Z wielu pieców się jadło chleb, D A7 D
bo od lat przyglądam się światu. e A
Nieraz rano zabolał łeb D A7 D
i mówili zmiana klimatu. eA
Czasem trafił się wielki raut f e
albo feta proletariatu. G A
Czasem podróż najlepszym z aut, f e
częściej szare drogi powiatu. G A
Ale to już było i nie wróci więcej G A D
i choć tyle się zdarzyło to do przodu f G
wciąż wyrywa głupie serce. D
Ale to już było, znikło gdzieś za nami. G A D
Choć w papierach lat przybyło f G
to naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami ! D
Na regale kolekcja płyt
i wywiadów pełne gazety.
Za oknami kolejny świt
i w sypialni dzieci oddechy.
One lecą drogą do gwiazd
przez niebieski ocean nieba,
ale przecież za jakiś czas
będą mogły same zaśpiewać.
3
Lato było jakieś szare C G7
i słowikom brakło tchu. C G7
Smutnych wierszy parę E7 a
ktoś napisał znów. D7 G
i zranionych ciężko serc,
nieprzespanych nocy,
które trawi lęk.
Kap, kap płyną łzy. C G7
W łez kałużach ja i Ty. C G7
Wypłakane oczy i przekwitłe bzy. E7 a D7 G7
Płacze z nami deszcz C G7
i fontanna szlocha też C G7
trochę zadziwiona, skąd ma tyle łez. E7 a D7 G C
Nad dachami muza leci,
muza czyli weny znak.
Czemu wam poeci
miodu w sercu brak.
Muza ma sukienkę krótką,
muza skrzydła ma u rąk
lecz Wam ciągle smutno,
a mnie boli ząb.
BIESZCZADY
Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień. e a
Szczyty ogniem płoną stoki kryje cień. D7 G
Mokre rosą trawy wypatrują dnia, e a
ciepła, które pierwszy słońca promień da. D7 G H7
Cicho potok gada, gwarzy pośród skał, G C D7 G
o tym deszczu co z chmury trochę wody dał.
Świerki zapatrzone, w horyzontu kres
głowy pragną wysoko, jak najwyżej wznieść.
Tęczą kwiatów barwnych połoniny łan,
słońcem wypełniony jagodowy dzban.
Pachnie świeżym sianem pokos pysznych traw,
owiec dzwoneczkami cisza niebu gra.
Serenadą świerszczy, kaskadami gwiazd
noc w zadumie kroczy mroku ścieląc płaszcz.
Wielkim wozem księżyc rusza na swój szlak,
pozłocistym sierpem gasi lampy dnia.
4
Kiedy nadejdzie czas G D
wabi nas ognia blask C G
na polanie gdzie króluje zły. D C G
Gwiezdny pył w ogniu tym G D
łzy wyciśnie nam dym, C G
tańczą iskry z gwiazdami, a my... D C G
Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czas, C D G
śpiewajmy razem ile jest tu nas, C D e
choć lata młode szybko płyną wiemy, że C D G e
NIE STARZEJEMY SIĘ ! C D G
W lesie, gdzie licho śpi
ma przygoda swe drzwi.
Chodźmy tam, gdzie na ścianie lasu lśnią
oczy sów, wilcze kły,
rykiem powietrze drży.
Tylko gwiazdy przyjazne dziś są.
Dorzuć do ognia drew
w górę niech płynie śpiew,
wiatr poniesie go w wilgotny świat.
Każdy z nas o tym wie,
znowu spotkamy się,
a połączy nas bieszczadzki trakt.
2
CÓRKA RYBAKA
Gdy księżyc świecił na niebie do Ciebie, G D G
poczułem miłość co przyszła jak wiatr. D
Me serce było w gorącej potrzebie
córką rybaka Ty byłaś, ja góral z Tatr. D7 G
Jelenie gdzieś nad jeziorem sennie ryczały, D G
ryby w jeziorze już poszły dawno spać. G7 C
Rzekłaś wtedy do mnie „Mój mały, G e
cóż Ci mogę w tę parną mazurska noc dać ?” a D7 G
Córko rybaka Mazura z Mazur D
popatrz jaki na jeziorze wody glazur. D7 G
Daj mi swe usta, weź mnie w ramiona C G e
niech się przekonam ile słodyczy a D
jest w słowie Ilona ! G
Lato minęło lecz uczucie ogniem płonie
choć odległość dziś tak wielka dzieli nas.
Ciągle czuję na mym ciele Twoje dwie dłonie,
w uszach moich szumi woda, szemrze las.
Zakopane całe śniegiem zasypane,
a ty piszesz - Na jeziorze gruba kra.
Przesyłasz całuski i dwie rybie łuski.
Zima minie lato złączy serca dwa.
.
6
A WSZYSTKO TE CZARNE OCZY
Gdybym miał gitarę to bym na niej grał, h Fis h H7
opowiedziałbym o swej miłości, eh Fis h H7
którą przeżyłem sam.
A wszystko te czarne oczy, h
gdybym ja je miał, Fis h H7
za te czarne cudne oczęta e h
serce, duszę bym dał. Fis h /H7/
Fajki ja nie palę, wódki nie piję
ale z żalu, z żalu wielkiego
ledwo co żyję.
Ludzie mówią „Głupi, po coś ty ją brał,
po coś to dziewczę czarne figlarne
mocno pokochał ?”
A wszystko te czarne torfy, h
Gdybym ja je miał Fis h H7
Za te czarne, cudne storfienia, e h
Serce, duszę bym dał. Fis h /H7/
Gdybym miał łopatę, to bym se kopał,
Ale nie mam łopaty, będę świdrował.
Torfy są wysokie, każdy o tym wie,
Ale nie każdy to dziś wie, jak ja topię się.
Świder już złamałem i dwie łopaty,
Ale jeszcze mam metrówkę, coś jeszcze zmierzę se.
Leśniczy wyszedł z lasu, narobił hałasu,
Ale ja już próbki pobrałem i mam święto lasu.
Gdzie jest zezwolenie, tego nie wie nikt,
Ale jeszcze mi zostało, worków cały plik.
Dziewczyna się topi, po coś ty ją brał,
Po coś to dziewczę czarne figlarne
W torfy wprowadzał.
JA MAM TYLKO JEDEN ŚWIAT
Kiedy w piątek słońce świeci D e
serce mi do góry wzlata, A7 D
że w sobotę wezmę plecak e
w podróż do mojego świata. A7 D
Bo ja mam tylko jeden świat e
słońce, góry, pola, wiatr. A7 D h
I nic mnie więcej nie obchodzi e
bom turysta się urodził. A7 D
Dla mnie w mieście jest za ciasno
wśród pojazdów, kurzu, spalin.
Ja w zieloną jadę ciszę,
w ścieżki pełne słodkich malin.
Myślę, leżąc pośród kwiatów
czy w jęczmienia żółtym łanie -
Czy przypadkiem za pół wieku
coś z tym światem się nie stanie ?
Chciałbym, żeby ten nasz świat
przetrwał jeszcze z tysiąc lat
i żeby mogły nasze dzieci
z tego świata też się cieszyć.
52
KEJA
Gdyby tak ktoś przyszedł i powiedział a
„Stary czy masz czas, potrzebuję do załogi ...
motylek84