Seinfeld [03x01] The Note.txt

(16 KB) Pobierz
00:00:02:Jeli kto poleca nam lekarza,|to zawsze najlepszego.
00:00:07:"Ten goć jest najlepszy."|Niemożliwe, by wszyscy byli najlepsi.
00:00:10:Nie może być aż tylu najlepszych.
00:00:12:Kto musi kończyć studia|ze słabymi wynikami.
00:00:15:Gdzie sš ci lekarze?
00:00:17:Czy kto kiedy|powie przyjacielowi:
00:00:19:"Powiniene ić do mojego lekarza.|Jest najgorszy.
00:00:22:O, tak. Jest najgorszy.|Nie ma gorszego od niego.
00:00:25:Cokolwiek ci dolega,|po wizycie u niego będziesz czuł się gorzej.
00:00:28:To... to rzenik.|Prawdziwy rzenik."
00:00:32:Zawsze się mówi "Pamiętaj,|powiedz mu, że mnie znasz."
00:00:36:Niby po co? Co za różnica?|To lekarz.
00:00:38:Co na to powie?|"Och, znasz Boba.
00:00:41:Och, okay. Przepiszę ci|prawdziwe lekarstwa.
00:00:45:Wszystkim innym|przepisuję Tic Taki."
00:00:52:Na lunch zwykle jem sałatkę.|A na obiad to, na co mam ochotę.
00:00:58:Jak sšdzisz, co jest najgorsze|w byciu niewidomym?
00:01:04:Słucham?
00:01:05:No, gdyby była niewidoma...
00:01:07:...co byłoby|najgorsze?
00:01:10:Nie wiem.
00:01:12:Dla mnie chyba to, że nie wiedziałbym,|gdybym miał robaki w jedzeniu.
00:01:20:Jak taki posiłek|może być smaczny?
00:01:22:Czułbym co|na ustach i języku.
00:01:27:cóż, tak je mój pięciolatek.|Jest bardzo wybredny.
00:01:31:Słyszała o tym dzieciaku,|którego porwano w Pensylwanii?
00:01:35:Nie.
00:01:36:Był na karnawale z matkš.|Kupiła hot doga...
00:01:39:...a potem,|gdy się odwróciła, już go nie było.
00:01:44:Wyobra sobie, jakim kto musi być psycholem,|żeby zrobić co takiego.
00:01:47:I ci wszyscy ludzie|dokoła.
00:01:49:Nie rozpoznasz wariata.|To mogę być ja.
00:01:55:Widziałe może jaki dobry film?
00:01:57:Kto zajmuje się|twoim chłopcem?
00:01:59:Mamy opiekunkę. Dlaczego pytasz?
00:02:02:- Tak sobie.|- Ma referencje.
00:02:04:No pewnie, że tak.|na pewno jest bez zarzutu.
00:02:07:Ale sš takie osoby,|które podrabiajš papiery.
00:02:14:Wiesz,|to naprawdę pomaga.
00:02:16:Wiesz, mieszkam daleko stšd!
00:02:22:No więc ona mnie masowała,|a ja podtrzymywałem rozmowę.
00:02:25:- Nie lubię rozmawiać w trakcie masażu.|- Ja też nie, ale robię to dla nich.
00:02:29:- Bo wydaje mi się, że się nudzš.|- Ja też tak robię.
00:02:31:Czuję się winny, że jest mi przyjemnie.|Czuję, że na to nie zasługuję, więc mówię.
00:02:35:I przestaję się tym cieszyć.
00:02:37:Tu nie ma nic do jedzenia.
00:02:39:- Zapomniałam ci co powiedzieć!|- To dopiero połowa historii.
00:02:42:- No dobra, mów.|- Dlaczego nie robisz zakupów?
00:02:44:Może nie jest to najmieszniejsza historia.
00:02:46:- No to co się stało?|- Wspomniała, że ma syna.
00:02:50:A ja, nie wiem dlaczego...
00:02:52:...opowiedziałem jej o dzieciaku,|którego uprowadzono w Pensylwanii.
00:02:56:- Och, to było straszne|- O, tak.
00:02:58:Nie ma nawet jabłka.
00:02:59:Nie chciała tego słuchać?|To głupie.
00:03:02:- No włanie.|- Naprawdę głupie.
00:03:04:Hej, włanie to powiedziałem.
00:03:06:- Co z tš chińszczyznš?|- Zjedz.
00:03:08:- Nie mogę uwierzyć, że to powiedziałe.|- Hej, możesz przestać?
00:03:12:To co powiedziała?
00:03:13:Chyba wpadła|w lekkš paranoję.
00:03:16:To jest okropne.|Co to, imbir?
00:03:19:Nienawidzę imbiru. Nie rozumiem,|jak można go jeć.
00:03:22:- Ja mam dobrš masażystkę.|- Nie, ona jest naprawdę dobra.
00:03:24:To nie tylko masażystka.|To fizykoterapeutka.
00:03:26:To duża różnica.|Używa ultradwięków.
00:03:29:To poważna medycyna.
00:03:30:W istocie, jeli masz orzeczenie lekarskie,|pokrywa jš ubezpieczenie.
00:03:36:Fizykoterapia jest opłacana|z ubezpieczenia?
00:03:38:Tak.
00:03:40:- Nie płacisz za masaż?|- Nie jeli masz orzeczenie.
00:03:43:A ty je masz?
00:03:45:Nie, nigdy nie miałem,|ale gdybym chciał...
00:03:48:...mógłbym je dostać od Roy'a,|dentysty.
00:03:50:A tak. Twój przyjaciel Roy.
00:03:52:Jak się nazywa|ta fizykoterapeutka?
00:03:54:Powiem ci pod warunkiem, że nie zapytasz|o jej dzieciaka. Jest trochę przewrażliwiona.
00:03:57:I nie musisz płacić?
00:04:01:Jestemy umówieni na 15:00.
00:04:03:- George i Elaine, tak?|- Tak.
00:04:05:Proszę to wypełnić.
00:04:08:Elaine,|spotkasz się z Juliannš.
00:04:11:A ty George,|z Raymondem.
00:04:19:Przepraszam. Powiedziała: Raymond?
00:04:21:Tak.
00:04:24:Ale Raymond jest mężczyznš.
00:04:29:To prawda.
00:04:39:Nie może mnie masować mężczyzna.
00:04:41:- Dlaczego?|- Zwariowała?
00:04:43:Nie dam się dotykać facetowi.
00:04:45:Zamień się ze mnš.
00:04:47:Ja też nie chcę faceta.
00:04:50:Co? Przecież jeste kobietš.|Powinni cię dotykać mężczyni.
00:04:53:- Będzie dotykał tylko twoich pleców.|- Twoich też.
00:04:56:- To może nabrać seksualnego charakteru.|- No włanie.
00:04:59:W tym problem. To może stać się|seksualne i powinno, ale z tobš.
00:05:03:- Czułabym się niezręcznie.|- A ja?
00:05:05:- A jeli co się stanie?|- Co się może stać?
00:05:10:Co jeli będzie mi dobrze?
00:05:15:- Powinno być ci dobrze.|- Ale ja nie chcę, żeby było mi dobrze.
00:05:18:- To po co bierzesz masaż?|- Włanie.
00:05:27:George?
00:05:32:- Tak.|- Jestem Raymond.
00:05:36:Czeć.
00:05:39:Gotowy?
00:05:51:A twedy Julianna zapytała mnie,|czy chcę z niš pracować.
00:05:54:Naprawdę?
00:05:55:Pracowałem jako steward.
00:06:01:O rany.
00:06:02:Dlaczego nie rozepniesz spodni?|Byloby dużo łatwiej.
00:06:20:- A ty, czym się zajmujesz?|- Co?
00:06:23:Co robisz?
00:06:25:Nie wiem.
00:06:27:- Nie wiesz, co robisz?|- Nie.
00:06:30:No co ty.
00:06:33:- Jeste bardzo spięty.|- To przez kawę. Za dużo kawy.
00:06:36:Zdejmij spodnie.|Popracujemy nad cięgnami ud.
00:06:39:Och, cięgna ud sš w porzšdku.
00:06:42:- Napisałe, że sš obolałe.|- Napisałem.
00:06:47:Zobaczym, co z nimi.
00:06:49:- To konieczne?|- Tak. Zdejmij spodnie.
00:07:21:Co ci się stało?
00:07:23:Nie wiem.
00:07:25:- Nie wiesz?|- Nie.
00:07:27:- Przecież powiedziałe...|- Korea.
00:07:29:- Zranili ci je w Korei?|- Co?
00:07:32:- cięgna.|- W Korei.
00:07:35:Jak?
00:07:36:cięgna.
00:07:38:Jak do tego doszło?
00:07:40:W hotelu.
00:07:49:Jak było?
00:07:53:George?
00:07:56:Nie potrzeba więcej wizyt?|Mam wcišż napiętš szyję.
00:07:59:Może w czwartek?
00:08:01:A w pištek?
00:08:03:No, cóż. Okay. Dzięki.
00:08:11:Co z tobš?
00:08:14:Facet...
00:08:16:Tak? Facet...
00:08:18:Facet zrobił mi...
00:08:23:Facet zrobił ci...
00:08:24:Facet zrobił mi...
00:08:29:...masaż.
00:08:31:- No i?|- On...
00:08:33:...i te jego dłonie, i...
00:08:36:on...
00:08:40:- Co on?|- On... mnie...
00:08:44:...dotykał i nacierał.
00:08:47:Na tym polega masaż.
00:08:49:- A potem zdjšłem spodnie.|- Zdjšłe spodnie?
00:08:52:Chodziło o cięgna udowe.
00:08:55:On był...
00:08:57:...bardzo blisko...
00:09:00:...jego.|- Naprawdę?
00:09:03:I on chyba się poruszył.
00:09:07:- Poruszył się?|- Chyba tak. Sam nie wiem.
00:09:10:- Na pewno się nie poruszył.|- Poruszył się!
00:09:13:To było ledwozauważalny ruch, ale ja go poczułem.
00:09:16:Może tylko|chciał zmienić pozycję. No wiesz...
00:09:19:...z jednej strony na drugš.|- Nie, nie.
00:09:21:On się nie przesunšł. To ja.|A on się poruszył.
00:09:26:- Okay. No i co z tego?|- To znak, to test.
00:09:30:Czy... mężczyzna może go poruszyć.
00:09:32:To żaden test.|Kontakt to test.
00:09:35:Czy porusza się w wyniku kontaktu.
00:09:39:Mylisz, że chodzi o kontakt?|Musi być dotykany?
00:09:42:Tak mi kiedy powiedział|nauczyciel wf.
00:09:48:- Hej.|- Hej.
00:09:50:Wlanie widziałem Joego DiMaggio|w Dinky Doughnuts.
00:09:53:Zajrzałem tam, a on tam siedział|z kawš i pšczkiem.
00:09:56:Joe DiMaggio?
00:09:58:- W Dinky Doughnuts?|- Tak.
00:09:59:- Joe DiMaggio.|- Nie. Wybacz.
00:10:02:Jelo Joe DiMaggio ma ochotę na pšczka,|to idzie do modnej restauracji.
00:10:06:A nie przesiaduje w Dinky Doughnuts.
00:10:08:A może on lubi|Dinky Doughnuts.
00:10:10:Nie lubię siedzieć obok mężczyzn|w samolotach...
00:10:12:...bgo nasze kolana mogš się dotknšć.
00:10:14:Nie mogę sobie wyobrazić Joe DiMaggio|siedzšcego przy barze...
00:10:16:...w małym, brudnym,|cuchnšcym Dinky Doughnuts.
00:10:19:Dlaczego DiMaggio nie może zjeć sobie pšczka|jak każdy z nas?
00:10:22:Może zjeć pšczka,|ale nie pšczka Dinky.
00:10:26:Ja nawet nie lubię korzystać z pisuarów.|Bo muszę być odgrodzony.
00:10:31:Posłuchaj, mówię ci...
00:10:35:Mówię ci,|że to był Joe DiMaggio.
00:10:39:Facet, który spał z Marilyn Monroe.|W Dinky Doughnuts.
00:10:42:Co z orzeczeniem lekarza?
00:10:44:- Chodmy do Roy'a.|- Nie powiedziałem, że to zrobię.
00:10:46:O czym ty mówisz?|To 75 dolarów.
00:10:48:Nie pracuję. Nie stać mnie na to.
00:10:50:No nie wiem, co o tym myleć.
00:10:52:Co z tobš,|czego się boisz?
00:10:55:No dobra, dobra.
00:10:57:Odgrodzony facet, co?
00:11:02:Zastanawialimy się, czy mógłby|wypisać nam orzeczenia lekarskie.
00:11:05:Ale jeli nie możesz,|to w porzšdku.
00:11:07:- Nie powiedział, że nie może.|- Jeli czujesz się niezręcznie.
00:11:10:- Nie czuje się niezręcznie.|- Ale może.
00:11:11:- Czujesz się niezręcznie?|- Zapomnij.
00:11:13:- Nic nie powiedział!|- To niezręczne.
00:11:17:- Nie musisz tego robić.|- Wie o tym!
00:11:20:Powinnimy już pójć?|Czy to nadweręża naszš przyjań?
00:11:22:Och, nie możesz być jeszcze bardziej dramatyczny?
00:11:24:Nie bšd mieszny.
00:11:29:Holyfield. Jest przyjacielem|jednego z moich pacjentów.
00:11:31:Niele zbudowany,|co nie?
00:11:33:Skšd mam to wiedzieć?
00:11:36:Lubisz go?
00:11:38:Co masz na myli?
00:11:40:- Lubisz go?|- No cóż, jest dobrym pięciarzem...
00:11:42:...i miłym facetem,|ale nie lubię go.
00:11:45:- Jak możesz go nie lubić?|- A dlaczego miałbym?
00:11:47:- co się z tobš dzieje?|- Nic. A co?
00:11:50:Co nie tak ze mnš?|Jestem jaki inny?
00:11:52:- Chcecie orzeczenia?|- Nie musisz, naprawdę.
00:11:55:w porzšdku.
00:11:57:Powinnimy chyba wz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin