Nowak Z Zagadkowa ucieczka hodży Nasreddina.txt

(329 KB) Pobierz
ZDZIS�AW NOWAK

ZAGADKOWA UCIECZKA HOD�Y NASREDDINA

UCIECZKA Z BAGDADU
Opowie�� pierwsza o nie spe�nionej karierze �ucznika 
w s�u�bie bagdadzkiego wezyra, a tak�e o tajemniczej 
przeprawie przez nurty D�ejchun - W�cieklej Rzeki
Czajchana czcigodnego Temud�yna by�a prawdopodobnie jedyn� herbaciarni� w 
muzu�ma�skim �wiecie, z kt�rej pch�y, nigdy nie zaznaj�c dobrodziejstw 
go�cinno�ci, 
powynosi�y si� do konkurencji. Tutaj drapanie um�czonych plec�w nie by�o wi�c 
ow� 
przykr�, codzienn� konieczno�ci�, owym surowym przymusem natury gn�bi�cym rodzaj 
ludzki od stuleci; odwrotnie, czynno�� t� zaliczano tu do rz�du najzacniejszych 
przyjemno�ci 
dnia powszedniego.
I to chyba by�o g��wnym powodem - oczywi�cie, je�li nie liczy� aromatu 
herbacianego naparu i zawsze do po�ysku wyszorowanych piaskiem miedzianych 
kumgan�w, 
dzban�w o p�katych brzuchach - dla kt�rego l�ni�ca od czysto�ci gospoda, 
s�dziwego 
Tatarzyna, zar�wno w dni, upalne, jak i dr��cego od ch�odu, nie mog�a narzeka� 
na los 
pustelni
Mo�na przypuszcza�, i� �cisku u Temud�yna nie roz�adowa�oby nawet 
niespodziewane pojawienie si� Proroka na miejscowym bazarze. Bo prawd� jest, co 
starcy 
do�wiadczeni powiadaj�: ludziom, kt�rzy raz zasmakowali w miodzie, nie zast�pi 
go ju� 
wywar z gryki, a �ycie bez pche�, cho�by przez jedn� tylko noc, warte wi�cej 
ni�li odleg�a 
wieczno�� z �wi�tobliwymi mu��ami w raju przyobiecanym.
Dzisiejszego wieczoru w herbaciarni t�ok by� jeszcze wi�kszy ni� zazwyczaj. 
Oczekiwano opowie�ci Hod�y Nasreddina, kt�ry niedawno powr�ci� do Buchary z 
dalekiej 
wyprawy do Samarkandy, Szachrisjabzu oraz Karszy. M�odzi niecierpliwili si�. 
Siwobrodzi 
aksaka�owie gry�li wolno pestki s�onecznika, na znak szacunku dla Temud�yna 
wypluwaj�c 
wilgotne resztki w d�o�, a nie, jak zwykle, na klepisko pod�ogi. Oni znali 
warto�� czasu 
Wiedzieli, �e drzewo cierpliwo�ci jest kwa�ne i gorzkie, lecz s�odkie s� jego 
owoce.
Wreszcie doczekali si�.
Zaledwie m�drzec bucharski pojawi� nic; w progu, natychmiast opad�y go 
dziesi�tki 
pyta�:
- Opowiedz nam, o afandi, co widzia�e� w czasie niezliczonych w�dr�wek po 
�wiecie? 
Wiele d�ugich miesi�cy sp�dzi�e� na grzbiecie os�a lub wielb��da. Wiele pusty� 
przemierzy�e� 
i dawniej, i ostatnio. Opowiedz, co� prze�y� w Samarkandzie, w Szachrisjabzie, w 
Kitabie i w 
Karszy? Jakich przyg�d dozna�e� poprzednio w�r�d ludzi o innym kolorze sk�ry? W 
krajach 
znanych nam tylko ze s�yszenia, a le��cych hen, za siedmioma g�rami, za 
siedmioma 
stepami?
Hod�a Nasreddin nie da� si� d�ugo prosi�. Siad� wygodnie na podwini�tych nogach, 
przysun�� bli�ej siebie imbryk z wrz�tkiem zielonej herbaty, aby mia� czym 
zwil�y� gard�o, 
kiedy przeschnie od przyd�ugiej opowie�ci, i rozpocz��:
- Pewnego razu los nakaza� mi zamieszka� w mie�cie, w kt�rym panowa� w�adca 
okrutniejszy od dziesi�ciu zg�odnia�ych, krwio�erczych tygrys�w. W�adca, na 
d�wi�k imienia 
kt�rego trz�li si� z trwogi ludzie, dr�a�y rumaki w stajniach, blad�y r�e w 
ogrodach i kwiaty 
polne przy drogach. W mie�cie tym �y� r�wnie� kupiec imieniem Pirmuchammad. 
