Harlow i MM .pdf

(115 KB) Pobierz
120383036 UNPDF
Panuje ogólne przekonanie, że matka Marilyn Monroe, Gladys nadała
swojej córce drugie imię na cześć Jean Harlow, jednak Harlean Carpenter zmieniła nazwisko dwa
lata po narodzinach Normy Jeane, w 1928 roku. Jednak, gdy dziewczynka poszła do szkoły
podstawowej, zapisano ją jako Norma Jean, mógłto być błąd maszynowy, ale powtarzał się bardzo
często..
Gladys i jej przyjaciółka, Grace bardzo chętnie chodziły do kina, a ich ulubioną gwiazdą filmową
była jasnowłosa Jean Harlow. Ośmioletnia Norma Jeane również była zabierana na seanse filmowe
i podobnie jak jej matka, najbardziej zafascynowana była Jean Harlow. Gladys jak i Grace
pragnęły, aby Norma wyrosła na gwiazdę filmową, robiły wiele, aby spełnić to marzenie.
Dziewczynka była pięknie ubierana w ręcznie szyte sukienki, włosy miała nakręcone, a uśmiech nie
schodził z jej twarzy. Grace zachęcała ją, aby wydymała wargi jak Mary
Pickford, dbała o Normę jak o własne dziecko. Była przekonana, że mała wyrośnie na aktorkę.
Jest wiele podobieństw w biografii Marilyn Monroe i Jean Harlow. Obie zmieniły nazwisko i były
znane pod pseudonimami. Harlow wyszła za mąż w wieku 16 lat za 20-letniego Charlesa McGrew, z
którym po dwóch latach się rozwiodła. Została zauważona przez producenta filmowego Howarda
Hughesa (znanego lotnika, miliardera i podrywacza) i zaczęła grać w filmach, na początku
obsadzana w seksownych, dekoracyjnych rolach, lecz nie zadowalało jej to, strajkowała, domagała
się wyższego wynagrodzenia, poważniejszych filmów, w 1934 roku podpisała nowy kontrakt z
MGM, gdzie producent Louis Mayer zatroszczył się o jej artystyczny wizerunek i gdzie rozwinęła
swój komediowy talent. Monroe również nie zgadzała się na filmy, które jej nie odpowiadały,
odrzuciła scenariusz "Pink Tighs", co spowodowało wstrzymanie wypłacania pensji, porzuciła
Hollywood i wyjechała do Nowego Jorku. Wróciła, gdy był juz gotowy nowy, korzystny kontrakt
ze studiem Fox.
Podobnie jak Marilyn, Jean Harlow porzuciła szkołę i pragnęła uzupełnić wykształcenie, pogłębiać
wiedzę, dużo czytała. Była ogromnie, wręcz neurotycznie przywiązana do matki Jean Poe
Carpenter, która po rozwodzie w 1922 roku, mieszkała z córką sama. Jean nie miała rodzeństwa,
przez całe dorosłe życie poszukiwała ojca, od którego była zawsze odseparowana.
Po premierze filmu Howarda Hughesa "Aniołowie Piekieł", Jean Harlow została okrzyknięta nową
seksbombą Hollywood, a "Platynowa blondynka" tylko umocniła ten sukces. Wyszła za mąż za Paula
120383036.002.png 120383036.003.png
Berna, producenta MGM, który wkrótce popełnił samobójstwo. Stała się jeszcze bardziej
popularna. W 1933 roku wyszła po raz trzeci za mąż za operatora filmowego, Harolda Rossona, z
którym po roku się rozwiodła. Marilyn ze swoim drugim mężem, Joe DiMaggio również rozwiodła
się bardzo prędko. Po zakończeniu swojego trzeciego małżeństwa, Harlow poznała gwiazdę MGM,
Williama Powella, byli zaręczeni przez dwa lata, jednak rozstali się - ona pragnęła dzieci, on nie.
Norma Jeane była bardzo wrażliwa na cierpienia zwierząt. "Kochała je wszystkie i zawsze starała
się zabierać zabłąkane zwierzaki" - twierdziła Bebe Goddard. Taka sama była Jean Harlow,
zawsze miała w domu mnóstwo zwierząt. Obie flirtowały z fotografikami, aby pozyskać lepsze
zdjęcia. Zależało im na ciągłej aprobacie, to dawało poczucie, że są lubiane. Dzięki temu czuły się
bezpieczne. Lubiły pozować nago i nie wstydziły się swego ciała. Fotografie nagiej Harlow otulonej
jedynie przezroczystym szyfonem rozwścieczyły jej pierwszego męża, co doprowadziło do
rozwodu. Podobnie wściekły był DiMaggio, po nowojorskiej sesji z "podwiewaną białą sukienką"
(sceny reklamowe do "Słomianego wdowca"), gdy cały świat mógł później zobaczyć majtki jego
żony... Fotografik George Hurrel wspominał, że obie były ekshibicjonistkami. Któregoś razu
Marilyn przybyła na sesję "owinięta w coś i zupełnie niespodziewanie pozwoliła, by okrycie opadło
na ziemię. Domyślam się, że obu chodziło o to, żeby zrobić duże wrażenie".
Miała nawyk mówienia o sobie w osobie trzeciej. Znamienne, Marilyn też miała taki nawyk, co
wspomina wiele osób.
Sidney Skolsky znał obie panie i twierdził, że obie miały w sobie rzadkie połączenie ambicji i
pokory, czego przykładem są ich oświadczenia składane nawet u szczytu sławy, że chcą być
prawdziwymi, szanowanymi aktorkami. Robert Cahn powiedział w wywiadzie, który ukazał się w
czasopiśmie "Colier" z 1951 roku, że " (...) jak w przypadku jej sławnej poprzedniczki, Jean
Harlow, nazwisko Marilyn szybko się słało synonimem seksapilu w Hollywood... gdyż kierownicy
żywili nadzieję, że mają nową Harlow". Dodał, że ta platynowa blondynka ma prawdziwe (nie
wymyślone przez studio) zainteresowania literackie: na półkach w jej mieszkaniu widział dzieła
Whitmana, Rilkiego, Tołstoja, Sandburga, Millera, z których wystawały zakładki.
Marilyn, kiedy była żoną Joego wynajęła w Beverly Hills dom przy 508 North Palm Drive, Jean
mieszkała pod 512. W dniu ślubu z Joem zapytała go, czy jeśli umrze przed nim, będzie co
tydzień kładł kwiaty na jej grobie - tak jak William Powell dbał o grób Jean Harlow? DiMaggio
potwierdził. Podobnie jak platynowa Harlow, Marilyn nigdy nie czuła się szczęśliwa w roli
porządnej i pracowitej gospodyni domowej, ani nie miała czasu ani zamiłowania do takiej pracy.
Amy Greene, żona Miltona powiedziała w 1955 roku: "Naprawdę chciała być wcieleniem Jean
Harlow, to był jej cel. Zawsze mówiła, że pewnie umrze młodo jak Harlow, że mężczyźni przynosili
120383036.004.png
w jej życiu nieszczęście, że miała skomplikowane stosunki z matką, jak Harlow. Wyglądało na to,
jakby zbudowała swoje życie na życiu Jean Harlow - nagły błysk, potem jeszcze jeden". Gdy
ogłoszono powstanie MMProductions, Marilyn na spotkanie z dziennikarzami ubrała się tylko w
biel, a jej włosy miały platynowy odcień.. Gdy dwa dni później zjawiła się na planie "Słomianego
wdowca", Billy Wilder stwierdził: "Dobrze wyglądasz", na co Marilyn odparła: "A dlaczego ma być
inaczej? Zarejestrowałam spółkę! Pierwszym filmem nowego przedsiębiorstwa mogłaby być
biografia Jean Harlow", powiedziała nieco na wyrost. Monroe była świadoma podobieństw do
swojej idolki, co jasno wynika z prowadzonych przez cały 1955 i 1956 rok rozmów z Miltonem
Greenem o tym, w jaki sposób mogliby nakręcić film o życiu Harlow, z pomocą Skolskyego lub nie.
Tak, jak ona, kochała biały kolor: ubrania i sprzęty. W wynajętym apartamencie, gdzie mieszkała
z Arthurem, wszystko było białe: pianino, kanapa, krzesła, inne meble.. mieszkanie wyglądało jak
plan filmowy z lat 30, przypominało sypialnię Jean z filmu "Obiad o ósmej".
W lipcu 1962 roku Marilyn spotkała się z Sydneyem Skolskym, z którym nie widziała się od roku,
aby jeszcze raz porozmawiać o nakręceniu biografii Jean. Musieli namówić do współpracy matkę
Harlow; ze starszą, ekscentryczna panią spotkali się 15 lipca. Oczywiście mama się zgodziła, bo
gdy spojrzała na Marilyn, powiedziała, że mogłaby przysiąc, że jej córka wstała z grobu. Ostatnie
miesiące życia Jean Harlow są dziwnie podobne do ostatnich miesięcy Marilyn Monroe.
Na początku 1937 roku prezydent Roosevelt zaprosił ją na przyjęcie urodzinowe, aktorka aby
przyjechać, musiała przerwać zdjęcia do filmu, co było powodem awantur w Hollywood. Wiosną
Jean rozmawiała z dziennikarką z "Modern Screen": "Ostatnio osiągnęłam ogromny spokój. Czuję
się teraz pogodzona ze sobą i ze światem. Doszłam do tego, narzucając sobie konieczność
zrozumienia pewnej życiowej prawdy: wszystko, co robię, robię najlepiej jak potrafię... i
załatwione, jak mówią". Te opinie mogłyby z powodzeniem wyrazić Marilyn w rozmowie z
Merymanem (ostatni wywiad dla LIFE). Również wiosną Harlow ugodzona nawrotem choroby była
beztrosko leczona jedynie środkami uspokajającymi i narkotykami przez sławnego doktora
Fishbaugha. 7 czerwca, na 25 lat przed dniem nagłego zwolnienia Marilyn z planu przy
"Something's got to give" - Jean zmarła na niewydolność nerek, nie ukończywszy filmu
"Saratoga", w którym grała z Clarkiem Gable, miała zaledwie 26 lat. Skolsky, Monroe i mama Jean
mieli spotkać się ponownie o 4 po południu, w niedzielę 5 sierpnia, by zastanowić się nad sposobem
potraktowania "Opowieści o Jean Harlow". Spotkanie nie doszło do skutku, nad ranem MM już nie
żyła..
Marilyn wspomniała: "Ciągle o niej myślałam, zastanawiając się w kółko nad wydarzeniami w jej
życiu. To tak, jakby nawiedzały mnie duchy i czasami myślałam, czy to ja prowokuję? Ale chyba
120383036.005.png
nie. Wydaje mi się, że miałyśmy podobne dusze, albo coś w tym rodzaju, sama nie wiem. Cały czas
się zastanawiałam, czy też umrę tak młodo jak ona".
120383036.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin