Rambaud Alfred - Pierścień Cezara.pdf

(1268 KB) Pobierz
19169027 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
19169027.001.png 19169027.002.png
Alfred Rambaud
PIERŚCIEŃ CEZARA
Powieść
Tytuł oryginału:
LÀNNEAU DE CÉZAR
Wydawnictwo „Tower Press”
Gdańsk 2001
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
Część pierwsza
PARYZOWIE LUTECJI
4
WSTĘP
Znużony długoletnimi trudami wojennymi, osłabiony wiekiem i ranami, osiadłem wreszcie
na stałe w Szarej Skale, mojej wsi rodzinnej, leżącej nad Rzeką Bobrów, dopływem Sekwany,
niedaleko miasta Lutecji. Wspomnienia te zapisuje dla mych dzieci i wnuków, by wiedziały,
że ich ojciec i dziad nie szczędził krwi i zdrowia w wielkiej wojnie o niepodległość Galii.
Będę opisywał wszystko może zbyt szeroko, bo starzy lubią opowiadać o swej młodości, a
żołnierze – o swych czynach wojennych. Sądzę jednak, że ta szczegółowość mych wspo-
mnień nie będzie zbyteczna, moje bowiem wnuki i prawnuki, ba! nawet moje dzieci nie mogą
sobie po prostu wyobrazić, do jakiego stopnia zmienił się cały świat i nawet ten mały nasz
zakątek rodzinny, odkąd na wybrzeżach Sekwany ukazały się po raz pierwszy złote orły le-
gionów rzymskich.
Gdy wspominam swoje lata dzieciństwa i pierwszej młodości, a później przenoszę się my-
ślą i wzrokiem do ludzi i rzeczy współczesnych, to zdaje mi się, żem się przesiedlił z jednej
gwiazdy na drugą lub żem przeżył z dziesięć pokoleń ludzkich. A mam wszak dopiero lat
osiemdziesiąt i czuję się zupełnie zdrów na ciele i duszy. Włosy moje, jakkolwiek pokryte już
szronem starości, pozostały dotąd obfite, zębami mogę jeszcze gryźć orzechy, a na wspo-
mnienie dawnych bojów czują, iż miecz drży mi u boku, i zdaje mi się, że i teraz jeszcze dzi-
da nie zaciążyłaby mej starej dłoni.
Wspomnienia swoje układam i piszę w języku Rzymian, mimo że walczyłem ze wszyst-
kich sił z nimi i jakkolwiek – wbrew zdaniu wielu innych naczelników galijskich – nie uwa-
żam, by panowanie ich nad nami było nieodwołalne. Ale nie umiem pisać w żadnym ze zna-
nych mi narzeczy Celtów lub Bolgów. Sądzę nawet, że nikt spomiędzy nas, Galów, mimo
wysokiego chociażby wykształcenia w szkołach druidów, nie zdołałby pisać w żadnym z tych
narzeczy, które są dobre tylko do mówienia. A przy tym język Rzymian znany jest powszech-
nie teraz we wszystkich krajach Celtyki – jak i po całym świecie zresztą. I pisząc jak Rzy-
mianie mogę mieć nadzieję, że gdyby moje dzieci lub wnuki chciały kiedy pokazać te zwoje
papirusu jakiemu znakomitemu gościowi z dalszych stron, aby i on mógł poznać dzieje naszej
wielkiej wojny o niepodległość Galii – zawsze zostanę zrozumiany.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin