Wojtkowiak Dagda, ale kino.txt

(20 KB) Pobierz
�wiatos�aw Wojtkowiak 

Dagda, ale Kino!

Wiedzia�em,�e jeste�my ma�o grzecznymi ch�opcami, ale nominacja na chuligan�w miesi�ca mi�o po�echta�a nasze 
ambicje, no zw�aszcza Luga, kt�ry podskakiwa� weso�o na uroczysto�ci ukazuj�c wszystkim w p�obrocie agresywne 
ogamy jakie wyrysowa�em mu na boku jego dresu. By� tego dnia niezmiernie ekstrawertyczny, zw�aszcza ob�ciskuj�c 
prezenterk�, tego jak to jest, "M�odzie�owego Pojazdu Opancerzonego kol. Andrzeja ", nie bacz�c na to �e nie wypada 
takich rzeczy czyni� nie maj�c na sobie nic poza dresem i torquesem/a nagi tors b�yszczy mu w �wietle jupiter�w, 
kolega Lug to najlepsze cia�o w kraju/ 
C� , taki jest Lug, nie jak pow�ci�gliwy Dermot, kt�ry nie chcia� wcale przyj�� przechodzonego orderu chuligana, bo 
musieli�my w tym celu jecha� do o�rodka propagandy w stolicy, kt�rej , jak mawia� szara�cza i zgni�a danina z pyr, a 
nie respekt si� nale�y, i zaszczycanie nasz� obecno�ci� i g�upie si� u�miechanie do kamer. Spokojnie, Dermot, 
powiedzia�em, obiecuj� ci �e 1. nie b�dziemy si� u�miecha�, no mo�e poza Lugiem 2. Dagda zabierze ze sob� swe 
dzikie wieprze, aby a) trzyma� tambylc�w na dystans b) wyniucha� z ich pomoc� plantacje grzybowe c) stylowo 
wyr�nia� si� z t�umu szaraczk�w. Fason, to w�a�nie lubi� Dermot, wi�c pojecha�. Jaki by� zatem plon naszej wizyty? 
Nie u�miechali�my si�, poza Lugiem. Siali�my respekt i promieniowali�my fasonem. Dostali�my luzackie ordery w 
bia�oczarn� kratk�. Nie znale�li�my nawet marnej uprawy ple�ni �ciennej. Ale za to weszli�my w tak� bram�, �esz ty, 
platynowy widelec temu kto by� tam przed nami, Dagda zacznie opowie��, wi�c sza. 
Jad�em wtedy pikantnego kurczaka z baranim nadzieniem, z w�a�ciwym sobie nonkonformizmem, bo operatorzy 
�elaznych kamer sugerowali rozpaczliwymi gestami �e to nie pasuje do konwencji programu. Nie mog�em jednak nie 
je��, przecie� nie chcemy agresji, ale jak si� okaza�o uczucie kt�re we mnie narasta�o nie by�o agresj�, ani po��daniem, 
mimo, �e te panienki od makija�u, hm, a te cz�stuj�ce �abami, a te z ch�rk�w, hm, w zasadzie wszystkie mnie 
interesowa�y, ale byli�my w celach zawodowych, wi�c mo�e to by�o te� troch� po��dania, ale g��wnie - jarmarczno�� - 
dawno nie odczuwana tak intensywnie , co potwierdzili p�niej kompani, nawet tandeciarz Lug. Jarmarczno�� to 
uczucie dla naszej szajki szczeg�lne, mistyczne, o wp�ywie prawie boskim, niepor�wnywalnym z niczym, zapomnijcie 
ple�� czy magiczne kartofle, jarmarczno�� w odpowiedniej sytuacji otworzy� mo�e bramy kiedy indziej szczelnie 
zawarte. Jarmarczno�� daje nam kopa do �ycia, winduje nas wysoko. Sk�ada si� z wielu bod�c�w, narasta stopniowo, 
jej lekki posmak czu� na Wie�owych pota�c�wkach, nieco inna wersja dzia�a na nas na Wielkim Targowisku Ko�o 
Stadionu za MegaKinem. Dermot utrzymuje, �e czuje j� czytaj�c biuletyny murgrafa CiasteczkoLeibnitza i ogl�daj�c 
telewizj� vivaeinz. Jest w szerokich spodniach, obcis�ych bluzeczkach, czarnych i bia�ych klawiszach, moherowych 
beretach, he�mach z ��wi, ulotkach o jedno�ci, by�a w spalonej Jamie, swoi�cie pojmuj� j� trolle znad Warty, inaczej 
ci b�aze�scy abolicjoni�ci, powietrze a� dr�y od niej gdy przez hutnicze dzielnice zwolennik�w bigbitu maszeruj� 
wielokolorowe pochody Zjednoczonego Ko�cio�a Czcicieli Marylin Manson i Brit Nay Spears. 
Gdy jednak stali�my tam, w przybytku propagandy, z orderami chuligana, wobec ton �elu, plastiku, szminki, k�amstwa, 
u�miechu, luster, kopii kopii, wypchanych biustonoszy, spermy i coca-coli, odrzucenia, oderwania, nudy tego ca�ego 
>tak musi by� nic si� nie da zrobi�<, to poczuli�my jarmarczno�� w ca�ej jej krasie, jarmarczno�� kt�ra w swej 
przeintensywnej pustce i smutku pozwoli�a nam ujrze� jedno z pi�kniejszych wej��, tam gdzie wyprawiamy si� 
najch�tniej, do lepszego ze �wiat�w, dost�pnego tylko /lub prawie tylko/ tym kt�rzy znaj� kontrast mi�dzy uczuciem 
jakim jest jarmarczno�� a widokiem bezlistnych koron drzew w jesiennej rdzawo o�wietlonej mgle na zboczach g�ry 
Cytadelnej - prawda, Dermot? 
( > wyprawa Dermota ) 
Tak - Dermot roznieci� ogie� w tl�cym si� ju� ledwie �mietniku. 
Stan�li�my przed �adn�, odrapan� kamienic� kt�ra mie�ci�a bi-Kino. Tak sta�o na blaszanym szyldzie, a runy pod nim 
m�wi�y �e wy�wietlany obecnie w obu salach spektakl zwie si� Pancernik Potiomkin. Nad nami wielokrotnie 
przebudowywana katedra rzucaj�ca cie� mimo i tak czarnej nocy, przed nami pokryte paj�czynami, naturalnie 
skrzypi�ce drzwi i kasjer o sumiastym w�sie m�wi�cy j�zykiem przybyszy zza Wschodniej Marchii, i �ar�wka 
migocz�ca nad nim i brudne okienko pod kt�rym przesuwa� bileciki i marmurowy automat na szczycie wij�cych si� 
ponad bud� kasjera schod�w. Pierwszy pokona� je Lug, za nim ja i reszta. Odczu�em , nie wiem dlaczego, �e automat 
pokryty jest, zw�aszcza w misternych ��obieniach bardzo z�� ple�ni�, ale mog�o to by� z�udzenie. w ka�dym razie 
Ogma pom�g� przeczyta� inskrypcj� nad wlotem na monety. 
>na�ci Popkornu, a wasza rozrywka nadludzko chwacka budiot< 
zrozumieli�my zatem, �e jest to automat z Popkornem 
>zrzuta towarzysze, na megasajz, w ko�cu kino bez popkornu to jak wesele bez bra�c�w i miodowych tabletek.< rzuci� 
Dermot, nie bez racji. 
na tablicy rozdzielczej wybrali�my m�j ulubiony wariant : Kocio� Bez Dna. Teraz nast�pi�a konwersacja z 
dwuosobowym przedzieraczem bilet�w przed jedn� z sal, w kt�rej, jak oczekiwali�my miano wy�wietla� nasz film. 
>dobry wiecz�r nazywam si� Natasza, jaka �adna �winka -powiedzia� czochraj�c jedn� z mych przybocznych �adnych 
�winek >dobry wiecz�r nazywam si� Misza, nie wejdziecie z tymi zwierzakami< te� powiedzia�, a moja �winia 
odgryz�a mu �eb. 
wtedy min�a nas para , m�odzian w ko�uszku i m�odzianka w p�aszczyku. 
do filmu pozosta�o - wi�c pojedli�my popkornu by� do�� dziwny w smaku no ale nie �eby a� tak. 
Bo jak wle�li�my na sal�, to si� okaza�o �e wszyscy �pi�. 
*** 
to ja by�am m�odziank� w p�aszczyku. szli�my sobie z lancelotem na co� w rodzaju randki, podobno mia� to by� niez�y 
film. min�li�my grup� jaki� obdartus�w ob�eraj�cych si� popkornem - my nie znosimy popkornkultury - i rozsiedli�my 
si� w wiklinowym fotelu, nasz model by� naturalnie dwuosobowy - czekaj�c na start. czekanie umila�a nam trupa 
weso�o podskakuj�cych kar��w w zielonych cylindrach i takich �e kubraczkach .mi�e by�o tak�e wino jab�kowe, mi�y 
by� wyj�tkowo lancelot. siedzieli�my w pierwszym rz�dzie, nie da�o si� wi�c ukry� �e nie mamy popkornu co wytkn�� 
nam oskar�ycielsko jeden z zielonych. powiedzia�am id� mi w pyry, ale on mimo to u�miechn�� si� i z kapelusza 
wyci�gn�� woreczek z bia�ym �wi�stwem, niestety o moim ulubionym jarz�binowym smaku, m�wi�c mo�e jednak 
pi�kna panienko na koszt korporacji. nie powinnam by�a tego czyni�. zacz�a si� kronika filmowa. zmiarkowa�am, �e 
co� jest nie tak, bo kar�y nagle zerwa�y si� do ucieczki, jakby zapadaj�c pod ziemi�, i w tym samym momencie na sal� 
wtoczyli si� ci chuligani - jeden w cylindrze, drugi p�nagi , w dresie, trzeci straszny grubas z dwoma wieprzami, oraz 
rudzielec o m�tnym spojrzeniu. wtedy w��czy� si� film. 
*** 
>nie, wszyscy nie spali, ta dziewka patrza�a si� jeszcze na mnie , zanim tak jej �eb do ty� nie odpad� >skorygowa� Lug.< 
a reszta to te�, hm ,raczej wi�a si� jakby si� najedli robak�w, a z ust sz�a im piana. No i m�wi�, �e widzia�em ty�ek 
leprechauna, jak go wci�gali w okienko operatora. By�o nie by�o, utorowa�em se drog� do fotela, tako� zrobili i inni. 
Niech se �pi� psubraty - rzek�em do Dermota, a ten splun�� do cylindra, zabe�ta�, i odpar�, �e wietrzy podst�p. Tako� i 
by�o. Bo ledwie�my przyj�li nasze tradycyjne kinowe pozycje, to szlag mnie chybi� o par� rz�d�w, gdy na ekranie 
ujrza�em �w napis - zaraz, mia� by� Pancernik Potiomkin - a przede mn� t� przebieg�� facjat� z pejsami i �adz� z�ota w 
oczach - poznam was wsz�dzie od kiedy McClusky wykr�ci� mi z rydwanu z�ote ko�paki - i ten pokurcz si�gn�� ku mej 
szlachetnej osobie chciw� r�k� my�l�c �e �pi�. Oby� mieszka� na Ratajach - zgrzytn��em i da�em mu z bani. i w tym 
momencie popkorn chyba w ko�cu zadzia�a� na tak mocarnych podr�nik�w jakimi byli�my, bo okaza�o si� �e jestem 
plakatem filmowym, ze �ciany tej halli patrz�cym na dynamiczn� sk�din�d scenk� dawania przeze mnie w bani� 
zielonemu leprechaunowi. Widownia nie spa�a, wr�cz przeciwnie, rewolucyjnymi okrzykami komentowa�a to co dzia�o 
si� na pok�adzie zrewoltowanego pancernika, co jednak nie dawa�o mi spokoju, o ile plakat mo�e mie� takie 
w�tpliwo�ci, to �e spektaklem na ekranie by�a ewidentnie Kasablanka, ponadto oznaczona w rogu ekranu nader 
nienawistnym logo. 
*** 
> moja �winia zwietrzy�a przej�cie pierwsza, bo zje�y�a si� jej szczecina na lewo, czego zwykle nie czyni. Wtedy 
prawdopodobnie nast�pi�o rozbicie jedno�ci miejsca i akcji dla ca�ej naszej szajki, bo ja na ten skromny przyk�ad 
poczu�em z jednej strony ogromn� ochot� pochrumkania i odbycia kopulacji z ulubienic� mojego pana, spoczywaj�c� 
po drugiej stronie jego mocarnych n�g - sta�em si� zatem w�asn� �wini� - ze strony za� drugiej znalaz�em si� w 
podw�jnym wiklinowym koszu mi�o�ci z cieplutk� panienk� o kt�rej wiedzia�em �e zwie si� ginewra, co by�o o tyle 
dziwne, i� zwykle nie pami�ta�em ich imion. Wok� nas, com zauwa�y� wydobywaj�c g�ow� z g�stwiny jej w�os�w 
wszyscy smarkali w jedwabne chusteczki i nosili dwurz�dowe garnitury, a ci co ich nie nosili wk�adali sobie fifki z 
drogimi papierosami w malinowe usta. Zerkn��em woko�o i nie spostrzeg�em kompan�w, b�dzie k�opot , tyle jest 
�wiat�w w kt�rych mogli wyl�dowa�, zachrumka�em, a m�j pan podrapa� mnie po g�owie. 
>Dagda, ale kino< zagai� siedz�cy w koszu obok gbur ze szpiczastym w�sem jak don Pedro, zagai� jednak g�osem 
Ogmy< m�j g�os, Dagda jest w tym halibucie. Moje cia�o le�y jednak na fotelu, tam gdzie si� znalaz�o gdy trafili�my 
na t� dekadenck� proje...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin