Góry Sowie-projekt RIESE.doc

(205 KB) Pobierz


Góry Sowie są najwyższą częścią Sudetów Środkowych. Graniczą na zachodzie z Górami i Przedgórzem Wałbrzyskim na południowym wschodzie z Górami Bardzkimi. Na Dolnym Śląsku jest kilka pasm górskich, a Góry Sowie to tylko jedno z nich. Na tym koniec jakże geograficznego wstępu. Czas już zadać pytanie : "Co łączy pasmo górskie z muzą Klio?" Góry Sowie mógłbym nazwać górami tajemnic. W ich wnętrzu znajdują się kompleksy podziemnych korytarzu i hal. Wybudowali je Niemcy podczas II Wojny Światowej. Co chcieli tam umieścić? Fabrykę broni rakietowej? Centra badawcze? Kwaterę główną samego Hitlera? Prace nad bronią nuklearną?
Zacznijmy od samego początku. W nocy 17/18 sierpnia 1943 roku sześćset bombowców RAF dokonało nalotu na Peenemunde, miejscowość leżącą na wyspie Uznam, nad morzem Bałtyckim. Anglicy zniszczyli ośrodek doświadczalny broni rakietowej (V-1, V-2). Sześć dni później na naradzie zwołanej przez Hitlera podjęto decyzję o rozdzieleniu i przeniesieniu zakładów produkcyjnych do podziemi. Propozycja podziału brzmiała następująco : Zakłady produkcyjno montażowe miały być umiejscowione w podziemnej fabryce w Górach Harzu, zakłady badawcze w podziemnej grocie, która powstanie nad jeziorem Transee po rozsadzeniu skał, wyrzutnia doświadczalna rakiet V-2 we wsi Blizna w Polsce. Może właśnie wtedy podjęto decyzję o rozpoczęciu budowy podziemnego kompleksu w Górach Sowich... Dlaczego tutaj? Po pierwsze teren znajdował się poza zasięgiem alianckiego lotnictwa. Drugim powodem była budowa geologiczna gór. Góry Sowie są bowiem zbudowane z prekambryjskich gnejsów, skał które po wydrążeniu tuneli mogły zapewnić stabilny strop. Nie było również żadnych ruchów górotwórczych. Po trzecie istniała rozbudowana sieć dróg ułatwiająca transport. To główne powody wyboru Gór Sowich jako terenu pod budowę. Czy rzeczywiście miały tu powstać fabryki produkujące broń rakietową lub części do niej? To jedna z najbardziej prawdopodobnych hipotez.
Budowę rozpoczęto w roku 1943, otrzymała ona kryptonim "Riese", co po polsku znaczy "Olbrzym". Prace rozpoczęła Śląska Wspólnota Przemysłowa S.A., firma dysponująca kilkoma tysiącami robotników przymusowych. Robotników rozmieszczono w czterech obozach, później stworzono jeszcze dwa dodatkowe. Budowa prowadzona jednak była zbyt wolno i zmieniono wykonawcę (prawdopodobnie rozkaz wydał sam Hitler). Nowym wykonawcą była organizacja TODT. Liczba obozów wzrosła do 20, zamieszkali je więźniowie obozu koncentracyjnego Gross Rosen (w Rogoźnicy, na północny-zachód od Strzegomia). Zwiększono tempo prac - przez całą dobę na trzy zmiany. Jak przebiegało drążenie chodników i hal? Drążono dwa tunele, jeden nad drugim a następnie łączono je poprzez zburzenie dolnego stropu - w ten sposób powstawały hale o wysokości 12 i szerokości 10m. Korytarze wykonywano używając materiałów wybuchowych, młotów pneumatycznych, kilofów, wreszcie samych dłoni. Urobek rozdrabniany i ładowany na wózki przez więźniów wywożono kolejką wąskotorową. Wykorzystywano go przede wszystkim do budowy dróg. Nakłady na budowę "Olbrzyma" doskonale ukazuje Albert Speer - minister do spraw uzbrojenia i przemysłu wojennego III Rzeszy : "W 1944 roku Hitler kazał nakładem setek niezastąpionych specjalistów górników i tysięcy robotników przymusowych wydrążyć w górach dwie podziemne kwatery główne na Śląsku i w Turyngii. (...) ...przedstawiłem fuhrerowi, że obecnie przy budowie kwater głównych zatrudnionych jest 28 000 robotników (...) Na budowę bunkrów w Kętrzynie ("Wilczy Szaniec"-W.A.) wydano 36 milionów, na kompleks bunkrów "Riese" koło Jedliny Zdroju 150 milionów marek. Na to przedsięwzięcie budowlane potrzebne było 237 000m3 żelbetonu, 58 kilometrów dróg z sześcioma mostami i 100 km rurociągów. Sam "Riese" pochłonął więcej betonu niż w całym 1944 roku można go było podzielić dla całej ludności na budowę schronów przeciwlotniczych." Więźniowie pracowali w ekstremalnie trudnych warunkach. "Początkowe wyżywienie w postaci 1 litra wodnistej zupy, 1/2 kg chleba, 50g kiełbasy i 30g margaryny dziennie na osobę uległo zmniejszeniu. (...) Później chleb dzielono na 5 osób" - pisze Jerzy Cera w książce "Tajemnice Gór Sowich". Relacja jednego z więźniów mówi jeszcze więcej. Przytacza on rozmowę lekarza z żołnierzem niemieckim, w której ten pierwszy wyraża zdziwienie faktem, że w takich warunkach tygodniowo ginie tylko 60 ludzi. Ginący z głodu, przemęczenia, chorób byli jeszcze nieludzko traktowani przez służbę obozową i SS które nadzorowało obozy. Wielu zakończyło życie pod zwałami skał... Początkowo wywożono zmarłych do Gross Rosen i tam palono, później grzebano w zbiorowych mogiłach (prawie17000).
Do dnia dzisiejszego odkryto siedem podziemnych kompleksów - "Włodarz", "Rzeczka", "Osówka", "Soboń", "Sokolec", "Jugowice Górne (Jawornik)", "Książ". Korytarze wykute są przede wszystkim w litej skale, rzadziej obetonowane. Są one od siebie oddalone od 1 do 4 km. Stosunkowo niewielka odległość może sugerować, że są połączone pod ziemią ale takich korytarzy na razie nie odnaleziono. Istniały natomiast połączenia naziemne - system dróg i kolejka wąskotorowa. Długość odkrytych dotychczas sztolni wynosi 8100 m, powierzchnia 26 000 metrów kwadratowych, kubatura 97 000 metrów sześciennych. "Włodarz" jest największym ze znanych nam kompleksów. Znajduje się pod górą o identycznej nazwie i jest częściowo zalany wodą. Wybudowano w nim jeden szyb wentylacyjny, znane są cztery wejścia. Długość sztolni to około trzy kilometry. Drugim co do wielkości jest kompleks "Osówka". Znajduje się on na południowym i wschodnim zboczu góry "Osówka". Udostępniono go zwiedzającym. Odkryto również dwa szyby wentylacyjno - transportowe. Kilka danych technicznych : łączna długość odkrytych chodników-1700m. ; powierzchnia-6500 m2 ; kubatura 26 000 m3.W porównaniu z pozostałymi kompleksami "Osówka" wyróżnia się rozbudowaną infrastrukturą naziemną. Głównymi budynkami owej infrastruktury są "Siłownia" oraz "Kasyno". Są one oddalone od siebie o około 150m. "Siłownia" to blok betonowy o imponujących wymiarach. Długi na 29,8 m a szeroki na 30,3 m. Składa się ona z pomieszczeń, do których prowadzą włazy oraz zbiorników połączonych siecią rur. Łatwo dostrzec elementy hydrauliki przemysłowej - studzienki, śluzy, rury kamionkowe. Dokładne przeznaczenie wielkiego betonowego bloku jest nieznane. Kolejny raz zacytuję Jerzego Cerę : "W budowli zwanej "Siłownią" położonej 48 m nad podziemiami znajduje się 35 rur kamionkowych, których zadaniem było podawanie cieczy do...? - niewiadomo. Badaliśmy czy istnieją wewnętrzne połączenia między nimi, oraz gdzie się one kończą. Do otworów wkładano po 2 zapalone świece - dym z nich wchodził do środka - był wyraźnie zasysany. W jednym zaś przypadku słychać było wyraźnie jakby pracę powietrznej śluzy. W tym samym miejscu przy wrzucaniu zapalonych świec następowała mała detonacja, wynikająca najprawdopodobniej z nagromadzenia się w środku gazu, a w jednym konkretnym przypadku gaz wydobywający się z kamionkowej rury spowodował zapalenie się świecy dymnej, tak, że otrzymaliśmy coś w rodzaju miotacza ognia. Użyto do eksperymentu łącznie 28 świec, z czego należy zakładać, że dym z 26 wszedł do środka i w zasadzie... nigdzie nie wyszedł. Jak wielka musi być pojemność tych rur a może podziemi, która potrafiła przyjąć taką objętość dymu. Jest to kolejna niewiadoma." Przejdźmy teraz do "Kasyna". Jest to spora jednokondygnacyjna budowla (679 m kwadratowych powierzchni użytkowej; 2300 m sześciennych kubatury) szeroka na 14 i długa na 50 m. składająca się z ośmiu pomieszczeń. Być może miała ona spełniać funkcję centrum dowodzenia naziemnego. Jej dach został przygotowany do maskowania (zasadzenia krzewów i drzew). Prawdopodobnie "Siłownia" i "Kasyno" mają połączenie z podziemnymi sztolniami, jednak nie natrafiono jeszcze na ślad takiego połączenia. Trzecim znanym kompleksem jest "Soboń" wydrążony we Włodarzu a dokładniej jego południowo zachodnim stoku. Trzy sztolnie wydrążone są w różnych miejscach i kierują się do wnętrza góry. Ich łączna długość to około 700 m. Czwarty nosi nazwę "Sokolec (Gontowa)" - leży koło miejscowości Sokolec, pod wzniesieniem Gontowa. Różni się od pozostałych rodzajem skały w jakiej go wydrążono. Zamiast twardych gnejsów spotykamy tutaj kruchą piaskową skałę. Znane są dwa wejścia. Praktyczny brak wykończeń (obetonowania) świadczy, że Niemcy porzucili budowę we wczesnym stadium. Następny, piąty kompleks znajduje się w Jugowicach Górnych, nazwano do "Jugowice". Posiada on najwięcej wejść ze wszystkich siedmiu kompleksów - pięć. Jest on całkowicie niedostępny i częściowo zalany. "W czasie prowadzonych badań udało się sforsować trzy z pięciu wejść ale możliwość penetracji tego kompleksu kończyła się po 50 m, na skutek zwału występującego we wszystkich trzech korytarzach na tej samej wysokości." - wspomina Jerzy Cera. Ten kompleks jest bardzo niebezpieczny. Łączna długość sztolni, do których dostać można się tylko jednym wejściem, wynosi około 500m
Zamek Książ - jak wiadomo jeden z najpiękniejszych polskich zamków - jest również powiązany z zespołem kompleksów ukrywającym się pod kryptonimem "Olbrzym". Pod zamkiem kryją się sztolnie, które według niemieckich źródeł miały być kwaterą główną Hitlera. Zamek został zajęty przez Niemców w 1941 roku. Ich pobyt w pełnej przepychu magnackiej rezydencji (wcześniej mieszkała tam księżna Daisy of Pless) wiązał się z ogromnymi zniszczeniami wystroju zamku - wywożono obrazy, rzeźby, przemalowywano ściany, odkuwano freski, wywożono zbiory biblioteczne. Do końca nie wiadomo czy Książ miał zostać kwaterą Hitlera, bardzo możliwe, że była to celowa dezinformacja mająca celu ukrycie właściwego przeznaczenia budowli. Czy jest ona połączona z resztą kompleksów? Nie wiadomo, śladów korytarza nie odnaleziono jednak pogłoski o jego istnieniu są ciągle znane. Wiadomo natomiast o tunelach jakie drążono w skale na której usadowiony jest zamek. Były one stosunkowo wysokie, przed gmachem powstał szyb o głębokości 50 m a szerokości sześciu. Prace prowadzono dosyć długo, prawie do samej kapitulacji jednak końcowe ich stadium polegało przede wszystkim na maskowaniu. Co maskowano? To pytanie długo jeszcze pozostanie bez odpowiedzi... Może nawet Bursztynową Komnatę, ponoć pancerny pociąg wypełniony gazami bojowymi, broń bakteriologiczną... Nad projektami podziemi pracowało 35 architektów, po efektach ich pracy nie ma najmniejszego śladu, żadnych dokumentów, żadnych rysunków. Istnieje jeszcze jedna hipoteza na temat przeznaczenia budowy. Grube mury (przy próbach wiercenia wiertło łamało się po około półtora metra), położenie na sporej głębokości - czyżby schron atomowy? Sztolnie znajdują się pod zamkowym dziedzińcem. Do korytarzy o łącznej długości 950 metrów prowadzą cztery wejścia. Oto kolejny jakże enigmatyczny akcent. W maju 1945 roku w okolice Wałbrzycha wkraczają Rosjanie, około miesiąca wcześniej ze Świebodzic odjeżdża opancerzony pociąg - dwa wagony towarowe o nieznanym ładunku - zmierza w kierunku Wałbrzycha. Nigdy tam nie dojechał - zniknął... Oczywiste wydaje się istnienie podziemnego tunelu - takiego jednak nie odnaleziono... Co jeszcze mogą kryć podziemia zamku? Ostatnim kompleksem, który opiszę, a drugim, kompleksem, który udostępniono zwiedzającym jest kompleks "Rzeczka". Znajduje się on koło Walimia, jest bardziej znany niż "Osówka", ponieważ udostępniono go turystom wcześniej. Prowadzą do niego trzy wejścia. Trzy równoległe sztolnie połączone są halami prostopadłymi do nich. Tutaj znajduje się największa z hal - długość 100 m, szerokość 12 m, wysokość 15 m. Dotychczas odkryta część jest stosunkowo niezbyt rozległa, a dalszą eksplorację uniemożliwia obsunięta ściana. Tak prezentują się walimskie podziemia, te które odkryto do dnia dzisiejszego.

Ten podrozdział artykułu opowie o tajemnicach, jakie kryje, lub może kryć system podziemnych sztolni. Zasadniczym pytaniem jakie należy sobie postawić jest pytanie o cel budowy. Możliwych jest kilka hipotez. Być może miała to być podziemna fabryka broni rakietowej lub części do niej. Świadczy o tym położenie geograficzne oraz fakty jakie umieściłem w podrozdziale "Geneza budowy". Inną hipotezą jest budowa rezydencji Hitlera, ta hipoteza jest równie prawdopodobna. Dowiadujemy się o niej jednak z niemieckich źródeł co może świadczyć o rozpowszechnianiu jej w celu dezinformacji. Jeśli jednak miała to być "tylko" kwatera główna Hitlera, w jakim więc celu wysadzano i maskowano część korytarzy? Co przy pomocy tej dezinformacji chciano ukryć ? Być może miały tutaj powstać podziemne centra badawcze, których celem badań było wyprodukowanie broni biologicznych. Można nawet posunąć się trochę dalej i zaryzykować stwierdzenie, że Niemcy chcieli również podjąć prace nad bronią nuklearną. Wszak w pobliżu obiektu znajdowały się kopalnie uranu (niezbyt wydajne) w Kozicach koło Walimia. Przy elektrowni wodnej w Głuszycy rozpoczęto budowę zakładów produkcji ciężkiej wody, ukończoną tuż przed wojną. Substancje do budowy bomby atomowej były więc praktycznie na miejscu. A jeśli Niemcom udałoby się skonstruować jakąkolwiek broń masowej zagłady. Wystarczy tylko pomyśleć... Broń masowego rażenia plus rakiety V-1, V-2, A-9, A-10 zdolne ją przenosić oznaczałaby śmierć setek tysięcy ludzi. Może odpowiedzi na wiele pytań dadzą same podziemia. Przecież odkryte korytarze to tylko niewielka część całości. Wystarczy porównać dane, które ukazuje Albert Speer (patrz podrozdział "Siedem kompleksów") na temat nakładów na budowę z długością i procentem obetonowania tuneli. Tunele są obetonowane w niewielkim procencie, a długość korytarzy w porównaniu z nakładem, jaki przeznaczono na ich budowę jest bardzo niewielka. Wniosek jest jasny - muszą istnieć dalsze korytarze i hale, których umiejscowienia nie zna nikt. Szacuje się, że jeszcze prawie 70 % tuneli i hal pozostaje niedostępna. Być może to co odkryto dotychczas również było pewnego rodzaju przykrywką. Po prostu tą część pozwolono nam odkryć, abyśmy na tym poprzestali, lub w najgorszym wypadku stracili wiele cennego czasu - ta nie do końca zamaskowana część kompleksu mogła zostać wybudowana w końcowym okresie wojny i samym istnieniem ukrywać tą doskonale zamaskowaną część zbudowaną znacznie wcześniej. Poddano również analizie wodę i szlam (m. in. z Osówki), która wykazała obecność tlenków żelaza. Z tego wynika, że może istnieć jeszcze jeden poziom tuneli, w których znajduje się znaczna ilość żelaznych przedmiotów - maszyn (???) Co może kryć dalsza część podziemi? Wiadomo również, że nie tylko Polacy badali tereny Gór Sowich. Robili to również Rosjanie - przez pół roku (1964) stacjonował tam batalion saperów. Co odkryli - oficjalnie nie wiadomo nic... W takim razie zastanawiające jest dlaczego wrócili : "W roku 1982 (stan wojenny), nocą skrycie od strony Jugowic na "Włodarz" i "Osówkę" wjeżdżały rosyjskie uzbrojone kolumny. Nie wiedziały o tym nic miejscowe władze. Czego tam, zwłaszcza w nocy, szukali Rosjanie? (powtarzam za J. Cerą - "Tajemnice Gór Sowich")" Tajemnicza wydaje się również sprawa zniknięcia konwoju ciężarówek. Relacje świadków wyglądają następująco - W kwietniu, w nocy odział SS otoczył całą wieś, lufy pistoletów skierowane były w stronę okien, kto próbował patrzeć ryzykował życiem. Przez dwie godziny słychać było ryk samochodów ciężarowych, później odgłosy wybuchów. Rano SS wycofało się, pobliskie wejścia do podziemi zostały zasypane, a ciężarówki zniknęły... Jaki mógł być ich ładunek? Tajemnicza jest również postać inż. Anthona Dolmussa, który pracował przy budowie Wilczego Szańca a przy budowie kompleksu "Riese" pełnił funkcję głównego energetyka. Polskę opuścił w roku 1953. Zastanawiający jest fakt, iż pozostał on w Polsce. Być może miał na celu dezinformację władz polskich co do budowy, w której brał udział. Może był po prostu strażnikiem... Góry Sowie ukrywają wiele. Może z czasem odsłonią chociaż rąbek ze swoich tajemnic. Warto jednak zauważyć, że czas będzie zacierał kolejne ślady, i wraz z nim szansa na odkrycie prawdy będzie coraz mniejsza...

W 1943 roku Góry Sowie stały się widownią ogromnego przedsięwzięcia budowlanego, które zarówno swym ogromem, jak i możliwościami niemieckiej techniki, oraz tempem prowadzonych prac budzą podziw do dnia dzisiejszego. Nie mniej intrygujacy, ze względu na zupełny brak dokumentacji budowy jak i skąpe, często sprzeczne relacje nielicznych świadków, jest cel przedsięwzięcia, którego koszt sięgnął ogromnej kwoty 150 milionów ówczesnych niemieckich marek. Dla porównania- koszt budowy "Wilczego Szańca"- kwatery Hitlera w Prusach Wschodnich wyniosł "jedynie" ok. 36 mln. A pamiętać należy, że nie byłby to koszt ostateczny- kompleks budowlany w Górach Sowich nie został przecież nigdy ukończony- prace przerwało zakończenie wojny.
Z prawdziwego rozmiaru prowadzonych tutaj prac nie zdajemy sobie sprawy po dziś dzień. Wiele zasypanych korytarzy prowadzić może do dalszych części kompleksu, który może być nawet 2-3 krotnie większy niż znana dziś część.
Czy są podstawy by tak twierdzić? Wygląda na to, że tak. Otóż sam Albert Speer- Minister Przemysłu i Zbrojeń III Rzeszy a zarazem szef Organizacji Todt, która budowała sowiogórskie podziemia, wspomina że budowa pochłonęła 257 tys. m3 żelazobetonu, a kubatura podziemnych wyrobisk wyniosła 213 tys. m3.
Tymczasem znana nam część liczy jedynie ok 100 tys. m3, a ilość wykorzystanego tu żelazobetonu eksperci szacują na ok. 1/3 podanej przez Speera ilości. Ponadto dane te pochodzą z września 1944 roku czyli od rozpoczęcia prac minęło zaledwie ok. 6 miesięcy. Jeżeli prace prowadzone były później w tym samym tempie, to do kwietnia 1945 roku- przez kolejne 7 miesięcy- Niemcy mogli wydrążyć drugie tyle. Gdzie jest więc reszta? I czy kiedyś uda się z całą pewnością udzielić odpowiedzi na to pytanie? Jest szansa, że tak. Od początku lat 90-tych prowadzone są -choć na niewielką skalę- pierwsze systematyczne badania i penetracja Gór Sowich.
Istnieją dwie zasadnicze hipotezy tłumaczące przeznaczenie obiektów. Według pierwszej- docelowo podziemia miały pomieścić Kwaterę Główną Hitlera.
Co mamy na jej poparcie ?
Porównując kompleksy w Górach Sowich z kwaterą Hitlera w okolicach Kętrzyna trzeba zwrócić uwagę na fakt, że znajdowało się tam właściwie kilka odrębnych obiektów. Prócz najbardziej znanego w Gierłoży (kwatera Hitlera) znajdowały się tam:
w Radziejowicach- Kancelaria Rzeszy- Lamers, później Borman
w Sztynorcie- Ministerstwo Spraw Zagranicznych- Ribentrop
w Mamerkach- dowództwo polowych wojsk lądowych
w Pozedrzu- dowództwo Policji i SS- Himmler
w Giżycku- wywiad- Gahlen
w Puszczy Piskiej k/ Gołdapi- dowództwo lotnictwa- Göring,
razem 7 obiektów, tyle samo ile w Górach Sowich, włączając w to podziemia pod zamkiem Książ.
O przeznaczeniu obiektów na kwaterę Hitlera mówi też wspomniany wcześniej A. Speer. Czy jest to zgodne z prawdą? A może wersja Speera jest tylko wersją oficjalną, a rzeczywiste przeznaczenie obiektów miało być zupełnie inne?
Druga hipoteza twierdzi, że miały tu powstać fabryki produkujące uzbrojenie, w tym być może również "Wunderwaffe" (broń atomową ?).
Na jej poparcie przytacza się kilka zastanawiających faktów: w pobliskim Miłoszowie mieściły się zakłady I.G. Farben, gdzie miano wzbogacać tzw. ciężką wodę. Ponadto w 1943 roku podobno przywieziono w te okolice grupę norweskich i duńskich fizyków i chemików, a w rejonie Kowar i w Kozicach eksploatowano rudę uranu. Niestety faktów tych nie udało się nigdy zweryfikować.
Ciekawa jest również teoria, jakoby właściwe podziemia były zupełnie niedostępne, a to co możemy oglądać obecnie to tylko "fasada" mająca na celu odwrócenie uwagi od reszty. Jak wiadomo, prace prowadzone tu były do ostatnich dni przed wkroczeniem Rosjan. Skoro jasnym było, że obiektu nie da się już uruchomić dlaczego nie wycofano się stąd wcześniej ? Może prace prowadzone do samego końca miały na celu wykonanie "fałszywek" i staranne zamaskowanie właściwej części obiektu?
Ciekawą hipotezę stawia znawca tych podziemi i ich długoletni eksplorator Mariusz Aniszewski. Twierdzi on mianowicie, że w pierwotnym zamyśle miały znaleźć się tu podziemne fabryki zbrojeniowe. Wskazuje na to zainteresowanie budową przez "Jägerstab"- instytucję zajmującą się budową podziemnych fabryk w III Rzeszy. W roku 1944 zmieniono plany i postanowiono wybudować tu kwaterę Hitlera, a kierownictwo nad przedsięwzięciem objęła Organizacja Todt, która miała wyłączność na budowanie umocnień i kwater głównych.
Niestety, poza domysłami nie posiadamy wiele dowodów. Być może jednak poznamy część prawdy, gdy zasypana część podziemi ujawni swe tajemnice.
Przedsięwzięcie, któremu hitlerowcy nadali kryptonim "Riese" (Olbrzym) składa się -jak wspomniano- z 7 kompleksów. Są to:
Gontowa (Schindelberg),
Jugowice (Hausdorf),
Osówka (Säuferhöfen),
Walim- Rzeczka (Dorfbach),
Soboń (Ramenberg),
Włodarz (Wolfsberg),
Książ (Fürstenstein).
Znamy obecnie 30 wejść do podziemi, z czego tylko 16 jest drożnych, pozostałe są zawalone, zamurowane bądź nie ukończone. Wszystkie kompleksy budowane były według podobnego schematu. Część podziemna składała się ze sztolni wejściowych biegnących w głąb góry oraz systemu chodników i komór krzyżujących się prostopadle do siebie, tworzących na planie obraz siatki. Część nadziemna to różnego rodzaju żelbetowe budowle o najczęściej nieznanym przeznaczeniu. Roboty górnicze prowadzono metodami tradycyjnymi: skałę wiercono urządzeniami napędzanymi sprężonym powietrzem, następnie rozsadzano ją materiałem wybuchowym o nazwie donarit. Większe komory uzyskiwano drążąc dwa chodniki jeden nad drugim, następnie dzielącą je skałę wysadzano. Tempo było imponujące- w ciągu miesiąca prace posuwały się ok. 100 metrów wgłąb góry.
By obraz sowiogórskich podziemi był choć w ogólnym zarysie kompletny, nie można zapomnieć o ludziach, których kosztem budowa ta była prowadzona. A ceną najczęściej było własne życie. W "Protokołach Führera"- codziennych notatkach z konferencji u Hitlera, znajduje się informacja, zgodnie z którą w dniu 20 lipca 1944 r. zatrudnionych było 28 tysięcy robotników. A pracowali tu niemal wyłącznie Żydzi, więźniowie KL Gross- Rosen, którego kilka filii powstało w Górach Sowich. Dla zachowania tajemnicy wszystkie one miały jedną nazwę "Arbeitslager Riese" i w dokumentach obozowych nie posiadały szczegółowej lokalizacji.
Prowadzone po wojnie badania pozwoliły na ustalenie położenia niektórych z nich. Na tym obszarze funkcjonowały jednak obozy nie związane z programem "Riese", a także obozy jenieckie i pracy przymusowej, co powoduje dodatkowe utrudnienia przy określaniu lokalizacji, czasu istnienia i ilości więźniów.
Według potwierdzonych danych- pochodzą z zachowanych list obozowych- przy budowie "Riese" zginęło ok. 5000 ludzi. Ocenia się jednak, że właściwa liczba ofiar wynosi 20-50 tysięcy .

***

Geneza powstania "Riese"
W 1943 roku naloty Aliantów na III Rzeszę stały się nie do zniesienia dla niemieckiego przemysłu. Setki bombowców dalekiego zasięgu pustoszyło Niemcy wzdłuż i w szerz. Mimo heroicznej walki rozdarta pomiędzy kilka frontów Luftwaffe nie była w stanie skutecznie odpierać ich ataków. Cierpiała ludność cywilna i miasta ale przede wszystkim cierpiał przemysł zbrojeniowy. W gruzy waliły się coraz to nowe fabryki i niemiecka gospodarka, mimo perfekcji z jaką działała, zaczynała się walić.
Czarę goryczy dopełnił nalot Floty Powietrznej płk. Searby'ego na ośrodek badań rakietowych w Peneminde (18.08.1943). Co prawda ośrodek ucierpiał tylko nieznacznie ale ....
Powołany do życia sztab myśliwski (Jägerstab) dostał tylko jedno zadanie. Znaleźć bezpieczne kryjówki dla przemysłu zbrojeniowego. Przedstawiciele Jägerstabu rozpoczęli przeczesywanie całych Niemiec w poszukiwaniu starych kopalni, jaskiń i wszelkiego rodzaju dziur w ziemi gdzie można by było bezpiecznie ulokować produkcję zbrojeniową. Ile się dało ulokowano w takich miejscach ale coś trzeba było zrobić z resztą.
W porozumieniu z centralą planowania (Zentrale Plannung) opracowano plan ukrycia całego (!) przemysłu wojennego pod ziemią. Jak obliczono potrzebne na to będzie 94 mln m3 wyrobisk. Minister zbrojeń Speer dał specjalistów z OT (Organizacjon Todt)i fundusze, jego zastępca Saur tysiące robotników przymusowych a SS więźniów obozów koncentracyjnych. Roboty ruszyły pełną parą, jednak do końca wojny udało się wykonać "tylko" 13 mln m3 wyrobisk, w których schronienie znalazło 239 fabryk zbrojeniowych. Z resztą nie zdążono.
Wśród tych 13 mln m3 wyrobisk skromną, choć do dziś dokładnie nie znaną, część stanowią podziemia wykonane w gnejsowych masywach Gór Sowich. Prawdopodobnie są one częścią składową wielkiego zespołu sześciu kompleksów zbrojeniowych, jakie pod koniec 1943 roku zaczęto budować dla potrzeb Luftwaffe. Ich ukończenie zaplanowano na 1948 rok, co świadczyć może, że nie planowano w nich raczej produkcji śmigłowych Focke - Wulfów, czy nawet odrzutowych Me - 262, planowano produkcję czegoś co dopiero rodziło się w umysłach niemieckich naukowców i konstruktorów, planowano produkcję wunderwaffe
Lokalizacje podziemi wybrano perfekcyjnie, Góry Sowie to głębokie tyły Niemiec, a co najważniejsze, wokół gór istniał dobrze rozwinięty przemysł ciężki, nie brakowało węgla, energii i wody. Sieć dróg i kolei była doskonale rozbudowana, co sprawiało, że nagłe "uaktywnienie" się tego terenu pozostało praktycznie niezauważone. Można było wwozić jak i wywozić duże ilości ładunków i nikt praktycznie tego nie zauważał.
Nie dziwmy się zatem, że oto w 1943 roku w Górach Sowich pojawił się stwór, który do życia potrzebował wody, energii, materiałów budowlanych, tysiące więźniów i robotników przymusowych oraz spokojnego zaplecza. Projekt ten nazwano "Riese" czyli "Olbrzym" , co prawda imponuje obecnie wielkością wyrobisk ale gdzie jest ich reszta, gotowe części, w których według światków prowadzono produkcje i badania....
Kompleks Jugowice Grn.
Podziemny kompleks wykuty w masywie Chłopskiej Góry. Zasadniczą część kompleksu tworzy siedem sztolni, jednak podziemia nie tworzą zwartej całości tylko trzy osobne zespoły. Pierwszy zespół to biegnąca w kierunku północno - wschodnim sztolnia nr 2, która dochodzi do systemu wyrobisk chodnikowych o łącznej długości około 300 m. Podziemia są w stanie surowym a ich zagadką jest tunel biegnący w kierunku sztolni nr 4, który przegradza potężny zawał.
Drugi zespół to sztolnie nr 6 i 7 i nieznane dziś wyrobiska pomiędzy nimi. O ich prawdopodobnym istnieniu informują nas wyniki badań georadarem, jednak dostęp do nich jest niemożliwy. Sztolnia nr 6 to najsłynniejsza sztolnia Gór Sowich. Na jej wlocie zainstalowano podwójne pancerne drzwi (śluza powietrzna), a jakieś 20 m dalej istnieje potężny zawał, którego mimo licznych prób nie udało się do dzisiaj sforsować. Zawał ten to słynne "zapadlisko na łące". Sztolnia nr 7 ma długość około 40 m. Na odcinku około 10 m jest obetonowana, a ściany i strop pokrywa dziwna, czarna substancja przypominająca sadze. Podobnie intrygujący jest przodek sztolni, dziwnie płaski a nie jak w innych sztolniach obły. Czyżby sztuczne zamurowanie?
Trzeci zespół to serce kompleksu a zarazem duża zagadka. To sztolnia nr 4, oraz nieznane wyrobiska do, których bez wątpienia prowadzi. Biegnie ona w kierunku północno wschodnim a jej poznana część to około 30 m, reszta to jeden wielki zawał liniowy. Za zawałem musi być jednak bardzo ciekawie, bowiem w tym rejonie do sztolni dochodzi szyb wentylacyjny o głębokości 40-%0 mi średnicy 0,8 m. Badania wykazały, że na pewno szyb łączy się ze sztolnią nr 4, co świadczyć może o sporej wielkości wyrobisk do, której sztolnia prowadzi. Pozostałe sztolnie o numerach 1, 3 i 5 to krótkie tunele 5 - 15 m długości, stanowiące wstępną fazę drążenia chodników.
Całkowita liczba znanych obecnie podziemi to około 460 m, ich powierzchnia to 1 400 m2 a kubatura około 4 000 m3. Naziemna cześć kompleksu to kilkanaście murowanych baraków stanowiących zaplecze techniczne dla budowy w Jugowicach Grn. i na Włodarzu.
Zamek Książ
W naziemnej części kompleksu zamku Książ , prace prowadzono na terenie zamku jak również w jego okolicy w promieniu około 1 km.
W zamku przystąpiono do przebudowy części pomieszczeń , niszcząc przy tym wyposażenie m.in. sali Krzywej, Konrada i hollu Bolka, gdzie pozrywano zabytkowe plafony. Z drugiego poziomu piwnic zamkowych poprowadzono do pierwszego poziomu podziemi szyb klatki schodowej. W związku z tymi pracami w jednym z pomieszczeń na parterze zamku ustawiono kompresor, niszcząc przy okazji piękną, zabytkową podłogę. Na głównym tarasie , obok wlotu szybu wentylacyjnego ulokowano skład materiałów budowlanych, natomiast przed budynkiem biblioteki wybudowano tajemniczy, żelbetowy zbiornik, w którym jak mówią świadkowie nawet zimą woda była ciepła.....
Poważne prace miały miejsce w okolicy zamku.
Ze stacji kolejowej Wałbrzych - Szczawienko poprowadzono torowisko kolejki wąskotorowej, biegnące obok dzisiejszego parkingu w stronę podziemi. Blisko parkingu, którego rejon zajmował wówczas obóz koncentracyjny KL Fürstenstein wybudowano dwa, duże zbiorniki wodne oraz przepompownię.
Najciekawsza jednak budowla znajduje się obok rozległych piwnic kapliczki rodu von Hochberg. Jest nią wybetonowana, duża komora z doprowadzonymi z powierzchni dziewięcioma, okrągłymi otworami o średnicy około 500 mm. Otwory te świadczą o przeznaczeniu budowli na stację wentylacyjną jakiegoś, dużego, podziemnego obiektu. Z dna komory odchodzą dwie, obetonowane studzienki, niestety obecnie zagruzowane.
Po drugiej stronie zamku przy wlotach do trzech sztolni powstało kilka baraków magazynowych oraz kilka fundamentów pod urządzenia techniczne. Zaś nieco niżej rozpoczęto budowę niewielkiej oczyszczalni ścieków, od której wykopano rów w kierunku rzeki Pełcznicy .
W zamierzeniach Niemców dojazd do zamku miał być możliwy tylko poprzez podziemne tunele: samochodowy - od strony Świebodzic i kolejowy - od tzw. Łuku Świebodzickiego. Tam też, widoczne są ślady świadczące o ingerencji człowieka w głąb zbocza.
Podziemną część kompleksu zamku Książ stanowią wyrobiska o dwóch znanych na dzień dzisiejszy poziomach.
Pierwszy poziom znajduje się na głębokości 15 m pod zamkiem a wejście do jego podziemi prowadzi z tarasu bogini Flory. Idąc tunelem mijamy wartownię, wejście do windy łączącej podziemia z poszczególnymi kondygnacjami zamku oraz szyb klatki schodowej dochodzący do poziomu piwnic zamkowych.
Podziemia poziomu pierwszego mają długość około 80 m, powierzchnię 180 m2 i kubaturę 400 m3.
Drugi znany poziom podziemi znajduje się na głębokości 53 m pod dziedzińcem położonym na wysokości 399 m n .p. m. Podziemia te składają się z czterech sztolni dolotowych oraz sieci krzyżujących się ze sobą wyrobisk chodnikowych powiększonych do rozmiarów hal (5 m wysokości i 5,5 m szerokości). Tam też , znajdują się cztery, całkowicie wybetonowane komory o wymiarach 13 x 4,5 x 3,8 m, oraz trzy szyby o ściśle określonym przeznaczeniu:
Szyb nr 1 - o średnicy 5 m miał pomieścić windę i urządzenia wentylacyjne.
Szyb nr 2 - o średnicy 3,5 m służyć miał celom wentylacyjnym, natomiast w trakcie budowy podawano nim beton do podziemi.
Szyb nr 3 - o średnicy 0,7 m wykonany tylko do podawania betonu.
Podziemia poziomu drugiego jako jedyne obecnie znane posiadają tak wysoki stopień wykończenia, niestety na dzień dzisiejszy są całkowicie niedostępne z racji ulokowania w nich aparatury pomiarowej stacji sejsmograficznej PAN.
Kompleks Osówka
Podziemny kompleks wykuty w masywie góry Osówka (717,0 m npm.) Do głównej części podziemi prowadzą dwa wejścia, które łączą się z zasadniczą częścią kompleksu o łącznej długości korytarzy 1 700 m.
Poszczególne odcinki tuneli posiadają różne fazy budowy, od gotowych w pełni obetonowanych hal, po wstępne etapy drążenia. Charakterystyczną cechą części wyrobisk jest tak zwana faza "T". Chodzi o etap drążenia tuneli, który w przekroju przypomina literę T. Do podziemi doprowadzony został szyb wentylacyjny o głębokości 48 m i średnicy 5 m.
Sztolnia nr 1 dochodzi do systemu wyrobisk z kierunku północno - zachodniego. Ma około 150 m długości, na 30 metrze od wejścia wydrążono komory pod wartownie.
Sztolnia nr 2 ma około 450 m długości i biegnie w kierunku północnym. Na 50 metrze od jej wlotu, po obu stronach tuneli, wykonano żelbetowe komory wartowni, natomiast nieco dalej znajduje się potężny zawał, znany jako "uskok". Jest to sztuczne połączenie dwóch poziomów tuneli i jednocześnie jedna z tajemnic tego kompleksu. Niestety po adaptacji obiektu na cele turystyczne przerwano wszelkie prace zmierzające do wyjaśnienia tajemnicy "uskoku".
W skład kompleksu wchodzi także oddalona od jego zasadniczej części sztolnia nr 3. Ma ona około 120 i biegnie w kierunku północno wschodnim. Jej największą atrakcją są dwie ceglane tamy, które sztucznie utrzymują w tunelu wodę do głębokości 0,9 m. Przeznaczenie tam jest obecnie nieznane.
Całkowita długość tuneli w kompleksie Osówka sięga 1 700 m, powierzchnia 6 700 m2 a kubatura 30 000 m3. Do najciekawszych naziemnych budowli tego kompleksu należą kasyno i siłownia. Kasyno jest żelbetowym obiektem o powierzchni 680 m2 i kubaturze 2 300 m3. Posiada ściany o grubości 0,5 m oraz strop przystosowany do maskowania ziemią. Obiekt podzielony jest na 8 pomieszczeń, a wykonanie jednej z zewnętrznych ścian z cegły świadczy o zmianie wielkości obiektu. W obecnej chwili nie znane jest planowe przeznaczenie budowli.
Siłownia jest żelbetowym monolitem o wymiarach 30 x 30 m (powierzchnia 900 m2). Dostępne pomieszczenia znajdują się w centralnej części budowli, a wejście do nich jest możliwe przez włazy w stropie. Dostępna jest także tzw. klatka schodowa oraz pomieszczenia zwane "okrąglakami". Jest to twór o średnicy 6 m i wysokości około 3 m. Jego dno posiada niespotykanie mocne zbrojenie, wykonane z prętów o średnicy 30 mm. Cały obiekt posiada dziesiątki rur kamionkowych, przepustów i kanałów co świadczyć może o przeznaczeniu obiektu na cele zaopatrzenia podziemi w prąd, wodę i powietrze.



Osówka
Czy istnieje Kompleks Moszna?
Wiele przesłanek zdaje się świadczyć, że to właśnie góra Moszna stanowi serce kompleksu "Olbrzym", oraz, że to właśnie wewnątrz tej góry ulokowano mityczny kompleks o nazwie "Centrum". Według niektórych ten podziemny system miał "spinać" poprzez główny szyb komunikacyjny wszystkie kompleksy "Riese". Na zboczach góry Moszna pozostało sporo śladów po prowadzonych pracach, jednak na ich podstawie nie jest możliwe zlokalizowanie wlotów sztolni ani szybów. Co prawda wstępnie "namierzono" dwa wloty sztolni, które będziemy chcieli w najbliższym czasie sprawdzić, jednak na dzień dzisiejszy nie można mówić o niczym konkretnym. Jedno jest pewne, odkrycie kompleksu "Centrum" i jego systemu podziemi pomogło by w znacznej mierze lub nawet w całości wyjaśnić zagadkę Gór Sowich. Jeśli ten kompleks istnieje w formie wykończonej, gotowej do pracy będzie bardzo dobrze zamaskowany i zabezpieczony. Może upłynąć wiele lat zanim ktoś dostanie się do wnętrza.

WŁODARZ Wolfsberg
sztolnie: długość od 180 do 240 m
szerokość ok. 3,0 m; wysokość ok. 2,5 m
hala : 50x8x10 m ( długość, szerokość, wysokość)
szyb: o średnicy 4 m, głębokość - ok. 40 m
Zinwentaryzowano:
długość wyrobisk : 3000 mb
powierzchnia : 8700 m²
kubatura : 31.000 m³
OSÓWKA Säuferhöfen
sztolnie - długość do 120 mb
szerokość zmienna: 2 -2,5m; 2,5-3 m; 4-4,5m
wysokość 2,2-3,0 m ; 3,0- 5,5 m;
hale : poznane dwie
źródła podaj różne wymiary: 40x9x7 lub
50x6x6 czy 40x7x8
szyb komunikacyjny: średnica 6m;
głębokość -50m
Ogółem zinwentaryzowano:
długość - 1700 mb
powierzchnia - 6 200m²
kubatura - 26 000 m³
SOBOŃ Ramenberg
sztolnie - długość do 216 mb
szerokość 2,5 - 3,5m; wysokość 2,2 -2,5 m
nie wymienia się hal i szybu komunikacyjnego
Zinwentaryzowano ogółem:
długość - 700 mb
powierzchnia - 1900 m²
kubatura - 4 000m³
SOKOLEC (GONTOWA) Schindelberg
sztolnie - długość do 150 mb
szerokość 2,5-3,5 mb ; wysokość 2,5-3,5m
hale - np. 35x5x5
Zinwentaryzowane wyrobiska:
długość - 750 mb
powierzchnia - 2 100 m²
kubatura - 6 000 m³
JUGOWICE Górne (Jawornik) Hausdorf lub Jauering
obecnie wejścia do sztolni są zawalone .
Według inwentaryzacji z 1954r
długość 85mb, 180 mb
szerokość 2,5-3,5 m ; wysokość 2,7 -3,5 m
Ogółem:
długość - 500 mb
powierzchnia - 1 500 m²
kubatura - 3 500 m³
RZECZKA Dorfbach
sztolnie: długość 70.90,100 mb
szerokość : 2,5-3,5 m wysokość 2,5-3,5 m
hale : 80x8x10 ; 33x4,5x5,5 m
Zinwentaryzowano ogółem:
długość - 500 mb
powierzchnia - 2 500 m²
kubatura - 14 000 m³
KSIĄŻ Fürstenstein
sztolnie - do 90 mb
szerokość 2,5 - 4,0 m wysokość 2,2- 3,5 m
komory - 13x4,5x3,8 m (4)
szyby o średnicy 0,7m; 3,5m; 5,0 m
najgłębszy - 53 mb
Zinwentaryzowano ogółem:
długość - 950 mb
powierzchnia - 3 200 m²
kubatura - 13 000 m³

***



Włodarz

Kompleks Włodarz

Podziemny kompleks wybudowany w masywie góry Włodarz. Do zasadniczej części podziemi prowadzą trzy wejścia od strony północno-wschodniej i jedno od strony północnej. Sztolnie nr 1 i 4 dochodzą do wyrobisk ukośnie a nr 2 i 3 prostopadle. Wszystkie sztolnie mają od 190 do 250 m długości. Około 50 m od wejść w każdej ze sztolni wykuto komory pod wartownie, jednak obetonowano tylko dwie komory w sztolni nr 4.
Wszystkie sztolnie dochodzą do systemu wyrobisk chodnikowych biegnących prostopadle do siebie. Tworzą one kratownicę tuneli, opartą na czterech tunelach wejściowych i czterech poprzecznych. W jednym z poprzecznych tuneli doskonale widoczny jest drugi poziom wyrobisk, znajdujący się nad zasadniczymi.
Jest to faza drążenia całego systemu dużych hal, który ostateczny kształt osiąga tylko w rejonie sztolni nr 1.Znajduje się tam wielka 60m długości 8m wysokości i 10m szerokości hala z częściowo obetonowanym stropem. Jest ona częściowo zalana wodą podobnie jak 30% tuneli Włodarza. Jest to spowodowane obwałami w okolicy wylotów sztolni, co hamuje naturalny grawitacyjny odpływ wody. Omawiana hala nosi nazwę "Jeziora Łabędziego" a na jej końcu znajduje się jeden z najbardziej tajemniczych zawałów w Górach Sowich. Według zeznań świadków, to właśnie z niego latem 1945 roku, wydobywał się z niego charakterystyczny zapach rozkładających się ludzkich zwłok. Wiąże się to z faktem nagłego zniknięcia ze stanu obozowego AL. Riese kilku tysięcy więźniów, co miało miejsce na wiosnę 1945 roku. Badania w tym miejscu utrudnia stojąca woda o głębokości około 1,5 m.
Do podziemi doprowadzono szyb wentylacyjny o głębokoś...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin