Danuta Sobczyńska, "Nauka i filozofia o pochodzeniu życia" (2001)
w: Krzysztof Łastowski, Paweł Zeidler (red.), ZAPROSZENIE DO FILOZOFII. Wykłady z filozofii dla młodzieży, Wydawnictwo Humaniora – Poznań 2001, ss. 19-33; http://www.staff.amu.edu.pl/~insfil/mlodziez/sobczynska.htm
ZAPROSZENIE DO FILOZOFII> Wykłady z filozofii dla młodzieży<b>> K. Łastowski, P. Zeidler (red.) <br> Wydawnictwo Humaniora – Poznań 2001 ss. 19-33
Danuta Sobczyńska
Nauka i filozofia o pochodzeniu życia
Życie, w różnych jego formach i przejawach, stanowi na Ziemi powszechne zjawisko. Jest oczywistością naszego świata. Na co dzień często mijamy je obojętnie, pozostawiając jego badanie kompetencji biologów. Ale i nie wszyscy biolodzy, specjaliści od poszczególnych gatunków, stawiają sobie to proste pytanie, które chcemy tutaj rozważać: jaka jest geneza życia? skąd się ono wzięło, jak powstało na naszej planecie?
Na pytanie o genezę życia próbują udzielić odpowiedzi religia, filozofia i nauka. Religia tłumaczy rzecz najprościej: poszczególne gatunki, rośliny, zwierzęta i człowiek, zostały stworzone w gotowej postaci w poszczególnych dniach stworzenia. Dopiero niedawno zdjęto w kościele odium z teorii ewolucji, lecz niektóre pisma katolickiego filozofa – ewolucjonisty, Teilharda de Chardina, do tej pory czekają na publikację. Niemniej, jak się wydaje, dla neotomizmu ciągle powstanie świata, powstanie życia i powstanie człowieka pozostaje niedostępne dla wyjaśnień naukowych i winno pozostać domeną teologii.
Pytajmy zatem dalej: co sądzi na temat genezy życia filozofia? Zagadnienie życia zawsze fascynowało filozofów przyrody: zarówno w kontekście jego początków, jak i organizmalnego traktowania świata, Ziemi i całego kosmosu. Teoria panspermii pojawia się już w jońskiej filozofii przyrody – świat jest pełen zarodków życia, które wędrują swobodnie w przestworzach i rozwijają się tam, gdzie znajdą dogodne warunki. Z teorią panspermii (i z brakiem naukowej wiedzy na temat rozmnażania) wiązała się także doktryna samorództwa: przekonanie, że muchy lęgną się z brudu, pchły z potu zwierząt, żaby – z błota i mułu... Od czasów Talesa ogół zjawisk życia przyjęto wiązać z wodą. W mitach greckich i w niektórych wczesnych doktrynach filozoficznych także cała Ziemia traktowana jest jako byt żywy i czujący, tak jak jej patronka – bogini Gaja (Gea).
W starożytnej filozofii przyrody pojawiły się także poglądy, które można byłoby określić jako quasi–ewolucjonistyczne. Empedokles, zwany „ojcem ewolucjonizmu” uważał, że „nic, co śmiertelne nie zostało stworzone, a śmierć niczego nie kończy. Jest tylko mieszanie i przekształcanie tego, co zostało zmieszane”. Empedokles uważał, ze w początkach swego istnienia młoda Ziemia „zrodziła” rozmaite „członki zwierzęce” – głowy, tułowia i kończyny, które same musiały się dopasować, aż utworzyły „postacie najzdatniejsze”.
Myśl o tym, że nasza Ziemia nie jest jedynym światem obdarzonym życiem, zrodziła się wśród atomistów. Była naturalną konsekwencją systemu, w którym atomy traktuje się jak klocki lego, elementarne jednostki do budowy różnorodnych konstrukcji... Tak powstała koncepcja „wielości światów”, z których jedne są podobne do naszego, drugie odmienne, jedne zamieszkane przez istoty podobne do ludzi, albo i całkiem inne. W jednych światach świeci Słońce i Księżyc, w innych – jakieś inne ciała niebieskie. Żaden z tych światów nie trwa wiecznie, każdy ma określony cykl życia. Opisom światów towarzyszą metafory narodzin, dojrzewania, umierania – wizja świata jest organizmalna. Poglądy tego rodzaju głosili m.in. Demokryt, Metrodor, Lukrecjusz, a także pisarze rzymscy związani ze stoicyzmem: Seneka i Owidiusz. W kunsztownej poetyckiej formie poglądy takie przedstawił Lukrecjusz w poemacie O naturze wszechrzeczy (tłum. E. Szymański, w: Leśniak, 1985, s. 206):
Ziemia wydała najpierw ród roślin i zielonym > Płaszczem ubrała wkoło wzgórza i pola szystkie,<em>> <em>Aż w dolinach błysnęły barwami łąki kwieciste; <em>
Potem dopiero wolno w ciepłych powietrza wiewach
Rosnąć poczęły w zawody wielkie drzewa,
Jak najpierw puch i włosy rosną w młodzieńczym czasie
Na członkach czworonogów i ciałach rzeszy ptasiej –
Tak młoda ziemia zrodziła najprzód wszelką roślinność.
Potem się z różnych racji na różne sposoby rozwinął
Rozmaity rodzaj zwierzyny. Ani bowiem
Z nieba nie mogły zlecieć zwierzęta już gotowe,
Ani się nie mógł zrodzić ród ziemski w mórz głębinie.
Widać więc, że należne jest ziemi matki imię,
Wszystko bowiem, co żyje, z niej tylko się zrodziło.
Swoistą „biokosmologię” – traktowanie kosmosu jako żywego organizmu – uprawiali tak różni myśliciele, jak Plotyn neoplatonik czy mistycy chrześcijańscy – mistrz Erhardt, Jan Szkot, Hildegarda z Bingen, panteista Giordano Bruno czy materialista William Hobbes.
...
prosze