Trzy twarze, jedna milosc Rozdzialy 0-6.pdf

(495 KB) Pobierz
Trzy twarze, jedna
miłość.
Autorka: Charlotta17
Beta: Kinga1648
1
Prolog
-Oszukujesz wszystkich, bo się boisz? – zapytała mnie Rosalie.
-Alice wie...Ale tak boję się. Boję się ich reakcji. A jeśli mnie
znienawidzą? Nie chcę ich stracić – odpowiedziałam cicho.
-Bello... Siostrzyczko to twoi przyjaciele i nie tylko...
-Co masz na myśli, mówiąc „i nie tylko”?
-No chodzi mi o... – nie dokończyła, gdyż przerwało jej pukanie do drzwi.
Oczywiście w drzwiach pojawił się Jasper, uśmiechając się szeroko.
-Jak miną wam dzień moje stokroteczki? - zapytał.
-Nie pytaj – powiedziałam smutno.
-Stokroteczki?! Pogięło cię czy jak? - wykrzyknęła Rosalie – Bello
dokończymy tę rozmowę później dobrze? - powiedziała już nieco łagodniej.
-Ok – westchnęłam – Jasper, dlaczego pukasz do własnego domu, skoro
dobrze wiesz, że i tak nikt by ci ich nie otworzył?
-Dlaczego, niby nikt by mi ich nie otworzył? - zapytał podejrzliwie.
-Masz klucz, a poza tym któż by inny miał przychodzić tutaj o tej porze?
Jest 23:46!? – wykrzyknęłam w jego stronę spoglądając na zegarek.
-A Rozalie zawsze otwierasz – powiedział podejrzliwie.
-Bo Rose zawsze zapomina klucza.
-Jak już wcześniej wspomniałaś, jest 23:46, a wy jeszcze nie w łóżku?
Wieczorynka już minęła.
-Ha ha ha! – razem z Rosalie rzuciłyśmy sarkastycznie.
2
Rozdział 1
Bella
-Mamo, zaraz mam wyścig! – krzyknęłam, gdyż nie mogłam znaleźć
kluczy od mojego czarnego Lamborghini gallardo. Tak lubię się ścigać, ale tak
naprawdę nikt nie wie, że ja to ja, no z wyjątkiem rodziców oraz Rosalie
i Jaspera. Westchnęłam. Moje starsze rodzeństwo.
-Bello, jutro masz koncert, a pojutrze randkę z tym słodkim Mike’m –
przypomniała mi mama. Wiem, wiem, to dziwne dzisiaj jadę na wyścig, a jutro
na koncert i warto wspomnieć, że to mój koncert.
Piszę piosenki, lubię to robić, ale wkurza mnie to ciągłe uciekanie przed
prasą, nie mogę nikogo trzymać chociażby za rękę ,a o pocałowaniu już nie
wspomnę.
Taki krotki opis pt. „JAK BELLA SWAN ZOSTAŁA PIOSENKARKĄ”.
Zostałam piosenkarką trzy miesiące temu dzięki mojej mamie Renee, ale nie
będę w to wnikać, zaznaczę jedynie, że na scenie wyglądam inaczej blond włosy
piwne soczewki, a no i na scenie nie nazywam się Bella Swan tylko Kristen
Steward. Jak to moja mama powiedziała to tylko na wszelki wypadek, żeby
media nie prześladowały nas tutaj w domu.
Śpiewam piosenki pop. Dlaczego akurat pop? Bo uwielbiam piosenki
tego typu, mają takie przesłanie.
Chociaż lubię też klasykę, ona mnie tak jakby uspokaja, ewentualnie
słucham też rapu i hip-hopu, a czasami zdarza się, że śpiewam coś hip -
hopowego, ale tylko czasami.
-Mamo, ale ja nie chce iść na randkę z Mikiem – skrzywiłam się na samo
wspomnienie jego samolubnej osoby.
-Och, Bello, ale to taki miły chłopak. Daj mu szanse czy to nie ty zawsze
powtarzasz ,że każdy powinien dostać drugą szanse? – i tu mnie miała.
Cholera!!
3
-No dobrze, ale wiedz, że robię to tylko dla ciebie, ok? – spytałam.
-Dobre, i to – machnęła ręką w moją stronę.
-Dzwonił tata? – spytałam nieśmiało mamy. Jak miałam czternaście lat,
czyli trzy lata temu mama i tata rozwiedli się, czasami dręczy mnie myśl, że to
z mojego powodu, ale mama tłumaczy, że po prostu nie mogła wytrzymać
w Forks. Więc tak od prawie trzech lat mieszkamy tutaj, w Los Angeles jak to
moja mama popularnie mówi w „Mieście gwiazd”.
-Charlie?
-A mam jakiegoś innego tatę? – zadałam pytanie mojej zaskoczonej
mamie.
-Nie, nie dzwonił – odpowiedziała smutno na moje pytanie.
-No dobrze, ale mamo, zaraz, gdzie są kluczyki?! – przypomniałam sobie,
przecież za jakąś godzinę mam wyścig!
Mama szukała w kuchni, a ja w salonie martwiło mnie to, że zawsze gdzieś je
zgubię.
-Bello, mam! – krzyknęła uśmiechnięta, wychodząc z naszej potężnej
i luksusowej kuchni. Podała mi moje kluczyki z breloczkiem przedstawiającym
serce.
-Gdzie były? – zapytałam radośnie.
-W szklance! Ale Bello, jak ty wyglądasz. Idź, pożycz coś seksownego od
Rosalie, jest u siebie w pokoju. Przecież to duży apartament i jego właściciele,
a szczególnie ty musisz się dobrze ubierać.
Na jej słowa tylko wywróciłam oczami.
-Mamo, ale ja jadę na wyścig, a nie na pokaz mody. Jestem dobrze ubrana
wygodne spodnie i bluza.
-Bello, wyglądasz jak chłopak.
-Mamo, ja mam tak wyglądać, inaczej media by się połapały, że gwiazda
popu wieczorem urządza sobie wyścigi, jeżdżąc dwieście na godzinę!
4
-No dobrze uważaj na siebie córeczko - pocałowała mnie w policzek.
-Spokojnie, będę. Trzymaj za mnie kciuki – zapewniłam ją. Spojrzałam na
zegarek, o cholera! Była już 21:16. JA na pewno nie zdążę jak będę tak dalej
gadać – Mamo, kocham cię, papa! I powiedz Jasperowi, żeby przyjechał!-
krzyknęłam na odchodne, zgarniając przy tym moją bluzę ze stolika.
Spytacie mnie, po co mi Jasper? Moje życie jest strasznie, i to strasznie
pokręcone ciężko jest wszystko wytłumaczyć za jednym razem. Zawsze po
wygranym wyścigu(A warto zaznaczyć, że wygrywam wszystkie wyścigi) ktoś
musi coś powiedzieć, więc mówi Jasper, ponieważ osoba, która słucha moich
piosenek, mógłby mnie rozpoznać po głosie, a tego nie chcę.
Zadacie mi pytanie, co ja robię w tym czasie, a już mówię, o tuż ja
rozdaję autografy jako „ the fastest ” (Najszybszy).
Pobiegłam w stronę czarnego Lamborghini gallardo, zegarek rozdzielczy
wskazywał już 21:20 O cholera, jest na dwudziestą drugą! A co mi tam połamię
troszkę prawo, jak mnie złapią, zrobię słodkie oczka i dam autograf.
Prychnęłam. Jak ostatnio kto mnie tego nauczył? Oczywiście Rosalie, a któż by
inny.
Dobra jedziemy. Uruchomiłam moje czarne autko i zaczęło pędzić coraz
szybciej 10h, 20h, 30h, 40h, 50h, 60h, 70h, 80h, 90h, 100h, 110h, 120h 130h,
140h i policja na karku! Kurwa, mam mało czasu!
Zatrzymałam się i spojrzałam na policjanta zbliżającego się w moją
stronę. Proszę cię, zapłacę ci pięćdziesiąt tysięcy, jak przyjdziesz tu szybciej! Po
chwili już stał przed moimi drzwiami, pukając w szybę. Chłopak był młody góra
dwadzieścia lat wow i był policjantem, eee... może praktykant albo coś prrr,
a kto go tam wie. Przechodząc do jego wyglądu, całkiem wysoki, ciemne włosy
warto zaznaczyć, że był bardzo opalony, a może to taka cera?
-Tak?! – zapytałam, a on wytrzeszczył oczy w moja stronę.
-YY... Ty jesteś Kris – Kristttt – ttttteenn... pio- piosenka -rrrrk... – jąkał
się.
-Tak zgadza się, jak cię zwą?
-Yyy... Tyler.
-Jesteś słodki – oczywiście kłamstwo, które całkiem dobrze mi wyszło.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin