STEFAN �EROMSKI O �O�NIERZU TU�ACZU Dr. Rafa�owi Radziwi��owiczowi przesy�a na pami�tk� Autor. I Skoro �wit, a nim grube mroki poblad�y w dolinie, stukano do drzwi mieszkania, zaj�tego w gospodzie zum B�r na kwater� dow�dcy. Gudin zepchn�� w tej chwili nog� pierzyn�, wyskoczy� z ��ka i rozebrany poszed� drzwi otworzy�. Stan�o w nich i zwolna wesz�o do izby kilku oficer�w w kostyumach, narzuconych niedbale, oraz sier�ant jednej z kompanii trzeciego batalionu. Genera� wlaz� na wysokie pos�anie ��ka, usiad� w kuczki i zwr�ci� si� do sier�anta, kt�ry, wypr�ony jak struna, zgina� kark, �eby nie uszkodzi� pompona przy kapeluszu, zawadzaj�cego o stragarz powa�y niskiego pokoju. - No i jak�e, by�e�? - zapyta�, wycieraj�c oczy. - By�em, obywatelu generale, z sze�cioma lud�mi. Gdzie si� rzeka zakr�ca... - Co rzeka! Widzia�e� ich? zawo�a� porywczo i z niepokojem. - Zdaleka... - Kt� to by�? Szyldwachy.? Widzieli�my szyldwach�w, ale tak�e i regularnych - Gdzie� oni byli? - Kilkunastu �o�nierzy pali�o ogie� przy jeziorach na dole, inni wspinali si� �cie�k�, a na samej g�rze przechadza�o si� kilku szyldwach�w. - Czy was spostrzegli? - Tak, obywatelu generale...- szepn�� sier�ant nie�mia�o. - Widzia�e� schronisko Grimsel-Hospiz? - Nie, obywatelu... - Wi�c gdzie� ty by�e�, u licha, je�eli� nawet tam nie doszed�? - Schronisko musi by� za wa�em. Ten wa� jest jakby grobl� jezior, kt�re tam le�� i kt�re�my zdaleka widzieli. Genera� zamilk� i usi�owa� odnale�� te same punkta na mapie, roz�o�onej obok jego ��ka. Oficerowie, skupieni przy jednym z okien, rozsun�li perkalowe firanki, ale niewiele �wiat�a wesz�o do izby, gdy� brzask jeszcze nie tkn�� cieni�w, schowanych w podw�rzach i zau�kach mi�dzy domostwami.Kto� skrzesa� ognia i zatli� ma�� �wieczk� �ojow�. - Dzi�kuj�... - rzek� Gudin p�g�bkiem, nie podnosz�c g�owy. Po chwili bystro wejrza� na sier�anta i g�o�no, z szyderstwem zawo�a�: - Czy to prawda, co opowiadaj� naoczni �wiadkowie i znawcy, �e te pozycye s� nie do zdobycia? Czy prawd� jest, co powiadaj�, �e nasze francuskie m�stwo nic tu nie poradzi, �e nasz francuski geniusz w kpa si� tu zamieni, �e bia�e Austryaki zarzuc� nas z tych g�r swemi pochy�emi bermycami, - powiedz, R�teau... - To jest miejsce nie do zdobycia - rzek� sier�ant pos�pnie. W grupie oficer�w przemkn�� si� szept bardzo cichy. Genera� zwolna podni�s� g�ow�, i zmierzy� okiem pe�nem nienawi�ci kapitana, stoj�cego we framudze drugiego okna. - Czy pozwolisz mi, obywatelu generale, zada� sier�antowi kilka pyta�? - rzek� ten oficer ze spokojnym u�miechem, w kt�rym zamkni�te by�o jadowite szyderstwo. - Uprzejmie prosz�... - rzek� Gudin. - A wi�c to prawd� jest, co powiadaj�, - zwr�ci� si� kapitan do sier�anta, - �e, stoj�c na Grimsel, nieprzyjaciel zasypa�by nas nie bermycami, ale stosami kamieni? Ze by�by w mo�no�ci n�dznie zat�uc nas,wdzieraj�cych si� pod g�r�, jak niegdy� ch�opi ze Szwycu zgruchotali przodk�w tych bia�ych Austryak�w pod N�fels, z tak� wszak�e r�nic�, �e my szliby�my na g�r� pewni nietylko �mierci, ale tak�e ha�by naszego geniuszu...R�teau! - rzek� kapitan g�o�niej. - Ty wiesz,�e ja si� nie boj�... - S�ysza�em, obywatelu Le Gras, �e pragniesz zada� sier�antowi jakie� tam pytanie... - rzek� Gudin. - Tak. Pragn� mu zada� kilka pyta�. Jak d�ugo szli�cie od miejsca, gdzie si� dolina zw�a - do jezior? - Szli�my - rzek� sier�ant - chyba ze trzy godziny. - Jaka jest na tej przestrzeni szeroko�� doliny? - Ze �cie�ki, po kt�rej szli�my, dorzuca�em w najszerszych miejscach kamieniem do drugiej �ciany w�wozu, a prawie wsz�dzie ca�y sp�d jego zajmuje rzeka. - Wszak prawda, �e w pewnych miejscach �cie�ka idzie na wysoko�ci kilkuset metr�w? - Nie inaczej, obywatelu kapitanie. - �e na tej �cie�ce mo�e obok siebie post�powa� najwy�ej dw�ch ludzi? - Tak jest, obywatelu. - �e zanim w pi�� batalion�w zdo�amy dotrze� do jezior, ju� Austryacy, ukryci za ska�ami mog� wystrzela� po�ow� naszej kolumny, id�cej dw�jkami? - Tak my�l�... - A czy przez szk�a widzia�e� �cie�k�, od jezior prowadz�c� na Grimsel? - Dostrzeg�em j�, obywatelu. I dlatego m�wisz nam, �e miejsce jest nie zdobyte? - Tak jest. Oficer sk�oni� si� genera�owi i rzek� do niego: - O te jedynie szczeg�y rozpyta� si� pragn��em. - Obywatele! - powiedzia� niedbale Gudin, zwracaj�c si� do wszystkich - wyruszamy dzi� i to niezw�ocznie dla zdobycia szturmem przej��: Grimsel, Furka, Gotthard....i Monte Rosa... - szepn�� kapitan Le Gras tak cicho i niewyra�nie, �e te dwa s�owa mog�y bardzo dobrze uchodzi� za kaszel. - Plan operacyi ca�ej wydany zosta� w kwaterze g��wnej. Podpisa� go Massena. Uruchomili�my 27 termidora 30 tysi�cy wojska. Bracia nasi walcz� w tej chwili na �mier� i �ycie. Id� w g�r� Reussu, uderzaj� na przej�cie zum Stein, aby spa�� do doliny Meyen,bij� si� w dolinie Rodanu, a my �mieli�by�my le�e� bezczynnie, tutaj w Gutannen? Zwyci�ymy, czy zginiemy od kamieni, od kul, od bagnet�w, ale p�jdziemy zdobywa� t� g�r�, chocia�by z jej szczytu strzelano do nas piorunami! Z przyjemno�ci� przedstawi�bym wam plan ca�ej naszej wyprawy, ale brak mi czasu. Zanim si� ubior�, chcia�bym wy�o�y� ten plan w obecno�ci,dajmy na to kapitana Le Gras. Mo�e zechce tu r�wnie� zosta� jeszcze podpu�kownik Labruyere... Oficerowie i sier�ant gromadnie wyszli ze stancyi. Gudin zerwa� si� z ��ka i, wdziewaj�c po�piesznie sw�j uniform, rozk�ada� mapy, wskazywa� linie operacyjne pochodu, wyznaczone czerwon� barw� - i szybko wyk�ada�: Wiadomo... - m�wi� - �e arcyksi��e Karol zajmuje swemi wojskami olbrzymi �a�cuch pozycyi: od Simplonu i mie�ciny Brieg w dolinie Rodanti - a� do Zurichu. Ma on do rozporz�dzenia 78 batalion�w piechoty, 85 szwadron�w jazdy, czyli 64.613 �o�nierza i 13.299 koni. Posiada wszystkie przej�cia i wszystkie drogi �rodka Alp, wi�c: Grimsel i Furka, dolin�, Urseren,Teufelsbr�cke, ca�� dolin� Reussu a� do jeziora Czterech Kanton�w wraz z dolinami napoprzek do niej id�cemi, - wi�c z Meyen i z Issi; dalej: - rozd� Szwycu, p�askowzg�rze Einsiedeln z prze��cz� Etzel, dolin� Sililu i Zurich. Uderzamy na nieprzyjaciela ze wszystkich stron, mamy wyprze� go ze wszystkich stanowisk, porozcina� go na grupy, rozerwa� ich ��czno�� i wygna�, - zanim tamci nadci�gn�. Thurrean uderzy na brygad� Straucha w dolinie Vallais, my wst�pimy na Grimsel, wyrzucimy nieprzyjaciela z pozycyi u �r�de� Rodanu i we�miemy go we dwa ognie, a�eby zmuszony by� uchodzi� na w�osk� strone, kt�r�dy mu si� �ywnie podoba. To uczyniwszy, zajmiemy przej�cie Furka, dolin� 32 Urseren, Urnerloch, Teufelsbr�cke i dolin� Reussu. Wiadomo - m�wi�, o�ywiaj�c si� i gwa�townym ruchy wskazuj�c na map�, �e rozstali�my si� w Interkirchen z genera�em Loison i �e ten dzielny cz�owiek poprowadzi� swe dwa bataliony i trzy kompanie w dolin� Gadmen, sk�d ma wst�pi� nad Steinen, wysadzi� nieprzyjaciela z pomi�dzy lod�w i zej�� przez Meyen-Thal do Waasen. Daumas idzie z Engelbergu, a�eby przez Surenen wej�� do w�wozu Reussu. Z czo�a, od Fluelen uderzy na Austryak�w sam Lecourb. Chciejcie� zwa�y�, �e los operacyi od nas zale�y! Je�eli obierzemy Grimsel, to zadajemy cios nieprzyjacielowi w samo serce, bo zdobywamy czworobok, kt�ry tu oznaczy�em czerwon� lini�. Czworobok ten idzie: z Interkirchen do Waasen, z Waasen do Teufelsbr�cke, stamt�d do Furka i Grimsel a z Grimsel do Interkirchen. Dop�ki nieprzyjaciel ma Grimsel i Urseren, - nice�my nie wygrali, mo�e bowiem siedzie� w tych miejscach, jak w fortecy i mie� po��czenie z dolin� Tessinu przez Gotthard, a z Chur przez dolin� Renu. Tymczasem obywatel Le Gras uwa�a wypraw� na zdobycie tej g��wnej pozycyi za co� tak b�ahego, �e �mia� wobec polowy oficer�w kolumny, ba! wobec sier�anta - drwi� ze s��w moich. Gdyby nie to �e dzi� idziemy, powinien bym Ci�, obywatelu, natychmiast skaza� na �mier�... - O!... - mrukn�� Le Gras, Przymykaj�c swe pi�kne oczy. - Tak! - zawo�a� Gudin, - niesubordynacja dosi�g�a takiego stopnia, ze oficerowie drwi� z genera��w, �e pro�ci �o�nierze mrucz�, gdy si� wydaje rozkazy... - Generale! - szepn�� Le Gras, - niesubordynacja idzie jeszcze dalej: �o�nierze nietylko wyrzekaj�, ale nawet nie jedz� po ca�ych dniach. - Ja im w tych g�rach obiadu nie stworz�!... - Oni te� nie licz� na sztuk� stwarzania i w spos�b idylliczny rabuj� szwajcarskie wsie i mie�ciny. Przyszli z jednej i niepodzielnej rzeczypospolitej, mieli przynie�� na ostrzu bagnet�w braterstwo; - inne przysmaki, tymczasem wnie�li tu przemoc i gwa�t, a zostawiaj�, jako �lad swego pochodu, - ruiny i popio�y. C� to uczynili�my z Meiringen, z Interkirchen? - Kogo �miesz pyta�, obywatelu - wrzasn�� Gudin. - Genera�a, kt�ry ma prawo skaza� mi� na �mier� i rozstrzela�. Jestem nieznanym oficerem, jestem tak dalece pozbawionym koligacji, �e nie mam nawet stryja, kt�ryby mi� protegowa�... Istotnie! jestem z mot�ochu. Widziano mi� w�r�d sankiulot�w za dni wrze�niowych. To te�, kiedy genera� brygady Cezar Karol Stefan Gudin de la SablonniSre zapytuje mi�... - Nie odpowiadam na podobne zaczepki! - rzek� dumnie genera�, bokiem odwracaj�c si� do hardego kapitana i wydymaj�c usta. - Nie stryj mnie, proteguje, lecz ja sam siebie! By�em na San Domingo w armii Arden�w pod Ferrandem, by�em w armii p�nocnej i w re�skiej, by�em w Niemczech pod Moreau, krwi� i ranami zdoby�em szlify w dolinie Kintzig... - Kapitan Le Gras pragnie z�o�y� plan operacyi, kt�rej celem jest zdobycie Grimsel - rzek� wolno i ozi�ble podpu�kownik Labruyere, m�czyzna ogromnego wzrostu, z wielk�, wygolon� twarz�, obwis�� doln� warg� i pos�pnie m�drym wyrazem oczu. Milcza� on dot�d, jak gdyby sprzeczk� toczono w j�zyku, kt�rego wcale nie rozumia�, i z wyrazem absolutnej oboj�tno�ci bada� swe paznokcie. - Kapitan Le Gras? - rzek� genera�, pot�nym aktem woli t�umi�c w sobie rozszala�� pasj� i usi�uj�c zagasi� blask nienawi�ci w spojrzeniu....
Poszukiwany