucał przemoc – „istnieje
tylko jeden sposób, aby uwolnić się od zła, jakie niesie porządek państwowy: nie brać udziału
w przemocy, leżącej u podstaw państwa” (s. 59). Kto dopuszcza użycie przemocy, jest we
władzy zła, które niesie państwo, nie służy więc człowiekowi, tym samym jest
przedstawicielem antyhumanizmu: „odpłaceniem złem za zło nie wychowuje, lecz
1
Tamże, s. 98-99.
K. Marks, Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844 r. , tłum. K. Jażdżewski, T. Zabłudowski, w: tenże, Pisma
wybrane. Człowiek i socjalizm , Warszawa: PWN 1979.
2
demoralizuje. Odpowiadaj dobrem na zło, a zniszczysz w podłym człowieku zadowolenie za
zła” (s. 64).
Ponadto na kartach omawianej rozprawy dyskutowana jest możliwość wpływu
anarchizmu Maksa Stirnera na anarchizm Bakunina (autor raczej dystansuje się wobec
istnienia jakiegoś wyraźnego wpływu, choć go nie odrzuca). „Filozofia Stirnera jest afirmacją
Ja, jest obroną Ja przed reifikacją i zniewoleniem. Ja Stirnera jako wartość największa staje
ponad innymi wartościami, a to oznacza, że wszystkie nakazy i normy przestają go dotyczyć;
Jedyny nie ma żadnej natury i do niczego go nie powołano, istnieje tylko dla siebie wedle
trawestowanej maksymy Protagorasa «nie człowiek jest miarą rzeczy, ale Ja nią jestem»” (s.
211). Tymczasem dla Bakunina „człowiek, żeby być wolnym, musi być uznanym za takiego
przez innych, wolnych ludzi. Jestem wolny, o ile wolnym jesteś ty” (s. 215). W imię tej
wolności Bakunin sprzeciwia się państwu, religii, Bogu: „Jeśli Bóg staje na drodze do
ludzkiej wolności, trzeba go zabić – jest to konieczny warunek wolności człowieka, wolności
absolutnej, dlatego Bakunin odwraca aforyzm Woltera i krzyczy: Jeżeliby Bóg rzeczywiście
istniał, należałoby sprawić, aby przestał istnieć” (s. 216–217).
„Odrzucając Boga składa Bakunin ukłon Szatanowi, pierwszemu buntownikowi.
Szatan to «pierwszy wolnomyśliciel i pierwszy bojownik o emancypację światów. On ukazuje
pierwszym ludziom, jak wielką hańbą jest ich posłuszeństwo; wyzwala człowieka, na jego
czole wyciska pieczęć wolności i człowieczeństwa, skłaniając go do nieposłuszeństwa i
spożycia owocu poznania». Człowiek nie może mieć nad sobą abstrakcji, w imię wolności
zatem niszczy Boga. Wzorem Szatana, przyjaciela ludzkości, staje się istotą zbuntowaną,
przez akt buntu uzyskuje pełnię wolności” (s. 217). Warto zauważyć, że w prawosławnych
tekstach liturgicznych to Chrystus nazywany jest Przyjacielem Człowieka (nie ludzkości!). W
filozofii Bakunina występuje charakterystyczne dla satanizmu odwrócenie znaczeń pierwotnie
chrześcijańskich i zniekształcenie ich sensów. Być może więc myśl Bakunina rzeczywiście
jest humanizmem, ale jest to humanizm o zabarwieniu wyraźnie satanistycznym.
Poglądy Stirnera i Bakunina były jednak, pomimo różnic, w dużym stopniu zbieżne.
Bakunin powtarza zdanie Stirnera: „wolność” może istnieć tylko jako całkowita wolność –
częściowa wolność nie jest „wolnością” (s. 221). Treścią myśli zarówno Bakunina, jak i
Stirnera, jest w istocie odrzucanie wszelkiej trwałej władzy w imię wartości indywidualnego
istnienia – nawet jeśli to odrzucanie wypełniają sprzeczności.
W zakończeniu autor przypomina o istotnym znaczeniu kategorii negacji
porządkującej dzieło Bakunina, co pozwala spojrzeć na jego dzieło jako na spójną ideowo
całość: „Bakunin już w okresie heglowskim wypowiedział sławne zdanie, którego sens nie
przebrzmiał w jego późnej filozofii: Radość niszczenia jest radością tworzenia. Negowanie,
niszczenie odbywa się w imię lepszego jutra, lepszej przyszłości. Jeżeli nie podejmiemy
rękawicy, świat się nie odmieni, będziemy trwać w marazmie i stagnacji” (s. 227). „Nie
człowiek istnieje dla instytucji, ale instytucje dla człowieka” (s. 228). „Człowiek zaś nie jest
wolny, jeśli istnieje na świecie choć jedna istota nie wolna. (…) Człowiek, mówiąc Ja, zawsze
myśli My. Każde Ja zakłada My – bez My nie ma Ja” (s. 228). „Negacja (sprzeciw, głośno
wypowiedziane słowo NIE) wyrażana w imię wolności wymaga od człowieka poświęceń
(…). Głośny sprzeciw oznacza, że gdzieś w świecie dzieje się zło, więc w ostateczności (…)
negacja oznacza konsekwentną pozytywność. Kto rzeczywiście pragnie wolności, przekonuje
Bakunin, powinien być gotów oddać za wolność nie życie innych, ale własne” (s. 229).
Praca Jacka Uglika została napisana bardzo żywym językiem, wywody zawarte w niej
są logiczne, a autor wyraźnie lubi swojego bohatera. Na pewno jest warta przeczytania.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin