O Jasiu.doc

(93 KB) Pobierz
Babcia i Jasiu idą do kościoła babcia się modli:

Babcia i Jasiu idą do kościoła babcia się modli:

- moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.

Jasiu słysząc to też zaczął się modlić:

- Babci wina, babci wina, babci bardzo wielka wina..

#*#

Do Jasia, który często przeklinał, na lekcje miała przyjść komisja. Pani przed lekcją powiedziała Jasiowi, że może się zgłaszać, ale w ogóle ma się nie odzywać. Mija cała lekcja. Pani niektóre dzieci zapytała po dwa razy, a Jasia wcale chociaż się ciągle zgłaszał. Ludzie z komisji mówią, żeby go chociaż raz zapytała:

- Tak Jasiu, co chciałeś?

- Teraz kurwa? Teraz jak już się zesrałem?!

#*#

Dzień przed wizytacją w szkole pani mówi do dziewczynek:

-Dziewczynki, jak Jasiu powie coś głupiego to spuście główki i wyjdźcie. Dzień wizytacji, wizytatorka pyta Jasia:

-Jasiu co nowego budują w Warszawie?

Jasiu odpowiada:

-Jak to co? Burdel!

Dziewczynki spuszczają głowy i wychodzą.

Jasiu na to:

-Gdzie kurwy, dopiero fundamenty wylewają!

#*#

Dzwoni Jasiu do nauczycielki i mówi:

- Proszę zwolnić dziś Jasia z lekcji.

- A kto mówi?

- Moja mama.

#*#

Jasio idzie z mamą do sklepu. Przed sklepem widzi pijaka z krzywymi nogami. I głośno mówi do mamy:

-Mamo, ale ten pan ma krzywe nogi!

-Jasiu, ale tak nie wolno! Możesz tego pana obrazić!

Następnego dnia Jasio znowu idzie z mamą do sklepu, widzi tego samego faceta z krzywymi nogami i głośno mówi:

-Ale ten pan ma krzywe nogi!

Wtedy mama już straciła cierpliwość i mówi do Jasia:

-Jasiu, ile mam ci powtarzać że tak nie wolno! Za karę będziesz siedzieć w domu i nie wyjdziesz dopóki nie przeczytasz Szekspira. Po trzech miesiącach Jasio znowu idzie z mamą do sklepu i widząc faceta z krzywymi nogami mówi:

-Cóż to za moda nastała w tych czasach, żeby jaja swe nosić w nawiasach.

 

 

 

Jasio mówi do mamy:

- Mamo, dzisiaj rano, kiedy jechałem autobusem, tata kazał mi wstać i ustąpić miejsce kobiecie.

- To bardzo ładnie.

- Ale mamo, ja siedziałem na taty kolanach!

#*#

Jasio przybiega do mamy i mówi:

- Mamo, mamo, widziałem jak tatuś robił coś z pokojówką.

- Tak, a co takiego?

- Najpierw ją całował, a potem dotykał... Potem poszli do gabinetu, rozebrał ją i wsadził...

- Dobrze, synku, w niedziele, podczas kolacji opowiesz to, żeby wszyscy wiedzieli.

Nadeszła niedziela, rodzina przy stole i mama daje znak Jasiowi, żeby zaczął mówić.

Jasio:

- No wiec tatuś całował i dotykał pokojówkę, później zabrał ja do gabinetu, rozebrał i wsadził... Wsadził... Mamo jak się nazywa to co ssiesz szoferowi?

#*#

Jasio pyta się pani

- Czy można karać ucznia za coś czego nie zrobił?

- Nie Jasiu

- To ja nie odrobiłem pracy domowej

#*#

Jasio wysłał list do swoich dziadków. Dziadek czyta list babci na głos:

"Kochani dziadkowie, wczoraj poszedłem pierwszy raz do szkoły i miałem godzinę wychowawczą. Wychowawczyni powiedziała, że musimy zawsze mówić prawdę, więc się Wam do czegoś przyznam. W te wakacje jak byłem u was to zszedłem do piwnicy nasrałem do słoja z kompotem i odstawiłem z powrotem na półkę. Jasio"

Dziadek skończył czytać, jebnął babkę w ryj i mówi:

A mówiłem ci "Gówno"! Ale ty "scukrzyło się, scukrzyło się"!!!

#*#

Jasiu dostał od ojca kolejkę i sobie ją uruchomił. Ojciec w tym czasie ogląda TV i słyszy z pokoju Jasia:

- Wsiadać! Kurwa! Wsiadać!

- Wysiadać! Kurwa! Wysiadać!

Wpada zdenerwowany ojciec do pokoju i mówi:

- Jeśli przez najbliższą godzinę usłyszę choć jedno brzydkie słowo to zabiorę Ci kolejkę!

Ojciec wraca do pokoju i dalej ogląda TV. Mija pół godziny i nic nie słychać z pokoju Jasia. Mija godzina i nic. Mija godzina i minuta i z pokoju Jasia słychać:

- Wsiadać! Kurwa! Wsiadać! Przez tego skurwysyna mamy godzinę opóźnienia!

 

Jasiu mówi do ojca:

-Tato! Wzywają cię do szkoły!

-A co znowu zrobiłeś?

-Nic... Tylko stolik wysadziłem...

Po trzech dniach:

-Tato! Wzywają cię do szkoły!

-A co znowu zrobiłeś?

-Nic... Tylko ławkę wysadziłem...

Po tygodniu:

-Tato! Wzywają cię do szkoły!

-Nie pójdę już więcej do twojej szkoły!

-Słusznie. Po co chodzić po ruinach..

#*#

Jasiu radzi się mamy:

- Mamo co mam napisać na walentynce dla swojej dziewczyny?

- Napisz coś romantycznego, jakiś wierszyk może... a potem dodaj coś od siebie.

Więc Jasiu pisze:

"Na górze róże Na dole fiołki... ssij pałę..."

#*#

Jasiu się pyta taty:

- Tato czym się rożni teoria od praktyki?

- Jasiu zaraz wytłumaczę Ci to. Spytaj się mamy czy dałaby murzynowi za 2000$.

Jasiu podchodzi do mamy i pyta się:

- Mamo dałabyś murzynowi za 2000$?

- No wiesz synku. Meble by się przydały, a pensja mała. Dałabym ten jeden raz.

Jasiu idzie do taty mówi, że mama by dała.

- Jasiu teraz idź do siostry i spytaj się o to samo.

Jasiu podchodzi do siostry i pyta się.

- Siostra dałabyś murzynowi za 2000$?

- Pewnie że tak. Miałabym na kosmetyki, imprezy i ciuchy.

Jasiu idzie do taty i mówi, że siostra dałaby.

- Teraz Jasiu idź do dziadka i spytaj się o to samo.

Jasio idzie i pyta się.

- Dziadku dałbyś murzynowi za 2000$?

- Dałbym, bo wiesz emerytura mała, a na starość coś bym sobie kupił.

Jasio poszedł i powiedział, że dziadek by dał.

Tata mówi:

- Widzisz synku w teorii mamy 6000$ w kieszeni.

A w praktyce dwie kurwy i pedała w rodzinie.

 

 

Kolega z klasy powiedział Jasiowi, że wymyślił dobry sposób na szantażowanie dorosłych:

- Mówisz tylko "Znam całą prawdę" i każdy dorosły głupieje, bo na pewno ma jakąś tajemnicę, której nie chciałby ujawnić...

Podekscytowany Jasio postanowił wypróbować świeżo zdobytą wiedzę w domu. Przyszedł do mamy, powiedział Znam całą prawdę i... dostał 50 złotych, z przykazaniem, żeby nic nie mówił ojcu.

Zachwycony pobiegł szybko do ojca, powiedział "Znam całą prawdę" i dostał 100 złotych - z zastrzeżeniem, żeby nic nie powiedział matce.

Rozochocony Jaś postanowił więc wypróbować nową metodę również na kimś spoza rodziny.

Nadarzyła się okazja, kiedy listonosz przyniósł pocztę.

- Znam całą prawdę! - powiedział z szelmowskim uśmiechem Jasio.

Listonosz pobladł, poczerwieniał, rzucił listy na ziemię, rozłożył ramiona i wzruszonym głosem wyszeptał: - W takim razie uściskaj tatusia...

#*#

Lekcja poglądowa w szkole podstawowej. Pani wychowawczyni pyta dzieci jakie znają nowości farmaceutyczne ostatnich miesięcy. Oczywiście Jasio jako pierwszy podnosi rączkę i krzyczy:

- Ja, ja.

Pani pyta:

- Jasiu powiedz nam jakie znasz najnowsze lekarstwa.

- Viagra, proszę pani.

Zaskoczona Pani, nie wiedząc co powiedzieć upewnia się czy aby dobrze usłyszała. Jaś potwierdza, pani pyta dalej :

- A na co Jasiu Twoim zdaniem ta Viagra jest?

- Na sraczkę proszę Pani - odpowiada Jaś.

- Jak to Jasiu na sraczkę - jesteś pewien? - pyta zaskoczona pani.

- Tak proszę Pani. Co wieczór moja mama mówi do taty: Zażyj Viagrę może ci to gówno stwardnieje...

#*#

Jasiu wraca ze szkoły i mówi.

- Tato dostałem pały z polskiego, matematyki i religii.

- Dlaczego dostałeś jedynkę z polskiego?

- Bo napisałem wiewiórka przez "u" otwarte.

- A z matematyki?

- Bo nie wiedziałem ile to jest 2x2.

- No jak nie wiesz ile to jest 2x2?

-No odpowiedziałem 5.

- 5? 2x2 to jest 4.

- A ta ostatnią jedynkę.. dlaczego dostałeś?

- Bo ksiądz mówił że Bóg jest wszędzie, a ja się zapytałem czy u Kowalskiego w piwnicy też jest.

- A on na to?

- Że jest, a ja mu odpowiedziałem...a chuj bo Kowalski piwnicy nie ma.

#*#

Wpada Jasiu do domu szczęśliwy jak po pół litra. Ojciec ogląda świadectwo i mówi:

- Durniu! Same pały, a ty się cieszysz?!

- Jeszcze tylko wpierdol i wakacje!!

#*#

Mama mówi do Jasia:

- Jasiu, idź do apteki po tabletki na seks dla taty.

Jasiu wchodzi do apteki i mówi:

- Poproszę tabletki na seks dla taty.

Aptekarka:

- Tylko pamiętaj chłopcze, jedna tabletka na sześć dni.

Jasiu przybiega zdyszany do domu i mówi mamie:

- Mamusi tylko pamiętaj sześć tabletek na jeden dzień.

Mama wykonała.

Mama znowu prosi Jasia o ponowne zakupienie tabletek. Jasiu wchodzi do apteki, i pani aptekarka pyta:

- I co zadziałało?

- Tak, jak cholera. Mama w ciąży, siostra w ciąży, mnie dupa boli, a tata na dachu rżnie gołębie.

#*#

Mówi Jasiu do kolegi:

- mam problem; mój kot wstaje rano i sra na dywan potem rozpędza się i rozjeżdża to gówno po całym pokoju. co mam zrobić? - hmmmmmm... zwiń dywan i rozłóż papier ścierny!

Spotykają się za kilka dni...

- co pomogło?

- Jak się kot w korytarzu rozpędził to do lodówki dojechały same oczy!

#*#

Na lekcji przed Wielkanocą pani pyta się dzieci jakie widziały jajka. Padają różne odpowiedzi:

pisanki, nakrapiane, kurze... tylko Jasiu mówi, że widział czarne.

- A gdzie widziałeś czarne jajka? - pyta zdziwiona pani

- A u murzyna na plaży - odpowiada Jasiu

- Siadaj. Dwa!

- Tak proszę pani, były dwa - uzupełnia Jaś

- Pała! Nie rozumiesz?!

- Pała też była

- Jutro przyjdziesz z ojcem. Już on ci pokaże!

- On nie ma co pokazać. On ma białe!

 

 

Nauczycielka:

- Kazałam wam zrobić przez weekend dwa dobre uczynki. Jasiu, opowiedz nam o swoich czynach.

Jasio:

- W sobotę pojechałem do babci i babcia bardzo się ucieszyła. A w niedzielę wyjechałem od babci i babcia jeszcze bardziej się ucieszyła!

 

Mama patrzy przez okno i widzi, jak Jasio pije wodę z kałuży:

-Nie pij tej wody, przecież tam żyje mnóstwo bakterii!

-Już nie! Przejechałem je kilka razy rowerem!

 

Na lekcji języka polskiego pani prosi dzieci, aby ułożyły jakieś zdanie z ptakami. Zgłasza się Jaś i mówi:

-Tata przyszedł nawalony jak szpak.

-Dobrze Jasiu, a z dwoma ptakami?

-Tata przyszedł nawalony jak szpak i wyrżnął orła.

-A z trzema ptakami?

-Tata przyszedł nawalony jak szpak, wyrżnął orła, po czym puścił pawia.

-A z czterema cwaniaczku?

-Tata przyszedł nawalony jak szpak, wyrżnął orła, po czym puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa.

-Ha, a z pięcioma?

-Tata przyszedł nawalony jak szpak, wyrżnął orła, po czym puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa i poszedł dalej pić na sępa.

 

#*#

Pan nauczyciel pyta dzieci na lekcji:

-Co to jest rarytas?

-Rarytas to jest pomarańcza - powiedziała Kasia.

-No i co jeszcze? - zapytał klasy nauczyciel.

Karol podnosi rękę i mówi: rarytas to jest czekolada.

-Dobrze! Czy coś jeszcze? - pyta nauczyciel.

Jasiu podnosi rękę i mówi:

-Rarytas proszę pana, to jest dupa szesnastolatki.

Nauczyciel oburzony wyrzucił go z lekcji i kazał mu przyjść na drugi dzień z ojcem.

Na drugi dzień Jasio wszedł do klasy i bardzo szybko pobiegł do ostatniej ławki, i usiadł bez słowa.

Podszedł do niego nauczyciel i zapytał:

- Czemu tak od razu uciekłeś do ostatniej ławki i gdzie masz ojca?!

- Tata nie przyjdzie. Powiedział mi, że jeżeli dla pana dupa szesnastolatki nie jest rarytasem, to jest pan pedałem i kazał mi się trzymać od pana z daleka!

Pani dała w szkole dzieciom po złotówce, by ją jakoś owocnie zainwestowali.

Na drugi dzień przepytuje dzieci.

Asia mówi:

"Kupiłam słodką bułeczkę, zjadłam ją a drobinki dałam kurce, by nam znosiła jajka."

"Bardzo ładnie" - powiedziała pani.

Zgłosił się Pawełek:

"A ja kupiłem brzoskwinię, zjadłem ją a pestkę zasadziłem, by z niej wyrosło drzewko."

Pani była zachwycona: "Świetnie!"

Ostatni się zgłosił Jaś: "Ja kupiłem kaszankę."

Pani się zaciekawiła: "A jak zaowocowała twoja inwestycja?"

"Najpierw się nią seksualnie zaspokoiła moja siostra, potem ją zjedliśmy i patyczkami podłubaliśmy w zębach. Wieczorem tata użył flaka jako prezerwatywę, rano do niego wszyscy nasraliśmy i mama poszła kaszankę oddać do sklepu jako zepsutą. I tu jest ta złotówka...

#*#

Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają:

Pierwsza jest Małgosia.

- Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.

- Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?

- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną. - tak powiedzieli rodzice

- Bardzo ładnie.

Następny Mareczek:

- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.

- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?

- Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.

- Bardzo ładnie.

No i wreszcie grande finale czyli prymas Jasio (pani łyka valium):

- Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, stena, sto nabojów, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20. metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawaj! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi niemrów jak Boryna zboże. Na 30 klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł.

W klasie konsternacja. Pani, mimo valium w spazmach, pyta się :

- Śliczna historyjka dziecko ale jaki morał?

- Też się taty pytałem a on na to: "Nie wkur**aj dziadka Staszka jak se popije"

#*#

Pani każe napisać dzieciom zdanie ze słowem prawdopodobnie. Jasiu napisał i czyta: mój tata bierze gazetę i idzie do kibla, prawdopodobnie będzie srał bo czytać nie umie.

 

#*#

Pani mówi do Jasia

- Jasiu idź zetrzyj tablice szmatką.

Jasiu szuka szmatki szuka.

Za ten czas pani się pyta się dzieci:

-Dzieci co byście napisali na moim nagrobku gdybym umarła??

Jasiu znalazł szmatkę i mówi:

- Tu leży ta szmata!!!!!!!!!!!!

 

#*#

Pani na lekcji kichnęła. Jasiu krzyczy:

- Na szczęście.

- Jasiu, nie mówi się na szczęście, tylko na zdrowie

- Na szczęście to pani ryja nie urwało..

#*#

Pani pyta się w klasie dzieci

- ile każde z was zdoła wziąć arbuzów ?

Jasio wstaje i mówi

- Ja wezmę dwa

pani pyta

- jak je weźmie ?

- jeden pod jedną pachę drugi pod drugą

- Dobrze Jasiu

W tym momencie wstaje Zbysio i mówi

- Ja wezmę 3 !

Pani lekko zdziwiona pyta się

- Jak je weźmiesz

- jednego pod jedną pachę drugiego pod drugą i trzeciego na dzidę

Pani oburzona

- Zbysiu!

ale przerywa jej Jasio który twierdzi ze weźmie 5 !

- jak je weźmiesz ? pyta pani

- jednego pod jedna pachę drugiego pod drugą i Zbysia na dzidę.

 

Pani pyta się Jasia:

- widziałeś czarne jaja

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin