Jasnowidzenie.pdf

(539 KB) Pobierz
Microsoft Word - Dokument1
1
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce
C.W. LEADBEATER
JASNOWIDZENIE
SPIS TRE CI:
C.W.LEADBEATER
JASNOWIDZENIE
Rozdział I: Czym jest jasnowidzenie
Rozdział II: Jasnowidzenie zwykłe (całkowite)
Rozdział III: Jasnowidzenie zwykłe (cz ciowe)
Rozdział IV: Jasnowidzenie w przestrzeni zale ne od woli człowieka
Rozdział V: Jasnowidzenie w przestrzeni na pół zale ne od woli człowieka
Rozdział VI: Jasnowidzenie w przestrzeni niezale ne od woli człowieka
Rozdział VII: Jasnowidzenie w czasie
Rozdział VIII: Jasnowidzenie w czasie (przyszło )
Rozdział IX: Metody rozwijania jasnowidzenia
Rozdział I
Czym jest jasnowidzenie
Jasnowidzenie jest dosłownie tym, co si w znaczeniu tego słowa zawiera: jasnym
widzeniem. Słowo to nieraz bywa nadu ywane i przekr cane, a nawet haniebnie poni ane a
do mianowania nim kuglarskich sztuczek w objazdowych teatrzykach i cyrkach. Nawet w
swoim w szym znaczeniu, obejmuje ono tak wielk ilo norodnych zjawisk, odr bnych
w swoim charakterze, i nie jest rzecz łatw znale dla niej cisł i dokładn definicj .
Nazywano je nieraz “widzeniem duchowym”, lecz trudno o bardziej nie cisł i w bł d
wprowadzaj c nazw , gdy w przewa aj cej ilo ci wypadków nie pozostaje ono w zwi zku
z adn zdolno ci , któr mo na by zaszczyci tak wzniosłym mianem.
Dla celów naszego obecnego studium mo emy je okre li jako władz widzenia tego, co dla
zwykłego, fizycznego wzroku jest zakryte. Nale y od razu zaznaczy , e bardzo cz sto, cho
nie zawsze, zdolno ci jasnowidzenia towarzyszy i druga, któr mo na by nazwa
jasnosłyszeniem. Jest to zdolno słyszenia d wi ków niedost pnych dla zwykłego
fizycznego słuchu. W obecnej pracy, mówi c o jasnowidzeniu, b dziemy tym samym mówi i
o tej drugiej zdolno ci, nie powtarzaj c wci tego drugiego miana – jasnego słyszenia.
2
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce
Jeszcze dwa słowa, zanim przejd do wła ciwego tematu. Przede wszystkim nie pisz
bynajmniej dla tych, którzy nie wierz , by zjawisko jasnowidzenia mogło istnie ; nie b d si
te starał gromadzi argumentów dla rozproszenia ró nych w tym wzgl dzie w tpliwo ci. Nie
miałbym na to miejsca w pracy tak szczupłej, jak obecna; ludzie, którzy maj te w tpliwo ci,
powinni przestudiowa bogat literatur , podaj c setki stwierdzonych przykładów lub
spróbowa sami eksperymentów. Ksi k niniejsz przeznaczam dla ludzi, którzy posiadaj
w tym kierunku wi cej wiadomo ci i wiedz , e jasnowidzenie istnieje, a s nim na tyle
powa nie zainteresowani, e pragn zdoby nieco wi cej wiadomo ci co do jego metod i
mo liwo ci; mog ich zapewni , e wszystko co tu podaje, jest rezultatem długich, starannych
studiów i do wiadcze , stwierdzam przy tym, e cho niektóre opisywane przeze mnie
władze mog si wydawa zupełnie nowe, jednak nie przytaczam tu ani jednego przykładu,
któremu podobnych sam bym osobi cie nie widział lub nie sprawdził.
A wreszcie, cho b d unikał w miar mo liwo ci wszelkiej specjalistycznej terminologii, to
jednak od czasu do czasu b d zmuszony u ywa terminów zaczerpni tych z literatury
teozoficznej bez szczegółowego ich tłumaczenia, przypuszczaj c i moi czytelnicy sami
dostatecznie je znaj ; w przeciwnym razie mog im tylko poradzi zapoznanie si z która z
elementarnych ksi ek, jak np. “M dro Odwieczna” lub “Człowiek i jego ciała” – Annie
Besant. Cały system my li teozoficznej jest tak ci le ze sob powi zany, a wszystkie jego
cz ci tak od siebie zale ne, e chc c da pełne wytłumaczenie jakiego u ytego przeze mnie
terminu, musiałbym poda w skrócie cało systemu, jako przedmow nawet do tego
krótkiego zarysu o jasnowidzeniu.
Zanim przyst pi do wytłumaczenia, czym jest jasnowidzenie, zwróc uwag na par rzeczy,
dotycz cych zarówno ró nych sfer, w których ono mo e działa , jak i warunków dla tego
działania nieodzownych.
Cała literatura teozoficzna twierdzi, e wszystkie te wy sze zdolno ci stan si z czasem
udziałem całej ludzko ci, e na przykład zdolno jasnowidzenia posiada w stanie
potencjalnym ka dy, a ci, u których si przejawia ju obecnie, nieznacznie tylko wyprzedzili
w tej dziedzinie reszt ludzko ci. Twierdzenie to polega na prawdzie, a jednak wi kszo ci
ludzi wydaje si mgliste i mało prawdopodobne dla tej prostej przyczyny, e uwa aj oni te
zdolno ci za co zupełnie nieznanego ich do wiadczeniu i za co ni cego si zasadniczo od
wszystkiego, co znaj i czego dotychczas do wiadczali. Ka dy jest przy tym pewny, e w
ka dym razie sam jest niezmiernie daleki od ich rozwini cia.
Mo e łatwiej nam b dzie pozby si tego przekonania, je li postaramy si zrozumie , e
jasnowidzenie, podobnie jak wszystko w przyrodzie, jest głównie kwesti drga i wła ciwie
tylko rozszerzeniem władz, których u ywamy codziennie przez całe nasze ycie. yjemy
otoczeni oceanem powietrza i eteru, który przenika zarówno powietrze jak i wszelk materie
fizyczn , i tylko dzi ki drganiom, zachodz cym w owym otaczaj cym nas oceanie materii,
dochodz do nas wra enia z zewn trz. Jest to rzecz znana nam wszystkim, czy jednak wielu z
nas zastanawiało si nad tym, jak niesko czenie mała jest ilo drga , na które
odpowiadamy?
Spo ród niesko czenie szybkich drga , rozchodz cych si w eterze, jest tylko mały – bardzo
mały zaiste – odcinek tych, na które zdolna jest odpowiada siatkówka oka ludzkiego; te
specjalne drgania wywołuj w nas wra enie, które nazywamy wiatłem, czyli jeste my w
3
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce
stanie widzie tylko te przedmioty, od których ten specjalny rodzaj wiatła promieniuje albo
si odbija.
W podobny sposób b benek ludzkiego ucha jest zdolny do reagowania na pewn , bardzo
drobn ilo stosunkowo powolnych drga – na tyle powolnych, aby wprawi w ruch
otaczaj ce nas powietrze; mo emy wi c słysze tylko d wi ki wydawane przez, przedmioty,
które mog drga w obr bie tej specjalnej skali drga .
Jest rzecz doskonale znan nauce, e w obu wypadkach istnieje ogromna ilo drga
zarówno poni ej, jak i powy ej kra ców tych dwóch skal, czyli e istnieje wiele wiatła,
którego nie mo emy widzie , jak i wiele d wi ków, których nie jeste my w stanie słysze .
Je li chodzi o wiatło, to działanie tych szybszych i wolniejszych drga łatwo dostrzec w
skutkach, wywoływanych przez promienie ultrafioletowe na jednym kra cu widma
słonecznego i promienie podczerwone (cieplne) na drugim.
Wła ciwie istniej drgania wszelkiego mo liwego do pomy lenia stopnia szybko ci,
wypełniaj ce cał skal pomi dzy powolnymi falami d wi kowym, a szybkimi falami
wietlnymi; ponadto istniej bez w tpienia drgania powolniejsze ani eli głosowe, jak równie
niesko czona ilo drga szybszych od znanych nam jako wiatło. Gdy si nad tym
zastanawiamy, zaczynamy rozumie , e drgania, które widzimy i słyszymy, s podobne
dwóm drobnym, nielicznym grupom strun olbrzymiej harfy, która posiada ich niezliczon
ilo . A gdy pomy limy, ile ju zdołali my si nauczy i wywnioskowa dzi ki u ywaniu
tych drobnych fragmentów, mo emy cho by w przybli eniu wyobrazi sobie jakie
mo liwo ci le ałyby przed nami, gdyby my umieli korzysta z całej tej ogromnej i
przedziwnej harfy.
Trzeba równie zwróci uwag , e poszczególni ludzie ró ni si znacznie, cho stosunkowo
w niewielkich granicach, w swojej zdolno ci odpowiadania na te nawet nieliczne drgania,
które dosi gaj ich fizycznych zmysłów. Nie mam tu na my li tak zwanego dobrego wzroku
czy słuchu, dzi ki którym człowiek widzi drobniejsze przedmioty, słyszy cichsze d wi ki,
ani eli kto inny; nie chodzi tu bynajmniej o sił wzroku, lecz o skal wra liwo ci.
Je eli na przykład z pomoc silnie rozszczepiaj cego wiatło pryzmatu rzucimy na papier
pełn skal barw widma słonecznego i polecimy ró nym osobom naznaczy , gdzie widz jej
kra ce, to przekonamy si , jak ró ni si ich zdolno ci widzenia. Niektóre osoby b d
widziały fiolet o wiele dalej ni widzi wi kszo ; inne natomiast mniej fioletu, a za to wi cej
czerwieni na drugim kra cu. Mo e znajdzie si kilka osób, które b d widziały po obu
stronach nieco dalej ni inne, a b d to na pewno ludzie specjalnie wra liwi, czyli sensytywni,
jak si ich nieraz nazywa – to jest odpowiadaj cy na wi ksz ilo drga ani eli wi kszo
ludzi naszych czasów.
Mo emy sprawdzi w podobny sposób ró nice w słyszeniu. Je li wybierzemy d wi k nie
nazbyt wysoki, na samej jakby granicy słyszalno ci, i b dziemy badali, ile osób z pomi dzy
jakiej grupy ludzi b dzie go słysze , to b dziemy mogli w podobny jak poprzednio sposób
sprawdzi nice w zdolno ci słyszenia. Pisk nietoperza jest dobrym przykładem takiego
d wi ku; do wiadczenie wyka e nam, i w letni wieczór, gdy powietrze pełne jest ró nych
szmerów i głosów, wysokie i ostre d wi ki wydawane przez te małe stworzenia, s dla ucha
ogromnej wi kszo ci ludzi zupełnie nieuchwytne.
4
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce
Przykłady te wskazuj , e nie ma wyra nej i stałej granicy dla ludzkiej zdolno ci
odpowiadania czy to na eteryczne, czy na powietrzne drgania, i e niektórzy z nas ju dzi
posiadaj te zdolno ci lepiej rozwini te ani eli inni. Mo na równie stwierdzi , e stan
zdolno ci tego samego człowieka zmienia si w ró nych okresach i momentach. Nie jest wi c
zbyt trudno wyobrazi sobie, e człowiek jest w stanie rozwin te zdolno ci o tyle, aby z
czasem mógł widzie bardzo wiele z tego, co niewidzialne jest dla innych, i aby mógł słysze
niejedno, co dla drugich jest niesłyszalne, wiemy bowiem, e otacza nas niezmierna ilo tych
drga i niejako oczekuje na nasze postrzeganie.
Do wiadczenia z promieniami Rentgena s jednym z licznych dzi przykładów, jak
zadziwiaj ce skutki daje poznanie cho by tylko niektórych z tych dalszych, dot d nieznanych
drga , a przenikanie tych promieni przez wiele przedmiotów, dawniej uwa anych za
nieprzenikliwe, wskazuje nam co najmniej jeden sposób wytłumaczenia sobie tak
elementarnych przykładów jasnowidzenia, jak odczytanie listu w zamkni tym pudełku, lub
opisanie osób, znajduj cych si w s siednim mieszkaniu. Gdyby my oprócz zwykłego
widzenia nauczyli si widzie z pomoc promieni Rentgena, wystarczyłoby nam to dla
dokonania podobnej sztuki. Dot d mówili my tylko o rozszerzeniu czysto fizycznych
zmysłów człowieka; je li przypomnimy sobie, e posiada on i ciało eteryczne, które jest tylko
subteln cz ci fizycznego, e wszystkie organy zmysłowe składaj si równie z materii
eterycznej, znajduj cej si w ró nych stanach skupienia, a maj cej pewne wła ciwo ci, które
u wi kszo ci ludzi s jeszcze w stanie u pienia, to zobaczymy, e nawet ograniczaj c si do
tej linii rozwoju ukrytych zdolno ci, otwieraj si przed nami ogromne horyzonty i bardzo
bogate mo liwo ci.
Prócz tego, człowiek posiada narz dzia uczu i my li, zwane ciałem astralnym i mentalnym.
Ka de z nich mo e by z biegiem czasu uaktywnione, tak aby odpowiadało na drgania
subtelnej materii wła ciwych sfer, daj tym samym Ja ni (Ego), w miar coraz
swobodniejszego jej działania poprzez te narz dzia, mo liwo kontaktu, poznawania i
władania dwoma nowymi, ogromnymi wiatami. Sfery te otaczaj nas zewsz d i przenikaj
si swobodnie; nie trzeba te s dzi , e substancja ich jest całkowicie ró na i niczym ze sob
nie powi zana; raczej jedna wchodzi bezpo rednio w drug , i tak najni sza substancja astralna
tworzy bezpo redni dalszy ci g najwy szej fizycznej, a najni sza mentalna dalszy ci g
astralnej. Nie wyobra amy te sobie materii tych sfer jako czego dziwnego i zupełnie
odr bnego od materii fizycznej; raczej odwrotnie, mo emy o niej my le z wi ksz
słuszno ci jako o fizycznej, tylko bardziej zró nicowanej i subtelnej, drgaj cej te o wiele
szybciej i dzi ki temu stwarzaj cej dla nas niemal zupełnie nowe warunki, stany i
wła ciwo ci.
Nic trudno zatem zrozumie mo liwo stałego doskonalenia i rozszerzania naszych
zmysłów, tak aby my zarówno wzrokiem jak i słuchem mogli chwyta drgania o wiele
wy sze i o wiele ni sze od zwykle dotychczas znanych. Du a cze tak nowo poznanych
drga nale y do sfery fizycznej i wprowadza nas tylko w eteryczn jej cz , która dzi jest
dla nas zamkni t ksi g . Drgania te odbiera si za po rednictwem tej samej co zawsze
siatkówki oka, jednak oczywi cie za pomoc jej eterycznych, a nie czysto fizycznych cz stek;
drgania te jednak działaj tylko na jeden organ, wyspecjalizowany do ich odbierania, a nie na
cał powierzchni naszego eterycznego organizmu.
Zdarzaj si jednak pewne wypadki anormalne, gdy i inne cz ci organizmu eterycznego
odpowiadaj na te drgania równie, a czasem nawet bardziej wyra nie, ani eli oko. Takie,
5
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce
bardzo zreszt rzadkie wypadki, mo na tłumaczy w ró ny sposób, przede wszystkim jednak
jako wynik cz ciowego rozwoju astralnego, przy bli szym bowiem badaniu tych
przykładów, przekonamy si . e owe najwra liwsze miejsca ciała, niemal zawsze s poło one
w blisko ci której z tak zwanych czakr, czyli o rodków sił ywotnych w organizmie
astralnym. Cho o rodki te nie mog działa sprawnie we własnej sferze, dopóki wiadomo
astralna nie zostanie dostatecznie rozwini ta, jednak mog ju by do silne, aby pobudza
do ywszego działania cz stki eteryczne, które je przenikaj .
Gdy przejdziemy do zmysłów astralnych, metody ich działania b d zupełnie odmienne. Nasz
organizm astralny nie posiada wyspecjalizowanych organów zmysłowych. Jest to fakt, który
nale y nieco szerzej omówi , gdy wielu studiuj cych fizjologie, nie umie poł czy tego
faktu z twierdzeniem, e cały nasz organizm fizyczny jest przenikni ty materi astraln , e
istnieje dokładna współzale no pomi dzy tymi dwoma organizmami, oraz e ka dy
przedmiot fizyczny posiada swój nieodł czny odpowiednik astralny.
Ka de z tych twierdze jest zupełnie cisłe, ale dla ludzi, którzy sami nie posiadaj jeszcze
astralnego wzroku, mo e to by trudne do zrozumienia. Ka demu rodzajowi materii fizycznej
odpowiada okre lony rodzaj materii astralnej, stale z ni zwi zany, który mo na oddzieli
tylko przy u yciu znacznej siły i umiej tno ci okultystycznej, ale nawet wówczas tylko na
chwile, dopóki siła ta działa. Jednak poł czenie cz stek astralnych jakiego przedmiotu
pomi dzy sob jest wiele lu niejsze ani eli fizycznych w odpowiedniku fizycznym. W sztabie
elaza np. mamy pewn ilo cz stek fizycznych w stanie stałym, czyli zdolnych do
stosunkowo małych tylko zmian w swoim wzajemnym poło eniu, cho bardzo szybko
drgaj cych w swojej własnej sferze. Astralny odpowiednik tej sztaby b dzie si składał z
materii, któr nazwiemy stał materi astraln , czyli nale c do najni szego poddziału tej
sfery; a jednak jej cz steczki zmieniaj szybko i nieustannie swoje wzajemne poło enie,
poruszaj c si swobodnie na kształt cz stek wody na planie fizycznym. Nie ma wi c stałego
zwi zku pomi dzy adn fizyczn cz steczk , a odpowiadaj c jej w danej chwili ilo ci
materii astralnej.
To samo mamy i w astralnym organizmie człowieka; podzielmy go dla ułatwienia sobie
sprawy na dwie cz ci: skupienie g stszej materii, które zajmuje dokładne miejsce fizycznego
ciała, oraz chmur l ejszej, rzadszej materii, otaczaj cej poprzedni . W obu tych cz ciach i
pomi dzy nimi wzajemnie odbywa si nieustanne i szybkie kr enie cz steczek, o którym
wspominali my, tak i przy bli szej obserwacji przypominaj nam one ywo kipi c wod .
Zwa ywszy to, łatwo zrozumie , e chocia ka dy organ ciała fizycznego ma zawsze jako
swój odpowiednik pewn ilo astralnej materii, to jednak nie zatrzymuje on tych samych jej
cz steczek dłu ej ni par sekund, nie ma wi c tutaj nic, co by odpowiadało specjalizacji
fizycznej substancji nerwowej w nerw optyczny czy słuchowy. A wi c cho oko czy ucho
posiada bez w tpienia swój astralny odpowiednik, to jednak jego cz stki nie s ani wi cej ani
mniej zdolne do odpowiadania na drgania, wywołuj ce astralne widzenie lub słyszenie,
ani eli jakiekolwiek inne cz stki organizmu astralnego.
Pami tajmy przy tym, e chc c aby nas rozumiano, musimy wci mówi “wzrok astralny”
lub “słuch astralny”, jednak u ywaj c tych okre le mamy na my li tylko zdolno
odpowiadania na takie drgania, które wiadomo ci człowieka, działaj cej w organizmie
astralnym, przekazuj wra enia podobne w swoim charakterze do tych, jakie mu przekazuje
fizyczne oko lub ucho, gdy człowiek działa w swoim organizmie fizycznym. W warunkach
zupełnie odmiennego rodowiska astralnego nie potrzeba odr bnych organów, aby osi ga ten
Zgłoś jeśli naruszono regulamin