mgr Barbara Gałka
e-mail: www.belferb@interia.pl.
Nauczyciel matematyki, wychowawca
w Szkole Podstawowej nr 12
w Starachowicach
Pedagogizacja rodziców
Na podstawie lektury „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”
Każdy z nas zawsze wiedział jak być najlepszym rodzicem, wychowawcą. Problemy pojawiają się dopiero z chwilą, kiedy naprawdę nimi zostajemy.
Autorki książki też borykały się z podobnymi problemami. Po dziesięcioletnich badaniach, eksperymentach i długoletnim doświadczeniu rodzica, zawarły kilka ciekawych spostrzeżeń i rad, które moim zdaniem mogą pomóc w rozwiązywaniu codziennych problemów, konfliktów z dziećmi i nie tylko.
1. Słuchaj dziecka bardzo uważnie.
2. Zaakceptuj jego uczucia słowami: „Och”, „mmm”, „rozumiem”.
3. Określ te uczucia.
4. Zamień pragnienia dziecka w fantazję.
Ad. 1.
Zamiast słuchać „jednym uchem” – słuchaj dziecka bardzo uważnie.
Przykład:
Zamiast:
Dziecko: Eryk mnie uderzył, słyszysz tato!
Ojciec: (ogląda telewizor, ale po słowach syna kieruje wzrok w jego stronę)
Dziecko: Więc oddałem mu. On mnie znowu uderzył. Jeszcze mocniej. On jest podły.
Ojciec: nadal słucha, ale się nie odzywa.
Dziecko: Wiesz co? Od dzisiaj będę się bawił z Jurkiem. On nie bije ludzi.
Ojciec: Słyszę, mów. (ogląda telewizor)
Ojciec: Słyszę, mów. (nadal ogląda telewizor)
Dziecko: Więc oddałem mu. On mnie znowu uderzył. Czy słyszysz?
Ojciec: brak reakcji
Ad. 2.
Zamiast pytań i rad – zaakceptuj jego uczucia słowami: „Och”, „mmm”, „rozumiem”
Córka: Ktoś ukradł mi nowy ołówek.
Matka: Och!
Córka: Zostawiłam go na biurku, kiedy szłam do łazienki.
Córka: To już trzeci raz ktoś mi go ukradł.
Matka: Uhhh!
Córka: Już wiem, kiedy będę wychodzić, schowam go do szuflady.
Matka: Jesteś pewna, że go nie zgubiłaś?
Córka: milczy
Matka: Ten ołówek zginął już wcześniej. Zawsze powtarzam Ci „trzymaj swoje rzeczy na biurku”, ale Ty nigdy nie słuchasz!
Córka: Och, zostaw mnie w spokoju!
Ad. 3.
Zamiast zaprzeczać uczuciom – określ te uczucia.
Dziecko: Mój żółw umarł! Jeszcze dzisiaj rano był żywy!
Ojciec: Och, to straszne
Dziecko: On był moim przyjacielem.
Ojciec: Strata przyjaciela bardzo boli.
Dziecko: Nauczyłam go robić sztuczki.
Ojciec: Ładnie się razem bawiliście.
Dziecko: Codziennie go karmiłam.
Ojciec: (z czułością) Bardzo dbałaś o tego żółwia.
Ojciec: Nie przejmuj się tak, Kochanie! To tylko żółw.
Dziecko: (głośno płacze)
Ojciec: Przestań, kupię Ci nowego żółwia!
Dziecko: Nie chcę innego!
Ojciec: Zachowujesz się niemożliwie!
Ad 4.
Zamiast wyjaśnień i uzasadnień – zamień pragnienia dziecka w fantazję.
Dziecko: Ja chcę chrupki!
Matka: Żałuję, ale nie mam w domu żadnych dla Ciebie.
Dziecko: Ale ja chcę!
Matka: Słyszę, jak bardzo chcesz. Chciałabym mieć magiczną moc, aby wyczarować dla ciebie całe pudła.
Dziecko: No to może zjem trochę frytek
Matka: Nie mamy, Kochanie.
Dziecko: Ja chcę, ja chcę!!
Matka: Powiedziałam, że nie mamy. Mamy wspaniałe frytki.
Dziecko: Nie!!!
Matka: Teraz zachowujesz się okropnie!
v Nie zawsze musisz wczuwać się w przeżycia dziecka.
Zwłaszcza, kiedy wymiana zdań jest przypadkowa. Negatywne emocje dziecka wymagają o wiele większej zręczności. Musimy wyzbyć się naszych ciągotek do ignorowania, zaprzeczania, moralizowania itp. Czasami zranione uczucia dziecka wymagają takiej samej uwagi, jakiej wymagałoby jego zranione kolano.
v Nie zawsze możesz spytać wprost: „Dlaczego tak to odczuwasz?
Ponieważ nie każde dziecko potrafi nazwać swoje uczucie „boję się, jestem nieszczęśliwy, jestem zły”, a wtedy musi dodatkowo analizować przyczynę i dać rozsądne wyjaśnienie. Często dzieci nie potrafią odpowiedzieć na takie pytanie lub są przeświadczone, że ich odpowiedź i tak nie będzie satysfakcjonować dorosłych. Dlatego lepiej, gdy usłyszy „Widzę, że coś cię smuci?”. Łatwiej przecież rozmawiać z kimś, kto akceptuje twoje uczucia, niż z kimś, kto zmusza cię do wyjaśnień.
v Dzieci nie potrzebują, abyśmy podzielali ich uczucia, ale chcą być rozumiane.
„Tym, czego człowiek – w każdym wieku – potrzebuje najbardziej, gdy ma kłopoty, jest nie zgodność z jego zdaniem lub jej brak, lecz zrozumienie wobec przebytych doświadczeń”
v Słowa: „Wiem, co czujesz” nie są dla dzieci wiarygodne.
Lepiej potraktuj kłopot dziecka jako wyjątkowy.
v Czasami aktywność fizyczna jest dobrym lekarstwem na zmartwienia.
Czasami ciśnięcie poduszką, krzyk, rzucanie strzałkami do tarczy uspakaja dzieci, ale najwygodniejsza dla rodziców oraz najbardziej satysfakcjonująca dla dziecka jest możliwość przedstawienia uczuć na rysunku.
v Nie dajmy dzieciom konkretnych rad, ale pozwólmy im szukać własnych rozwiązań.
Kiedy dajemy dziecku radę lub natychmiastowe rozwiązanie, odbieramy mu możliwość radzenia sobie z własnymi problemami.
Zalecenia autorek książki:
1. Zazwyczaj dzieci sprzeciwiają się, kiedy odpowiadamy ich słowami.
2. Są dzieci, które wolą nie rozmawiać, kiedy są zmartwione. W takich wypadkach zdarza się, że już sama obecność mamy lub taty jest wystarczająca.
3. Niektóre dzieci złoszczą się, gdy usiłując przedstawić swoje wzburzenie, spotykają się z poprawną, lecz chłodną odpowiedzią rodziców.
4. Dzieci nie lubią, gdy rodzice reagują z większym zaangażowaniem, niż tego wymaga sytuacja.
5. Dzieci nie lubią również, gdy powtarzają epitety, jakimi same się obrzucają.
To irytująca, żmudna praca. Część tego problemu leży w niezgodności potrzeb. Dorośli potrzebują zewnętrznej czystości, porządku, uprzejmości i ustalonych form. Dzieci nie dbają o to wcale. Im bardziej nalegamy, tym większy stawiają opór.
Najczęściej w takich sytuacjach:
2. Przezywamy: „Ale z ciebie flejtuch, taki brud w pokoju!”
3. Straszymy: „Jeśli zaraz nie wyplujesz gumy, sama ci ją wyjmę”
4. Rozkazujemy: „Natychmiast masz posprzątać swój pokój!”
5. Wygłaszamy wykład i moralizujemy: „ Musimy tak postępować w stosunku do innych, jak chcielibyśmy, aby inni postępowali z nami...”
6. Ostrzegamy: „Włóż sweter, bo się przeziębisz”.
7. Przyjmujemy postawę męczennika: „Co wyprawiasz, chcesz doprowadzić mnie do ataku serca?”
8. Porównujemy: „Ania jest wspaniałą uczennicą, ma same piątki, a ty?!”
9. Jesteśmy sarkastyczni: „Wiedziałeś, że masz jutro test i zostawiłeś swoją książkę w szkole? To genialny pomysł!”
10. Prorokujemy: „Bądź takim egoistą nadal. Zobaczysz, nikt nie będzie chciał się z tobą bawić”
Aby zachęcić dziecko do współpracy:
1. Opisz, co widzisz, przedstaw problem.
2. Udziel informacji
3. Powiedz to jednym słowem
4. Porozmawiaj o swoich uczuciach
5. Napisz liścik
Zostawiłeś światło w łazience.
Ile razy ci muszę mówić, abyś zgasił światło po wyjściu z łazienki!!
Zamiast: Opisz:
Ad. 2. Udziel informacji:
Ogryzki wrzuca się do kosza.
To obrzydliwe, co robi ten ogryzek w twoim łóżku!! Mieszkasz jak świnka!
Ad. 3. Powiedz to jednym słowem:
Paweł, pies.
Przyrzekałeś, zanim kupiliśmy psa, że będziesz go codziennie wyprowadzać, a teraz to mój obowiązek!
Ad. 4. Porozmawiaj o swoich uczuciach:
Jestem taka sfrustrowana, kiedy zaczynam coś mówić i nie mogę dokończyć.
Jesteś niegrzeczny! Zawsze przerywasz, kiedy mówię!
Ad. 5.
Karteczki umieszczamy w miejscach, gdzie chcemy zwrócić uwagę:
Ratunku!! Włosy w umywalce sprawiają mi ból. Gul...gul... twoja zapchana umywalka.
Karteczka umieszczona na umywalce zapchanej włosami córki:
Zanim go włączysz – pomyśl – „Czy zrobiłem już lekcje? Czy uczyłem się?”
Karteczka umieszczona na telewizorze:
Zamiast karania:
1. Wskaż, w czym dziecko mogłoby ci pomóc
2. Wyraź ostry sprzeciw (nie atakując charakteru)
3. Wyobraź swoje uczucia i oczekiwania
4. Pokaż dziecku, jak może naprawić zło
5. Zaproponuj wybór
6. Przejmij inicjatywę
7. Daj dziecku odczuć konsekwencje złego zachowania.
...
lim1