Cz�owiek 
zamo�ny i prawdziwie szcz�liwy. Jego niezliczone karawany przemierza�y bezdro�a 
pustynne i szlaki stepowe, wo��c towary w dalekie kraje, na bazary Kabulu, 
Heratu, Bagdadu 
i Damaszku, gdzie z najwy�sz� niecierpliwo�ci� oczekiwano na bucharskie jedwabie 
we 
wszystkich barwach t�czy i misternie tkane kobierce, na przepysznie inkrustowan� 
bro� i 
jubilerskie kunsztowne wyroby, dzie�a r�k wielkich mistrz�w Wschodu.
W odleg�ej dzielnicy miasta Pirmuchammad wystawi� wspania�y dom z ogrodem, w 
kt�rym przechowywa� najwi�kszy sw�j skarb: Firuz�, Medin�, Mochliko i Okil�. 
Cztery 
m�odziutkie c�rki prze�licznej urody, podobne do siebie jak cztery krople 
porannej, �wie�ej 
rosy. Dop�ki dziewcz�ta by�y dzie�mi, szcz�cia kupca nie m�ci�a nawet chmurka. 
Spok�j 
ojcowski zacz�� jednak topnie�, kiedy dziewcz�ta zbli�y�y si� do wieku 
dojrza�ego. Od tej 
pory Pirmuchammad musia� strzec c�rek przed wzrokiem szpieg�w emirowych, 
poszukuj�cych rozrywek dla swego pana. Niestety, nie ustrzeg�.
Wiadomo�� o czterech migda�owookich krasawicach kt�rego� dnia dotar�a na dw�r 
okrutnego w�adcy, do Arku. Emir, uradowany z nieoczekiwanej nowiny, wyrazi� 
�yczenie, 
aby �licznookie co rychlej sta�y si� ozdob� jego haremu. �yczenie krwio�erczego 
tygrysa dla 
n�dznych szakali zwykle jest rozkazem. Bez chwili zw�oki gromada zbrojnych 
stra�nik�w 
pogna�a w kierunku odleg�ego kwarta�u - macha��y.
Cztery czerwone wozy zaprz�one w siwe argamaki zajecha�y pod domostwo 
Pirmuchammada w asy�cie wrzeszcz�cej czeredy. Na pr�no kupiec podpar� dr�giem 
furt�. 
Nadaremnie b�aga� stra�nik�w o lito��. Furt� wy�amano, kupca oraz jego wiernego 
s�ug� za 
stawianie oporu skopano i pobito do nieprzytomno�ci, po czym zgraja stra�nik�w 
emirowych 
rozbieg�a si� po pokojach. W�sz�c i myszkuj�c wsz�dzie grabi�a przy okazji co 
cenniejsze 
przedmioty. Z�otem i klejnotami upycha�a sobie kieszenie. Dziewcz�ta znaleziono 
dopiero w 
iczkari - �e�skiej po�owie domu. Z wrzaskiem triumfalnym uwi�ziono je do pa�acu.
Mroczna noc zapad�a nad grodem. Nast�pnego ranka cztery czarne arby na wysokich 
ko�ach, zaprz�one w cztery k�apouche os�y, powoli opu�ci�y wrota twierdzy. 
Mieszka�cy 
dobrze wiedzieli, co to znaczy. Dziewcz�ta nie chcia�y ulec emirowi i na jego 
rozkaz zosta�y 
zamordowane.
Szalej�cy z rozpaczy ojciec postanowi� uczci� pami�� nieszcz�snych c�rek. 
Sprzeda� 
dom wraz ze wspania�ym ogrodem i wszystkim, co ocala�o po grabie�czej wizycie 
stra�nik�w 
spieni�y� stada wielb��d�w i koni, za� za uzyskane srebro kaza� wybudowa� 
muzu�ma�sk� 
uczelni� - medres� uwie�czon� czterema wysokimi kopu�ami, podobnymi do siebie 
jak cztery 
topole posadzone o jednej godzinie. A poniewa� c�rki jego by�y pi�kne, jeszcze 
dzi� urzekaj� 
przechodni�w sw� niezwyk�� urod� cztery turkusowe kopu�y budowli...
Zaledwie przebrzmia�y st�wa Nasreddinowe, z ciemnego k�ta wyprysn�� mu��a w 
�nie�nobia�ym zawoju na g�owie. W�ciek�y niczym g�odny szersze� doskoczy� do 
m�drca 
i m��c�c r�koma powietrze, zacz�� wrzeszcze� na ca�e gard�o;
- Cztery minarety? Cztery turkusowe kopu�y podobne do siebie jak cztery topole 
posadzona o jednej godzinie? Afandi, wszak�e to medresa Czor-Minor, kt�ra od 
dawna 
sterczy w Bucharze, niedaleko st�d, po�rodku dzielnicy zamieszkanej przez ludzi 
prostych, 
tkaczy i siodlarzy. A ten bezwzgl�dny w�adca, okrutniejszy od dziesi�ciu 
zg�odnia�ych, 
krwio�erczych tygrys�w, to przecie� emir bucharski, pradziad naszego mi�o�ciwego 
pana i 
w�adcy. Afandi, za takie gadanie oprawca wi�zienny powinien wyrwa� ci j�zor wraz 
z 
korzeniami. A jeszcze lepiej post�pi�by, gdyby uci�� ci t� blu�niercz� g�ow� i 
wystawi� j� na 
widok publiczny na Bazarze Powro�niczym ku przestrodze innym podobnym 
zuchwalcom.
