Goethe Johann Wolfgang
Bliskość ukochanegoDo oddalonejKochająca piszeList zakochanejPiękna nocPowitanie i rozłąkaWtóry list zakochanejWyznanieZdrada
Bliskość ukochanego
Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,Myślę o tobie, miły.Wzywałam cię, gdy księżyc niebem płynąłI zdroje się srebrzyły.Widzę cię tam, gdzie skraj dalekiej drogiSzarym zasnuty pyłem,A nocą gdzieś wędrowiec drży ubogiNa ścieżynie zawiłej.Słyszę twój głoś w szumie spienionej faliBijącej o wybrzeżeLub w cichy gaj przychodzę słuchać daliW zamierającym szmerze.I wtedy wiem, że jesteś przy mnie, blisko,Choć oddal cię ukryła -Przygasa dzień, wnet gwiazdy mi zabłysnąO, gdybym z tobą była!
Do oddalonej
A więc naprawdę już odeszłaś?Zniknęłaś, piękna, z moich dni?Twe każde słowo we mnie mieszka,Wciąż jeszcze w uszach moich brzmi.I jak wędrowiec wzrok o świcieNa próżno w przestwór nieba śle,Skowronka ujrzeć chcąc w błękicie,Co z dzwonną pieśnią nad nim mknie:Tak ja lękliwe oczy wznoszęNa pola, łąki, borów gąszczI każdą pieśnią moją proszę:O, wróć, kochana, czekam wciąż!
Kochająca pisze
Widzieć, jak na mnie patrzysz, i w twe oczy patrzeć,Na ustach poczuć twoich ust pocałowanie -Która już tego szczęścia doznała - czyż dla niejMogą być teraz inne radości bogatsze?Z dala od Ciebie, obca dla swoich - kołaczeJedno wciąż moich myśli pasmo nieprzerwaneI zawsze ta godzina przyjdzie niespodzianie -ta jedna, i pierś zadrga, i wybuchnę płaczem!Lecz po chwili wysycha już łza. Szepczą wargi:Przecież on kocha, przecież nawet w tym momencieSięga jego myśl ku mnie, jak moja ku niemu...O, usłysz szept daleki tej miłosnej skargi!Ty wiesz: moje największe i jedyne szczęścieTo twa przychylność dla mnie. Daj znak sercu! Przemów...
List zakochanej
Jedno spojrzenie, miły, twoich oczuI na mych ustach jeden pocałunek -Czyż może znaleźć upojniejszy trunek,Kto choć raz w życiu tę słodycz ich poczuł?Z dala od Ciebie żyjąc na uboczuTobie poświęcam mą myśl i frasunek;Serce potrąca wciąż tę samą strunęJedną, jedyną... i łzy płyną z oczy.Po licu spływa łza i zaraz wysycha;Kocha mnie - myślę - więc czemuż w tę miłośćMam nie uwierzyć, choć taka daleka?O, usłysz skargę mych miłosnych wzdychań!Twa wola moim szczęściem - i mą siłą -Daj znak, na który me serce tak czeka.
Piękna noc
Porzuciłem chatki ściany,Gdzie najmilsza moja mieszka:Las tu ciemny, mgłą owiany,Tłumi krok zarosła ścieżka.Księżyc patrzy poprzez chmurę,Zefir mu podaje skrzydła,Brzozy przesyłają w góręNajwonniejsze doń kadzidła.Jak rozkosznie teraz czujęChłód, co zmysły me ożywia,Jak ta cicha noc czarujeI mą duszę uszczęśliwia.Lecz oddałbym, mogę przysiąc,Choćby to groziło zgubą,Takich pięknych nocy tysiącZa noc jedną z moją lubą.
Powitanie i rozłąka
Już do niej czas! Więc noga w strzemię!Poleciał koń mój lotem strzał.Wieczorny wiatr kołysał ziemię,Zawisła noc na szczytach skał;Już wypiętrzony w błękit siny,Stał olbrzym - dąb w spowiciu mgłyI patrzył czarno spod gęstwinyTysiącem oczu pomrok zły.Miesiąc wyjrzawszy zza pagórkaPrzyświecał tęskno w wonnych mgłach,Wiatr, szeleszczący w lekkie piórka,Nawiewał w uszy dziwny strach;Noc wyłoniła swe bojaźnie,Przy drodze mej czyhają, tkwią -Lecz dobrze mi, wesoło, raźnieI w żyłach ogień płynie z krwią!Przy tobiem był. Z twych ócz lazuruWszechzapomnienia piłem zdrój;I wszystko w nas było do wtóru,I każdem tchnieniem byłem Twój.Wiosennej jutrzni pierwsze grotyRóżowe padły Ci na twarz.Od wymarzonej w snach pieszczotyPrzecudowniejszy uścisk nasz!Lecz oto słońce już nas płoszy,Uciekać mi potrzeba w dal:W uścisku twym tyle rokoszy!W spojrzeniu twoim jaki żal!Nie żegnaj mnie tym wzrokiem szklanym,Odchodzącemu uśmiech daj.Co to za szczęście być kochanym!I kochać, Boże, co za raj!
Wtóry list zakochanej
I czemuż znowu list piszę w udręce?Nie pytaj, miły, jaka w tym przyczyna,Bo cóż ci powiem, nieszczęsna dziewczyna...Ach, wiem, że tych kart dotkną twoje ręce.Gdym sama, w dali - niech list przypomina,Że w moim sercu płoną najgoręcejZachwyty, smutki, nadzieje dziewczęce.To się nie kończy - ani nie zaczyna.I cóż ci powiem? Że o twych ramionachW snach i marzeniach, i w myśli, i w mowieMe wierne serce roi potajemnie...Tak kiedyś stałam w ciebie zapatrzona,Nie rzekłszy słowa... Cóż rzecz miałam - powiedz -Gdy cała istność spełniła się we mnie.
Wyznanie
Piersiom twoim hosanna! I pogarda światom,Co bogów swoich wielbią w obojętnym niebie,Bo ja, choć lichszy jestem niż najlichszy atom,Żyć nie mogę bez ciebie ni umrzeć bez ciebie!Na wieczność odsączyłaś krew od mego serca,Co wszystko ci za wszystkich pragnęło przebaczyć;Nie tyś je uśmierciła, bo cud nie uśmierca,Jeno los, co mi nie dał znów ciebie zobaczyć.Ja wiem, że będziesz łzami znaczyła wspomnieniaBurzy, co błyskawicą dwie otchłanie łączy,Lecz ja nie znajdę nigdy w twych łzach ukojenia,Bo rozpacz nie ma końca. I już się nie skończy!Tak cierpię, że nieledwie umieram pomału,I nie ma już modlitwy na mych wargach drżących...Piersiom twoim hosanna! I zbawienie ciału.I litość wiekuista dla serc miłujących!Co trudno ukryć? Ogień, wierzę,Bowiem za dnia go zdradzi dym,A w nocy płomień, dzikie zwierzę.Lecz trudno ukryć na równi z nimMiłość. Najgłębiej choć ukryta,Każdy ją z oczu wyczyta.Światło wyłączyła elektrownia,za chwilę wypali się świeca,pozostanie blask w szczelinie pieca,jak anemiczna pochodnia.Nawet zegarek ze mnie szydzii weim, że na pewno nie przyjdziesz.W obojętne pełganie świecyrzuciłbym daremne czekanie,jak rękopis spaliłbym sercena pożegnanie, na rozstanie.Ale nie mogę. I oto posyłamwszystkie myśli do twojego domu,niech będą z tobą, strzegą cię, miła,i nie oddadzą nikomu.
Zdrada
Nie upilnuje mnie nikt.Grzech z zamszu i nietoperzyzawisł na strychach strachu póhnysią głową w dółO zmierzchu wymknę się z wieży, z warownej ucieknę wieży,przez cięcie ostrych os,przez zasiek zatrutych ziółCiężko powstaną z rumowisk tłoczące turnie przykazań,dwadzieścia piekieł Wedy,płomienie,wyciei świst,noc fanatyczna zagrozi, zakatnienuje gwiazdami.Rtęcią wyślizgnę się z palców.Nie upilnuje mnie nic.Ty w wilka się zmienisz, ja w pliszkę,ty w orła, jak w kręte dziwynieprzeniknionym zamysłem uprzedzę każdy twój pościg.Nie upilnuje mnie świat,o luby o drogi o miły,jeśli nie zechcęsamasłodkiej majowejwierności.
colorful_world