Wybaczanie sobie.rtf

(86 KB) Pobierz

ęłęóWybaczanie sobie

 

Wielu ludzi oskarża siebie widząc w sobie cechy zachowania lub emocje, których nie chcą lub nie lubią. Takie oskarżenia wynikają z własnej nieporadności, z nieumiejętności radzenia sobie z tymi emocjami. Przecież często wydają się one bardzo wstydliwe: pożądanie, wrogość, nienawiść ... Niechęć do samego siebie i poczucie winy jest dla każdego źdłem cierpienia. Większość z nas ma nierozsądne wyobrażenie o tym, kim jesteśmy i bardzo wiele sztywnych zasad określających jak żyć. Nie chodzi o to by siebie potępiać, bo każdy z nas stara się postępować najlepiej, jak może w danej chwili. Gdybyśmy lepiej wiedzieli, lepiej rozumieli i byli bardziej świadomi, prawdopodobnie postępowalibyśmy inaczej. Brak zrozumienia i przebaczenia dla siebie skutkuje rozpętaniem wewnętrznego konfliktu. Człowiek, który czuje się winny lub gorszy, chociaż deklaruje, że chce poprawy, zwykle czyni tak jak sobie wyobraża, że powinien uczynić ktoś niegodny zaufania i miłości. Wrogość wobec swych wad rodzi wojnę w człowieku. Skutki działania tych wzorców, dają się odczuć na płaszczyźnie somatycznej. Noszenie w sobie przez długi czas urazy, może się uzewnętrznić w postaci raka. Krytykowanie siebie, jako stały nawyk, może często doprowadzić do artretyzmu. Poczucie winy zawsze domaga się kary, a kara wywołuje ból. Lęk i związane z nim napięcie często objawia się łysieniem, wrzodami, a nawet bólami stóp. Przebaczenie i uwolnienie się od urazy może spowodować cofnięcie się raka. Może się to wydać naiwnością, a jednak jest wiele takich autentycznych przypadków potwierdzonych w klinikach prowadzonych przez amerykańskie małżeństwo lekarzy - Simontonów. Negatywność w sobie i wokół siebie można zwyciężyć jedynie bez walki. To, z czym walczymy, wzrasta. Pokonywanie przeciwności losu jest działaniem wzmacniającym przeciwności. Na coraz większą armatę przeciwnik szykuje coraz mocniejszy pancerz. Takie samo zjawisko występuje, gdy represjonujemy to, co czujemy. Nie czyńmy sobie wroga z własnej podświadomości. Gdy nie dajemy sobie rady z własnymi przeżyciami, spróbujmy stać się kimś, kto jest dla siebie serdeczny, kto akceptuje siebie i swoje emocje bez oceniania. To może rozpocząć wspaniały proces uzdrawiania miłością. Akceptacja niechcianych stanów umysłu i emocji daje możliwość poradzenia sobie z nimi. Zacznijmy więc uczyć się, że wszystko, cokolwiek pojawia się w nas, jest w porządku, ponieważ jest skutkiem konkretnych przyczyn. Podchodźmy do siebie z wyrozumiałością, z miłością. Możemy się przyznać do niedoskonałego myślenia czy działania. Gdy sobie to przebaczymy, nie będziemy się już dłużej czuli winni. Akceptacja i wybaczenie jest cudownym lekarstwem. Daje poczucie bezpieczeństwa i życzliwości. Możemy dzięki nim powoli pozbywać się strachu przed przeżywaniem przerażających nas uczuć i emocji. Wówczas przyczyny znikają. Tak działa terapia miłości i przebaczenia. Przebaczmy sobie. Przebaczajmy aż do skutku. Nasza podświadomość nie bardzo chce wybaczać. Najczęściej pielęgnuje tylko lęki, że może być gorzej. Mając takie intencje przyciągamy do siebie ludzi i sytuacje, które tylko potwierdzą nasze odczucia. Aby uwolnić się od przeszłości, musimy chcieć wybaczyć. Musimy zdecydować się na uwolnienie od przeszłości oraz wybaczenie wszystkim, nie wyłączając siebie. Możemy nie wiedzieć jak wybaczyć, ale już sama gotowość do wybaczenia oznacza początki procesu uzdrawiającego. Konieczne dla naszego uzdrowienia jest to, że MY uwalniamy się od przeszłości i wybaczamy każdemu. Przebaczajmy sobie i afirmujmy niewinność lub uwolnienie się od winy przez Boga. Przebaczanie sobie może się kłócić z naszymi poglądami religijnymi, ale nie możemy go pominąć, choć rozwijanie poczucia winy i niegodności jest specjalnością wielu chrześcijan. Bóg już nam przebaczył, przyjmijmy więc jego cudowny dar - przebaczenie. "Jeżeli coś lubisz, ciesz się tym". Istnieją dwa powody, dla których często nie możemy tej myśli realizować: strach i poczucie winy. Poczucie winy, w porównaniu z innymi emocjami, najbardziej obciąża nas psychicznie. Wpaja nam je wiele osób, będących dla nas autorytetem - rodzice, nauczyciele, koledzy, a także środki masowego przekazu, rząd oraz instytucje oświatowe i religijne. Obciąża się nas poczuciem winy z dwóch powodów: aby nas kontrolować i karać. Aby owo poczucie dobrze zrozumieć, musimy najpierw uświadomić sobie co je poprzedza i co po nim następuje. Albowiem wina jest częścią trójcy, w której skład wchodzą jeszcze grzech i kara. Grzech jest popełnieniem pomyłki, poczucie winy to swego rodzaju przymus powtórzenie działania poprawnie. Kara to upomnienie, które pojawia się, kiedy danego działania nie powtórzymy poprawnie. Rodzaj kary i jej wybór znajdują się poniżej naszego progu podświadomości. Czynniki zewnętrzne takie jak rodzice, szkoła, rówieśnicy, rząd, czy środki masowego przekazu wpajają nam, że ma być tak a nie inaczej. Jeśli nie postępujemy zgodnie z tymi zasadami, daje nam się do zrozumienia, że robimy coś złego i będziemy za to ukarani. Zazwyczaj wszystkie te zasady wpaja się w młody, dojrzewający umysł, który jest najbardziej chłonny na wszelkie informacje. Słysząc je od najważniejszych osób w swym życiu, wrażliwe dziecko przyjmuje je jako niezwykle ważne i cenne: w ten sposób zakorzeniają się wszelkie "musisz" i "nie wolno ci". A kiedy młody człowiek zrobi coś, co jest przekroczeniem owych zasad, wówczas czuje, że zrobił coś złego, innymi słowy - popełnił grzech. Potem przychodzi poczucie winy. Natura zainstalowała w człowieku wiele sygnałów samonaprawczych, takich jak inteligencja, samoświadomość i poczucie winy. Kiedy czujemy, że postąpiliśmy niezgodnie z jakąś zasadą, że zrobiliśmy coś źle (zgrzeszyliśmy), wówczas doznajemy czegoś, co zaprogramowała w nas natura, a mianowicie potrzeby powtórzenia działania, tym razem poprawnie. Jednakże większość "grzesznych" występków nie da się naprawić, poczynając od zjedzenia czegoś, czego zjeść nie powinniśmy, lub tego, że nie udało nam się być miłym dla swego wujka, bo tak naprawdę, to jest nam on całkowicie obojętny, a kończąc na mnóstwie skomplikowanych "powinieneś" i "nie powinieneś", ustanowionych przez czynniki zewnętrzne. Owo poczucie winy lub inaczej przymus powtarzania, który w każdym z tych przypadków natychmiast zaczyna działać, znajduje ujście w działaniu karzącym. Niestety kara nie zawsze odpowiada zbrodni, ani nie przynosi ulgi osobie, która to przeżywa. Stopień surowości poszukiwanej kary zależy od tego, jak bardzo dana osoba czuje się...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin