Z książki Krzysztofa Michałka "Droga do potęgi. historia Stanów Zjedno˝
czonych 1861-1945" wskanować następujące fragmęty:
strony od 207 do 211
strony od 407 do końca
€€€€krzysztof michałek
__
€€NA DRODZE KU POtęDZE
€€HISTORIA STANÓW ZJEDNOCZoNYCH Ameryki
€€1861-1945
€€€€€€€€€€€€Warszawa 1991
WSTĘP
JAk wiele lat powinny liczyć sobie dzieje danego kraju, by u-
znać je za materig wartą samodzielnych badań historycznych? Czy
historia takich krajów,. jak np. Australia lub Stany Zjednoczone,
musi, ze wzglgdu na swój krótki okres, być automatycznie uboższa
i mniej atrakcyjna niż dzieje państw i społeczeństw europejskich
lub azjatyckich? Te i szereg innych pytań zadawałem sobie wów-
czas, gdy słyszałem tu i ówdzie opinię, że dwieście lat, jakie minę-
ło od utworzenia państwa amerykańskiego, to w porównaniu z hi-
storią wielu innych krajów zbyt krótki okres, by móc stosować wo-
bec niego warsztat historyka. Zawsze też w takich przypadkach
stawał mi przed oczami obraz ekspozycji z Narodowego Muzeum
Historii i Techniki w Waszyngtoliie, gdzie przedmioty należące w
XVI w. do Indian północnoamerykańskich opatrzone były nalepka-
mi "znaleziska prel istoryczne". dakże złudne może być poczucie
czasu odmierzanego miarą europejską, przeniesioną na grunt po-
zaeuropej ski.
Dzieje amerykańskie są zajmujące nie ze względu na swą dłu-
gość, lecz przede wszystkim z uwagi na intensywność wystgpują-
cych - niekiedy zresztą w bardzo krótkich okresach - zjawisk,
procesów i przemian na tak odmiennych pod względem geograficz-
nym, przyrodniczym i klimatycznym obszarach, jak Wschodnie i
Zachodnie Wybrzeże, czy Północ i Południe. Stawiając zaś przysło-
wiową kropkę nad "i", powiedzieć należy, iż śledząc historię Sta-
nów Zjednoczonych, zwłaszcza w okresie zakreślonym przez cezury
wymienione w podtytule, w istocie przyglądamy się narodzinom i
rozwojowi pewnej cywilizacji, która, im bliżej naszych czasów, tym
5
bardziej staje się nową jakością w geohistorycznej siatce cywiliza-
eji wytworzonych przez gatunek ludzki.
Zafascynowany przedmiotem badań, ale i świadom problemów, z
jakimi przyjdzie mi się uporać, przystałem na propozycję Wydaw-
nictwa, które w 1984 r. zaproponowało mi napisanie syntezy dzie-
jów amerykańskich lat 1861-1945. Wymienione cezury mają zwią-
zek z dwoma niezmiernie istotnymi z punktu widzenia historii te-
go kraju wydarzeniami, jakimi były wojna secesyjna oraz druga
wojna światowa. Określony wynik pierwszej przyniósł trudne do
przecenienia zmiany w wymiarze wewnętrznym, udział zaś USA w
drugiej sprawił, że kraj ów stał się supermocarstwem współdecydu-
jącym obecnie o losach świata.
Zakreślony datami granicznymi okres stanowi swego rodzaju
kulminację trudności i problemów stających przed historykiem
amerykanistą. Na te bowiem lata przypada zarówno tragiczny fi-
nał zamierzeń Południa dotyczących samodzielnego bytu państwo-
wego jak i, nie mniej dramatyczny, koniec epopei Indian walczą-
cych z naporem osadnictwa białego człowieka. W omawianych
dziesięcioleciach nastąpiło zakończenie procesu kolonizacji Pogra-
nicza, którego osobliwą subkulturę opisywało wielu amerykań-
skich pisarzy, nastgpnie zaś pokazywały setki filmów hollywoodz-
kich, a także narodziny Ameryki przemysłowej i wielkomiejskiej.
W wymiarze społecznym historia Stanów Zjednoczonych oma-
wianego okresu to zarówno zjawisko masowej, wielomilionowej
imigracji, której inność od przybyszy wcześniej osiadłych w Sta-
nach Zjednoczonych tworzyła warunki powstawania niezliczo-
nych, i to w różnych wymiarach, konfliktów, jak i wielu nowych
zjawisk w relacjach świata pracy i świata kapitału.
Ulice miast amerykańskich z tego okresu były świadkami mani-
festacji wojujących sufrażystek, pragnących doprowadzić do rów-
nouprawnienia kobiet, i pełnych oburzenia na upadek obyczajów
zwolenników wprowadzenia prohibicji. Maszerowali tam członko-
wie Ku-Klux-Klanu występujący przeciwko Murzynom, imigran-
tom czy radykałom politycznym, jak również biedacy z "armii" Ja-
coba Coxeya żądający prawa do pracy.
W Nowym Jorku, Chicago czy Waszyngtonie paradowali w tych
latach bohaterowie "wspaniałej małej wojny", jak zwano konflikt
zbrojny z Hiszpanią z 1898 r., a także żołnierze i oficerowie z armii
6
ekspedycyjnych wysłanych do Europy w I i II wojnie światowej.
Girlandy serpentyn spadały również na bohaterów w rodzaju Char-
lesa Lindbergha, który wyprawiając się w 1927 r. w samotny lot
przez Atlantyk skrócił dystans pomiędzy Ameryką i Europą. Feto-
wano także idoli rozwijającej się kultury masowej, jak Rudolpha
Valentino czy Clarka Gable'a. W centrum społecznej uwagi pozo-
stawali również wielcy potentaci przemysłowi: John D. Rockefel-
ler, Andrew Carnegie i Collis Huntington, których jedni nazywali
"kapitanami przemysłu", inni - "złodziejskimi baronami".
Także świat polityki przez dziesięciolecia przykuwał uwagę
Amerykanów. Przez długi czas owo zainteresowanie wiązało się z
działalnością tzw. maszyn partyjnych. To za ich sprawą wybory-
zwłaszcza w skali miast i stanów - były w tym stopniu manipulo-
wane, że np. kandydaci ze słynnej Tammany Hall w Nowym Jorku
po prostu byli skazani na sukces.
Przez wiele lat drugiej połowy XIX w. kwestia na pozór odległa
od polityki - spór o oparcie waluty na parytecie złota lub srebra
- pozostawała przedmiotem ostrych konfliktów, prowadzących
niejednokrotnie do podziałów frakcyjnych w obrębie dwóch wiel-
kich partii oraz do narodzin tzw. partii trzecich.
Gdy z kolei pod koniec XIX w. wygasać poczęły konflikty na
tym tle, świat polityki zaczął żyć problemami związanymi ze sferą
stosunków z zagranicą. Konflikt pomiędzy tzw. imperialistami i
antyimperialistami zapoczątkował dyskusję, która, ze zmiennymi
kolejami, toczy się po dziś dzień, mając za przedmiot kwestie bez-
pieczeństwa narodowego, aktywnego udziału w polityce migdzyna-
rodowej, czy w końcu miejsce Stanów Zjednoczonych w organiza-
cjach międzynarodowych, służących zapewnieniu pokoju regional-
nego i światowego.
Fascynacje Amerykanów żyjących na przełomie stuleci nie ogra-
niczały się wszak tylko do kwestii społecznych, ekonomicznych
czy politycznych. Praktycyzm Amerykanów, wyrobiony przez dzie-
sięciolecia walki z naturą i z Indianami, sprawił, że ich uwagę
przyciągały także wynalazki, takie jak Thomasa Edisona, Geo-
rge'a Eastmana czy George'a Westinghouse'a. Duma z już osiąg-
niętych rezultatów, mieszając się z kompleksem braku długiej hi-
storii, pchała ich do szybkiego praktycznego wykorzystania dyna-
micznie rozwijającej się wynalazczości, by w sferze kultury mate-
7
rialnej móc z powodzeniem konkurować z krajami europejskimi
lub azjatyckimi, które z kolei mogły poszczycić się wybitnymi
osiągnięciami ze sfery ducha. Tak pojmowana rywalizacja Nowe-
go i Starego Świata prowadziła w efekcie do tego, że już w końcu
minionego stulecia wznoszono w Chicago i Nowym Jorku wyso-
kościowce, w pierwszej połowie zaś naszego stulecia tworzono
przysłowiowe arcydzieła sztuki inżynierskiej, jak np. mosty Gol-
den Bridge i Oakland Bridge w San Francisco.
Niniejsza pozycja kierowana jest do szerokiego kręgu odbior-
ców, którzy bądź to poznając historię Stanów Zjednoczonych na
studiach uniwersyteckich, bądź też ze względu na prywatne zain-
teresowania pragnęliby znacznie rozszerzyć swą wiedzę na temat
dziejów tego kraju.
Biorąc pod uwagę cele pracy, autor starał się w miarę równo-
miernie wyczerpać wszystkie podstawowe wątki i omówić węzłowe
zagadnienia tego okresu. Wobec ogromu materiału musiał prze-
prowadzić pewną jego selekcję, opierając się na własnej skali oce-
ny ważności poszczególnych problemów, ugruntowanej na wielo-
letnich studiach nad prezentowanym okresem.
W pracy przyjęty został układ chronologiczno-problemowy, jako
najbardziej odpowiadający jej charakterowi. Autor starał się przy
tym nie tylko zaprezentować samą faktografię, ale także przedsta-
wić ją w ten sposób, aby ilustrowała zjawiska i procesy zachodzą-
ce w dłuższych okresach. Z tego też powodu poczynił pewien wy-
łom w czystym układzie chronologicznym, wyodrębniając w posta-
ci osobnych rozdziałów problematykę związaną z polityką zagra-
niczną USA.
Autor oparł się na źródłach i literaturze tematu zbieranych w
trakcie kilku podróży badawczych odbytych w latach 80. do Sta-
nów Zjednoczonych oraz ośrodków amerykanistycznych w Euro-
pie. Dzięki możliwości czerpania z bogatych zbiorów Library of
Congress w Waszyngtonie, Huntington Library w Pasadenie (Kali-
fornia), Truman Library w Independence (Missouri), University of
California (Kalifornia) i Indiana University (Indiana), a ponadto
John F. Kennedy Institute for North American Studies w Berlinie
Zachodnim i Bellagio Studies and Conference Center, należącym
do Fundacji Rockefellera, a zlokalizowanym w Bellagio (Włochy)
- autor mógł sprostać postawionemu przez Wydawnictwo wymo-
gowi przekazania Czytelnikowi opracowania syntetycznego, u-
względniającego najnowsze rezultaty badań historycznych prowa-
dzonych w kraju i za granicą. Uzupełnieniem materiałów zebra-
nych w wymienionych ośrodkach były zbiory bibliotek krajowych,
z których na czoło wysuwa się Biblioteka Ośrodka Studiów Ame-
rykańskich Uniwersytetu Warszawskiego - unikalnej, nie tylko
na gruncie polskim, placówki zajmującej się badaniami ameryka-
nistycznymi.
Sposób wykorzystania pozostających w dyspozycji autora mate-
riałów wynikał z przyjętego wraz z Wydawnictwem założenia wpro-
wadzenia na rynek krajowy syntezy dziejów amerykańskich w po-
staci popularnonaukowej. Autor ma nadzieję, że jego książka,
choć w skromnym zakresie, przyczyni się do wypełnienia luki, ja-
ką na polskim rynku wydawniczym jest brak odpowiadających ak-
tualnemu stanowi wiedzy historycznej opracowań syntetycz-
nych, dotyczących dziejów Ameryki. Istniejące, jak np. dwutomo-
wa praca Charlesa i Mary Beard Rozwój cywilizacji amerykań-
skiej (Warszawa 1961- 62) czy jednotomowa praca Henryka Katza
Historia Stanów Zjednoczonych Ameryki (Wrocław - Warszawa-
Gdańsk - Kraków 1971), są już zdecydowanie przestarzałe. W tej
sytuacji na podkreślenie zasługuje fakt przewidywanej na rok
1991 publikacji pracy Michała Rozbickiego Narodziny narodu. Hi-
storia Stanów Zjednoczonych Ameryki do 1861. Do niej też pragnie
odnieść autor wszystkich Czytelników pragnących zapoznać się z
dziejami amerykańskimi tego okresu, którego nie obejmuje niniej-
sza praca. Tam również znajdzie Czytelnik odpowiedź na sze-
reg pytań dotyczących wątków, jakie pojawiły się w okresie do
1861 r., a miały swój ciąg dalszy w kolejnych dekadach XIX i
XX w.
Pewnego wyjaśnienia wymaga kwestia tłumaczeń przyjętych w
pracy. Zgodnie z sugestią recenzentów autor zdecydował się wpro-
wadzić polskie tłumaczenia nazw organizacji, partii politycznych,
stowarzyszeń społecznych itp., podając jednocześnie w nawiasach
nazwy oryginalne. W niektórych przypadkach - głównie ze wzglę-
du na brak stosownych polskich odpowiedników lub z uwagi na
nieprzekładalność terminów dotyczących specy icznych realiów-
tłumaczenia dokonano w formie opisowej, starając się oddać
przede wszystkim sens określenia.
8 9
Kończąc, autor pragnie podziękować recenzentom pracy - prof.
Andrzejowi Bartnickiemu z Instytutu Historycznego Uniwersytetu
Warszawskiego i prof. Longinowi Pastusiakowi z Polskiego Insty-
tutu Spraw Międzynarodowych - za cenne spostrzeżenia i uwagi
krytyczne.
Warszawa, sierpień 1989 r.
Rozdział pierwszy
W OBRONIE JEDNOŚCI UNII,
W OBRONIE NIEPODLEG OŚCI KONFEDERACJI
(1861-1865)
I
ata 1860 - 61 były przełomem w dziejach państwa amerykań-
Lskiego. Nie sposób jednak zrozumieć, dlaczego do niego doszło
i na czym on polegał, bez cofnięcia się o kilka, kilkanaście, a w
przekonaniu niektórych historyków nawet o kilkadziesiąt lat.
Według obiegowej opinii przyczyną rozłamu w państwie amery-
kańskim było niewolnictwo istniejące na Południu, a nie akcepto-
wane przez Północ. Inni z kolei twierdzą, że podstawą konfliktu
było naturalne przeciwieństwo systemów społeczno-ekonomicz-
nych pomiędzy rolniczym Południem a przemysłową Północą. I
choć w każdej z nich jest odrobina racji, to traktowanie ich jako
całkowitego wytłumaczenia, dlaczego doszło do secesji Południa,
byłoby grubą przesadą. Prawda była bowiem bardziej skompliko-
wana, czego najlepszym dowodem jest to, że literatura poświęcona
wojnie secesyjnej oraz jej przyczynom liczy sobie kilkadziesiąt ty-
sięcy pozycji (niekiedy nawet podnosi się tę liczbę do ponad 100
tysięcy).
Za umowną linię podziału na Południe i Północ przyjmuje się
tzw. linię Masona-Dixona wyznaczoną w latach 1763 - 67 wzdłuż
równoleżnika 39 43'. Oddzielała ona kolonię Wirginia i Maryland
od Pensylwanii. W miarę upływu czasu, zwłaszcza od chwili uzy-
skania przez kolonie amerykańskie niepodległości i utworzenia
przez nie jednego państwa, linia ta zaczęła wyznaczać faktyczną
granicę pomiędzy coraz bardziej różnicującymi się społeczeństwa-
mi mieszkającymi w obrębie obu regionów.
11
W sferze ekonomicznej była to granica pomiędzy systemem kapi-
talistycznym rozwijającym się na Północy a niewolnictwem panu-
jącym na Południu. Nie była to wszak jedyna różnica w odniesie-
niu do stosunków gospodarczych panujących w obu regionach.
Podstawę dochodu ludności Południa i Północy stanowiła do 1860 r.
produkcja rolna. Różnice polegały wszak na tym, że jeśli na Półno-
cy w miarę upływu czasu także inne działy zaczęły odgrywać istot-
ną rolę w życiu gospodarczym - przemysł, handel, bankowość
itp., to Południe programowo zarówno w teorii, jak i w praktyce
opierało się na agraryzmie.
W sferze stosunków społecznych najpoważniejszą różnicę pomię-
dzy obu czgściami kraju wyznaczało niewolnictwo istniejące na
kontynencie północnoamerykańskim już od XVII w. Brak zapisu
konstytucyjnego odnoszącego się do istnienia i przyszłości tego
systemu powodował, że jego funkcjonowanie było zależne od de-
cyzji stanów. Do 1804 r. wigkszość stanów leżących na północ od
linii Masona-Dixona zniosła niewolnictwo na swoim obszarze.
Tym samym niewolnictwo pozostało sprawą przede wszystkim Po-
łudnia.
Nieobecność niewolnictwa w jednej i jego rozwój w drugiej czgś-
ci kraju miały bardzo istotne konsekwencje dla stosunków spo-
łecznych. Wbrew pozorom nie chodzi tylko o narodziny rasizmu,
ten był obecny także na Północy, tyle że siłą rzeczy przejawiał się
w nieco innych formach niż na Południu. Jednym z najważniej-
szych skutków społecznych funkcjonowania niewolnictwa na Po-
łudniu było powstanie tam swego rodzaju herrenvolk democracy-
demokracji białych, opartej na prostej zasadzie, że najniżej stoją-
cy w hierarchii społecznej biały zajmuje wyższą pozycję od najlep-
szego czarnego niewolnika. Zniesienie niewolnictwa na Północy,
współgrając z istnieniem gospodarki kapitalistycznej rozwijającej
się wówczas według założeń wolnej gry sił ekonomicznych, sprzy-
jało z kolei rozwojowi egalitaryzmu w dzisiejszym tego słowa zna-
czeniu. Tak ogólnie zarysowujące się podziały społeczne pogłgbia-
ły sig, w miarę upływu czasu, zwłaszcza od chwili powstania ru-
chu abolicjonistycznego w USA, w latach 20. XIX w., oraz zmian
w stosunku do niewolnictwa w innych krajach (likwidacja niewol-
nictwa w koloniach brytyjskich, francuskich itp.).
Istotny wpływ na pogłgbianie się różnic w sferze stosunków eko-
nomicznych i społecznych pomigdzy regionami miały kwestie na-
tury politycznej. Konstytucyjny zapis o tym, że 3/5 liczby niewol-
ników mieszkających w danym stanie jest doliczane do liczby bia-
łych mieszkańców i brane za podstawę rachunków określających
liczbg reprezentantów danego stanu w niższej izbie Kongresu, po-
wodował, iż istotnym z punktu widzenia stosunków wewnątrzpoli-
tycznych był status stanu jako "niewolniczego" lub "wolnego".
Kilka kompromisów zawartych pomigdzy zwolennikami i przeciw-
nikami niewolnictwa w l. połowie XIX w. sprawiło, że różnice po-
między regionami nie tylko się utrwaliły, ale zostały jeszcze prze-
sunigte na obszary uzyskane przez Stany Zjednoczone w drodze za-
kupów, zabiegów dyplomatycznych czy wojen, a położone na za-
chód od pierwotnej granicy państwa z 1783 r.
Podziały te miały także swoje konsekwencje dla polityki zagra-
nicznej kraju. Zaczęła ona z czasem, zwłaszcza od lat 30. XIX w
.,
ulegać rozdwojeniu. Uwaga Południa koncentrowała się na tym,
by doprowadzić do stworzenia wielkiego imperium niewolniczego
siggającego granicami do Brazylii. Ze wzglgdu na preferowany
kierunek ekspansji umownie nazwać można tg koncepcję mianem
"południowej". W ramach niej mieściły się plany i działania zmie-
rzające do przejęcia od Hiszpanii Kuby, zajgcia Meksyku i krajów
Ameryki Środkowej. Północ z kolei dążyła do rozszerzenia swych
wpływów na północy (kosztem posiadłości brytyjskich w Ameryce),
oraz - po uzyskaniu przez USA w latach 40. dostgpu do Pacyfiku
- na Dalekim Wschodzie.
Obraz zasadniczych różnic występujących pomiędzy regionami
byłby niepełny, gdyby nie uwzglgdniał czynników z zakresu świa-
domości społecznej. W tym przypadku należy zwrócić uwagg głów-
nie na Południe, które budowało koncepcję odrgbności regionu od
pozostałych części kraju. Podstawą tego poglądu była tradycja
"kawalerów" (cavaliers), według której Południowcy byli potomka-
mi emigrującej z Anglii czasów cromwellowskiej rewolucji ary-
stokracji, wiernej królowi Karolowi I Stuartowi. Pogląd ten, kreo-
wany przez elity polityczne i intelektualne regionu, upowszech-
niał się tym szybciej w innych grupach, im bardziej nasilał się
atak abolicjonistów z Północy na oparty na niewolnictwie system
stosunków społecznych Południa. Jego upowszechnieniu sprzyjała
także wzglgdna homogeniczność społeczeństwa Południa, do które-
12 13
go znacznie mniej napływało imigrantów z Europy, niż osiedlało
się ich na Północy.
W ostatniej dekadzie przed rozłamem w państwie z lat 1860 - 61
wszystkie wymienione zjawiska spotęgowały się ze względu na na-
rastanie postaw i poglądów ekstremistycznych po obu stronach.
Na początku lat 50. jeszcze nie stanowiły one zjawiska mogącego
zagrozić bezpieczeństwu państwa. Nasiliły się jednak od połowy
dekady, gdy okazało się, że główne ogniwa władz federalnych zna-
lazły się we władaniu przedstawicieli Południa. I choć nie było to
zjawisko nowe w trakcie pierwszej połowy XIX w., to przy wykry-
stalizowanych już jasno różnicach pomiędzy regionami stwarzało
wrażenie, iż elity polityczne stanów niewolniczych na trwałe zdo-
minowały życie kraju. W efekcie powstania takiego poglądu nara-
stać poczęła propaganda abolicjonistyczna na Północy, to zaś wy-
woływało reakcje obronne na Południu. Przejawiały się one w for-
mie propagandowej, konkretnych działań politycznych, a w końcu
także upowszechniającego się w drugiej połowie lat 50. poglądu o
konieczności wystąpienia z Unii - secesji - oraz powołania
własnego państwa. Kiedy w wyborach prezydenckich 1860 r. nie-
dawno powstała partia republikańska, uznawana za partię regio-
nalną reprezentującą interesy Północy, wystawiła jako swojego
kandydata Abrahama Lincolna, niesłusznie przez Południowców
nazywanego abolicjoni...
henioka