- Cztery turkusowe kopu�y w Bucharze? Czor-Minor? Pradziad naszego pana 
okrutniejszy od dziesi�ciu krwio�erczych tygrys�w? - Hod�a Nasreddin zdumia� 
si�. - Ja tego 
nie powiedzia�em. Wszyscy s�yszeli. To ty powiedzia�e�. A trudno, abym ja 
odpowiada� przed 
w�adc� za s�owa, kt�re nie z moich, lecz z twoich ust wyp�yn�y. Na drugi raz, 
bacz, co 
m�wisz, nierozwa�ny s�ugo Allacha. Za podobn� paplanin� wierne pacho�ki emira w 
ka�dej 
chwili mog� pochwyci� ci� i wtr�ci� do wi�zienia. Do loch�w zindana, z kt�rych 
cz�owiekowi za �ycia nie�atwo si� wydosta� z powrotem. Powiniene� by� znacznie 
ostro�niejszy, je�li pragniesz w zdrowiu doczeka� si� wnuk�w i prawnuk�w.
Mu��� o wielkich uszach znano doskonale w ca�ej Bucharze. Wiedziano, �e 
niebezpieczny ten szpicel, zaprzysi�ony s�ugus naczelnika policji, wyda� w r�ce 
kata 
niejednego z ludzi porz�dnych, kt�rych jedynym przewinieniem by�o to, �e w 
trudnej chwili 
nie zdo�ali utrzyma� j�zyka na wodzy. Nic zatem dziwnego, �e ze wszystkich stron 
odezwa�y 
si� g�osy popieraj�ce Hod�� Nasreddina:
- S�usznie powiada afandi. Niepotrzebnie szkalujesz pradziada naszego emira. 
Niepotrzebnie por�wnujesz go do zg�odnia�ego, krwio�erczego tygrysa. A nawet 
dziesi�ciu. 
Za podobne gl�dzenie mo�e ci� spotka� kara najsro�sza. Oprawca emirowy z uciech� 
pozbawi ci� szalonej g�owy. Niebezpieczn� gr� prowadzisz, zuchwa�y s�ugo 
Allacha.
Zaskoczony mu��a zaniem�wi�. Bez s�owa toczy� w�ciek�ym wzrokiem woko�o i nic 
nie pojmowa�. Ani rusz nie m�g� zrozumie�, w jaki spos�b blu�niercze s�owa Hod�y 
Nasreddina obr�ci�y si� nagle przeciwko niemu. Kwadrans przemin��, zanim 
wreszcie poj��, 
i� sytuacja, w jakiej nieoczekiwanie si� znalaz�, mo�e si� dla niego bardzo 
smutno sko�czy�. 
Wobec wielu m�czyzn, �wiadcz�cych za tym przem�drza�ym bucharskim filozofem? w 
pojedynk� nie zdo�a przecie� przekona� g��wnego s�dziego emiratu o dowodach winy 
Hod�y 
Nasreddina.
Niespokojnie rozejrza� si� dooko�a, jak gdyby chcia� natrafi� cho�by na jednego 
�wiadka, kt�ry stan��by po jego stronie. Ale takiego nie znalaz�. Burcz�c wi�c 
pod nosem 
ma�o zrozumia�e wyrazy, przytrzyma� r�k� zaw�j opadaj�cy na oczy i chy�kiem 
wysun�� si� 
z czajchany. Umykaj�cego po�egna�y g�o�ne �miechy i �artobliwe docinki. 
- Teraz, kiedy pozbyli�my si� ju� tego skorpiona w ludzkiej sk�rze, mo�esz 
spokojnie 
m�wi� dalej, afandi. Nikt nam wi�cej przeszkadza� nie b�dzie w biesiadzie i w 
opowie�ciach 
- odezwa� si� s�dziwy Ibrachim, z�otnik o najzr�czniejszych palcach w Bucharze, 
nalewaj�c 
do czarki m�drca kilka �yk�w gor�cej jak piek�o, zielonej herbaty.
- Niech�tnie powracam my�lami do chwil m�odo�ci, o czcigodni. Niech�tnie 
zawracam bieg j�zyka w kierunku jednej z przedziwnych stronic ksi�gi mojego 
�ywota. 
Skoro nalegacie, opowiem - rozpocz�� Hod�a opowie�� przyobiecan� jeszcze przed 
w�dr�wk� do Samarkandy. - Dzia�o si� to w Bagdadzie w owych latach, gdy na widok 
hebanu mojej czupryny kruki szarza�y z zawi�ci, a nogi moje porusza�y si� ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin