Christopher Golden-Buffy-Cześć 1-Przepowiednie.pdf

(1047 KB) Pobierz
Buffy- Postrach Wampirów
Buffy- Postrach Wampirów
Zaginiony Pogromca
Część Pierwsza
Przepowiednia
199926525.002.png
2
199926525.003.png
Rozdział 1
Wszyscy ubrani i nie ma kogo zabić
Od strony Pacyfiku wiała chłodna bryza. Buffy Summers zapięła zamek błyskawiczny
swojej granatowej bluzy pod samą szyję i lekko zadrżała. No dobrze, był już listopad, lecz
przecież w południowej Kalifornii o tej porze roku zazwyczaj jest jednak trochę cieplej.
Kusiło ją, aby naciągnąć kaptur, ale dla Buffy kaptur na głowie za bardzo kojarzył się z
wizerunkiem zbiorowego gwałtu.
Wcisnąwszy dłonie w kieszenie bluzy, szła wzdłuż wody i mruczała coś do siebie pod
nosem. Od czasu do czasu spoglądała na nabrzeże, na rozmieszczone tu i ówdzie wytwórnie
konserw i na statki w oddali. W Sunndale były wspaniałe, kalifornijskie plaże, to miejsce
miało jednak inny charakter. Znajdowały się tu doki, część miasta, jaką Izba Handlowa starała
się za wszelką cenę odizolować od turystów. Swoją drogą to dziwne, że te uliczki nadal
widniały na planie miasta.
Dotychczas patrol przebiegał całkowicie spokojnie, tymczasem robiło się już późno.
Minęła północ, wiec Buffy powinna dawno wrócić do internatu. Nazajutrz musiała zdążyć na
zajęcia, które rozpoczynały się za dziesięć dziewiąta, ona zaś postanowiła, że tym razem się
nie spóźni. Teraz, gdy rozpoczął się rok szkolny, bardzo chciała się poprawić. Rada
Obserwatorów stwierdziła autorytatywnie, że Pogromca musi się wyzbyć prywatnego życia i
poświęcić się skuteczniej walce z siłami ciemności.
Bez względu na wszystko, Buffy chciała im udowodnić, że jednak się mylą. Będzie
najbardziej skutecznym Pogromcą, jaki kiedykolwiek żył, ale jednocześnie zamierza uczyć
się i brać czynny udział w życiu towarzyskim akademickiej społeczności. W liceum nie
umiała pogodzić tych dwóch rzeczy i kilka razy potwornie narozrabiała. Teraz jednak miało
być inaczej. Być może nigdy nie będzie normalnym człowiekiem, lecz posiadała moc i
fizyczne umiejętności, wynikające z funkcji Pogromcy, za pomocą, których zamierzała
skutecznie podołać wszystkim zadaniom.
O ile uda się jej zdążyć na poranne zajęcia.
Co ja robię na tym odludziu? , pomyślała.
Odpowiedź nadeszła szybko, prosta i zrozumiała : wykonuje zadanie.
Robiła dokładnie to, co do niej należało. Buffy była Pogromcą, wybranką, jedyną
dziewczyną na całym świecie, która posiadała moc, by zwalczać siły ciemności.
Stwierdziła, że dzisiejsza noc jest bardzo spokojna. Patrolowanie Sunnydale było
ważną częścią misji, wypełnianej przez Pogromcę. Jednak gdy nic się nie działo, w jej myśli
3
199926525.004.png
wkradał się cień wątpliwości: czy faktycznie uda jej się zrealizować swoje plany i pogodzić
szkołę, mamę i przyjaciół z obowiązkami Pogromcy.
Teraz potrzebowała silnego bodźca do działania, adrenaliny oraz ładnego, soczystego
potwora, albo jeszcze lepiej dwóch. Widzicie? Oto Buffy i potwór. Buffy kopie potwora w
tyłek. Właśnie tego potrzebowała, aby nie stracić koncentracji.
Naglę ciszę rozdarł czyjś przeraźliwy krzyk oraz głuchy odgłos strzału. Stało się to tak
niespodziewanie, że Buffy skuliła się i trwała tak, nawet gdy echo salwy rozmyło się gdzieś
ponad falami. Krzyk zabrzmiał dość złowieszczo, lecz mimo to na twarzy Buffy pojawił się
lekki uśmiech. Z bijącym jak oszalałe serce puściła się galopem wzdłuż nabrzeża. Szybko
przebierała nogami, biegnąc pomiędzy kapitanatem portu a długim betonowym budynkiem,
gdzie mieściły się biura różnych firm spedycyjnych i armatorów. Czekała, aż rozlegnie się
kolejny krzyk, lecz bezskutecznie. Przy Dock Street instynktownie skręciła w kierunku miasta
i pobiegła obok sklepu monopolowego, mijając również kilka zniszczonych bloków
mieszkalnych, których lokale przeznaczone były głównie na wynajmem dla rybaków i
marynarzy statków handlowych.
W połowie kolejnego krótkiego bloku ujrzała uszkodzony, migający neon, który
zwisał przed wejściem do Akwarium. Doświadczenie podpowiadało jej, że trafiła we
właściwe miejsce. Na ulicy nic się nie działo, więc Buffy stanęła u wylotu śmierdzącej uliczki
przylegającej do baru- tak brudnego, ze określenie go mianem knajpy stanowiłoby obraz dla
wszystkich knajp na całym świecie.
W alejce panował zupełny spokój.
Buffy zmarszczyła czoło. Być może tym razem instynkt okazał się zawodny. Rozejrzała się
dookoła, poszukując jakichkolwiek znaków, które zaprowadziłby by ją do osoby, która
wydała z siebie ów przeraźliwy krzyk. Podczas patroli bywała już w tej okolicy: w Akwarium
polowały najniższej rangi wampiry, bojąc się zwrócić na siebie uwagę Pogromcy.
Najwyraźniej błędnie sądziły, że Buffy nigdy tu nie zagląda. Z ciemności w głębi alejki
dobiegł czyjś stłumiony śmiech. W mroku, gdzie stworzenia wydawały z siebie rechoty,
przepełnione złośliwością i perwersyjną satysfakcją, cos się działo.
Buffy ruszyła zaciemnioną alejką miedzy blokami, po czym zatrzymała się na rogu jednego z
domów, przywierając plecami do ceglanej ściany. Z lewej strony, na tyłach Akwarium, miała
niewielki chodnik, oświetlony pojedynczą żarówką, która sterczała na tylnich drzwiach baru.
W jej mdłym żółtym świetle ujrzała pojemnik na śmiecie, wypełnionym po brzegi
potłuczonymi butelkami po piwie oraz resztkami tego, co pracownicy knajpy żartobliwie
nazywali jedzeniem.
4
199926525.005.png
Był to wąski zaułek, który biegł na tyłach kilku domów mieszczących małe firmy. Buffy
zdziwiła się, że śmieciarce przynajmniej raz w tygodniu udawało się jednak zmieścić na tej
uliczce. Oczywiście śmierdziało tu okropnie. Lecz najistotniejsze było to, że miejsce
wyglądało na odludne i niebezpieczne: z jednej strony ograniczał je rząd domków, z drugiej
siatkowany parkan. Chyba nikt nie przyszedłby tu z własnej woli.
A jednak dopadły tu tę kobietę- i to zupełnie samą.
Wampiry.
Były ich trzy. Tłoczyły się wokół kobiety, która krzyknęła jeden, jedyny raz, a potem już nie
była w stanie wydobyć z siebie głosu. Wpiły się w nią, jakby znajdowały się w transie – jeden
przyssał się do gardła, wbiwszy kły w miękkie ciało, po którym płynęła strużka krwi, plamiąc
jej koszulkę z wizerunkiem grupy Areosmith, pozostałe dwa zaś przywarły zębami do ramion
ofiary i piły krew nieco mniej łapczywie niż ich kompan. Na ich skórze Buffy spostrzegła
jakieś nie znane jej symbole- ich znaczenia mogła się jedynie domyślać. Pozostałe części
ciała bestii zakrywały skórzane ubrania.
Kobieta miała może około czterdziestu lat, nosiła T-shirt z podobiznami członków Areosmith
oraz obcięte dżinsowe szorty. Nie miała tu absolutnie nic do roboty, chyba że była regularną
klientką Akwarium, gdzie na co dzień rozbrzmiewała ostra, hardrockowa muzyka, a wszyscy
goście pili na umór. Kobieta mogła mieć dwadzieścia cztery lata, a wyglądać na czterdzieści,
lecz mimo to chłopcy na pewno tracili dla niej głowę.
Co za życie . Buffy nie rozumiała, po co istnieją takie miejsca jak Akwarium, nie rozumiała
też bywalców tego rodzaju knajp.
Jednak wcale nie musiała rozumieć owych ludzi, by przejąć się ich losami, by podjąć
działanie i dokonać aktu zemsty. Skoro krwią kobiety pożywiały się aż trzy wampiry, ofiara
wisiała już zupełnie bezwładnie, a jej oczy utraciły wszelki blask- Buffy nie miała już
wątpliwości, że nieszczęsnej nie można już pomóc.
Za późno , pomyślała z goryczą.
Z pochwy umieszczone na plecach wyjęła długi kołek z gładką rączką o ostrym, spiczastym
końcu. Lubiła ważyć go w dłoni. Nabrawszy powietrza, wyszła z ukrycia na słabo oświetloną
uliczkę, stając tuż przed wielkim niebieskim pojemnikiem na śmieci. Wampir, którego kły
tkwiły w szyi kobiety, chrząknął i podniósł na nią wzrok. Miał na twarzy czarny tatuaż z
wizerunkiem nietoperza o rozpostartych skrzydłach, ze środka, których spoglądały oczy
krwiopijcy. Koło szczęki miał jakby nieco zdeformowany symbol przypominający drzewo
bonsai. Wtem jego oczy zwęziły się.
5
199926525.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin