J. Gurgul Komputer to nie wszytko.pdf

(130 KB) Pobierz
Józef Gurgul
„Komputer to nie wszystko…” Zielona Góra – Drzonków 2007 r.
Józef Gurgul
"Komputer to nie wszystko..."
Wystąpienie wygłoszone
na III Ogólnopolskim Seminarium Kryminalistycznym
Drzonków 2007 rok
Na forum szermierzy komputera, Internetu, systemów informatycznych
itp. technik moja wypowiedź zabrzmi nieco obco. Aby uniknąć zbędnych
nieporozumień już wstępnie potwierdzam własne, dawno ugruntowane
przeświadczenie o wysokiej użyteczności poznawczej i dowodowej
awangardowych narzędzi badawczych w procesie karnym. Wielokrotnie
dawałem temu dobitny wyraz w publikacjach, w których konsekwentnie
podkreślałem pożytki płynące z partnerskiej współpracy z biegłymi różnych
dyscyplin naukowych. Tak więc, co do zasad istnieje zgoda nie ma
rozbieżności. Zgoła inna rzecz, rozmaitość potrzeb śledczo – wykrywczych
i dowodowych oraz możliwości opiniowania nie pozwala redukować rzeczy
do wspólnego mianownika. Wyłaniające się problemy należy postrzegać
indywidualnie.
Dobro wymiaru sprawiedliwości wymaga nieprzesadzania
w fascynacjach hitami współczesności. Kierujący się umiarem popełnia mniej
błędów. Prawnik nie może ignorować doświadczenia, że ze względu na
prawdopodobieństwo pomyłki żadna aparatura i żadna metoda naukowa nie
stanowi panaceum na wszelkie kłopoty postępowania przygotowawczego.
O wykryciu przestępcy i udowodnieniu mu winy decyduje przede
wszystkim czynnik ludzki. Pomysłowość i naukowa uczciwość sterującego
całokształtem „oprzyrządowania” procesu karnego rozstrzyga o realizacji
jego idei. Na przykład, żeby praca komputera rzeczywiście przyczyniła się
do poszerzenia horyzontów poznania stanu faktycznego zdarzenia, wpierw
-----------Józef Gurgul---------- 1
„Komputer to nie wszystko…” Zielona Góra – Drzonków 2007 r.
trzeba go (tzn. komputer) napełnić odpowiednim wsadem. Tym „wsadem”
jest po pierwsze: odpowiednie oprogramowanie, a po drugie – liczne,
niekiedy rozproszone dane, czyli informacje zebrane w konkretnej sprawie
lub grupie spraw. Do tej myśli powrócę jeszcze gdzie indziej.
Teraz chciałbym się zatrzymać przy tematyce mniej oczywistej niż
użyteczność wyżej wspomnianych technik. Jakoś dziwnie korci, żeby nie
rezygnując z respektu należnego zwłaszcza naukom sądowym dążyć do
wywołania debaty wokół możliwości i pożytków, jakie znajdują się w zasięgu
ręki tego, kto tajniki sprawy rozprasza także polotem pomysłów śledczych,
śmiałością wizji i innymi jakby pozaintelektualnymi zabiegami. One tworzą
szanse rozświetlania przeczuciami tych światów, które mogą być
niedostępne mikroskopowi czy analizie chemicznej.
Sprawczą moc poznania prawdy może mieć i w rzeczywistości
niekiedy miewa – chciałoby się rzec – stare, tradycyjne podejście do
napotykanych przeszkód. Stanowią one niezwykle zróżnicowaną, trudną do
ogarnięcia klasę, z której poruszę tylko ciekawsze, subiektywnie dobrane
aspekty. Tylko w świecie zdefiniowanym występują możliwości racjonalnego
funkcjonowania, należytego rozumienia go i sterowania procesem nadawania
mu pożądanych kształtów. Przy czym zaraz trzeba dodać, że o danym
zbiorze badanych rzeczy w każdym języku rozprawia się inaczej. Inaczej się
je postrzega i opisuje, co z kolei wcale nie musi martwić. Nie powinno
wprawiać w zakłopotanie chociażby z tego powodu, że osobnicze widzenie
szczegółów i (lub) całości sprawy sprzyja dążeniom do odtwarzania jej
indywidualnych cech składowych.
W tym kontekście łatwiej przychodzi pogodzić się z doświadczeniem,
że w niektórych śledztwach wyczuwanie ich „drugiego dna” znaczy więcej niż
„mędrca oko i szkiełko”. Częstokroć postawa quasi artysty służy
podnoszeniu poziomu analizy stanu faktycznego, efektywności oględzin,
nawiązywaniu współpracy z biegłym, usprawnianiu przesłuchania i innych
czynności kryminalistyczno procesowych. Rzecz zrozumiała, słowo „artysta”
-----------Józef Gurgul---------- 2
„Komputer to nie wszystko…” Zielona Góra – Drzonków 2007 r.
kojarzy się z w zasadzie niedefiniowalną sztuką, którą uważam za
immanentny składnik dobrze zakrojonego śledztwa. Bywa, że tylko sztuką
udaje się odróżnić prawdę od iluzji, co w niczym nie podważa znaczenia
takich atrybutów prokuratora (policjanta) jak wrodzony instynkt poszukiwania
czegoś wciąż nowego czy erudycji napędzającej ciekawość tego, co się
w istocie zdarzyło.
Świadomość tych okoliczności jest ogromnie ważna także z tych racji,
że sednem procesu karnego jest zmaganie się z ograniczonością ludzkiego
poznania ilustrowaną wersjami śledczymi, które uosabiają wątpliwości
zawarte w tzw. siedmiu złotych pytaniach. Sęk jednocześnie w tym, żeby
prowadzący sprawę uwzględniał fakt, że nawet mimo starannego
przemyślenia i sprawdzenia systemu hipotez podlegających weryfikacji
zawsze „coś” jeszcze pozostanie tajemnicą. I będzie go nękało
egzystencjalne pytanie o to, „gdzie się prawda zaczyna, a rozum kończy” 1 / .
Ten ciąg refleksji należy uzupełnić znamiennym wyznaniem Sherlocka
Holmesa. Otóż zapytany na początku pewnej sprawy, co podejrzewa, odparł:
„podejrzewam sam siebie”. A to daje niemało do myślenia. E. Locard,
z aprobatą cytujący słowa Holmesa, duże znaczenie przywiązuje do (m.in.)
wyobraźni jako czynnika dynamizującego dochodzenie. W pewnym
momencie jednak twórcze natchnienie poniosło go za daleko. Stwierdza
bowiem, że obserwacja jako metoda postępowania jest czymś mało ważnym.
I co więcej, że szkoda czasu na poszukiwanie śladów, ponieważ „prawdy nie
można wykryć na dnie dolin, lecz spoglądając ze szczytów gór” 2 / .
Zaiste ciekawa poetycka wypowiedź.
Powracając do założenia, że śledztwo jest swoistym rodzajem
produkcji artystycznej, trzeba doń wnieść kilka uściśleń o różnym ciężarze
1 Twardowski J.: wiersz „Pytania” w zbiorze „Wiersze największej nadziei”, Studio Wydawnicze
Unikat, Kraków 2003, s. 253,
2 2 Locard E.: Dochodzenie przestępstw według metod naukowych, Księgarnia Powszechna,
Łódź 1937, s. 210,211,
-----------Józef Gurgul---------- 3
406218755.001.png
„Komputer to nie wszystko…” Zielona Góra – Drzonków 2007 r.
gatunkowym. W tym również takie, że przed wykonaniem pierwszego ruchu
należy uzmysłowić sobie, co konkretnie i dlaczego powinno się zrobić, jakie
problemy muszą być rozwiązywane 3 / . Praktycy doskonale wiedzą, że sztuką
prawdziwą jest zauważenie zwłaszcza czegoś dotychczas jeszcze
niespotykanego i co – być może – uda się wyjaśnić uciekając się do
aktywności oryginalnej, nietypowej.
Z tych i jeszcze innych przyczyn dawno już, akcentując wymóg
naukowości śledztwa, postulowałem jednocześnie wprowadzanie do jego
krwioobiegu stosownej dawki intuicji i wyobraźni jako warunku przekraczania
barier niemożności 4 / . Są to publikacje łatwo dostępne, wobec czego zbędnie
powtarzałbym ich treść.
Wypada tylko dodać, że według twórcy intuicjonizmu Henry Bergsona,
„intuicją nazywamy ten rodzaj współczuwania, za pomocą którego
przenikamy wewnątrz jakiegoś przedmiotu, aby utożsamić się z tym, co ma
on w sobie jednego, a więc niewyrażalnego”. Prof. Taylor podobnie
postrzega rzecz i stwierdza, że tylko intuicja zdoła rozjaśnić tajemnicę
rzeczywistości 5 / . Znaczenie takich stanów psychicznych jak : wizja, intuicja,
wyobraźnia, przeczucie, olśnienie itp. polega w praktyce na tym, że budzą
świadomość potrzeb zrobienia czegoś konkretnego 6 / . Dzięki tym procesom
prokurator (policjant), borykając się z pozornie nieprzezwyciężalnymi
trudnościami przy wykorzystaniu „tylko” (fundamentalnie ważnych!) zasad
logiki i metod naukowego poznania, może zachować optymistyczne
nastawienie, bez którego w śledztwie niewiele się wskóra. Dwoistość dróg
realizacji zadań postępowania przygotowawczego czerpie uzasadnienie
3 Nęcka E., Sowa J.: Człowiek – Umysł – Maszyna. Rozmowy o twórczości i inteligencji,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2005, s. 156, 157 i passim ,
4
Gurgul J.: Intuicja i wyobraźnia w śledztwie. Problemy Kryminalistyki 1994, nr 204, s. 14-18
5
Bergson H.: Myśl i ruch, Warszawa 1963, s. 19, cyt. za W. Stróżewskim Ontologia, Wydawnictwo Aureus
i Wydawnictwo Znak, Kraków 2004, s. 34,
6
Taylor Ch.: Etyka autentyczności, Wydawnictwo Znak, Kraków 2002, s. 88; Girdwoyń P.: Wersje
kryminalistyczne. O wykrywaniu przestępstw. Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu
Warszawskiego, Warszawa 2001, s. 170,171
-----------Józef Gurgul---------- 4
406218755.002.png
„Komputer to nie wszystko…” Zielona Góra – Drzonków 2007 r.
z poglądów głoszonych niemalże od zawsze przez znanych i uznanych
uczonych 7 / . Prof. Kępiński dowodził, na przykład, że poznanie
psychiatryczne jest zbliżone do artystycznego 8 / , z czego dla praktyki
prawniczej wynikają warte zastanowienia wnioski.
Między innymi takie, że płynne są granice naukowości poznania.
Dokonuje się ono pod wpływem bodźców stricte teoretycznych oraz
krzyżujących się z nimi intuicyjnych. Dlatego w części spraw nigdy nie udaje
się odgadnąć, jaki dokładnie czynnik (impuls) wyrywał je z zastoju. Fenomen
przecinania się owych podniet charakteryzuje nauki empiryczne, a więc
również dyscypliny sądowe. Ich opokę stanowi metoda indukcji z samej
natury zawodna.
Powszechnie wiadomo, że w indukcji przyjmuje się prawdziwość
przesłanki podbudowanej ograniczoną liczbą jednostkowych spostrzeżeń.
W praktyce śledczej łączy się to z pomijaniem możliwych konsekwencji
nietypowości badanych zjawisk, zdarzeń, przedmiotów itp. 9 / .
W świetle tych skrótowo ujętych rozważań rysuje się dość
pesymistyczna refleksja. W szczególności, mało realne wydaje się być
zaprogramowanie z góry danego postępowania (cyklu badawczego) jako
pełnej struktury problemów i czynności, które ją tworzą. Zwykle poza tą
strukturą pozostanie jakieś niepostrzeżone, różnej wielkości pole. Jego
istnienie skłania do improwizowania i określania metod oraz celów
poznawania z udziałem wyobrażeń, przewidywania, przeczuwania, intuicji
etc. Przy czym nierzadko działać należy w nagle pojawiających się
7
Kosslyn S. M., Rosenberg R. S.: Psychologia. Mózg – Człowiek – Świat, Wydawnictwo Znak,
Kraków 2006, s. 387 i passim; Jaegermann: Opiniowanie sądowo-lekarskie. Wydawnictwo
Prawnicze, Warszawa 1991, s. 193-195; Wachholz L.: Geneza przestępstwa a prawo
kontrastu, Polska Gazeta Lekarska 1937, nr 31-32
8
Kępiński A.: Autoportret człowieka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001, s. 92
9
Jaegermann K.: Refleksje związane z rekonstrukcją wypadku drogowego. Problemy
Praworządności 1984, nr 4; tegoż: Typowość w opiniowaniu sądowo-lekarskim, Problemy
Praworządności 1986, nr 12; Gurgul J.: Zabójstwo czy naturalny zgon? Na tle sprawy Iwana
Slezki vel Zygmunta Bielaja, Wyższa Szkoła Policji w Szczytnie, Szczytno 1992 s. 41 tam
powołane źródła.
-----------Józef Gurgul---------- 5
406218755.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin