!Paul Féval - Kawaler de Lagardere.pdf

(2241 KB) Pobierz
Paul Feval – Kawaler de Lagardere
Paul Feval
Kawaler de Lagardere
Paul Feval rozpoczynał karierę życiową jako prawnik, choć bynajmniej nie
należał to tzw. złotoustych oratorów, a wówczas o sukcesie jurysty decydowały
mowy obrończe, arcydzieła retoryki, wyciskające łzy z oczu słuchaczy, którzy
wybierali się do trybunału niczym na modny melodramat.
Młody Feval wyruszył więc do Paryża i różnych imał się zawodów, zanim
udało mu się umieścić w „Paryskim Przeglądzie" niewielkie opowiadanie. „Klub
fok" — taki był tytuł nowelki — z miejsca podbił czytelników, otwierając
debiutantowi łamy największych pism stolicy. Drukowany w 1845 roku „Biały
wilk, czyli sceny z życia Bretanii" jest już prawdziwym sukcesem. Wobec tak
oczywistego talentu, jakim błysnął młody pisarz, dyrektor „Kuriera
Francuskiego", Antenor Joly, zamawia u niego powieść p.t. „Tajemnice
Londynu", by zaćmić rozchwytywane wówczas „Tajemnice Paryża" Eugeniusza
Sue. Feval wzdraga się, nie zna Anglii, ma skrupuły, ulega jednak namowom i
oto pierwsza część „Tajemnic Londynu" okazuje się tryumfem pisarza i
wydawcy. Feval wyjeżdża do Anglii, studiuje na miejscu tamtejsze obyczaje i
gorączkowo spisuje nowe wrażenia. Jedenaście tomów „Tajemnic Londynu",
tłumaczone na wiele języków, rozsławia nazwisko autora daleko poza granicami
Francji.
Odtąd z nie wysychającego źródła wyobraźni czerpie pisarz coraz to nowe
tematy, wszystkie równie frapujące i atrakcyjne, aż przychodzi czas, kiedy Feval
zwraca się ku historii, by na tle przeszłości snuć skomplikowaną akcję, motać
zawiłą intrygę, krzyżować szpady bohaterów.
Ukoronowaniem tych nowych zainteresowań pisarza jest „Garbus",
wychodzący w 1857 roku w odcinkach „Wieku", a w roku następnym wydany w
książce, który do dziś jest najpopularniejszym i właściwie jedynym znanym
współczesnemu czytelnikowi dziełem Fevala.
„Garbus" nie starzeje się, jak nie starzeją się piękne obrazy czy sewrska
porcelana, i w dalszym ciągu przykuwa uwagę czytelnika żywością narracji,
zaciekawia po mistrzowsku zagmatwaną intrygą, fascynuje postacią kawalera de
Lagardere. W toku dramatycznej akcji nieraz słychać szczęk szpad i tętent
galopujących koni, a także balową muzykę, jak na epokę Regencji przystało.
Jest to bowiem schyłek XVII i początek XVIII wieku, ostatnie lata panowania
starego Ludwika XIV, a po jego śmierci, podczas małoletniości następcy —
beztroskie rządy księcia regenta, zakończone fiaskiem systemu Lawa.
Doskonała znajomość epoki i jej realiów pozwoliła autorowi ukazać barwny i
jakże sugestywny obraz ówczesnej Francji, któremu dodają autentyczności
postaci historyczne wplecione w tok akcji.
Nie tylko galopady i pojedynki składają się na opowieść, która dziś stanowi
już swego rodzaju klasykę. Ma ona również wielkie walory moralne. Piękna
miłość, gotowa do największych wyrzeczeń, bohaterstwo i poświęcenie,
wysokie poczucie honoru i wierność danemu słowu — w tym przypadku
przysiędze złożonej umierającemu — oto inny aspekt utworu.
Przekład i opracowanie Haliny Popławskiej
w
Tytuł oryginału francuskiego LE BOSSU OU LE PETIT PARISIEN
Obwolutę i karty tytułowe projektował MIECZYSŁAW KOWALCZYK
Fotosy z filmu „Garbus" reżyserii Andrć Hunebelle
Wydanie II
Państwowe Wydawnictwo „Iskry", Warszawa 1965 r. Nakład 30.000 + 240 egz.
Ark. wyd. 21,9. Ark. druk. 22.25 + 1,5 ark. wkładek rotogr. Papier offsetowy
m/gł kl. V, 65 g, 61 X 86 z fabryki we Włocławku. Oddano do składania w
październiku 1964 roku. Druk ukończono w maju 1965 r. Zakłady Graficzne
„Dom Słowa Polskiego" w Warszawie. Zam. 8108/a. Cena zł 25.—. E-87.
123906151.001.png 123906151.002.png
MISTRZOWIE
SZPADY
I.DOLINA LOURON
Niegdyś było tu miasto zwane Lorre, z fortecą, amfiteatrem i pogańskimi
świątyniami. Dziś jest to opustoszała dolina; leniwy pług gaskońskiego
rolnika ostrożnie kraje ziemię, by nie zawadzić o resztki marmurowej
kolumny. Na horyzoncie widać łańcuch Pirenejów z pokrytymi śniegiem
szczytami, a szczerba przełęczy ukazuje błękit hiszpańskiego nieba.
Tędy właśnie wiedzie droga przemytników. O kilka mil stąd Paryż kaszle,
tańczy, śmieje się i myśli, że u wód Bagneres-de-Luchon pozbędzie się
nieuleczalnego bronchitu. Nieco dalej inny Paryż, cierpiący na
reumatyzm, ma nadzieję, że siarczane kąpiele Bareges-les-Bains
uwolnią go od dokuczliwej podagry. Dolinę Louron odwiedza niewiele z
tych rozhukanych turystów, którzy rokrocznie przybywają, by odkrywać
te mało znane okolice.
Schodząc z gór po lewej stronie przełęczy, można ogarnąć jednym
spojrzeniem całą dolinę. Jest to najdalej wysunięty cypel Gaskonii,
rozkłada się jak wachlarz między lasami Ens i Frechet. Ziemia jest
nieurodzajna, lecz krajobraz niezwykle urozmaicony.
Wszędzie szczeliny, wijące się wśród zieleni górskie potoki, których
wody podmywają głęboko korzenie olbrzymich buków lub obnażają
skalne podnóża.
Las Ens porasta wzgórze położone w samym środku doliny, tuż przy
rzeczce Clarabide. Wschodnia ściana wzgórza kończy się stromym
urwiskiem. Tu właśnie niegdyś wznosiła się twierdza miasta Lorre, od
którego zapewne pochodzi nazwa całej doliny. Dziś są tam jeszcze ruiny
zamku Caylus-Tarrides.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin