Szynaka Sekret.txt

(17 KB) Pobierz
Arkadiusz Szynaka

SEKRET

Pewnego dnia Piotr odkry�, �e ma nowych s�siad�w. W lipcowy wtorek ko�o 
dziesi�tej, kiedy wynurzy� si� z ch�odu swego domu prosto w stoj�ce upa�em 
powietrze zauwa�y�, �e po s�siedniej posesji pustej od dw�ch miesi�cy, kr�c� si� 
jacy� ludzie. Przystan�� zaciekawiony obserwuj�c jak pracownicy z firmy 
obs�uguj�cej przeprowadzki balansuj� na ramionach wyci�ganym z budy wozu 
dostawczego wielkim drewnianym ��kiem. Obok nich kr�ci�a si� m�oda kobieta, 
najwyra�niej w�a�cicielka tego mebla, a pod jej nogami pl�ta� si� ma�y, 
siedmioletni ch�opiec. Dzieciak z zapa�em stara� si� pom�c przy przenoszeniu 
rzeczy, a w zestawieniu z wysi�kiem doros�ych wygl�da�o to zabawnie. Z jego 
zapami�ta�ej krz�taniny emanowa�o takie sympatyczne ciep�o, �e Piotr wyci�gn�� 
swojego Nikona i szybko zrobi� mu kilka zdj��. Kto wie, mo�e u�yje ich jako 
przyk�adu na swoim kursie fotografii, albo pos�u�� mu jako pretekst do poznania 
si� z nowymi s�siadami?
Kiedy wraca� wieczorem z kafejki odruchowo spojrza� na dom s�siad�w. W 
oknach na pi�trze pali�o si� swiat�o, a przed kuchennym wej�ciem czarnow�osy 
m�czyzna w bawe�nianych spodenkach montowa� ogrodowy grill. Piotr westchn�� 
my�l�c, �e najwy�sza ju� pora kupi� w�asny grill, albo wybra� si� znowu do 
kt�rego� z przyjaci� na wieczorne sma�enie. Nie, zdecydowanie grill kupi 
dopiero po wizycie u Joanny, w ko�cu sma�enie to dobry pomys� na pow�d 
odwiedzin. M�czyzna w ogrodzie spojrza� w stron� Piotra i skin�� mu r�k�. Piotr 
z u�miechem mu odmacha� i wszed� do domu.
W ci�gu tygodnia dosz�o do pierwszej s�siedzkiej wizyty i rewizyty i nawet 
wsp�lnego, wieczornego wyj�cia na now� wystaw� do pobliskiej galerii. Damian i 
Magda byli sympatycznym ma��e�stwem ze starzem jeszcze ze wsp�lnych studi�w na 
wydziale informatyki. Ich sze�cioletni syn �ukaszek okaza� si� inteligentnym i 
ciekawym �ycia ch�opcem. Ze wzgl�du na wielk� wyobra�ni� jego pomys�y, jak 
twierdzili rodzice, momentami stawa�y si� k�opotliwe, ale Piotr bez zastrze�e� i 
szybko polubi� ma�ego s�siada. Czasem nawet zabiera� ch�opca na plan zdj�� do 
nowej reklamy, czy na zaj�cia plenerowe ze swoimi s�uchaczami z kursu 
fotografii.
Kiedy�, gdy p�nym popo�udniem wraca� ze studia do domu spostrzeg� jak kilku 
starszych ch�opc�w, najwyra�niej nie z ich dzielnicy, �miej�c si� cha�a�liwie 
popycha�o do siebie nieudolnie zas�aniaj�cego si� przed uderzeniami �ukasza. 
Piotr podbieg� szybko do grupki i rozp�dzi� ich wymachuj�c i bij�c gdzie 
popadnie ci�kim p�kiem swoich kluczy, potem przytuli� do siebie za�zawionego 
malca.
- Hej, ju� ich nie ma - przem�wi� �agodnie - nie b�j si�. Poka�, nie 
skaleczyli ci�?
- Nie panie Piotrze, tylko mnie szturchali, ale ju� nie boli - ma�y 
poci�gn�� nosem i potar� pi�stk� oczy - dzi�kuj�, �e pan przybieg�.
- Dzielny jeste� smyku. Czego chcia�y te g�upki?
- A dotrzyma pan tajemnicy? - spyta� powa�nie �ukaszek i ufnie spojrza� do 
g�ry na Piotra.
- Oczywi�cie - Piotr pog�aska� go, przykucn�� i teraz patrzyli sobie prosto 
w oczy - Je�li tylko chcesz, to co powiesz zostanie mi�dzy nami. Przecie� 
jeste�my przyjaci�mi. 
- No bo oni zobaczyli jak chc� chow� sekret i zacz�li si� �mia�, i 
powiedzia�em �eby sobie poszli, i wtedy zacz�li mnie popycha� i uderza� i 
wo�ali, �e i tak ich nie uderz�, bo jestem taki ma�y i w og�le... - w oczach 
zn�w zakr�ci�y mu si� �zy.
Piotr przygarn�� ma�ego.
- Nie przejmuj si�, to tylko tch�rze, kt�rzy w pojedynk� nie �mieliby 
podej�� do ciebie. Nast�pnym razem gdyby takie co� mia�o si� zdarzy� po prostu 
krzycz jak najg�o�niej. Zobaczysz, �e zaraz uciekn�.
- Naprawd�?
- Jasne. Chod� teraz do mnie na chwil�, wytrzemy ci twarz i napijemy si� 
cytrynowej lemoniady. Dla uspokajenia. 
Kiedy ju� siedzieli ze szklankami ch�odnego napoju na zakwieconym balkonie, 
Piort spyta� ciekawie - a co to jest "sekrert"?
- Nie wie pan? To si� robi z r�nych rzeczy, ze sznurka i trawy z kwiatami, 
i kolorowych kamyk�w, albo wst��ek, z r�nych kawa�k�w.
- I jak ju� jest zrobione, to co?
- Jeszcze nie koniec, najpierw jak si� robi, to mo�na pomy�le�, �e to 
magiczny sekret. Mo�na pomy�le�, �e jak si� b�dzie mia�o taki sekret, to nic nie 
b�dzie mnie bola�o nawet jak si� skalecz�, albo �e b�d� bardzo silny i biega� 
najszybciej na podw�rku. Gdybym mia� taki sekret to nie ba�bym si� tych 
ch�opak�w, bo by mnie nie bola�o, albo bym uciek�.
- A jaki zrobi�e� sekret?
- Taki, �eby widzie� niewidzialne, ale to g�upie.
- "Niewidzialne"? A co, nie dzia�a?
- Dzia�a, tylko ja si� boj�. Bo on chyba pokazuje duchy, albo za ma�y jestem 
�eby wiedzie� co. Lepiej by�o zrobi� taki sekret od szybkiego biegania, nikt na 
podw�rku by mnie nie prze�cign��.
- I widzisz "niewidzialne"? Naprawd�? - Piotr wykona� przekonywuj�c� min� 
zdziwionego podziwu - A poka�esz mi ten sekret?
- No nie mog�, bo w�a�nie dlatego jest sekret, �e jest schowany. Jak ju� 
jest zrobiony to si� go bierze i chowa w ziemi pod kawa�kiem szk�a, tak �eby m�c 
go sobie czasem odgrzeba� i popatrze�. Ale nikt nie mo�e wiedzie� gdzie on jest.
- A oni go zobaczyli?
- Zobaczyli, jak chc� schowa�, ale nie wiedzieli gdzie. Chyba chcieli go 
zabra�. Im si� pewnie nigdy nie uda� sekret.
- To mo�e si� nie uda�?
- Tak, kiedy nie dzia�a. Nie wszyscy potafi� tak jak ja zrobi�. - ma�y 
pop�cznia� z dumy. Wida� by�o, �e on wie jak i nie jest to byle co.
- Dlaczego nie wszyscy? Nie wiedz� jak?
- Wszystkie dzieci kiedy� wiedz� jak, ale nie potrafi�, bo jak robisz 
magiczny sekret, to musisz wierzy�, �e taki b�dzie.
- Acha, chcesz jeszcze lemoniady?
- Dzi�kuj�, ale b�d� ju� bieg�. Mama chce mnie zabra� do miasta autem. Nie 
powie pan nikomu o sekrecie?
- Nie, to b�dzie nasz sekret, dobra?
- Dobra.
Jakie� trzy tygodnie potem Piotr fotografowa� na kamienistej cz�ci pla�y 
modeli do reklamy d�ins�w, kiedy zobaczy� zbli�aj�cego si� ch�opca. Pomacha� mu 
i pokaza� miejsce, gdzie m�g� sobie usi��� w cieniu barowego parasola wbitego w 
piach. W przerwie zdj�� podszed� do niego przywita� si�.
- Cze��, dawno ci� nie widzia�em. - poczochra� mu grzywk�.
- Dzie� dobry. Przyjecha�a moja przyszywana ciocia i trzy dni siedzia�em 
prawie ci�gle u niej w hotelu. Maj� tam tak� zje�d�alni� do basenu.
- Fajnie.
- Acha.
Ch�opiec zamilk�, kiedy Piotr zmienia� klisz� w aparatach. Patrzy� w 
skupieniu na morze i macha� nogami pod bia�ym, plastikowym krzes�em.
- Panie Piotrze? - malec zawiesi� niepewnie g�os.
- No? Co jest, masz jaki� problem? Mog� ci pom�c?
- No, bo ja wiem? A nie boi si� pan?
- Rety, a co mam zrobi�?
- Bo ja ju� nie chc� tego sekretu.
- Tego od widzenia "niewidzialnych"?
- Acha.
- Dlaczego?
- Bo to troch� straszne. Ju� nie chc� ich widzie�.
- Acha. I co chcesz zrobi�?
- Nie chcia�by pan go wzi��?
- Twojego sekretu?
- Tak.
- No... a dlaczego go po prostu nie popsujesz, nie rozbierzesz, czy ja wiem 
co?
- Nie chc�. To dobry sekret, dobrze dzia�a. Szkoda mi. A jak bym panu odda�, 
to pan by sobie ich ogl�da�, a nie ja.
- I my�lisz, �e si� nie przestrasz�?
- Eee. Pan jest du�y. - to by� bardzo nieodpieralny argument poparty jeszcze 
prosz�cym spojrzeniem ch�opca[A.Sz.1].
- No dobra, to jak zrobimy?
- Mog� przyj�� po pana po pracy?
- Dobrze, o siedemnastej b�d� wolny w domu. Chcesz popatrze� przez obiektyw 
na �agl�wki?
- Acha. Prosz�.
Piotr przegl�da� pr�bne zdj�cia z sesji, kiedy ch�opiec zadzwoni� do drzwi. 
Piotr wyjrza� przez okno sprawdzi� kto to i wyszed� do �ukaszka przed dom.
- I co zrobimy?
- Zaprowadz� pana tam, gdzie schowa�em sekret, poka�� go i powiem, �e daj� 
go panu, a pan go we�mie i schowa samemu gdzie b�dzie chcia�, tak �ebym ja nie 
wiedzia� gdzie.
- No to chod�my.
Ch�opiec wzi�� go za r�k� i poci�gn�� do wysuni�tej, zewn�trznej cz�ci 
p�otu otaczaj�cego dom rodzic�w. Tam zatrzyma� si� przy k�pie mleczy i podni�s� 
z jej �rodka owalny kamie�, a potem r�k� rozgarn�� lu�ny, ciemny piach. Gdzie� 
na g��boko�ci pi�ciu centymetr�w b�ysn�o szk�o i po chwili Piotr zobaczy� 
sekret. Pod wypuk�ym kawa�kiem szk�a wielko�ci dziecieci�cej d�oni le�a�a 
misternie u�o�ona kompozycja z kawa�ka sk�rzanego mankietu lotniczej kurtki, 
trzykolorowych plecionych sznurk�w przewleczonych przez otwory zrobione jakby 
gwo�dziem, wsuni�tego pod nie p�askiego kamyczka pomalowanego lakierem do 
paznokci w faliste linie i zasuszonych, d�ugich, jasnych, morskich traw 
zebranych na pla�y zwini�tych w wianuszek mi�dzy sznurkami. Piotr zdziwi� si� 
misterno�ci� wykonania na kt�r� sta� by�o ch�opca.
- Widz�, �e si� nastara�e�, to na prawd� �adne.
- Podoba si� panu? Fajnie. To te� pewna tajemnica dobrego sekretu, musi by� 
starannie wykonany. M�j kolega jeszcze z przed przeprowadzki m�wi�, �e robi�c 
dobry sekret trzeba w niego w�o�y� serce i my�li. Tak uczy� go dziadek, kt�ry 
mia� najlepszy sekret na �wiecie do �owienia ryb.
- Widzia�e�, jak �owi�?
- Nie, dziadek ju� nie �y�, kiedy bawi�em si� z Grze�kiem, on by� starszy 
ode mnie o dwa lata, a lubi� si� ze mn� bawi�, nie jak tamte ch�opaki.
- Dobra, czy mam to teraz wzi��?
- Tak - ch�opiec spojrza� mu w oczy - oddaj� panu m�j sekret, jest teraz 
pana. Trzeba go wzi�� ze szk�em i schowa� tak, �eby nikt nie wiedzia� gdzie. To 
ja ju� pobiegn�, �eby te� nie wiedzie�, �eby sekret dzia�a� jak trzeba. A mog� 
jutro przyj�� na pla�� zobaczy� jak pan fotografuje? Nie b�d� przeszkadza� !
- Mo�esz. 
Ch�opiec pobieg� za r�g p�otu, a Piotr pochyli� si� odgarniaj�c resztki 
ziemi ze szk�a i delikatnie go podwa�aj�c. Potem ostro�nie podni�s� sekret i 
trzymaj�c go na d�oni przeszed� pod p�ot w�asnego domu. Nie chc�c sprawia� 
przykro�ci �ukaszkowi, kt�ry by� mo�e obserwowa� go z ukrycia postanwi� zrobi� 
to co m�wi� mu ch�opiec, a z braku lepszego pomys�u zrobi� to tak jak on. To 
znaczy zakopa� sekret pod szk�em w p�ytkiej dziurze wygrzebanej r�k� w ogrodowej 
ziemi pod p�otem. Jeszcze tylko zaznaczy� to miejsce garstk� jasnego �wiru 
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin