Numerologia - Liczby losu wg. Zybertala.doc

(246 KB) Pobierz
Liczby pod lupą, czyli prezentacja Dwunastu Wspaniałych

Liczby pod lupą, czyli prezentacja Dwunastu Wspaniałych

0 - OGÓLNA TEORIA NIEBYTU

w wielu opracowaniach dotyczących numerologii, a nawet w pod- ręcznikach szacownych i uznanych autorów często znajdziemy zdanie: "zero nie jest liczbą". Niemniej jednak autorzy owi coś niecoś o Zerze mówią, nazywając je "matką wszystkich liczb". Podaje się, że Zero może zastąpić każdą inną liczbę; że z niego wszystkie się wyłoniły; przyrównuje się je do biblijnego stanu sprzed Stworzenia. A jeśli jeszcze Zero wystąpi w tzw. liczbach karmicznych (dowiemy się w dalszej części naszych rozważań, co to takiego) , to już się tą karmą straszy na całego, wynajduje okropności żywotów poprzednich i przenosi na nieszczęścia obecnego. Tajemnicza to liczba i chyba niezbyt nam przyjazna, można by wnosić z takich twierdzeń. Ale my, owszem, okazujący tradycji szacunek, lecz nie niewolniczy bynajmniej, a za to zbrojni w logikę, spróbujmy sięgnąć głębiej ! Wyjdziemy od sugestii, jaką podsunęło nam już wcześniej lustrzane skojarzenie 5 i 0:

Byt i Nicość, Forma i Pustka, Stworzenie i Nieistnienie.

Wyniknie z tego, że Zero jest symbolem czegoś, co jeszcze nie zaistniało, a zatem nie może być doświadczone w żaden sposób. Nie tylko nie wiemy, jaką przybierze formę i czy w ogóle przybierze; nie wiemy nawet, jaką przybrać by mogło. A taki stan, to -jak podają zgodnym chórem wielcy mistycy od czasów, gdy w ogóle istnieje mi- styka- stan Jedności Wszelkiej Rzeczy, gdy nie ma początku, końca, czasu ani przestrzeni. Można zatem przyrównać Zero do Jedni, z której wszystko bierze początek. Jest to rzeczywistość bez formy i kształtu, nie sprzyjająca egzystencji indywidualnej i nie zawierają- ca żadnych uchwytnych wzorców zachowań i postępowania. Dlatego właśnie Zero budzi takie obawy. Dlatego kojarzone bywa z Niebytem -ale nie jest to z pewnością ów pełen przerażenia niebyt egzystencjalistów, lecz raczej to, co buddysta nazwałby Pustką, źródłem Wszechrzeczy. Każde poruszenie Zera-Pustki powoduje wyłonienie się zeń Myśli, która tworzy Formę. Każde ustanie ruchu powoduje rozprzężenie Form i ich roztopienie się w Zerze- Źródle.

Jest zatem Zero zarazem powodem lęku, gdy pod jego wpływem czujemy energię, a nie wiemy, skąd pochodzi ani jak ją opanować i wykorzystać -ale jest i ogromną możliwością dla odważnych, gdyż nie dyktuje żadnych ograniczeń ani gotowych, sztywnych wzorców. Byle tylko nie bać się zetknięcia z Energią, byle tylko zrozumieć, że Zero jest podstawowym źródłem naszych myśli i wszystkiego, co z jej pomocą stworzymy. Jest najpierwotniejszą energią, tą, której doświadczywszy, jesteśmy odnowieni i oczyszczeni z wszelkich form i myśli. Po spotkaniu z Zerem ( o ile oczywiście mamy odwagę stanąć twarzą w twarz z potęgą Pustki) jesteśmy dokładnie tu -i- teraz: Słońce jest Słońcem, jabłko jest jabłkiem, a my jesteśmy tym, kim jesteśmy. Ani więcej, ani mniej. Od tego momentu nasze myśli znów będą tworzyć formy, które dadzą nam zarazem bezpieczeństwo i ograniczenie. Egzystencja człowieka jest nieustającym pulsowaniem pomiędzy Poznaniem a tworzeniem. Gdy naszymi myślami uruchamiamy procesy tworzenia, prowadzące do powstania materialnych form -zapoczątkowujemy tym samym rodzenie się, ale i umieranie, kreację, ale i zniszczenie. Gdy chcąc poznać prawdziwą naturę myśli i form zaprzestajemy tworzenia -formy rozprzęgają się, myśli ustają, a my, zbliżając się do ich Źródła, jesteśmy coraz bardziej odnawiani i oczyszczani. Taka też jest rola Zera w świecie liczb: wyłania z siebie wszystkie liczby, przeciwstawia się im, gdy już powstały, i przyjmuje, gdy giną i wracają do Jedności. Jest Zero rzeczywistością, gdy jeszcze nie padło "stań się", nie było Chaosu ani Słowa, nie istnieli Gaja i Uranos ani też hebrajskie litery z myśli kabalistów żydowskich nie ustawiły się jeszcze przed Bogiem, prosząc, by Alef było początkiem, a Bet rozwinięciem. W takiej to rzeczywistości doznajemy Oświecenia i -jeśli nie oślepi nas blask. Czystej Egzystencji., Satori, Oblicza Boga, czy jak go jeszcze nazwiemy -możemy pełni nowych nadziei stać się impulsem powołującej nas do bytu Jedynki.

GDY JESZCZE NIC NIE WIADOMO... ( 1 )

Z chwilą gdy z Bezkresu wyłania się Myśl, gdy bez kształt Zera-Jedni ulega z jakichś tam przyczyn zaburzeniu -stajemy się BYTEM. Jeszcze nieokreślonym, jeszcze nieświadomym ani siebie, ani swego celu i kierunku -ale już WYODRĘBNIONYM, już ISTNIEJĄCYM. Już wiemy, że mamy pewną odrębność od reszty otoczenia, że mamy coś, co tę odrębność ogranicza (np. ciało) , a naszym zasadniczym zadaniem jest ową odrębność potwierdzać, realizując w taki sposób POTRZEBĘ ZAISTNIENIA. Gdy już wiemy na pewno, że istniejemy, szukamy granic, w których się owo istnienie poszczególne rozgrywa. Odkrywając te granice NADAJEMY FORMĘ naszej świeżo uzyskanej egzystencji. Oto Jedynka! Bezustannie poszukująca form swej odrębności, niepewna ani siebie; ani swego miejsca wśród innych, sobie podobnych istot. Przypisywane jej cechy takie jak agresywność, przywódczość, pionierstwo i świeżość to przecież nic innego, jak cechy kogoś niepewnego swej egzystencji, potrzebującego stale się potwierdzać. Przyjęte u początku naszych rozważań założenie, iż Jedynka to początek ludzkiego życia, czyli narodziny i okres wczesnodziecięcy, doda jeszcze do opisanych już właściwości jeszcze jedno spostrzeżenie: Ludzie, u których liczba jeden odgrywa ważną rolę w ich portrecie numerologicznym (a więc i w charakterze), akurat doświadczenia narodzin i wieku wczesnodziecięcego będą mieli szczególnie w osobowości wyeksponowane, tak jakby pozostali gdzieś w głębi duszy małymi dziećmi. Będą więc nieco nieobecni, póki nie odczuwają potrzeb -i gwałtowni, bezbronni wobec potrzeby, gdy ta atakuje ich po dziecięcemu świeże i po dziecięcemu wrażliwe zmysły. Jedynka ma niezbyt wielki zakres tolerancji wobec środowiska; jej wytrzymałość na jakąkolwiek długotrwałą deprywację też nie jest rewelacyjna. O Jedynkę trzeba dbać, inaczej stanie się nieznośna, jako że nie ma zwyczaju hamowania swych uczuć i emocji. Za to jeśli poczuje się nasycona i wolna od napięć -nie będzie nikomu żałować entuzjazmu, jaki ma dla życia. Z Jedynką nie sposób się nudzić, bo dla niej wszystko jest świeże i nowe. Jedynka jest liczbą inicjującą królestwa indywidualnego i takie jej miejsce w strukturze systemu liczb definiuje dalsze cechy psychologiczne: silne uzależnienie od ciała i jego stanu oraz aktywność jako sposób na życie. Jest to aktywność raczej typu "sprinterskiego" (zdolność do maksymalnego wysiłku, lecz w krótkim okresie) niż "maratońskiego" (nie forsowanie się, lecz równomierne rozłożenie sił). Ta sama właściwość strukturalna powoduje też, że Jedynka w portrecie numerologicznym jest informacją o żywotności i ogólnej kondycji fizycznej człowieka. (Jedynka silnie w portrecie "uszkodzona", np. za słaba w stosunku do reszty liczb, wskazuje na konieczność pracy nad kondycją fizyczną i zdrowiem.) Jedynka nie jest świadoma swych celów życiowych, żyje tak trochę z dnia na dzień. Z ograniczeniami nie liczy się zupełnie. Oszczędzanie i tzw. gospodarność też są jej raczej obce. Dla równowagi ma ona coś, co można by nazwać "świadomością obfitości". Jedynka nie tyle wierzy, ile po prostu wie, że w świecie jest w gruncie rzeczy wszystkiego pod dostatkiem, przynajmniej dla niej. A że trzeba się o swoje trochę poawanturować, to już mniejsza, bo, jak pamiętamy, Jedynka nie ma z ekspresją swych emocji najmniej szych problemów. Jedynka- Początek, choć wyodrębniona i obdarzona formą, nie jest jednak ani do faktu istnienia, ani tym bardziej do jego formy specjalnie przywiązana. Zdarza się jej całkowicie zlekceważyć elementarne wręcz zasady bezpieczeństwa. Nie wynika to jednak z chęci poczucia owego na poły podniecającego, a na poły paraliżującego dreszczyku emocji, którego Jedynka raczej nie lubi, lecz z -wstyd powiedzieć -bezmyślności i braku wyobraźni, jakie Jedynce zdarzają się stosunkowo często i z jaki

mi musi się uporać, jeśli ma nie stać się ofiarą wyżej wspomnianych cech. Powtórzmy: Jedynka nie lubi napięć i stara się je jak najszybciej zrelaksować. A to nie zawsze wychodzi na zdrowie, nie tylko Jedynce zresztą. Tradycja numerologiczna przypisuje Jedynce dodatkowo cechy "męskie" i "boskie", czyniąc z niej wręcz archetyp takich sił, zupełnie nie liczących się z ograniczeniami i stwarzających siłą woli wszystko, co umysł może podsunąć, a ciało zapragnąć. W świetle tego, co już wcześniej wyprowadziliśmy ze strukturalnych właściwości tej liczby, widać, że tradycja się nie myli. Taką to jednością logiki i tradycji pokrzepieni, możemy spokojnie przejść od Jedynki do następnych etapów rozwoju z liczb uczynionego świata.

WIELKOŚĆ RZECZY MAŁYCH (2)

Nie ma chyba w całym systemie numerologicznym większego kontrastu niż postawienie obok siebie przedstawicieli dwu liczb: Jedynki i Dwójki. Obok znanego nam już z poprzedniej opowiastki beztroskiego zawadiaki - ktoś wiecznie niespokojny, zgoła kasandrycznie patrzący w przyszłość, delikatny, nieśmiały... A jednocześnie wyczuwamy w nim jakąś tajemniczą siłę, coś, co sprawia, że ta mimozowata osoba, choć cicha i na pewno nie nadająca się na pierwsze strony rozwrzeszczanych gazet, radzi sobie w życiu sobie tylko wiadomymi metodami całkiem przyzwoicie. Nasz kolejny bohater numerologicznej wędrówki po archetypach -Dwójka -jest uosobieniem żeńskiej zasady działania świata, mniej może efektownej i na pewno mniej widocznej niż Jedynka - ale nie mniej ważnej dla każdego z nas. W portrecie numerologicznym człowieka Dwójka reprezentuje kobiecość i kobietę oraz rolę czynnika żeńskiego wżyciu płci obojga.

Dwójka rządzi bardzo ważnym okresem życia, gdy mały człowiek, zorientowawszy się, że już na pewno istnieje i na pewno ma jakąś formę tego zaistnienia, próbuje się z otoczeniem porozumieć (w taki sposób przejawia się właściwa Dwójce potrzeba KOMUNIKACJI). To spostrzeżenie od razu wskaże na wiek, w którym działanie Dwójki jest najsilniejsze: jest to okres nauki mowy i w ogóle pierwszych bardziej świadomych interakcji człowieka ze światem zewnętrznym. Na ogół przypada on między drugim a czwartym- piątym rokiem życia dziecka. Psychologia dodaje też, że jest to okres, gdy dziecko coraz bardziej uzależnia się emocjonalnie od rodziców i domaga się coraz więcej bezpieczeństwa. W takim świetle stanie się jasne, dlaczego Dwójce przypisaliśmy potrzebę ZABEZPIECZENIA. I dojrzała Dwójka ma coś z takiego właśnie dziecka rozpoznającego świat: wyciszona, aby żadnej informacji nie uronić, zadziwiona różnorodnością form ją otaczających, szukająca magicznych powiązań między słowem i światem realnym, a jednocześnie pełna poczucia bezpieczeństwa i ciepła, o jakim tzw. dorośli dawno już zdążyli zapomnieć... Dwójka ma tego ciepła i bezpieczeństwa sporo, co sprawia, że jest osobą, którą instynktownie obdarzamy zaufaniem. Kolejny element życia najpierw poznającego świat dziecka, a potem dojrzałej Dwójki to -czas. Dokładniej, jego specyficzne poczucie, zwane czasem "psychologicznym", "przeżywanym" bądź "subiektywnym". To czas mierzony nie zegarami, lecz zagęszczeniem wydarzeń. I jeśli zagęszczenia są nieregularne i nieprzewidywalne, Dwójka traci poczucie przyjazności i bezpieczeństwa świata, zamyka się w sobie i marnieje. Jeśli nie ma zmarnieć do reszty, czas musi stać się RYTMEM. Bo liczba dwa zarządza wszystkimi rytmami życia i organizmu, a jej "uszkodzenia" w portrecie numerologicznym są wskazówką, że właśnie w zaburzeniach rytmów życia należy szukać przyczyn ludzkiego nieszczęścia. Rytm Dwójki jest nieśpieszny i niezbyt intensywny; jego pulsowanie nieodmiennie przywodzi na myśl "rzeczy najmniejsze" ; potoczność i codzienność naszego bytowania, bez której nie są możliwe żadne wielkie porywy serca i umysłu. Dwójka, jak żadna inna liczba, uczy zwyczajności i czegoś, co można by nazwać "świętością codzienną", co sprawia, że z dnia na dzień upewniamy się o swym istnieniu i trwałości. Przy całej swojej uczuciowości i niewątpliwie ogromnej energii, organicznie związanej ze wszystkim, co żeńskie, Dwójka nie jest na co dzień ani bardzo wylewna, ani skłonna do tzw. porywów serca. Nie znaczy to, że nie umie ona mocno i z oddaniem kochać. Umie, i to jak jeszcze! Wprawdzie trzeba ją długo i ostrożnie oswajać - ale warto, bo komu zaufa, temu odda się bezgranicznie. Można zawsze liczyć na jej dyskrecję i wierność. Sposób działania Dwójki najlepiej chyba opisać chińskim pojęciem wu-wei, "działania przez nie działanie". Dwójka wie, że postawienie pierwszego kroku na najdłuższej nawet drodze to już przybycie do celu, tyle że trochę odwleczone w czasie. Nikt tak jak Dwójka nie umie rozplanować działania w czasie na równomiernie przebywane etapy. Dwójka ma sporo radości życia, ale nie umie cieszyć się sama z siebie ani sama dla siebie; chce, by jej radość udzielała się komuś drugiemu. Dzięki temu ktoś drugi zawsze może liczyć na jej wsparcie i pomoc. Jeśli Dwójka jest dłuższy czas sama i nie ma komu zakomunikować swych nastrojów, popada w tęsknotę, która wywołuje trwałe zmiany w psychice. Dwójka musi czuć, że jest komuś potrzebna, bo jej wydanie zasady przyjemności to przyjemność odwzajemnienia emocji i uczuć. Jako liczba kontynuująca, Dwójka jest dość stała w swych sympatiach, przekonaniach, nawykach i niechęciach. Także zasadnicze rytmy podtrzymujące jej życie ( od rytmu oddechu i serca po rytm rodzenia się i umierania) kształtują się wcześnie, a sama Dwójka starannie je podtrzymuje. Uczuciowo i emocjonalnie Dwójka dojrzewa szybko, toteż częściej niż innym liczbom zdarza się jej wczesne wstąpienie w związki małżeńskie. Jej plastyczność charakteru i łatwość dostosowania się na pewno takie związki ułatwiają. Omówione cechy Dwójki wydawałyby się samymi superlatywami. Ale zdarza się tej liczbie i jej gorsze wydanie. Wtedy uważność i spokój Dwójki wyradza się w miernotę i nijakość; uczuciowość staje się nie- znośnym dla otoczenia infantylizmem emocjonalnym, a miast pełnego uroczystej ciszy włączenia się w Rytm, mamy nietwórczą i bez szans na rozwój wegetację opartą na wartościach podsuniętych przez wyzyskiwaczy, zbijających swój brudny kapitał na ludzkiej uczuciowej, intelektualnej i duchowej inercji. Ta liczba to tzw. lud prosty: anonimowy, potulnie płacący podatki, łatwy do politycznego zagospodarowania i wykorzystania jako elektorat -lecz nieprawdopodobnie wprost niszczycielski, gdy przekroczy się granice jego wytrzymałości. Ludzie Dwójki nie są ani wielce twórczy, ani wielce samodzielni: chętnie przyjmują przewodnictwo innych, sami pozostając nieco na uboczu. Ale swój rozum mają i jeśli wyczują, że są tylko eksploatowani nic w zamian nie otrzymując, potrafią kogoś zniszczyć nader skutecznie. Dwójka niezbyt pasuje do naszych zwariowanych czasów, gdy coraz potężniej znudzeni życiem, gonimy za coraz to silniejszymi, coraz brutalniejszymi podnietami; lepszy z niej małżonek niż kochanek; lepszy cichy i uważny spowiednik niż grzmiący prorok. Ale może to i najlepsze, co człowiek może od życia otrzymać? Może gdyby Dwójka mniej była postponowana przez rozmaitych "zbawców świata", "mocnych ludzi" i innych bez pardonu żerujących na ludzkiej ufności i dobroci pasożytów -lepszy byłby nasz świat i nasze codzienne w nim bytowanie?

 

HARMONIA MUNDI (3)

 

Po doświadczeniach inicjującej, męskiej Jedynki i żeńskiej, a zarazem kontynuującej Dwójki -w ludzkim rozwoju nadchodzi nieuchronnie czas łączenia i syntetyzowania doświadczeń. Taka też jest archetypowa treść psychologiczna Trójki. Działanie tej liczby widać, gdy dziecko z poprzednich opowiastek już nie rozwija się tak burzliwie i szybko jak poprzednio. Stabilizuje się i z dopiero co doświadczonych jakości tworzy ów osobliwy i niepowtarzalny świat, do którego my, dorośli, dawno już wstępu nie mamy -świat dojrzałego dzieciństwa. Osobliwy to czas, gdy dziecko wydaje się podobne do nas, dorosłych, lecz nie ma ochoty wchodzić całkowicie w nasz dorosły świat. Nawet więcej: najprawdopodobniej zdaje sobie sprawę, że jego rzeczywistość jest doskonalsza od naszej, bo można w niej siłą wyobraźni dokonać więcej niż w świecie dorosłych, a jednocześnie żadnych poważnych konsekwencji tych działań raczej się nie ponosi. Trójka do końca swych dni zachowuje coś z takiego rozbawionego dziecka, zamkniętego w swoim świecie i niedostępnego dla obywateli innych światów. Psycholog zakreśliłby granice formującego Trójkę wieku na okres szkoły podstawowej (7- 14 lat). A to czas panowania Małego Księcia. Wiek, gdy człowiek jest bodaj najdoskonalszy, bo służy, niczym Bóg Stwórca, tylko sam sobie. Nie dziwota więc, że poniewczasie żałując odeszłego na zawsze świata marzeń, piszemy w pod ręcznikach numerologii o wyjątkowych przymiotach i zaletach Trójki. W dużej mierze opłakujemy w ten sposób wszystko, czego nam samym nie dostało... Paradoksem jest, że rzeczywistą, nie tylko dzieciom dostępną, doskonałość Trójki mogą docenić tylko ci, którzy wolni są od chęci powrotu do dzieciństwa, bo należycie je w swym rozwoju wykorzystali. Jak zatem wygląda Trójka, jeśli odjąć jej wszystkie spóźnione projekcje i sentymenty? Liczba ta, jako synteza Jedynki i Dwójki, rzeczywiście ma coś I skończonego, doskonałego. (Zasada ta dotyczy każdej liczby wieńczącej, lecz akurat Trójka jest z nich najwyrazistsza, bo jest syntezą w ludzkim życiu najpierwszą i najbardziej się na psychice odciskającą. Dlatego to właśnie uchodzi za wzorzec doskonałości) .Ponieważ trójka należy do królestwa indywidualnego, przeto jest raczej doskonałością Natury, niż światów od niej wyższych. Ale też jest to jedyna doskonałość, którą każdy człowiek może zaobserwować i przeżyć. Nie udało się ani stworzyć doskonałego społeczeństwa, ani też przekonująco udowodnić doskonałości świata bogów. Trójka zatem zachowuje się podobnie jak Natura, tzn. chętnie daje się obserwować, tworzy podłoże dla światów wyższych, ale na dobrą sprawę jest nieprzenikniona i żyje własnym, sobie tylko wiadomym Życiem. Takie też są pozostające pod jej silnym wpływem charaktery: fascynujące, harmonijne, chętnie użyczające swego uroku i dające się do woli podziwiać. Ale nie oczekujmy od nich ani wielkiego zrozumienia drugiej osoby, ani głęboko ludzkiego odczuwania. Trójka bowiem, owszem, jest źródłem radości swego otoczenia -ale tylko wtedy gdy nie wyn1agamy od niej zbyt subtelnych głębi i mądrości. Jej mądrość to zachowania naturalne, pełne prostoty i niewymuszonego wdzięku.  Przypisuje się Trójce mnogość talentów, osobliwie artystycznych. i Słusznie. Są to jednak talenty bardziej będące darem Natury (np. piękny  głos lub niezwykła wyobraźnia) niż coś, co zostało własną pracą osiągnięte. Bo Trójka rodzi się od razu gotowa, pojęcia rozwoju nie rozumie, a zmienia się tylko pod wpływem silnych wstrząsów zewnętrznych. Sama  z siebie ma tendencję, by trwać i wierzyć w swą wieczną, bezproblemową ", młodość. Z takiej to świadomości czerpie pomysły do realizacji potrzeby TWORZENIA i taka to świadomość determinuje jakość efektów jej działań twórczych. Trójka nie jest może śmiałym nowatorem, za to bezbłędnie rozumie prawidła układanki, jaką jest Księga Natury. W oparciu o nie zawsze umie stworzyć nowy, efektowny wzór. Z takimi cechami jest się wprost stworzonym do niezaangażowania. Toteż Trójkę nader rzadko zobaczymy na wiecach i barykadach. Jej świat jest zdecydowanie apolliński, a jej naturalnym środowiskiem jest salon artystyczny, galeria sztuki, filozoficzne dysputy w stylu Akademii Platońskiej, krótko mówiąc, wszystko, co wytwarza atmosferę lekkości i wdzięku. Jeśli Trójka ma się realizować, musi mieć możliwość przebywania w takiej atmosferze, bo broni się słabo, więdnąc, jak nie podlewany kwiat. Jest Trójka w naturalny sposób "ekologiczna", gdyż nie musi się nad związkiem człowieka i natury zastanawiać. Ona po prostu jest takim połączeniem, przez sam fakt swego istnienia. Nie leży w jej charakterze gwałcenie równowagi jakiegokolwiek środowiska. Trójka instynktownie czuje, na co może sobie pozwolić, a jeśli Środowisko mówi "nie" , Trójka najzwyczajniej w świecie nie odczuwa po- trzeb, które mogłyby być dla środowiska rujnujące. Ale też jest bezradna, gdy zmiany środowiska przekroczą jej zdolności przystosowawcze. Nie dziwota więc, że właściwa liczbom wieńczącym refleksja w Trójce ma postać bałwochwalczego wprost podziwu dla Natury, którą Trójka uznaje za tyleż potężną, co groźną doskonałość, najwyższą i najbardziej godną naśladowania. Trójka na ogół dysponuje doskonałym poczuciem humoru, ale nie jest to humor ani sytuacyjny, ani w ogóle oparty na realiach; raczej subtelny i ulotny humor kabaretu literackiego. Jeśli chcemy, aby Trójka nie stała się wulgarna, a jej humor nie stoczył się do poziomu tzw. dowcipu koszarowego, musimy ją od "twardego, prawdziwego życia" izolować. W portrecie numerologicznym Trójka jest informacją o radości życia i umiejętności korzystania z jego uroków. Oczywiście, zgodnie ze swą zasadniczą symboliką, powinna być w harmonii zresztą liczb, ani za słaba, ani za mocna. W tym pierwszym przypadku bo- wiem odbiera przyjemność zmysłową i tworzy rozliczne kompleksy, w drugim zaś daje nienasycenie i pożądliwość uniemożliwiającą subtelniejsze odczuwanie świata. Trójka musi stale dbać o równowagę jakości, których jest syntezą: męskiej i żeńskiej. Musi mieć coś z obu, ale jednocześnie nie być do końca żadną z nich. Wynikła z takiej syntezy androgyniczność umożliwia jej wzniesienie się ponad jednostronne doświadczenie płci i spostrzeżenie człowieczeństwa jako całości. Jeśli tej równowagi brak, z cech trójki budują się jej wady: niekontaktowość, odmowa rozwoju, narcyzm, brak odporności na naciski otoczenia, nieodpowiedzialność, niezdyscyplinowanie, niezdolność wyjścia poza schematy nabyte w młodości i przedziwna zaiste łatwość uznawania siebie za chodzącą doskonałość. Pamiętajmy, że Trójka jest jedną z liczb środkowej, izolującej się od ludzi i świata kolumny Kwadratu Saturna. Łatwo więc jej utracić kontakt z rzeczywistością; łatwo o zatrzymanie się psychiki i uczuciowości na poziomie dziecka, które nie pogodziło się z faktem swego dorastania i upływu czasu. O kimś takim mawiamy "ładny, póki młody". A i bardziej dosadne określenia w rodzaju "z tyłu liceum, z przodu muzeum " nieraz taka negatywna Trójka słyszy. Bywa też najwierniejszą klientką chirurgów plastycznych i nie ma takich pieniędzy, których nie zapłaci za odwleczenie starości. Trójka definitywnie kończy okres rozwoju indywidualnego. I -jak wszystko, co skończone i doskonałe -aby rozwijać się dalej, potrzebuje przekroczenia granic swego świata. Potrzebuje TRANSFORMACJI: doświadczenia rozbijającego jej beztroskę i tworzącego napięcia, będącego podstawą dalszego rozwoju. Potrzeba ta pojawia się w trójce na mocy Prawa Zmiany: Doskonałość została osiągnięta i od tej pory wszelkie działania mogą ją tylko popsuć. Teraz można już tylko zostawić to, co doskonałe, i tworzyć od nowa. Ale już w innym Świecie, z innego tworzywa i z inną świadomością. Najczęstszą transformacją trójki bywa stwierdzenie, że nie jesteśmy tacy jak dawniej ani też nasze środowisko nie reaguje na nas z dawnym entuzjazmem. Nie wystarczy już przystosowanie do środowiska; aby się rozwijać, trzeba je przekształcać. Takie jest np. kończące dzieciństwo doświadczenie pokwitania. I jeśli dziecko zrozumie, że z bezpiecznego dziecinnego pokoju trzeba kiedyś wyjść do mniej bezpiecznego, mniej przewidywalnego i mniej doskonałego, ale na pewno nie mniej fascynującego świata dorosłych –z ostaje dzięki dokonaniu transformacji uwolnione od własnej doskonałości i umie odczuwać nowe potrzeby. Ma więc otwartą drogę do następnego, społecznego królestwa.

 

 

O TRUDNEJ PRACY WZRASTANIA (4)

 

Wielu numerologów piszących o Czwórce zachowuje się tak, jakby omawiali jakiś wstydliwy temat. Liczba ta to dla nich rozdarcie, bieda i ubóstwo; z dużym, widocznym w ich tekstach trudem, starają się tej nędzy dorobić jakieś nieszczere zalety. W takich opisach widać doskonale, jak projekcje i kompleksy współczesnych bogatych, lecz jałowych duchowo społeczeństw, we wróżbach szukających ucieczki od rzeczywistych źródeł swych problemów, przenoszą się i do hermetycznego, wolnego zda się od trudu istnienia, świata liczb. -Straszliwie zaiste boją się dobrze prosperujący wróżbici biedy tych, co do nich przyszli z ostatnim groszem i ostatnią nadzieją! W rzeczywistości Czwórka nie jest ani biedna, ani straszna, ani nawet bardzo demoniczna; jest tylko wymagająca, surowa i sprawiedliwa. Reprezentuje bowiem wysiłek stwarzania Człowieka w każdym z nas - a to praca niełatwa i na pewno nie przynosząca szybkich sukcesów. Otwierająca królestwo społeczne Czwórka uruchamia w człowieku ponownie potrzebę ZAISTNIENIA. Ale nie jest to już zaistnienie fizyczne, proste do zrealizowania przez sam fakt narodzin; tym razem musimy, Mając już ciało i jego potrzeby, czymś się wyróżnić wśród innych, podobnie ciałem i potrzebami obdarzonych istot. W taki sposób Czwórka zmusza nas do przekraczania swych biologicznych ograniczeń. Do WZRASTANIA. Wzrastaniu temu trzeba zakreślić ramy i ograniczenia, by stać się kimś nie tylko w społeczeństwie istotnym, lecz także akceptowanymi i przewidywalnym. Tą metodą realizujemy drugą potrzebę Czwórki - NADANIE FORMY.W ludzkim życiu najintensywniejsze działanie Czwórki odpowiada wiekowi pierwszego uświadomienia sobie swej kondycji społecznej, np. zauważenia, że ludzie biedni i bogaci bardzo się od siebie różnią. Wykonuje się to gdzieś na przedprożu dorosłości i trwa do chwili, gdy dokonamy jakiegoś niosącego dalekosiężne konsekwencje wyboru. W takich chwilach, jako przedziwne, na wpół dziecięce, a na wpół dojrzałe istoty buntujemy się przeciw temu, co nas krępuje i przysięgamy, że doprowadzimy do usunięcia ograniczeń. Gdy np. dziecko z biednej rodziny mówi do rówieśnika: "zobaczysz, ja kiedyś też będę mieszkał w luksusowej willi-doświadcza energii Czwórki właśnie. Wszystko, co możemy wymyślić na temat charakterystyki psychologicznej Czwórki, jest tylko rozwinięciem takich właśnie chwil marzenia o lepszym, bogatszym materialnie i wewnętrznie życiu. Z tego, co już powiedzieliśmy, wynika charakter Czwórki jako kogoś, kto nie wie jeszcze, jakie będzie jego miejsce w społeczeństwie, ani też kim się dla swych bliźnich stanie, lecz ma mocną i niezłomną wolę wydobycia się z szarej masy. Tak też jest. Czwórka w społeczeństwie reprezentuje jego warstwy niższe, nie mające ustalonego miejsca ani wyraźnie skrystalizowanych kanonów etycznych i moralnych; trudno by też mówić o jednolitej kulturze tej części społeczeństwa. W zamian za to Czwórka dysponuje sporą adaptatywnością i nie jest, przynajmniej na początku swej drogi, zbyt wybredna. Wie natomiast doskonale, że nie chce kończyć swego życia tak, jak go na nizinach społecznych zaczynała. Czwórka rozwija się w czasie. Liczba ta, jak żadna inna, związana jest właśnie z czasem, jaki bogowie nam wyznaczyli na Ziemi. Nie jest to już subiektywny, kapryśny czas Dwójki, lecz obiektywny, "ontologiczny" czas mierzony wskazówkami zegarów. I Czwórka musi sprostać wyzwaniu, jakie czas przynosi. Zaczyna od niczego, mając tylko wolę bycia kimś. Potem rozumie, że aby coś osiągnąć, trzeba inwestować. Toteż pierwsza połowa życia Czwórki to dużo pracy, a mało zysków. Jeśli jednak uczciwie zainwestowała, to w drugiej połowie życia zbiera rezultaty swej krzątaniny. Przydają się zawarte przed laty znajomości, rosną procenty od nagromadzonych kapitałów. Aż chciałoby się przywołać amerykański mit "od pucybuta do milionera" -bo to on właśnie najlepiej opisuje drogę Życiową, jaka się Czwórce marzy i jaką nierzadko realizuje. Ale jeśli nasz bohater zaniedba inwestowania w pierwszej połowie życia, wtedy ta druga jest równią pochyłą, na końcu której czeka upadek. Negatywne typy Czwórki to ci, którzy mieli szansę i stracili ją bezpowrotnie. Łatwo ich rozpoznać: to frustraci społeczni, najwierniejsza klientela populistycznych polityków. Inny typ takiej Czwórki, to jakże charakterystyczne skojarzenie ambicji i tępoty, wyrażające się w życiowym credo "byle czego, byle być dyrektorem!" Bo i karierowiczostwo za wszelką cenę nierzadkie jest pod działaniem tej liczby. Imponują Czwórce zewnętrzne znamiona luksusu i prestiżu. Dobry samochód, kosztowne biuro, najnowsze elektroniczne i komputerowe gadżety, wytwarzanie wrażenia, że jest się Mocno Zapracowanym dla Niezwykle Istotnej i Nie Cierpiącej Zwłoki Sprawy - zwykłe to dla Czwórki nawyki, czyniące ją charakterystyczną dla otoczenia. Trzeba te śmiesznostki uszanować, jeśli chcemy Czwórce pomóc wydobyć się ze świata przedmiotów do świata ludzi. Jeśli Czwórka poczuje, że jest akceptowana, a jej osiągnięcia doceniane, ani się obejrzymy, jak odrzuci krępujące ją rekwizyty i stanie się pełnowartościowym, niezależnym od takich czy innych zabawek człowiekiem. Czwórka ma prawie zawsze w życiu okres "poszukiwania dna", czyli takich warunków i takiego otoczenia, do którego się stoczy, gdy nie spełnią się jej marzenia. Młoda Czwórka może wydawać się kolejnym kandydatem do tzw. marginesu społecznego, ale to tylko okres w jej życiu przejściowy, z którego wyrasta i do którego więcej nie wraca. Ceni sobie Czwórka ciężki wysiłek i pracę, bo wie, że dzięki temu człowiek się realizuje i przemienia. Jeśli chcemy zaskarbić sobie przyjaźń Czwórki, zabiegajmy o jej względy, gdy jeszcze niczego nie osiągnęła, bo jeśli już będzie kimś, będzie pamiętać tylko tych, którzy pierwsi podali jej rękę. Ta pamiętliwość rozciąga się i na wrogów: Czwórka nie zwykła zapominać uraz, zwłaszcza doznanych w młodości, gdy była słaba i bezbronna. Jeśli nie ma możliwości zareagowania natychmiast, potrafi odłożyć urazę na długie lata "do lodówki", a gdy nadarzy. się okazja, z zimną krwią, dokładnie i metodycznie wdepcze przeciwnika w błoto. Ciekawe, że względem wrogów ujawniających się później, gdy już sama coś sobą reprezentuje i czuje swą siłę, bywa Czwórka rycerska i wspaniałomyślna. Nie zwykła też wydawać otwartej walki nie czując wyraźnej przewagi swych sił. Czwórka jest, jak przystało na kogoś, kto dopiero z jednego Świata przechodzi do drugiego, ostrożna i metodyczna. Żądanie podwójnych i potrójnych zabezpieczeń na wszelkie możliwe sposoby, duża ilość Istotnych Dokumentów i Bardzo Ważnych Pieczęci, żadnych umów "na gębę", powiedzenia w rodzaju "kochajmy się jak bracia, liczmy się jak Żydzi" – to jej specjalność. W sferze obyczajowej zdarza się Czwórce być -w naśladowaniu wyższych sfer, do których aspiruje- "bardziej papieską od papieża", co doskonale widać u tzw. nowobogackich, mocno się z symboliką Czwórki kojarzących. Czwórka jest symbolem wszystkiego, co zdobyte z wysiłkiem, ale i tego wysiłku warte. Podlegają jej wszelkie przedmioty drogie, lecz trwałe i dobrej jakości. Podobnie traktuje Czwórka uczucia: kto raz  zaskarbił sobie jej przychylność, może na nią liczyć do przysłowiowej grobowej deski. Czwórka względem tych, którym zaufała, jest bezgranicznie oddana i lojalna. Jako liczba inicjująca, jest Czwórka pełna inicjatywy i chęci działania. Z wiekiem, gdy już upewni się, że coś osiągnęła, a spodziewa się osiągnąć jeszcze, przybywa jej także radości życia i tzw. luzu. Cechy takie objawiane bywają jednakże tylko wśród swoich, których Czwórka zna nie od dziś. Ta późna radość życia jest odnalezieniem harmonijnego połączenia z wcześniejszą liczbą inicjującą - Jedynką, symbolizującą, jak pamiętamy, taką właśnie nieskrępowaną radość istnienia. U mniej dojrzałych Czwórek to odnalezienie ma postać tzw. wtórnego zdziecinnienia, jakie często jest udziałem kogoś, kto wprawdzie odbił się od społecznego i materialnego dna, lecz zupełnie nie rozumie uroków dalszego, już mniej materialnego, a bardziej wewnętrznego rozwoju. -Łatwo, niestety, Czwórce o prymitywny materializm, pazerność, chciwość i lekceważenie wszystkiego, co nieprzeliczalne na akcje, gotówkę, gadżety i nieruchomości. Ale to tylko błędy w sztuce. Albowiem bogowie inną Czwórce wy- tyczyli drogę: od wydobycia się z dna materialnego ku wyżynom Ducha. Bo to mądrej Czwórce właśnie dostępne bywa to, co Antoine de Saint-Exupery nazwał "luksusem związków międzyludzkich": poczucie braterstwa, solidarność, przyjaźń, wiara w człowieka... wszystko, co otrzymujemy od życia, poznawszy wysiłek wzrastania i zasmakowawszy w psychicznej i duchowej samodzielności. Z takimi cechami -nie dziwota, że częściej niż inne liczby -zobaczymy Czwórkę w przedsięwzięciach wymagających wielkiego grupowego wysiłku i współdziałania, choć motywem bardziej będzie chęć przeżycia tzw. prawdziwej męskiej przygody niż sprawność i funkcjonalność dokonanego z takim wysiłkiem dzieła. W skrajnie negatywnych przypadkach owocuje to solidarnością "republiki koleżków" , w najwyższym wydaniu - owym wspaniałym, surowym i dostojnym światem służby jakiejś wielkiej idei. Bo świat Czwórki jest surowy i męski. Niespecjalnie jest w nim miejsce na puchową miękkość i ciepłe luksusy. Z takiego to, uczącego człowieka odporności i samodzielności, świata wychodzimy, zahartowani, wierzący w Człowieka i wolni, ku dalszym etapom rozwoju. Czego jak czego, ale pracy tam nie brakuje i bez prze- pracowania etapu Czwórki rady sobie na tej drodze nie damy.

BŁĘKITNA KREW (5)

Społeczeństwo normalnie funkcjonujące zawsze ma w swoim składzie niewielką, lecz potężną znaczeniem grupę ludzi, którzy tworzą i podtrzymują wzorce postępowań i wyborów dla reszty członków społeczności. W odeszłym w przeszłość społeczeństwie stanowym rolę tę spełniała arystokracja, a w społeczeństwach dzisiejszych powierzamy ją osobom zaufania publicznego, np. sędziom niezawisłych sądów, autorytetom moralnym etc. Taką też, po trosze arystokratyczną, a po trosze opinio- wartościotwórczą rolę spełnia w społeczeństwie kolejny nasz numerologiczny bohater -Piątka. Przedziwna to liczba i przedziwny charakter. Tradycja wiąże ją z arechetypowym wyobrażeniem człowieka, Adamem- Kadmonem. Miałby on być, według żydowskich kabalistów, prawzorem i matrycą człowieka jako takiego. My z kolei z rozważań teoretycznych również wyprowadziliśmy rolę Piątki jako soczewki skupiającej całość człowieczeństwa. Kazaliśmy  jej być raz podporą i fundamentem systemu, innym razem barierą oddzielającą potencjały liczb lustrzanych, a jeszcze kiedy indziej miała decydować: stawiać czy nie stawiać oporu przyciąganiu się liczb potencjału. Oprócz tego ma jeszcze Piątka być "normalną" liczbą, charakteryzującą określony wiek i związany z nim etap rozwoju człowieka. Dużo .tego, i nie dziwota, że uchodzi Piątka za liczbę "trudną " , że przypisuje się jej jakieś nadludzkie cechy, a często wręcz przesadnie idealizuje. Rzeczywistość wygląda - jak wszędzie -bardziej zgrzebnie od teoretycznych rozważań. Piątka najłatwiejszą liczbą nie jest, ale też cechy, na jakie ona uwrażliwia i jakie utrwala, są dokładnie takie, jakie są potrzebne, by sprostać jej wymogom. Ani mniej, ani więcej. Wiek, którym rządzi Piątka, to dojrzała młodość, gdy ostrze młodzieńczego buntu mocno już stępiało, a my jesteśmy najsprawniejsi i najpiękniejsi, zda się, bogom podobni. Jednocześnie dokonujemy wyborów, które zdeterminują całe późniejsze życie. Jeśli nie mają to być wybory chybione, muszą opierać się na wartościach wystarczają- co trwałych, żeby mogły służyć nam przez lata. Stąd właśnie bierze się tak podkreślana przez wielu numerologów trwałość i niezmienność Piątki, jakby urodziła się od razu ukształtowana i z kompletnym, zamkniętym systemem wartości. Niezbyt to pasuje do stereotypowego obrazu młodości, jako okresu "burzy i naporu", ale... tak jest. Nawet największy buntownik musi sobie czasem zadać pytanie, co będzie, gdy jego bunt przegra albo minie wraz z młodością - a wtedy właśnie dotyka problemów Piątki. W ten sposób styka się z realizacją jednej z przypisanych Piątce potrzeb: PRZEKAZU lub KOMUNIKACJI. Jako że jesteśmy w królestwie społecznym, przekaz jest międzypokoleniowy. Piątka w portrecie numerologicznym człowieka jest informacją o tym, co z oferowanych jej przez wychowanie i autorytety wartości zdecyduje się ona przejąć i przekazać swym własnym dzieciom. Zasadniczym wymogiem, jaki w związku z dopiero co poczynioną obserwacją postawimy Piątce, czyli komuś symbolizującemu trwałość społeczeństwa i wartości w nim wyznawanych, będzie własna stabilność człowieka i trwałość jego systemu wartości. I rzeczywiście, jest Piątka kimś zasadniczym, broniącym wyznawanych wartości do upadłego. Nie są to całkiem codzienne" wartości, bo i nasz bohater, jako podpora i fundament Struktury, wartości musi mieć fundamentalne. Często usłyszymy od niego coś o honorze, o godności, o miejscu człowieka w hierarchii społecznej i miejsca tego poszanowaniu Omawiane właśnie wymogi kształtują charakter nieodmiennie kojarzący się z rycerzem jakiejś świętej sprawy. Bo nie jest niczym niezwykłym u Piątki zarówno jej niedostępność, jej arystokratyczny chłód, jak i iście święte oburzenie, gdy łamane są obowiązujące w społeczności prawa i reguły; gdy ktoś, nie szanując obowiązującej hierarchii, próbuje stroić się w cudze piórka. Piątka niczym się tak nie brzydzi, jak prostactwem wypierającym szlachetność. Nikt, tak jak Piątka właśnie, nie umie wskazać prostakowi jego miejsca i nikt tak jak Piątka nie umie wynosić do godności tych, którzy swe charaktery wystarczająco uszlachetnili. Tylko takim ufa, realizując w taki sposób drugą "piątkową" potrzebę: ZABEZPIECZENIA. Dla Piątki bezpieczny jest świat ludzi etycznych, przewidywalnych, żyjących stabilnym i niewrażliwym na kuszenie marnościami tego świata systemem wartości. Zwróćmy uwagę, że Piątka (w przeciwieństwie do Czwórki) nie ceni sobie rzeczywistych, położonych w jakiejś tam sprawie zasług typu kombatanckiego, lecz raczej wartości wewnętrzne, predestynujące człowieka do odgrywania przewodniej roli w społeczeństwie. Z takim nastawieniem do życia i ludzi -trudno nie być konserwatystą, jakim Piątka jest, nieufnym wobec zbyt nagłych zmian. Trudno raczej być demokratą, znajdującym upodobanie w nieustannych utarczkach parlamentarnych. Ale też ta sama cecha daje zalety Piątki: rzetelność, uczciwość, przewidywalność zachowań, stałość przekonań i poglądów. Wymarzone to cechy członka elity społeczeństwa i nic dziwnego, że Piątka bez względu na swe rzeczywiste pochodzenie społeczne stara się do elity dołączyć. To właśnie z Piątek rekrutują się niezawodne i lojalne kadry urzędnicze, bez których nie jest możliwe sprawne funkcjonowanie społeczności. To Piątki najczęściej bywają osobami zaufania publicznego. A w rozmaitych sondażach opinii publicznej, dotyczących cech, jakich oczekujemy od urzędników i parlamentarzystów, właśnie charakterystyka Piątki nieodmiennie lokuje się na szczycie. Aliści Piątka, choć pomnikowość i patos lubi, nie z samych składa się zalet. Jeśli widzimy u kogoś sobiepaństwo, wyniosłość, arogancką pogardę dla niżej urodzonych, gorzej wykształconych czy po .prostu mniej wżyciu fartownych, bądźmy pewni, że to negatywna Piątka właśnie... Takie typy aż proszą się o jakąś rewolucję proletariacką, która z ich arogancją zrobi koniec raz i na zawsze. Jako ktoś predestynowany do elitarnej roli, powinna się Piątka czymś z otoczenia wyróżniać. Tak też jest. Piątka to ktoś charakterystyczny, na kogo "od razu zwrócimy uwagę: wyda się nam dostojny .i jakby nieco w sobie zamknięty, niedostępny, tajemniczy i pociągający zarazem. O kimś takim powiemy "człowiek z klasą". I będziemy po nim oczekiwać zachowań charakterystycznych dla ludzi z klasą. Będziemy chcieli podziwiać jego gesty, słowa i zachowania. To właśnie o Piątkach najszybciej powstają soczyste anegdoty. To właśnie Piątkę najchętniej parodiuje się po kabaretach. Piątka korzysta z energii wszystkich innych liczb -ale musi między tymi energiami zachować równowagę. Dlatego też w jej życiu zrównoważenie, namysł, logika i panująca nad emocjami inteligencja odgrywają ważną rolę. Jeśli umie się nimi posłużyć, dostępne jej będą namiętności nieznane innym śmiertelnikom. Potrafi ona kochać całą sobą, do utraty tchu i pamięci, jakby była wszystkimi miłościami świata jednocześnie; potrafi i nienawidzić tak potężnie, że jej przekleństwa nader szybko do- sięgają tych, przeciw którym je miotano. Potrafi zdobywać się na najwyższe człowieczeństwo i szlachetność. Rzeczy małe -to nie dla niej; nie dla niej drobne flirty i łzawe romansidła; nie dla niej nieustanne utarczki z ludzką małością i podłością codzienną. Piątka, jeśli nie żyje namiętnością, jest jak góra lodowa, a jeśli namiętność uruchomi, będzie jak wulkan. W obu przypadkach jest potężnie niszcząca dla ludzi nieprzygotowanych do zetknięcia się twarzą w twarz z całą energią numerologicznego Wszechświata jednocześnie. Toteż Piątka żyje w zasadzie w kręgu "swoich", tak sarno dumnych i tak sarno potężnych jak ona sarna. Niełatwo jej znaleźć partnera, bo wiele daje, ale i wymagania ma ogromne. A i wybór dumnej, wyzywającej samotności jako życiowego credo jest u niej nierzadki. W gruncie rzeczy boi się ona pełni swych możliwości, bo przeczuwa swe lustrzane dopełnienia: Zero i Jedenastkę. Zero grozi rozpadem osobowości, a Jedenastka -wypadnięciem ze społecznej roli. Piątka swe znaczenie jako fundamentu trwałości społeczeństwa buduje trochę na doświadczeniach Dwójki, z którą łączy ją harmonijny ciąg potrzeby trwałości, jakże charakterystycznej dla liczb następujących. Ale Dwójka znała tylko rytm z jego przypływami i odpływami, a Piątka szuka trwałości absolutnej, niezależnej od czasu. Jeśli choć raz udało się jej to i dotknęła Wieczności, problem czasu w jej życiu nie istnieje. Wydaje się, że nie ma określonego wieku i swobodnie dogaduje się z wszystkimi grupami wiekowymi i pokoleniowymi. Zawsze związane z Piątką są również w jakiś sposób bezczasowe i nie odczytamy z takiej twarzy, ile lat ma jej właściciel. Piątce wydaje się wprawdzie, że nie ma wieku, że zawsze będzie miała na zawołanie całą energię Kosmosu, ale życie niewiele ma wspólnego z ludzkimi mniemaniami i uroszczeniami. Nieuchronnie kończy się młodość i nieuchronnie orientujemy się, że czas wielkich namiętności bezpowrotnie mija. A wtedy -nie masz nic lepszego nad opuszczenie świata Piątki i przystanie na "złotą mierność" kolejnej numerologicznej przygody -Szóstki.

 

ZŁOTA MIERNOŚĆ (6)

 

W dotychczasowej wędrówce po społeczeństwie poznaliśmy już tych, co dopiero aspirują do odgrywania jakiejś roli -to Czwórki. Znamy też górne warstwy społeczności, czyli arystokratę -Piątkę. Pora zatem opisać językiem numerologii tę część społeczeństwa, którą Arystoteles nie bez racji uznał za najważniejszą i najbardziej twórczą: klasę średnią. Jej to właśnie odpowiada trzecia, wieńcząca liczba królestwa społecznego -Szóstka. Powinna ona być, zgodnie z właściwościami liczb wieńczących, syntezą dynamicznej, żądnej awansu Czwórki i statycznej, przekonanej o swej wiecznie aktualnej roli, Piątki. Naturalne dla liczb wieńczących potrzeby TWORCZOSCI 1 TRANSFORMACJI powinny wyposażyć Szóstkę w kreatywność, zdolności adaptacyjne i rozumienie przemijania. Jako specyficzną tylko dla siebie właściwość będzie miała Szóstka harmonijne i realnie w materii istniejące połączenie cech żeńskich i męskich. Ale najistotniejszą strukturalną cechą Szóstki jest fakt, że jest to pierwsza w ludzkim rozwoju liczba świadoma procesu dopełniania się przeciwstawnych na pozór jakości. Bierze się to stąd, że Szóstka funkcjonuje po lewej w naszym czasowym układzie współrzędnych stronie Piątki; jest pierwszą z liczb energii wyższych. Liczby takie, jak pamiętamy, są celem, do którego dążą Jedynka, Dwójka, Trójka  i Czwórka. Są dla Jedynki, Dwójki, Trójki i Czwórki liczbami lustrzanymi. Cel dążeń energii niższych nie jest przez nie uświadomiony, gdyż dopiero po lekcji Piątki, której treścią jest między innymi wola i świadomość; dojrzewamy do zrozumienia rządzącego omawianym przejściem Prawa Zamiany. Zatem Szóstka, oprócz innych swoich cech, ma jeszcze i tę, że jest 7- zależna od Jedynki. Cała jakość manifestacji człowieka na poziomie liczby sześć jest funkcją przepracowania i zintegrowania związanego z Jedynką ego. Jeśli na poziomie Szóstki nie ma człowiek wystarczająco silnego i wystarczająco zintegrowanego "ja", to z tego poziomu stacza się z powrotem do Jedynki, niestety bez jej zalet, a za to ze wszystkimi w dwójnasób spotęgowanymi wadami. Jest i druga liczba, mająca na Szóstkę ogromny wpływ: to jej liczba potencjału, Czwórka. Musi więc Szóstka z jednej strony uszlachetnić i wykorzystać społecznie indywidualną ze swej natury energię Jedynki,

z drugiej zaś -przenieść na swoją kulturową stronę i ucywilizować właściwą Czwórce zdolność wzrastania. A ponieważ Jedynka i Czwórka to granice energii niższych, przeto powiązana z nimi Szóstka ma dostęp do całości biologicznej energii człowieka. Jednak nie może ich wykorzystywać dla egoistycznych celów, bo inne miejsce jej bogowie w Świecie liczb i ludzi wyznaczyli. Tak wielka ilość nie zawsze łatwych do pogodzenia strukturalnych wymogów, w dodatku po raz pierwszy przez człowieka uświadamianych i doświadczanych, daje ogromną świadomość zasad działania struktury i możliwości ich wykorzystania w codziennym doświadczeniu, a jednocześnie, by niczego tu nie uronić ani nie przerysować, wręcz skazuje Szóstkę na harmonijność, umiarkowanie i kompromisowość. Nic dziwnego, że wokół tych c...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin