Napad na Prusiek.pdf

(23 KB) Pobierz
Dokument2
Napad UPA na Prusiek w 1946 roku
JAK DO TEGO DOSZŁO
Polacy i Ukraińcy od wieków Ŝyli w Prusieku. I jak mówią stare dokumenty zawsze trzymali
się razem, Ŝyli zgodnie. Było wiele mieszanych rodzin, święta obchodzili dwukrotnie:
najpierw polskie, po dwóch tygodniach ukraińskie. Cerkiew słuŜyła tak jednym jak i drugim.
W czasach pańszczyźnianych solidarnie bronili się przed zapędami dzierŜawców. Niestety
wiek XX zapisał się tragicznie i krwawo w historii współistnienia w Prusieku dwóch
narodowości . W nocy z 19 na 20 października 1946 roku oddział Ukraińskiej Powstańczej
Armii spalił całą wieś i zamordował 7 Polaków. W tym roku obchodzimy 50-tą rocznicę
tamtych wydarzeń.
jesień 1945 - początek wysiedlenia Ukraińców do ZSRR. W Prusieku wysiedlenie przebiega
w trzech turach do jesieni 1945 do wiosny 1946. Akcję nadzoruje Wojsko Polskie. Nasilają
się konflikty polsko-ukraińskie w całym naszym regionie. Trafiają się przypadki rabunku
opuszczanych gospodarstw ukraińskich.
jesień 1945 - oddział UPA dokonuje mordu na rodzinie Ziembickich w Prusieku. Ginś dwaj
bracia: Jan i Tadeusz Ziembiccy, a ich matka, siostra i 6-letni brat zostają ranni, ojciec
rodziny ratuje się ucieczką.
maj 1946 - Ŝołnierz polski (chor. Stanisław KsiąŜek z 34 pułku piechoty stać. w Sanoku,
wówczas najprawdopodobniej juŜ naleŜący do Samodzielnego Batalionu NSZ Antoniego
śubryda) zastrzelił mieszkańca Prusieka narodowości ukraińskiej, posądzanego o nasłanie
UPA na rodzinę Ziembickich.Trwa dalsze wysiedlanie ludności ukraińskiej z Prusieka.
Niektóre opuszczone domy zajmują ich polscy krewni. Nocami widać łuny na horyzoncie -
płoną wioski palone przez UPA. sierpień 1946 - do domu nauczycielki z Prusieka S.
Belinowej nieznana dziewczynka przynosi list i zaraz znika bez śladu. Okazuje się, Ŝe to
ostrzeŜenie przed mającym nastąpić napadem UPA na Prusiek. List ma następującej treśći:
"Do nauczycielstwa w Prusieku. Jako wasz kolega po fachu ostrzegam was: zabierajcie co
macie i uciekajcie z Prusieka, gdyŜ do krawawych porachunków z Prusiekiem przyjąć musi.
Zajęliście nasze domy i ziemie, mordowaliście naszych braci, w szkole staraliście się
wynaradawiać nasze dzieci i za to musicie otrzymać zapłatę krwawą." Zaalarmowany tym
sołtys Szymon Galik udaje się do PUBP w Sanoku. Otrzymuje kilkadziesiąt karabinów i zaraz
organizuje posterunki i nocne warty wzdłuŜ całej wsi. Zadanie jest dodatkowo utrudnione:
wieś rozciąga się na przestrzeni ok. 2 km. W ówczesnych warunkach, skuteczna obrona tak
długiego odcinka jest praktycznie niemoŜliwa. WytęŜona początkowo czujność z czasem
jednak słabnie wobec względnego "spokoju" w okolicy.
15 październik 1946 - Urząd Bezpieczeństwa niespodziwanie dokonuje szczegółowej rewizji
w Prusieku i konfiskuje wszelką nielegalnie posiadaną broń (zachowaną z czasów wojny).
Kilka osób zostaje aresztowanych. Tym samym siła obrony wsi maleje. UPA, znana z
doskonale zorganizowanego wywiadu, z pewnością dowiedziała się o tej konfiskacie.
KRWAWA NOC
19 październik 1946, sobota - trwają przygotowania do wystawy rolniczej, która ma się odbyć
w niedzielę 20.X. Ma to być wielkie wydarzenie. MłodzieŜ wykonuje podłogę w Domu
Ludowym, gdzie zaplanowano wystawę. Przygotowania trwają do późnych godzin nocnych.
StraŜe niczego nie przeczuwając, siedzą w domach nazywanych placówkami. Do krwawej
tragedii pozostało juŜ tylko kilka godzin. Około północy niektórzy słyszą ujadanie psów od
strony pobliskich Zboisk.
20 październik 1946, niedziela, godz. 0.30 - trzy rakiety świetlne zostają wystrzelone nad
Prusiekiem. Jednocześnie z trzech stron następuje atak na Prusiek. Najsilniejsza grupa UPA
zachodzi od strony przysiółka Rzeczki. Tu banderowcy najbardziej obawiają się odsieczy
dobrze uzbrojonej i zorganizowanej obrony z pobliskich Niebieszczan. Według świadków
granicy z Niebieszczanami pilnuje ponad 100 osobowy oddział UPA łącznie z
sanitariuszkami oraz wozami przygotowanymi do załadunku łupów i rannych. Druga grupa
korytem wyschniętego potoku Modrza niepostrzeŜenie podchodzi do samego centrum wioski.
Grupa trzecia operuje w dolnej części wsi, od strony wsi Sanoczek. Tam banderowcy
zaczynają od spalenia drewnianego mostu na drodze do Bukowska. Posuwając się w górę palą
poukraińskie domy. Napastnicy strzelają niemal do kaŜdego męŜczyzny, który stanie na ich
drodze. Niektórzy z mieszkańców próbują się bronić, ale amunicji starcza tylko na chwilę. Po
godzinie płonie juŜ cała wieś. W trakcie palenia wsi napastnicy mordują 7 osób: Władysław
Galik, Ludwik Niemiec, Antoni Starzecki, Antoni Niemiec, Karolina Rudy, Stanisław
Ziembicki, Kazimierz Szelka. Po stronie UPA jest 3 zabitych i wielu rannych. Po dłuŜszym
czasie nadchodzą z odsieczą oddziały z Długiego i Niebieszczan. Ukraińcy zabierając
rannych i łupy i wycofują się w stronę Zboisk.
Rano zniesiono wszystkich zabitych do Domu Ludowego. Ze 170 budynków pozostało
zaledwie kilka.
Jaromir Wilusz
Zgłoś jeśli naruszono regulamin