NAMKHAI NORBU RINPOCHE & MICHAEL KATZ TYBETASKA JOGA SNU I PRAKTYKA NATURALNEGO ŚWIATŁA(Dream Yoga and the Practice of Natural Light / wyd. orygin. 19??)
Książkę tę chcielibyśmy zadedykowaćpamięci nauczycieli-mistrzów:[Dilgo] Khjentse Rinpocze,Duddzioma Rinpocze i lamie Gompo Tseden.Oby spełniły się ich dzieło i dążenia.
Przedmowa
Zdając sobie sprawę z wagi i niezbędności “nocnej praktyki", w tej książce, wydanej przez mojego ucznia Michaela Katza, wyjaśniłem wiele aspektów snów. Pozostaje moją nadzieją, że ci, którzy już interesują się snami lub aktywnie pracują z nimi, dzięki przeczytaniu tej książki pogłębią swoją wiedzę. Mam nadzieję, że ci ludzie, którzy jak dotąd nie mieli prawdziwych doświadczeń ze swymi snami, dzięki tej książce poznają znaczenie snów i pracy z nimi.
Merigar, 10 marca 199125 dzień 1-go miesiąca roku Żelaznej OwcyCzogjal Namkhai Norbu
Podziękowania
Pragnęlibyśmy podziękować następującym ludziom za ich pomoc przy ukończeniu tego projektu:
– Czcigodnemu khenpo Paldenowi Rinpocze za pomoc przy tłumaczeniu tekstu Miphama Budda nie dalej niż na wyciągnięcie ręki Kjen Rinpocze jest mistrzem medytacji i szanowanym nauczycielem w szkole ningmapa buddyzmu tybetańskiego. Ofiarował bezcenne uwagi odnośnie znaczenia tekstu i wśród swoich rozlicznych zajęć wielokrotnie znajdował czas na ukończenie tłumaczenia.
– Khenpo Tsewongowi Dongjalowi za jego pomoc przy tłumaczeniu tekstu Miphama. Khenpo Tsewong, uczony, poeta i przyjaciel, przez wiele lat dzielił się z wydawcą swoją rozległą wiedzą i wglądami na temat snów.
– Loponowi Tenzinowi Namdakowi za jego rady i komentarz odnoszący się do informacji zawartych we wprowadzeniu. Jako mistrz medytacji i głowa szkoły bon tybetańskiej Dharmy, Lopon Tenzin Namdak pracuje nieprzerwanie nad zachowaniem kulturowych i duchowych skarbów tybetańskich bonpo.
– Wydawcom ze Snow Lion, Christii Cox i Jeffowi Cox, za ich bezcenna pomoc edytorską i rady.
– Johnowi Myrdhinowi Reynoldsowi za jego rozważny i głęboki wkład w przygotowanie przypisów i jego badania nad biografią Norbu Rinpocze. John jest wydawcą i tłumaczem tekstu Norbu Rinpocze Cykl dnia i nocy oraz nowego, autorytatywnego przekładu Tybetańskiej księgi wielkiego wyzwolenia.
– Deborah Lockwood za jej znaczącą pomoc w przełożeniu wspomnianego wyżej tekstu Miphama.
– Susannie Green za jej wartościową pomoc badawczą.
– Ester Lokos za jej niegasnącą energię w przygotowaniu manuskryptu.
– Reprezentantom wspólnoty dzogczien: Laurie Marder i Jo Shane za ich wartościowe rady.
Ponadto chciałbym również podziękować za pomoc następującym przyjaciołom: Tsultrim Allione, Jill Baroff, Laurze Baum, Mykl Castro, Cyril Cristo, Stephanie Foster, Janie Green, Sherri Handlin, Sarah K. Huber, Oliverowi Lechtowi, Sandy Litchfleld, Maureen O'Brien, Leeanie Pedron, Johnowi Shane, Jerry'emu Steinbergowi, Mariannie Swolo, Jimowi Valby i członkom wspólnoty dzogczien, którzy początkowo pomagali w tłumaczeniu i przygotowaniu manuskryptu.
Wprowadzenie wydawcy [amerykańskiego]
Pewnej ciemnej nocy w latach 50-tych zerwałem się z łóżka i, przerażony i na wpół śpiący, pobiegłem do pokoju moich rodziców. Miałem coś koło pięciu lat i ciągle żywy obraz koszmaru. Wydawał mi się wystarczająco realny: w moim łóżku zwijał się wąż. Niewielką pociechę stanowiły zapewnienia rodziców, że był to tylko sen. Jest to jeden z najwcześniejszych zapamiętanych przeze mnie snów. Ten sen często powtarzał się w dzieciństwie, młodości, a od czasu do czasu również teraz, gdy zbliżam się do wieku średniego.
Czym jest jakiś sen? Czy w powtarzającym się śnie o wężach kryje się jakieś szczególne znaczenie? Czy węże mogą być wysłannikami nieświadomości, pierwszych seksualnych wzruszeń dziecka, a może stanowią przekaz od innej klasy istot zwanych przez Tybetańczyków nagami (wężowymi królami)? Być może sen można zrozumieć wyłącznie w kontekście życia śniącego, dla którego posiadają specjalne, osobiste znaczenie.
Archetypowy materiał, osobiste lęki i związki, przepowiadające przyszłość, komunikacje z innymi wymiarami istot – to wszystko są możliwości, jakie według mistrzów pracy ze snami mogą pojawić się we śnie. Niemniej jednak, to określenie należy obwarować zastrzeżeniem, że niewielu miewa tego typu doświadczenia we śnie. Dla większości śnie-nie jest po prostu przedstawieniem wrażeń nabytych w dzień, w kontekście życzeń, lęków i osobowości śniącego.
W latach 50-tych pomimo obecności kilku filozofów i współczesnych myślicieli, którzy wykazywali zainteresowanie śnieniem, większość Amerykanów, nie wyłączając mnie, uważała sny za nie posiadające większego znaczenia. Ten niedbały stan rzeczy zmienił się wkrótce w toku wrzenia lat 60-tych. W kolebce kolektywnych i osobistych kryzysów będących rezultatem dramatów dekady, towarzyszących popularności jodze i różnym formom medytacji, świadomość snów zaczęła przejawiać się w ogólnej kulturze i we mnie samym.
Swoje sny od dzieciństwa do koledżu pamiętam w sposób wielce niewyraźny – bardziej niż zamazany. Żywe wyobrażenie i wyraźne wspomnienia z dzieciństwa zamazały się, stając się przelotnymi obrazami albo całkowicie odeszły w niepamięć. Ale w 1978 moje doświadczenie i zrozumienie stanu snu uległo radykalnej przemianie. Pojechałem do Francji, aby uczyć się ze sławnym lamą tybetańskim Duddziomem Rinpocze. Jednym z poruszanych przez niego zagadnień była joga snu. Rinpocze mówił wyraźnie o potrzebie utrzymywania świadomości nawet w stanie snu. Porównał bieżący stan snu ludzkości do nieświadomego snu zwierzęcia. Opłakiwał stratę tak cennej sposobności własnego rozwoju. Namiot, w którym nauczał, opuściłem w dziwnym stanie. Wszystko, co widziałem lub słyszałem, wydawało mi się podobne do snu, do czego, bez wątpienia, przyczynił się potężny przekaz wielkiego lamy. Ten nowy rodzaj percepcji trwał przez cały dzień aż do wieczora, kiedy przygotowywałem się do pójścia spać.
Postanowiłem pójść za wyjaśnieniami Rinpocze odnośnie rozwinięcia uważności i modliłem się o jego pomoc. Ta noc była również niezwykła. Zasnąłem, lecz wkrótce uświadomiłem sobie, że śpię. Leżałem w świadomym świetlistym stanie. Było to moje pierwsze świadome doświadczenie jogi snu i naturalnego światła umysłu.
Zaciemnienia mojego umysłu nie pozwoliły mi na poczynienie większego postępu w praktyce jogi snu i jogi naturalnego światła. Gdybym sam nie miał podobnego doświadczenia, prawdopodobnie przeniósłbym całe to zagadnienie do dziedziny jogicznych wyczynów, znajdujących się poza możliwościami zwykłych ludzi. Kilka lat później, podczas 21-dniowego odosobnienia, miałem inne doświadczenie jogicznego śnienia, które było ekscytujące i transformujące. Po dwóch tygodniach moje odosobnienie uległo znacznemu pogłębieniu. Co noc przestrzegałem wyjaśnień Duddzioma Rinpocze odnośnie rozwinięcia zdolności [do praktykowania] jogi snu. Intensywna praktyka medytacyjna trwała około dziesięciu godzin dziennie i mój umysł stał się silniejszy. Byłem zachwycony tym, że co noc potrafię zapamiętać około ośmiu snów.
Tej konkretnej nocy niespodziewanie zdałem sobie sprawę z tego, że zarówno śpię, jak i jestem świadomy tego, że śnię. Wówczas kolory sennego krajobrazu stały się uderzająco żywe i intensywne. Stałem na skraju zbocza i patrzyłem na piękną, rozległą dolinę. Czułem się zrelaksowany i wzruszony; przypomniałem sobie, że to tylko sen.
Przez krótki czas patrzyłem na uroczą perspektywę, a następnie postanowiłem zrobić krok naprzód. Jeżeli to jest naprawdę sen, to nie ma powodu, dla którego nie miałbym polecieć. Skoczyłem w przestrzeń, ale zamiast polecieć stwierdziłem, że sen ponownie uległ przekształceniu. Moja, wciąż klarowna, świadomość znalazła się na schodach. We śnie nie miałem ciała, ale poruszałem się schodami w górę. Zrobiłem jeden krok i zamierzałem zrobić następny, kiedy sen ponownie uległ zmianie. Tym razem pojawiła się czerń, bez żadnych wyobrażeń. Oparłem się impulsowi, który nakazywał mi otworzyć oczy. Prawdę mówiąc, nie byłem pewien, co mam robić, chciałem jednak, aby to wyobrażenie powróciło, a potem nagle z powrotem znalazłem się na schodach. Obraz schodów powrócił tylko na chwilę, a potem obudziłem się.
Całe to doświadczenie było fascynujące. Ciągle uważam je za jedno z najbardziej znaczących doświadczeń w moim życiu. Lama, który kierował odosobnieniem, porównał moje doświadczenie do zdania testu na prawo jazdy. Równocześnie we śnie miałem wiele klarownych doświadczeń. Nie mogę powiedzieć, że pojawiały się one co noc, lecz działo się to regularnie. Ich częstotliwość wzrosła wtedy, gdy intensywnie praktykowałem medytację, na przykład na odosobnieniu. Również wtedy, gdy budziłem się w nocy i praktykowałem medytację, odkrywałem, że po zapadnięciu w sen często pojawiają się świadome sny [w polskim przekładzie angielski termin “lucid dream" jest tłumaczony zamiennie jako: jasny, świadomy lub klarowny sen].
W miarę upływu czasu miałem również sny, których natura była psychiczna. Na przykład, podczas pobytu na odosobnieniu, śniła mi się moja kochanka. Mimo iż sen nie był klarowny, przejrzyście go zapamiętałem. Pojawił się jej obraz. Była świetlista, promieniująca, a mimo to płakała. Nazajutrz chciałem ja podrzucić na stację kolejową w Nowym Jorku. Aby zbadać moje doświadczenie we śnie, powiedziałem jej, że jest mi przykro, iż zdenerwowałem ją poprzedniej nocy. Z jej zdziwionego wyglądu wywnioskowałem natychmiast, że sen był ścisły. Powiedziała mi, że była chora i rzeczywiście gorzko płakała.
Jak wspomniałem, wydawało mi się pewne, że ilość tych doświadczeń zwiększała się, kiedy miałem sposobność intensywnego praktykowania medytacji albo wyjaśnień jogi snu. Właśnie w takim okresie pojawiłem się na seminarium Namkhai Norbu Rinpocze w Waszyngtonie. Podróżował zjedna ze swoich najstarszych uczennic, która była poważnie chora. We śnie zobaczyłem się z Namkhai Norbu Rinpocze. Był bardzo pochłonięty kryzysem swojej uczennicy. Powiedziałem, że ona umiera. Rinpocze odparł, że ją wyleczył i że ma się lepiej. Nazajutrz rozeszła się pomyślna wieść, że ona faktycznie wyzdrowiała, ale jeszcze bardziej uderzająca była świadomość Norbu naszej rozmowy we śnie, zanim jeszcze wspomniałem mu o niej. Później miałem inne sny, w których Norbu rozmawiał ze mną, a ja, od czasu do czasu, w zamian również mówiłem coś inteligentnego. Norbu przejawiał duże zainteresowanie tymi doświadczeniami i czasami na drugi dzień pytał mnie, czy poprzedniej nocy miałem jakiś interesujący sen. Od czasu do czasu pytał mnie, a jeśli pamiętałem go w sposób niewyraźny, mówił, że muszę próbować zapamiętywać sny.
Niedawno odwiedziłem dom rodziców. Żyją w nim przez całe moje życie. W nocy spałem w tym samym pokoju, w którym mieszkałem jako dziecko. Miałem sen o wężu w łóżku. Nie budził we mnie lęku, lecz wydawał się tulić do mnie jak pieszczoch. Chociaż sen nie był całkiem przejrzysty, zacząłem się zastanawiać, co robić z tym przyjacielsko usposobionym, choć najwyraźniej niezaproszonym wężem. Po obudzeniu się dość szczegółowo przemyślałem ten sen ł jego znaczenie. Być może było mi przyjemniej z tym, co kiedyś budziło we mnie lęk. Potem przypomniałem sobie słowa Norbu, że przy większej przejrzystości sny mogą okazać się czymś w rodzaju konferencji Narodów Zjednoczonych. Być może wąż był jakimś “delegatem"? Według Norbu istnieje wiele klas istot, z którymi możemy się porozumieć we śnie.
W celu zrelacjowanowania wspólnych doświadczeń, które nazywamy śnieniem, powstały niezliczone teorie. Chociaż mogą się one radykalnie różnić odnośnie źródeł i znaczenia snów, istnieje powszechna zgoda co do tego, że wiele snów jest tajemniczych, potężnych i twórczych.
Sny zajmują centralne miejsce w wielu społecznościach. W wielu kulturach przydawanie znaczenia snom uchodzi za coś oczywistego, kształcą one też zdolność zapamiętywania albo nawet świadomego zmieniania snów. Sny pełniły znaczącą – a niekiedy centralną – rolę w religiach, towarzyszyły w polowaniach, inspirowały święte wzorce sztuki i rzemiosła i pełniły przewodnią rolę w czasach wojny, kryzysu i chorób. Mianem śniącego «wielki sen» często określano kapłana lub kapłankę. Tytuł ten zdobywali na mocy błogosławieństw otrzymanych od bogów.
Starożytni Egipcjanie i inne tradycyjne ludy systematycznie interpretowały sny, aby odcyfrować przekazy bogów. Kapłanów egipskich nazywanych «mistrzami tajemnych rzeczy», uważano za pośredników. Wraz z pojawieniem się pisma, zaczęto zapisywać wiedzę o interpretacji snów. Jedna z pierwszych ksiąg dotyczących interpretacji snów, napisana w Egipcie przed około 4000 laty. można znaleźć w tym. co obecnie jest zwane papirusem Chestera Beatty.
W wielu kulturach śniący, przygotowując się do otrzymania ważnych lub leczniczych snów, uczestniczyli w złożonych rytuałach. Te rytuały, powszechne we wczesnej historii, są szczególnie dobrze udokumentowane wśród rdzennych społeczności amerykańskich i azjatyckich, jak również w starożytnym Babilonie, Grecji i Rzymie. Ceremonie inwokacyjne albo «inkubacyjne» przedstawiają rytuały prowadzone przez wyćwiczonych inicjowanych i często mają miejsce w specjalnych świątyniach, zbudowanych w ważnych i pięknych świętych miejscach.
Po złożeniu ofiar bogom lub ofierze oczyszczającej, poszukujący snu wypijał czasami napój leczniczy, aby wzmóc doświadczenie. W zależności od kultury, składniki tego napoju mogły zawierać różne środki psychotropowe1. Te święte miejsca często wybierano z pomocą ezoterycznej nauki geomancji albo psychicznego objawienia kapłana. Miejsca, w jakich znajdowały się świątynie, były, na przykład, szczególnie istotne dla starożytnych Greków, ponieważ wierzyli, że przebywają w nich ich chtoniczne bóstwa2
Wszystkie aspekty samych świątyń były przeznaczone do zmobilizowania i uwydatnienia prac nieświadomego umysłu i duchów. Na przykład w Grecji symbolem kultu boga wyroczni Asklepiosa3 był wąż, a poszukiwacze snów często spali w miejscu, w którym węże swobodnie się poruszały. Po wykonaniu złożonych rytuałów, Asklepios często pojawiał się śniącemu jako brodaty mężczyzna lub zwierzę, i w wielu wypadkach śpiący po obudzeniu się stwierdzał, że jest zdrowy. W szczytowej fazie swojej popularności istniały setki ośrodków Asklepiosa mających na celu inkubację snów.
Wypadki leczenia poprzez tego typu rytuały są również szeroko rozpowszechnione we współczesnych kulturach szamańskich.4 Na przykład Richard Grossinger, autor licznych książek na temat etnografii snów, cytuje źródła rdzennych Amerykanów – plemion Kruków, Czarnych Stóp, Kwa-kiutlów i Winnebago – opisujące sny, w których pojawia się zwierzę lub ptak, na przykład wąż albo nur, i naucza sztuki leczniczej. Po zastosowaniu w życiu okazuje się, że posiada ona leczniczą moc.
Sny zainspirowały również ważne naukowe odkrycia. Być może najsławniejszym z nich było odkrycie molekularnej struktury benzenu przez Kekulego. Według jego słów:
Mój umysł był wszędzie... Zwróciłem krzesło w kierunku ognia i znalazłem się w półśnie. Atomy na nowo zaczęły skakać mi przed oczami. Mniejsze grupy tym razem trzymały się w większości z tyłu. Oko mojego umysłu, wyćwiczone przez powtarzające się wizje tego samego rodzaju, obecnie utworzyły większe formacje o różnych kształtach. Długie łańcuchy... wszystko było w ruchu, skręcające się i obracające jak węże. I cóż to takiego było? Jeden wąż chwycił własny ogon i naśladował kształt, który wirował przed moimi oczami. Obudziłem się jakby uderzony przez piorun; tym razem znowu resztę nocy spędziłem pracując nad jego [= snu] konsekwencjami.
Rosyjski chemik Mendelejew odkrył we śnie tabelę okresową klasyfikowania pierwiastków według ich ciężaru atomowego. Elias Howe we śnie dokończył swój pomysł maszyny szyjącej. Teoria względności Alberta Einsteina częściowo pojawiła mu się podczas snu. Do innych zainspirowanych przez sen utworów, zaliczają się arcydzieła literatury, takie jak Boska komedia Dantego, Kandyd Woltera, Kruk Poego i Ulisses Joyce'a. Robert Louis Stevenson również potrafił tworzyć opowiadania we śnie, które następnie zapisywał i drukował. Nawet niektóre swoje popularne kompozycje muzyczne Billy Joel i Paul McCartney zawdzięczają snom.
Mimo tych niezwykłych snów nasze społeczeństwo jako całość utraciło kontakt ze sztuką śnienia. Jednak ostatnio ujawniło się szerokie zainteresowanie twórczą mocą snów, powstałe z kilku rozbieżnych dyscyplin, obejmujących naukę, zachodnią psychologię głębi, wzrastającą świadomość rdzennych kultur i religię.
Nauka i zjawiska we śnie
Nowoczesne naukowe opisy zjawisk we śnie idą w ślad odkrycia dokonanego w 1952 przez Kleitmana i jego uczniów, że śnieniu towarzyszą gwałtowne ruchy gałek ocznych. Inne fakty związane ze śnieniem stały się wiadome dzięki nowszym eksperymentom. Wiemy na przykład, że wszyscy ludzie śnią, i że około 25 procent snu zajmują marzenia senne. Sny posiadają decydujące znaczenie dla zdrowia mentalnego, śnie-nie jest aktywnością prawej półkuli, i przypuszczalnie wszystkim snom towarzyszą gwałtowne ruchy gałek ocznych. Sen składa się z czterech faz, czyli głębi, ale śnienie ma miejsce jedynie w pierwszej fazie. Wiemy również, że w ciągu jednej typowej nocy przechodzimy przez cztery fazy snu i wskutek tego śnimy wiele razy. Zaobserwowano, że osoba pozbawiona snu uzupełni go podczas następnych nocy. Przy zbliżaniu się do świtu większy procent czasu snu zajmują marzenia.
Skoncentrujmy się na zjawisku klarownych snów, tych niezwykłych snów, w których śniący niespodziewanie odkrywa, że utrzymuje świadomość lub ..klarowność" podczas snu. Niegdyś często lekceważone, a obecnie naukowo weryfikowane, raporty o klarownym śnieniu od tysięcy lat istnieją w literaturze. Na przykład Arystoteles poczynił następującą uwagę: “...bo często, gdy ktoś śpi, coś mu w duszy mówi, że to, co mu się zjawia, jest marzeniem sennym5.
Na początku XX wieku holenderski psychiatra Van Eeden badał to zjawisko w sposób systematyczny i dla jego opisania ukuł termin lucid dreaming. Przed nim zjawiska we śnie badał markiz d'Hervey de Saint Denys. który swoje odkrycia opublikował w 1867 w książce Sny i jak nimi kierować. W tej książce Saint Denys opisał swoją zdolność budzenia się we śnie oraz kierowania snami.
Steven Laberge, współczesny badacz zjawisk we śnie. w celu wyćwiczenia klarowności, opracował metodologię wykorzystującą gwałtowne ruchy gałek ocznych (R.E.M.), jakie towarzyszą śnieniu6. Uczestnicy jednego z eksperymentów słuchali nagranego na taśmie głosu, który co kilka sekund powtarzał słowa “to jest sen", puszczane na początku każdego okresu R.E.M. Następnie prosił śpiących, aby zasygnalizowali klarowność ruchem gałek ocznych w ustalony uprzednio sposób. Dzięki tej technice około 20 procent badanych było w stanie osiągnąć przejrzystość w stanie snu. Później Laberge wprowadził aparat zwany “światłem snu", który nakładał na twarze badanych jak maskę i badał gwałtowne ruchy gałek ocznych, związane ze śnieniem. Te gwałtowne ruchy powodowały zapalenie się czerwonego światła pulsującego z niskim natężeniem, które wskazywało śpiącemu, że śni.
Poniższe świadectwo uczestnika seminarium świadomego snu stanowi ilustrację zjawiska bycia świadomym we śnie lub posiadania klarownego śnienia:
W środę rano, 13 stycznia 1988 uświadomiłem sobie, że śnię. Postanowiłem, że najlepsze, co mogę zrobić, to wzlecieć w niebo. Przyczepiłem się do odrzutowca i poleciałem z nim bardzo wysoko do stratosfery. Gdy potem wziął odwrotny kurs, wisiałem na nim i widziałem w dole świat. Zobaczyłem, że ziemia to wielki krąg. Potem puściłem się i wyprostowałem ramiona, aby lepiej lecieć lotem ślizgowym. Zostałem bardzo wysoko (dosłownie i w przenośni) na niebie, aby zdać sobie sprawę z ogromu i piękna tego rozległego oceanu, który widziałem z góry.
Po krótkim okresie czasu bardzo powoli ześlizgiwałem się w dół i znalazłem się nad piękną wyspę. Widok tej wyspy sprawił mi dużą przyjemność. Był wczesny ranek; spokojne i jednostajne światło umożliwiało przejrzyste widzenie nieruchomych masztów wielu jachtów zacumowanych w porcie. Poza ich wysokimi masztami i białymi pokładami widać było zbocza gór ze zbudowanymi na nich domami. Był to wspaniały i majestatyczny widok: jachty i góry w przejrzystym, jednostajnym świetle poranka. Stanowił on reminiscencję będącą powiązaniem dwóch miejsc, które widziałem poprzednio. W Paxos w Grecji znajdowało się wiele jachtów, a w Martin Clay w Kalifornii widziałem domy wzniesione na wzgórzach. Nadal obserwowałem ten widok, zanim zapadłem w bardziej ogólny rodzaj snu, którego nie byłem w stanie kontrolować, ani określić, co chciałbym robić.
Poprzednie świadectwo jest typowe, ponieważ w klarownym śnie często pojawia się lot. Przy kilku okazjach śniący jest najpierw świadomy, że lata. a potem nagle [sen] staje się klarowny. W innych wypadkach śniący staje się świadomy i równocześnie próbuje latać. Inną wspólną cecha, którą śniący dzieli z innymi świadomymi śniącymi jest poczucie zwiększających się kolorów i emocji oraz uczestniczenia w budzącym grozę i wspaniałym doświadczeniu.
Nie wszystkie klarowne sny są jednak tak ekspansywne. Kenneth Kelzer, pisarz i świadomy śniący, następująco skomentował utrzymujący się temat pobytu w więzieniu, który charakteryzował jedną z serii świadomych snów, jakich doświadczył: “Symbol celi więziennej w tych trzech snach w sposób istotny przypomniał mi. że wciąż jestem więźniem, że wciąż pracuję nad osiągnięciem tej pełni wolności umysłu, do której dążę"7.
Sny i psychologia głębi
W minionym stuleciu kosztem ogromnej ceny osiągnięto szaleńczy rozwój technologii industrialnej. Z wielu złożonych powodów pomógł on w doprowadzeniu do wybuchu wielkich wojen światowych. Skutkiem zniszczeń na skalę światową i utraty życia było zakwestionowanie wartości, zwłaszcza religijnych i moralnych. Przeciwko widmu apokalipsy, rozpaczy bezwartościowości i wyraźnej ruinie zachodniego ceremoniału religijnego, współcześni myśliciele zaczęli poszukiwać zrozumienia działania psychiki poprzez studiowanie mniej świadomych zjawisk, takich jak fantazja i sen, rozwijając w ten sposób podejście psychologii głębi. Przywoływanie i rozwój świadomości nieświadomych procesów uznano za wartościowe dla leczenia znużonej, znajdującej się w stanie chaosu, duszy.
Zygmunt Freud, twórca nowoczesnej psychologii zachodniej, nazwał pracę ze snem “królewską drogą do nieświadomego" i pomógł na nowo obudzić zainteresowanie snami. Interpretacja snów, seminaryjna praca Freuda, reprezentowała radykalne odejście od poprzednio znanych na Zachodzie teorii psychiatrycznych. Freud dowodził, że sny stanowią symboliczną reprezentację stłumionych pragnień, z których większość posiada naturę seksualną. Dzięki procesowi “spełnienia życzeń" śniący uwalnia się od impulsu “podniecenia". Freud myślał, że typowy sen jest zorganizowany w zamaskowany lub symboliczny sposób, ponieważ te pragnienia lub impulsy są nie do zaakceptowania.
Zauważywszy, że pojedynczy sen może reprezentować wielką ilość osobowego materiału, Freud postulował, że każda postać lub element snu jest skondensowanym symbolem. Labirynt znaczenia można rozwikłać za pośrednictwem procesu wolnych skojarzeń. Techniki wymieniania wszystkich skojarzeń w związku ze snem, są nadal powszechnie używane wśród współczesnych analityków. Z mniej pomyślnym przyjęciem spotkało się zaakceptowanie przez Freuda istnienia telepatii w stanie snu, o czym mówił w swoich wykładach o psychoanalizie w 1916.8
Carl Jung był prawdopodobnie pierwszym psychologiem zachodnim, który zainteresował się buddyzmem9 i religiami Wschodu. Jung, który był bliskim uczniem Freuda, zerwał związki ze swoim mentorem. Wyjaśniał, że nie mógł zaakceptować przytłaczającego nacisku, jaki Freud kładł na seksualne źródło wszystkich stłumień, ani jego wąskich, antyreligijnych przekonań. Jung uważał libido za uniwersalną energię psychiczną, podczas gdy dla Freuda była to tylko energia seksualna.10
Jung zakładał również istnienie głębokiej, wszechobejmującej pamięci kulturowej, dostępnej za pośrednictwem potężnych snów. Pamięć tą nazwał «nieświadomością zbiorową» i uznał ją za bogaty i potężny magazyn zbiorowej pamięci ludzkiej rasy.
Jung zakładał, że sny na ogół kompensują nierównowagę śniącego w życiu codziennym i wprowadzają do świadomości to, co nieświadome. Notował jednostkowe funkcje o pewnych cechach charakterystycznych, na przykład wiążące się z uczuciami czy intelektem, oraz introwertyczne i ekstrawertyczne. Jeżeli jakaś osoba była przede wszystkim nastawiona na intelekt a jej strona uczuciowa była znacznie stłumiona lub nieświadoma, w jej snach częściej mogły się manifestować silne uczucia. I na odwrót: typ uczuciowy mógł mieć intelektualne sny, aby zrekompensować sobie postawę dominującą na jawie.
Fritz Perls, założyciel szkoły psychologicznej Gestalt, głosił, że sny są “królewską drogą do integracji". Dla Perlsa śnienie i świadomość śnienia posiadają istotne znaczenie dla zrównoważenia i przejęcia na własność wszystkich części osobowości jednostki. Swoją pracę ze snem oparł na przypuszczeniu, że oblicza snu mogą być postrzegane jako projekcje części lub person śniącego. Wkład Perlsa do pracy ze snem i terapii stanowił wyraz jego gorącego przeświadczenia, że przyczyną neurotycznego funkcjonowania są wyparte części samego siebie. Zasugerował, że wypieramy się siebie lub alienujemy poprzez projekcję i/lub stłumienie. Te nieuznawane aspekty naszej osobowości możemy wziąć pod uwagę poprzez prezentację lub odegranie części jakiegoś snu. Dzięki temu procesowi pełniej rozumiemy nasze postawy, lęki i pragnienia, wskutek czego proces indywidualizacji i dojrzewania nie będzie napotykał na przeszkody.
Dramatycznym przykładem postanowienia, jakie pewna kobieta – w stylu terapii gestalt – powzięła we śnie, stanowi ilustrację Perlsa techniki pracy ze snem. Opisała ona sen, w którym niewielki pojemnik z aerozolem był jednym z wielu przedmiotów, jakie leżały na półce przed lustrem. Po kolei udramatyzowała różne przedmioty: “Znajduję się pod ogromną presją. Czuję się, jakbym miała eksplodować". Postanowienie [podjęte pod wpływem] tego snu pozwoliło na [powstanie] szybkiego i wyraźnego sprzężenia zwrotnego związanego z nierozwiązanym problemem w jej życiu.
Inną szkołę współczesnej psychologii, która szanuje doświadczenia we śnie, reprezentuje Medard Boss. Boss uważa sen za rzeczywistość, którą należy zrozumieć jako autobiograficzny epizod. Zachęca śniącego, aby –jeśli chce zrozumieć swoje sny – rzeczywiście doświadczał ich wyjątkowości.
Nie wszyscy psychologowie doceniają wielki potencjał, jaki kryje się w zaawansowanej pracy ze snem. Na przykład fenomenologiczna szkoła Brossa i Keny'ego uważa, że sny tworzą “blady i ograniczony pogląd na świat" i “w porównaniu z jawą" są “negatywne, wadliwe i zduszone". Szkoła związku z obiektem Fairbairina uznaje sny za zjawiska schizoidalne, kotły lęków, pragnień i postaw.
Również niektóre współczesne teorie naukowe poszły daleko w odrzuceniu podstawowego znaczenia zasady organizacji w stanie śnienia. J. Allen Hobson z Harvard Medical School zaproponował w swojej książce Śniący mózg istnienie “generatora stanu snu" umiejscowionego w pniu mózgowym. Uruchomiony generator zapala neurony gdzie popadnie, a mózg próbuje usensownić te słabe sygnały poprzez zorganizowanie ich w senną opowieść. Inni zaproponowali podobnie mechanistyczne wyjaśnienia zjawisk we śnie. Crick i Mitchison sugerują, że sny pojawiają się po to, aby zapomnieć o bezużytecznych informacjach. Związki, które są nieistotne i zawiązane na pewien czas, zostają w ten sposób zerwane i zapomniane.
Alternatywne teorie Carla Sagana i innych, które próbują tłumaczyć najsławniejsze akty twórcze, powstałe w stanie snu, sugerują, że tego typu sny powstają z niepowstrzymywanej aktywności prawej [półkuli] mózgowej. Zgodnie z tą teorią lewa półkula, która zwykle dominuje w dzień, ulega podczas snów stłumieniu, wskutek czego prawa półkula napotyka na mniejsze przeszkody i może stać się spektakularnie intuicyjna i twórcza. Ta teoria tłumaczy na przykład odkrycie przez Kekulego molekuły benzenu umiejętnością prawej półkuli do rozpoznawania wzorca, w przeciwieństwie do bardziej analitycznej aktywności lewej półkuli. Chociaż jest ona interesująca, nie wyjaśnia wszystkich rodzajów snów telepatycznych i twórczych.
John Grant, specjalista w zakresie badań snów, dołożył ostatnio znacznych wysiłków w dostarczeniu wyjaśnień telepatii podczas snu. Po wielu trudach mających na celu zdemaskowanie sensacyjnych twierdzeń, doszedł do przekonania, że jedynie 95% telepatii we śnie i snów przepowiadających przyszłość, można wyjaśnić zgodnie ze znanymi prawami i stanem badań. Jego subiektywna statystyka i niezdolność wyjaśnienia pozostałych 5% niezwykłych snów, które przepowiadają przyszłość, dobrze pasuje do teorii zjawisk we śnie Namkhai Norbu. Teoria ta docenia zarówno zwykłe sny, mające źródło w naszych życzeniach i obawach, jak i twórcze sny przejrzystości, powstające z uważności.
Wiele podejść analitycznych i naukowych nadal twierdzi, że treść wszystkich snów jest równie chaotyczna i symboliczna i składa się z kotła lęków, życzeń i postaw. W konsekwencji współcześni zachodni badacze snów na ogół doceniają i rozumieją możliwości pracy ze snami istniejące w tradycjnych społecznościach. O ile zachodnia psychologia głębi traktuje pracę ze snami jako formy terapii, to możliwości, jakie daje praca ze snem, mimo iż ulegają poprawie, nadal rozumiane są w sposób ograniczony. Zakres tych innych możliwości i potrzeba określenia priorytetów pojawia się wtedy, gdy badamy systemy pracy ze snem, jakie rozwinęły się w innych kulturach.
Praca ze snami w tradycyjnych kulturach
Od tysiącleci, w buddyzmie, taoizmie, hinduizmie, sufizmie i tradycyjnych kulturach całego świata znajdujemy systemy pracy ze snami i świadomość snów.11 Te systemy pracy ze snami były i wciąż są spowite mgłą tajemnicy i zastrzeżone dla wtajemniczonych. Zapisane doświadczenia snów tradycyjnych ludów, których kultury są wciąż względnie nienaruszone, mogą stanowić pomoc w poszerzeniu naszego zrozumienia możliwości pracy ze snami i świadomością snów, w tym doświadczeń klarowności, telepatii i snów proroczych.
Australijscy Aborygeni wierzą w istnienie istot przodków, bardziej potężnych od większości ludzi i sądzą, że posiadają oni inne od ludzkich fizyczne odpowiedniki, takie jak skały, drzewa czy ukształtowanie lądu. Według autorów wyczerpującej publikacji na temat kultury Aborygenów, Dreaming, the Art of Aboriginal Australia pod redakcją Petera Suttona, duchowy wymiar, w jakim istoty te egzystują, jest opisywany jako “czas śnienia". Z przodkami zwanymi “śniącymi" można wejść w kontakt za pośrednictwem snów, chociaż nie uważa się ich za wytwór snów. Podkreśla to wierzenie Aborygenów w rozmaite klasy istot i alternatywne wymiary, w których one przebywają.
Warte uwagi są wierzenia Aborygenów dotyczące tekstów, sztuki i pieśni, jakie pojawiają się we śnie. Każda nowa pieśń, opowieść, wzór, czy inny twór otrzymany we śnie, jest postrzegany przez lud Aborygenów jako interpretowana przez przodków reprodukcja pierwotnej kreacji. Te artystyczne dary uważa się raczej za przekazy, aniżeli oryginalne twory. Plemię uważa śniącego za kanał, poprzez który otrzymuje mądrość przodków, a nie za twórcę tej mądrości. Zgodnie z mitami i zapisami snów współczesnych nam Aborygenów, od niepamiętnych czasów twory artystów pojawiają się w snach, stale wzbogacając kulturę Aborygenów.11a
Lud Senoi zamieszkujący to, co dzisiaj nosi nazwę Malezji, na pozór dostarcza dokumentalnego przykładu tradycyjnego ludu niezwykle silny nacisk kładącego na twórczą pracę ze snami. W swojej książce Creatiue Dreaming Patricia Garfield przedstawia techniki snu. jakie antropolog Kil ton Stewart przypisuje Senoi. Według Stewarta. Senoi poświęcają niezwykłą ilość uwagi pracy ze snami; rozwinęli też wyszukane metody wpływania na sny i czerpania zeń twórczej inspiracji, co realizują z pomocą autosugestii i codziennego rozpatrywania swoich snów. Dr Garfield w następujący sposób podsumowuje kluczowe cele pracy ze snami u Senoi: konfrontacja i przezwyciężenie niebezpieczeństw w snach, akce...
filades