Zrodnia i kara - Fiodor Dostojewski.doc

(289 KB) Pobierz
Fiodor Dostojewski - biografia

FIODOR DOSTOJEWSKI przyszedł na świat 30 października 1821 roku w jednej z najuboższych dzielnic ówczesnej Moskwy. Był drugim synem z ośmiorga dzieci lekarza Michała Andriejewicza Dostojewskiego i Marii Dostojewskiej z domu Nieczajew. Już jako małe dziecko zetknął się ze światem nędzy i występku, krzywdy i poniżenia. Warunki życia, w jakich dorastał, były skromne. Ojciec, człowiek o trudnym usposobieniu i drażliwy, lubił zaglądać do kieliszka. Matka niewiele miała do powiedzenia, ale to właśnie jej zawdzięcza Dostojewski chłopięce rozmiłowanie w literaturze. Krąg jego młodzieńczych lektur to historyczne romanse Waltera Scotta, „powieści grozy” Ann Radclife oraz utwory Honoriusza Balzaka i E.T.A. Hoffmana, z literatury rosyjskiej zaś Nikołaj Karamizin, Wasilij Żukowski i oczywiście uwielbiany Aleksander Puszkin.
              W roku 1837 – po śmierci matki – ojciec umieścił syna w szkole w Sankt Petersburgu dla uzupełnienia edukacji. W latach 1838-1843 Dostojewski studiował w Głównej Szkole Inżynierskiej, którą ukończył z patentem inżyniera i w stopniu podporucznika. Podjął służbę, ale już w roku następnym podał się do dymisji, by poświęcić się wyłącznie pracy literackiej,
              Debiutował w roku 1846 powieścią epistolarną Biedni ludzie, której tematem była nieodwzajemniona miłość drobnego kancelisty do ubogiej panny. Powieść została entuzjastycznie przyjęta w kręgu wielce wówczas wpływowej „szkoły naturalnej”. Młodego debiutanta pasowano na następcę wielkiego Nikołaja Gogola i kontynuatora jego „dramy urzędniczej”.
              Wkrótce jednak Dostojewski odchodzi od socjologizmu „szkoły naturalnej” ku romantycznemu socjologizmowi, zauroczony problematyką buntu jednostki przeciwko represywnym konwencjom społecznym u Fryderyka Schillera, Goethego, Byrona i Lermontowa. Już bohater opowiadania Sobowtór (1846), kancelista Goladkin, cierpi na typowo romantyczną przypadłość: rozdwojenie jaźni. Dalszym krokiem Dostojewskiego na tej drodze – ku współczesnej prozie psychologicznej – były granicząca z horrorem nowela Gospodyni (1847) oraz powieść sentymentalna Białe noce.
              Kariera pisarska Dostojewskiego została brutalnie przerwana przez aresztowanie wiosną 1849 roku. Powodem było uczęszczanie na towarzyskie „piątki” u Michaiła Butaszewicza-Pietraszewskiego, podczas których żywo dyskutowano na tematy filozoficzne, ekonomiczne, społeczne. Pociągnięto wówczas do odpowiedzialności 123 osoby. Osadzony w Twierdzy Pietropawłowksiej Dostojewski po wielomiesięcznym śledztwie został – wraz z grupą 21 osób – skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie. Reskrypt Mikołaja I o złagodzeniu wyroków odczytano skazańcom dopiero na miejscu kaźni, gdy pierwszą trójkę spośród nich przywiązano już do słupów (Dostojewski był w drugiej trójce). Ostatecznie skazano pisarza na cztery lata katorgi, a potem wcielenie do wojska w stopniu szeregowca.

              Katorgę odbywał Dostojewski w Omsku, służbę zaś w Semipałatyńsku. W roku 1857 poślubił z wielkiej miłości Marię Isajewą, był to jednak związek wyjątkowo nieudany (pewne cechy żony odziedziczyła Katarzyna Iwanowna ze Zbrodni i kary). W 1859 roku, już za panowania Aleksandra II, Dostojewski uzyskał zwolnienie z wojska i z końcem roku – po 10 latach - powrócił do stołecznego Sankt-Petersburga. Swoje doświadczenia i przemyślenia z czasów katorgi zawarł we Wspomnieniach z domu umarłych (1861-1862).
              Dostojewskiemu niezbyt wiodło się w pierwszych latach po powrocie z zesłania do życia publicznego. Zbankrutował jako wydawca miesięcznika „Epocha”. Zmarł jego ukochany brat Michaił, a także po długiej chorobie żona. Nasiliły się ataki epilepsji, nękali wierzyciele, ciągnął się też burzliwy romans z Apolinarią Susłową. Wciąż pociągała go i zwodziła szatańska poetyka ruletki. Z końcem lipca 1865 roku wyjechał do Wiesbaden, a potem do Kopenhagi. W czasie tej podróży powstała pierwsza wersja Zbrodni i kary, ale po powrocie jesienią do Rosji Dostojewski spalił to, co napisał, i przystąpił do pracy nad nową wersją powieści.
              Zbrodnia i kara przyniosła pisarzowi wielki sukces Jednocześnie uśmiechnęło się do niego szczęście osobiste. Poznał Annę Snitkin, z którą wziął ślub w lutym 1867 roku. W roku 1877 Dostojewski został członkiem-korespondentem Akademii Nauk, a pod koniec życia był chętnie widywany na dworze, choć jako były więzień polityczny wciąż pozostawał pod nadzorem policji. Zmarł 28 stycznia 1881 toku w Petersburgu. Pochowano go na Cmentarzu Tichwińskim.
              Na dorobek pisarski Fiodora Dostojewskiego, obok Zbrodni i kary [i/], złożyły się między innymi takie powieści, jak: Idiota (1868), Biesy (1872), Młodzik (1875) i Bracia Karamazow (1879-1880).

 

ZBRODNIA I KARA Fiodor Dostojewski, pisząc Zbrodnię i karę, nie przypuszczał, że stworzy arcydzieło, które przyniesie mu sławę i niemal natychmiast zaliczone zostanie do klasyki literatury światowej.
              Powieść ta, plasująca się w nurcie dziewiętnastowiecznego realizmu, swoim przesłaniem i ideologią daleko wykracza poza ramy epoki pozytywizmu, stając się w swej wymowie dziełem o charakterze uniwersalnym.
              Zbrodnia i kara (tytuł oryginalny: Priestuplienije i nakazanije) powstała w latach 1865-1866. Początkowo opublikowana została na łamach czasopisma Russkij Wiestnik (1866). Pierwsza wersja utworu, a właściwie zarys fabuły z 1865 nosił tytuł Pijaniutcy. Pierwsze wydanie książkowe ukazało się w 1866 roku, natomiast pierwszy przekład na język polski pióra Bolesława Londyńskiego w 1887 roku.

 

STRESZCZENIE W PIGUŁCE

Były student prawa Rodion Romanowicz Raskolnikow postanawia zamordować starą lichwiarkę Alonę Iwanownę i zagarnąć jej majątek. Młody człowiek jest przekonany o moralnym uzasadnieniu swego czynu. Raskolnikow jest niezmiernie ambitny i wrażliwy, boleśnie odczuwa swoją poniewierkę i nędzę, ostro doświadcza poczucia rozziewu pomiędzy własnymi możliwościami duchowymi i intelektualnymi a ograniczeniem przypisanej mu kondycji społecznej.
              Spotkanie w szynku z Marmiełodowem i refleksja nad bezmiernym upodleniem ojca Soni Marmiełodowej uświadamia mu niesprawiedliwość świata i budzi poczucie solidarności ze skrzywdzonymi i upadłymi. Jego zagubienie i świadomość sytuacji bez wyjścia pogłębiają listy od matki, z których dowiaduje się o ciężkiej sytuacji materialnej swoich bliskich i upokorzeniach swojej siostry Duni, skompromitowanej przez Swidrygajłowa i gotowej dla ratowania finansów rodziny oddać rękę znacznie starszemu od niej i antypatycznemu radcy Łużynowi.
              Obrazy ludzkiego cierpienia, wizje okrutnych zdarzeń z dzieciństwa (bestialskie zatłuczenie konia przez jego prymitywnego i brutalnego właściciela) konkretyzują w świadomości Rodiona rozpaczliwą decyzję zamordowania starej lichwiarki i zdobycia w ten sposób pieniędzy, które umożliwią godne życie jemu i rodzinie, pomogą nieść pomoc cierpiącym i poniżonym. W zamiarze tym utwierdza go rozmowa podsłuchana w triaktierni: oficer i student rozważają moralną słuszność tego czynu, przywołując dla przykładu rozpaczliwą postać starej.
              W chorobliwym podnieceniu Raskolnikow udaje się z wizytą do lichwiarki, morduje ją siekierą, rabuje złote zastawy i sakiewkę z pieniędzmi. Zaskoczony przez jej siostrę, Lizawietę, zabija także niebezpiecznego świadka i w popłochu ucieka. Zbrodnia zostaje wykryta niemal natychmiast i jej sprawca ma kłopoty z opuszczeniem kamienicy. Przeżyty wstrząs i gorączkowe zabiegi mające na celu ukrycie śladów pogłębiają nerwową przypadłość Raskolnikowa i widoczną już dla wszystkich niezborność psychiczną. Rodion chowa zrabowane pieniądze i kosztowności w ustronnym miejscu, błąka się w stanie niepełnej świadomości po mieście, wreszcie - już w swojej izdebce - doznaje ataku choroby, która przez cztery dni unieruchamia go w gorączce i malignie.

              Przez ten czas opiekuje się nim przyjaciel - student Razumichin. Po oprzytomnieniu Raskolnikow dowiaduje się, że podejrzenia o zamordowanie lichwiarki kierują się w stronę malarza pokojowego Mikołaja, u którego znaleziono kolczyki z zastawów starej (kolczyki te zgubił Raskolnikow).
              Niespodziewana wizyta starającego się o rękę Duni Łużyna wzmaga napięcie Raskolnikowa, oburzony młodzieniec obraża i wyrzuca z domu niefortunnego konkurenta siostry. Łużyn podczas kolacji przygotowanej przez matkę Rodiona obraża kobiety. W konsekwencji zaręczyny zostają zerwane.
              W swoich wędrówkach po mieście Raskolnikow staje się świadkiem wypadku ulicznego, w którym zostaje ranny stary Marmieładow. Rodion eksportuje ofiarę do domu i poznaje jego córkę, Sonię. Z przysłanych przez matkę pieniędzy ofiarowuje dziewczynie na pogrzeb Marmiełodowa dwadzieścia rubli. Tego samego wieczoru w jego izdebce pojawiają się przybyłe do Petersburga jego matka i siostra Dunia. W burzliwej rozmowie Rodion namawia Dunię do zerwania z Łużynem; ma bowiem świadomość, że decyzja małżeństwa jest także rodzajem poświęcenia się dla brata. Obie kobiety są zresztą przerażone stanem psychicznym Raskolnikowa. Opiekę nad nim roztacza zawsze gotów do altruistycznych czynów Razumichin; Raskolnikowa zaczyna także odwiedzać Sonia.
              Przychodzi wreszcie pora na stawienie czoła niebezpiecznemu przeciwnikowi, jakim jest oficer śledczy Porfiry Pietrowicz. Już przy pierwszej rozmowie z Porfirym Raskolnikow jest zaniepokojony inteligencją, żelazną logiką i dociekliwością psychologiczną śledczego. Sprowokowany przez Porfirego podstępnym sprowadzeniem sensu swojego artykułu O zbrodni do tezy, że "ludzie niezwykli mają prawo do wszelkich zbrodni i wykroczeń",wykłada swoją teorię o niepodleganiu wybitnych jednostek ograniczeniom moralnym i społecznym i w ten sposób kieruje podejrzenia przeciw swojej osobie.
              Poznaje także w tym czasie Swidrygajłowa i już pierwsze kontakty z krzywdzicielem Duni powodują wystąpienie u niego ambiwalentnych uczuć odrazy i fascynacji. W trakcie coraz częstszych odwiedzin w domu Marmieładowych i przy bliższym poznaniu Soni Raskolnikow uświadamia sobie niezwykłą szlachetność i dobroć tej "upadłej" dziewczyny, a nawet, z charakterystycznym dla siebie manifestowanym emocjonalizmem, w geście najwyższego szacunku całuje nogi młodej prostytutki, mówiąc: "Nie tobie się pokłoniłem, pokłoniłem się całemu cierpieniu ludzkiemu".

              Poczucie wspólnoty w upadku i naruszeniu praw moralnych zbliża Raskolnikowa do Soni. Dalsze wizyty u Porfirego uświadamiają Rodionowi coraz wyraźniej zagrożenie, jakie czyha na niego ze strony dociekliwego śledczego. Nosząc w sobie ciężar skrywanej zbrodni, wyznaje wreszcie swoją winę Soni i spotyka się nie z oczekiwanym potępieniem, ale współczuciem i litością. Jednak w odpowiedzi na jej pytanie: "Czyż wolno?",odpowiada dumnie: przecież zabiłem tylko [...] bezużyteczną, plugawą wesz"

i wygłasza tyradę o tym, że człowiek "mocny i silny rozumem i duchem" ma prawo gwałcenia norm i zakazów, ustanowionych na użytek pospolitej większości. Odrzuca także podsuwaną przez Sonię myśl o dobrowolnym wzięciu odpowiedzialności za swój czyn.
              Do Petersburga przybywa Swidrygajłow. Wynajmuje mieszkanie obok mieszkania Soni i tam podsłuchuje jej rozmowę z Raskolnikowem. Pojawienie się Swidrygajłowa niepokoi Rodiona, szczególnie lęka się on o swoją siostrę, którą Swidrygajłow usiłuje zdobyć. Jego postępowanie jest niezrozumiałe i podejrzane, np. otacza opieką osierocone dzieci Marmieładowych. Ostatecznie w poczuciu przegranej popełnia samobójstwo.
              Rozmowa z Porfirym, po której Raskolnikow zdaje sobie sprawę, że śledczy jest przekonany o jego winie i czeka jedynie na przyznanie się zbrodniarza, wywiera jednak wpływ na jego dalsze postępowanie. Rodion żegna się z matką i Dunią i chociaż nadal usiłuje bagatelizować wagę swego czynu (w odruchu megalomanii wyrzuca sobie nawet "lichość" zbrodni), udaje się na policję i oświadcza, że jest mordercą lichwiarki i jej siostry. Podczas procesu jasno i szczegółowo przedstawia okoliczności zabójstwa,. Zostaje skazany na ośmioletnią katorgę - sąd bierze pod uwagę stan psychiczny oskarżonego w momencie dokonania czynu, dobrowolne zgłoszenie się na policję i inne okoliczności łagodzące. Skazańcowi podczas katorgi syberyjskiej towarzyszy Sonia. Raskolnikow w czasie odbywania kary dowiaduje się, że matka umarła, a Dunia wyszła za Razumichina. Przebywszy ciężką, groźną dla życia chorobę przeżywa także głęboką duchową przemianę. Powraca do dawno porzuconej wiary religijnej, pod wpływem Soni zaczyna rozumieć wartość transcendentnych praw moralnych i chrześcijańskie podstawy wiary w odkupienie win skruchą i cierpieniem.

 

STRESZCZENIE SZCZEGÓŁOWE

Część I
Pierwsze zdania powieści przywołują obraz Petersburga i postać głównego bohatera – Rodiona Romanowicza Raskolnikowa: Na początku lipca, w dzień nadzwyczajnie upalny, przed wieczorem wyszedł na miasto ze swego nędznego, sublokatorskiego pokoiku, odnajmowanego przy uliczce S-kiej, pewien młody człowiek i wolnym krokiem, jakby niezdecydowanie, skierował się w stronę mostu K-go.
              Raskolnikow kieruje swe kroki do Alony Iwanownej, starej lichwiarki, która przyjmuje pod zastaw różne przedmioty w zamian za pieniądze. Jej klientami są głównie ubodzy studenci, którym brakuje pieniędzy na życie i opłacenie czynszu. Raskolnikow przynosi tu nawet ostatnie pamiątki rodzinne, do których należą srebrny zegarek ojca i pierścionek Duni. Rodion dochodzi do wniosku, że stara lichwiarka żeruje w ten sposób na biednych studentach i bogaci się. Uważa, taka sytuacja jest niesprawiedliwa. Wtedy rodzi się w nim straszna myśl o zgładzeniu starej. Podczas jednej z wizyt uważnie przygląda się mieszkaniu, stara się zapamiętać jak najwięcej szczegółów - rozmieszczenie pokojów i przedmiotów znajdujących się w mieszkaniu. W jego głowie rodzi się pewien plan. Po opuszczeniu mieszkania starej lichwiarki Raskolnikow zachowuje się jak ktoś, kogo opętały koszmary. Prowadzi ze sobą wewnętrzną walkę.
              Po wyjściu z domu staruszki Raskolnikow udaje się do szynku, by napić się piwa. Tu zostaje zaczepiony przez Marmiełodowa, który zaczyna mu opowiadać o swoim życiu. Z rozmowy dowiadujemy się, że Marmieładow i jego rodzina cierpią biedę i głód. Sonia, córka Marmieładowa zarabia na rodzinę trudniąc się prostytucją (posiada tzw. żółtą kartę), a on sam jest alkoholikiem. Żona Marmieładowa, Katarzyna Iwanowa, jest chora na gruźlicę.
              Raskolnikow otrzymuje list od matki. Donosi ona, że Dunia, siostra Raskolnikowa - po wcześniejszych upokorzeniach, jakie ją spotkały w domu Swidrygajłowów (Dunia pracowała tam jako guwernantka) – zamierza wyjść za mąż za Piotra Pietrowicza Łużyna. W liście znajduje się również zapowiedź ich przyjazdu do Petersburga.
              Raskolnikow rozmyśla o liście i dochodzi do wniosku, że decyzja o tak rychłym małżeństwie siostry została podjęta zbyt pochopnie, domyśla się również, że z jego powodu. Mężczyzna dojrzewa do podjęcia decyzji o popełnienia zbrodni i coraz bardziej się w tej myśli upewnia.

              Raskolnikow ma koszmarny sen. Śni mu się pewne wydarzenie, którego był świadkiem jeszcze jako dziecko. W wizji sennej na nowo widzi i przeżywa śmierć zabiedzonej szkapy, którą w brutalny sposób zabija Mikołka. Dzieje się to na ulicy, na oczach rozbawionego tłumu gapiów. Przedstawiona scena szokuje swoim realizmem.
              Raskolnikow podsłuchuje w szynku rozmowę studenta z oficerem; mężczyźni z odrazą wyrażają się o starej lichwiarce. Są przekonani, że powinna ona umrzeć, gdyż bogaci się kosztem biedaków, swój majątek po śmierci zamierza przekazać na klasztor. Student tłumaczy towarzyszowi, iż zabójstwo starej lichwiarki przyniosłoby korzyści całemu społeczeństwu, któremu za zrabowane pieniądze można by pomóc. Oficer podziela to stanowisko i dodaje, że taki czyn, dokonany w imię dobra ludzkości, nie powinien wywołać wyrzutów sumienia. Raskolnikow, przysłuchujący się tej rozmowie, zgadza się z przedstawionymi argumentami. Widzi, że w swych planach nie jest odosobniony, że są ludzie, którzy podzielają jego poglądy.
              W drodze powrotnej do domu dowiaduje się przypadkowo z rozmowy siostry staraj lichwiarki, Lizawiety, z kupcami. Kobieta mówi, że następnego dnia rano będzie poza domem, a więc jej siostra, Alona, będzie w mieszkaniu sama.
              Następnego dnia Rodion budzi się wypoczęty, pełen chęci do działania i z silnym postanowieniem zrealizowania swych planów. Ze swej starej koszuli robi pętlę, na której zamierza umieścić siekierę. Starannie pakuje podróbkę papierośnicy, którą obiecał zanieść Alonie. Siekierę pożycza od stróża, skorzystawszy z jego czasowej nieobecności. Jak dotąd nie spotyka żadnych przeszkód na drodze do zrealizowania swego zamierzenia.
              Po dojściu do domu puka do drzwi mieszkania lichwiarki. Alona Iwanowna jest bardzo nieufna, a Rodion zaczyna się przez kilka chwil wahać, czy nie odstąpić od swojego planu. W końcu jednak decyduje się dokończyć to, o czym tak długo myślał. Zabija Alonę siekierą - w pełni świadomie i z premedytacją. Szybko odnajduje skrytkę z biżuterią i pieniędzmi. Jego ruchy zdradzają zdenerwowanie. Niespodziewanie do domu wraca Lizawieta, nieco wcześniej niż zamierzała. Dostrzega leżącą w kałuży krwi siostrę. Na jej twarzy maluje się bolesne przerażenie. Zaskoczony tą sytuacją Raskolnikow, chcąc uniknąć kłopotów, pozbywa się niewygodnego świadka i zabija Lizawietę. Po tym nieplanowanym morderstwie postanawia czym prędzej opuścić miejsce zbrodni. Chcąc zatrzeć ślady starannie wyciera swoje ręce oraz siekierę. Nagle dociera do niego z klatki schodowej odgłos czyichś kroków. Pośpiesznie zamyka mieszkanie, nie robi jednak tego dostatecznie dokładnie i dwaj mężczyźni, znajdujący się na zewnątrz, domyślają się, że ktoś niepowołany jest w mieszkaniu Alony. Postanawiają to sprawdzić i zbiegają na dół, by powiadomić o tym strażnika. Rodion, korzystając z chwilowego zamieszania, wybiega z mieszkania i ukrywa się w innym, chwilowo opuszczonym przez pokojowych malarzy. Czeka na odpowiedni moment i niepostrzeżenie wymyka się z kamienicy. Klucząc po mieście wraca do siebie.

              Raskolnikow po dokonaniu zbrodni znajduje się w malignie, próbuje zatrzeć ślady. Niespodziewanie dostaje wezwanie na policję. Na komisariacie dowiaduje się, że właścicielka mieszkania, które Raskolnikow wynajmuje, żąda od niego zapłacenia zaległego czynszu. W pewnym momencie policjanci przypadkowo zaczynają rozmawiać o dokonanym morderstwie. Raskolnikow, słysząc ich rozmowę, mdleje.
              Raskolnikow w obawie przed rewizją postanawia lepiej ukryć łupy i wyrusza na miasto w celu odnalezienia stosownej kryjówki. Wreszcie ją znajduje na przypadkowym podwórzu, a skarb chowa pod kamieniem. Odwiedza swego przyjaciela Razumichina. Ten, dowiedziawszy się o trudnym położeniu przyjaciela, proponuje mu pracę przy tłumaczeniu tekstu. Jednakże Raskolnikow kategorycznie odmawia. Wychodzi od przyjaciela i włóczy się nocą bez celu ulicami Petersburga. Omal nie wpada pod koła dorożki, za co dorożkarz bije go batem. Od przypadkowych przechodniów otrzymuje jałmużnę w wysokości 20 kopiejek i, mimo że potrzebuje pieniędzy, wyrzuca je do rzeki Newy. Wraca wreszcie do domu i traci przytomność.

Część II
Po dokonaniu zbrodni Raskolnikow zaczyna chorować. Dostaje od matki 35 rubli. Za część tych pieniędzy Razumichin kupuje mu ubranie. Chory jest pod stałą obserwacją lekarza Zosimowa, który odwiedza go bardzo regularnie. Pewnego dnia ich rozmowa schodzi na temat zbrodni.
              Do Raskolnikowa przychodzi Piotr Pietrowicz Łużyn, wychodzą na jaw kolejne informacje dotyczące śledztwa. Raskolnikow nie kryje swej niechęci do Łużyna. Dowiadujemy się, że do morderstwa przyznał się malarz pokojowy Mikołaj.
              Raskolnikow wychodzi z domu. Nadal jest chory i ma obłąkańcze, a nawet samobójcze myśli. Zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo jest uwikłany i zastanawia się, jak to wszystko zakończyć. Wstępuje do gospody „Pałac Kryształowy” i zaczyna przeglądać gazetę. Przysiada się do niego Zamietow, który jest sekretarzem na komisariacie. Mężczyźni zaczynają rozmawiać o zbrodni. Raskolnikow prowokacyjnie pyta Zamietowa: – A co by było, gdybym to ja zamordował tę starą i Lizawietę? Zamietowowi to stwierdzenie odbiera głos. Nie dowierza, jest skłonny uważać, że Raskolnikow zwariował.
              Raskolnikow, opuszczając knajpę, wpada na Razumichina. Po tym spotkaniu udaje się na most, gdzie jest świadkiem próby samobójstwa pewnej kobiety, która w geście rozpaczy skacze do rzeki, ale zostaje uratowana. Raskolnikow nieświadomie kluczy wokół domu starej lichwiarki. Wchodzi nawet do środka pod pretekstem wynajęcia mieszkania.

              Marmiełodow dostaje się pod koła powozu i wkrótce potem umiera. Przypadkowo nieopodal miejsca tego zdarzenia przebywa Raskolnikow, który udziela rodzinie zmarłego finansowej pomocy (oddaje im wszystkie pieniądze, które otrzymał od matki). W tym tragicznym momencie poznaje córkę Marmieładowa Sonię i czuje, że w jego życiu ma miejsce jakiś przełom: Dosyć! – orzekł stanowczo i uroczyście – precz złudzenia, urojone obawy i majaki!... Życie istnieje! Czyż nie żyłem przed chwilą? Moje życie nie skończyło się wraz ze śmiercią starej! Wieczny odpoczynek jej – i dosyć tego! Rozpoczyna się okres panowania rozsądku i światła... woli... i siły... Teraz zobaczymy! – dodał, jakby wyzywając jakieś ciemne moce. – A jednak byłem już zdecydowany żyć na takim małym skrawku ziemi!
                Raskolnikow wpada z krótką wizytą do Razumichina, który urządza przyjęcie w swoim nowym mieszkaniu. Przyjaciel, zaniepokojony nie najlepszym stanem zdrowia Raskolnikowa, odprowadza go do domu. Tu okazuje się, że od dłuższego czasu czekają na Raskolnikowa matka i siostra. Raskolnikow traci ponownie przytomność. Zostaje wezwany lekarz.

Część III
Po oprzytomnieniu Raskolnikow rozmawia ze swoją rodziną. Obie kobiety są przerażone stanem jego zdrowia i zachowaniem. Rodion nie okazuje bowiem radości wynikającego z faktu ich przybycia. Przychodzą następnego dnia. Raskolnikow jest już zdrowszy i inaczej odnosi się do swoich bliskich. Kobiety pokazują mu list od Łużyna, który bardziej przypomina pismo urzędowe niż korespondencję prywatną. Rodion nie ukrywa swej niechęci do narzeczonego Duni i stara się przekonać ją, by nie popełniała błędu i nie wychodziła za mąż za Łużyna. Ponadto Łużyn w swoim liście życzy sobie, by na kolacji nie było Raskolnikowa.
              Raskolnikow wraz z Razumichinem udają się na komisariat w celu odzyskania zastawu (są to cenne pamiątki rodzinne). Tu Raskolnikow wdaje się w dyskusję z sędzią śledczym Porfirym Pietrowiczem na temat swojego artykułu O zbrodni zamieszczonego w Wiadomościach Periodycznych . Raskolnikow w tymże artykule wykłada swoją teorię na temat wyższości jednych ludzi nad drugimi, przy czym ci pierwsi to grupa jednostek wybitnych, nie podlegająca żadnym ograniczeniom i zasadom

              Po opuszczeniu komisariatu Raskolnikow błąka się po mieście. Nieznany przechodzień wypowiada słowo morderca skierowane pod adresem Rodiona. Epizod ten rozstraja nerwy Rodiona, mężczyzna wraca do domu i zasypia. Z sennych majaczeń wybudza go przybycie Swidrygajłowa.

Część IV
Swidrygajłow składa Raskolnikowowi propozycję: 10 tysięcy rubli w zamian za zerwanie zaręczyn Duni z Łużynem. Rodion odmawia przyjęcia pieniędzy, jest bowiem przekonany o nieczystych zamiarach Swidrygajłowa względem jego siostry.
              Pulcheria Aleksandrowa, matka Raskolnikowa, urządza kolację, w której uczestniczą: Dunia, Raskolnikow, Razumichin oraz Łużyn. Ten ostatni czuje się urażony w swojej dumie, gdyż uprzednio zastrzegł, że nie będzie siedział przy jednym stole z Raskolnikowem. Każe Duni wybierać: on albo brat. Podczas tej wizyty obnaża swój prawdziwy charakter. W swej zapalczywości i pewności siebie obraża kobiety i Raskolnikowa. Zaręczyny zostają zerwane.
              Raskolnikow odwiedza Sonię, rozmawiają o jej sytuacji. Raskolnikow prosi ją, by przeczytała mu opowieść o wskrzeszeniu Łazarza. Sonia bardzo przejętym głosem spełnia jego prośbę, a Rodia słucha jej z wielką uwagą.
              Raskolnikow udaje się na komisariat w celu poddania się przesłuchaniu. Sędzia śledczy Porfiry Pietrowicz, przekonany o winie Raskolnikowa, nie stawia mu na razie żadnych zarzutów, czekając, aż zbrodniarz sam się zdemaskuje. Sprawa przybiera nieoczekiwany dla wszystkich obrót, przybywa Mikołaj, malarz, który przyznaje się do zabicia staruchy i jej siostry, choć w istocie nie on jest sprawcą.

Część V
Łużyn, ochłonąwszy po wydarzeniach z poprzedniego wieczoru, zorientował się w swoim trudnym położeniu. Usiłuje wszystko „odkręcić” i zatrzeć niemiłe wrażenie, jakie wywarł na Duni i jej matce. Knuje pewną intrygę. Zaprasza Sonię do siebie i wręcza jej 10 rubli, a 100 rubli podrzuca ukradkiem do jej kieszeni. Całej tej scenie przygląda się współlokator Łużyna Liebieziatnikow.
              W tym samym czasie w mieszkaniu Marmieładowych odbywa się stypa po zmarłym. Pojawia się Łużyn i oskarża Sonię o kradzież 100 rubli. Oburzona Katarzyna Iwanowa zaciekle broni niewinności swej pasierbicy . Jednak znalezione w kieszeni dziewczyny pieniądze są niezbitym dowodem świadczącym o jej winie. Lebieziatnikow, który wcześniej był świadkiem knucia tej intrygi, demaskuje Łużyna, dowodząc, że jest on nikczemnym oszustem. Zarówno on, jak i Raskolnikow stają w obronie Soni i udowadniają jej niewinność.

              Raskolnikow przyznaje się przed Sonią do popełnienia zbrodni. Jest to przejmujące wyznanie, przypominające spowiedź. Wbrew swoim oczekiwaniom młodzieniec nie zostaje potępiony. Niestety rozmowa młodych zostaje podsłuchana przez sąsiada Soni - Swidrygajłowa.
              Niespodziewanie zjawia się Lebieziatnikow i przynosi nieciekawe wieści dotyczące zachowania i stanu zdrowia Katarzyny Iwanownej. Powzięła zamiar, że od tej pory będzie razem z dziećmi chodzić po ulicach i żebrać, by w ten sposób zdobyć pieniądze na utrzymanie. Każe dzieciom śpiewać, grać, tańczyć i recytować wierszyki. Wygląda przy tym i zachowuje się jak obłąkana, często kaszle, aż nagle pada na ulicę i dostaje krwotoku. Zostaje zabrana do mieszkania Soni i tu umiera.

Część VI
Raskolnikow żyje na granicy obłędu, traci pamięć, krąży bez celu po mieście. Nie daje mu spokoju osoba Swidrygajłowa. Rodionowi wydaje się, i całkiem słusznie, że Swidrygajłow zna prawdę o zbrodni, jednocześnie nie wątpi, że ma on nadal jakieś zamiary względem jego siostry. Toteż Raskolnikow usiłuje porozmawiać ze Swidrygajłowem, ten jednak ciągle jest zajęty przygotowaniami do pogrzebu Katarzyny Iwanowny.
              Widok zmarłej Katarzyny Iwanowny, leżącej w trumnie, wywiera na Rodionie dziwne wrażenie – przykre, a zarazem mistyczne. Tymczasem Swidrygajłow bacznie obserwuje Raskolnikowa, kiedyś przypadkiem nawet pyta: Dlaczego jest pan taki jakiś nieswój?” Rzeczywiście Raskolnikowowi jest niezwykle ciężko, jego zachowanie może wzbudzić zainteresowanie każdego i zdemaskować go. Nawet u Razumichina budzą się pewne podejrzenia, przyjaciel Rodiona zaczyna kojarzyć niektóre fakty.
              Raskolnikow czuje się psychicznie wyczerpany, wszystko go męczy. Szuka samotności, miejsc odludnych, ale „im odludniejsze było to miejsce, tym silniej odczuwał czyjąś obecność, nie tyle straszną, co dokuczliwą”. Ucieka zatem, kryjąc się w tłumie ludzi, gdyż źle mu jest z samym sobą. Jednocześnie z przerażeniem myśli o swoich bliskich, o matce i Duni. Lęka się o ich przyszłość. Boi się potępienia z ich strony. Zdaje sobie sprawę z tego, że zawiódł najbliższe mu osoby, zaprzepaścił nadzieje w nim pokładane. Matka i Dunia kochają go bezgranicznie i z poświęceniem; wspierają go finansowo, mimo że same wiele nie mają. Dla niego znoszą wszelkie trudy i upokorzenia. Dunia jest nawet gotowa zrezygnować ze swego osobistego szczęścia po to tylko, by ułatwić życie bratu. Jest to przykład ofiarnej miłości matki i siostry. Podobną miłością darzy Raskolnikowa Sonia i, mimo że cierpi, nie poddaje się.

              Raskonikow zachowuje się bardzo podejrzanie, śpi w różnych miejscach, np. w krzakach, a po przebudzeniu nie pamięta, jak się tu znalazł. Znów pogrąża się w malignie. Nie uczestniczy w pogrzebie Katarzyny Iwanowny, gdyż zbyt późno się budzi. Czuje się usprawiedliwiony. Raskolnikowa odwiedza Razumichin, który nie kryje swojego zaniepokojenia stanem zdrowia przyjaciela. Czuje się odpowiedzialny za Rodiona i za jego rodzinę, dlatego chce znać prawdę. Widząc, że sytuacja go przerasta, grozi, że zacznie pić. Raskolnikow odwodzi go od tego zamiaru przywołując osobę swojej siostry i matki. Prosi, by był dla nich oparciem w każdej chwili. Razumichin podejrzewa nawet, że Raskolnikow jest politycznym spiskowcem w przeddzień jakiegoś decydującego kroku i przestaje drążyć temat. Razumichin informuje Raskolnikowa, że Dunia dostała od kogoś list. Informacja ta niepokoi bardzo Raskolnikowa. Razumichin wychodzi, a Raskolnikow postanawia niezwłocznie dowiedzieć się czegoś więcej o tym tajemniczym liście.
              Raskolnikowa przepełnia uczucie nienawiści. Odzyskuje pewną równowagę umysłową. Chce wyjaśnić sprawę ze Swidrygajłowem i sprawdzić, czy jego dotychczasowe podejrzenia co do niego są słuszne. Wychodząc z pokoju niespodziewanie wpada na Porfirego i wraca z gościem do pokoju. Zapada niezręczne milczenie, które przerywa Porfiry. Obu mężczyznom sytuacja ta niezwykle ciąży. Porfiremu trudno jest przedstawić wprost cel wizyty. Dla sędziego śledczego jest to ostatnia szansa na potwierdzenie jego przypuszczeń. Przeprasza Raskolnikowa, że niesłusznie posądził go o morderstwo, nie mając żadnych dowodów. Niemniej jest przekonany i pewny, że to właśnie Raskolnikow zabił. Następnie przedstawia mu całą wersję wydarzeń dotyczących dochodzenia, kładąc nacisk na jej psychologiczny aspekt. Uświadamia Raskolnikowowi, że wielokrotnie zdradził siebie swoim zachowaniem. Sugeruje mu, aby dla dobra śledztwa i dla samego siebie przyznał się do winy. Darzy Raskolnikowa sympatią, a wizyta ma charakter bardziej prywatny niż urzędowy. Chce mu pomóc: „Całe to psychologiczne dochodzenie zniszczę, wszystkie podejrzenia w stosunku do pana sprowadzę do zera, tak że pańskie morderstwo będzie wyglądało na coś w rodzaju chwilowego obłędu, bo między nami mówiąc, to naprawdę był obłęd. Jestem uczciwym człowiekiem i dotrzymuję słowa”.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin