Świadectwa cudów i łask doznanych przed obrazem.pdf

(72 KB) Pobierz
Świadectwa cudów i łask doznany
Przedstawione poniŜej teksty pochodzą ze szczegółowego protokółu badań
przeprowadzonego w Charłupi Małej w 1785 roku przez specjalnie delegowaną komisję
biskupią. Własnąręczne urzędowe akta działających w tej sprawie osób są dotąd
zachowane. Pisownia i składnia tekstu zachowana.
Pierwszy świadek. Szlachetna Franciszka Starzecka panna z dóbr Ostrów 26 lat.
Spowiadała sie w świętko Niepokalanego Poczęcia Matki boŜej. Zasady wiary zna,
przysięgę wykonała i zeznaje w ten sposób: Oczy mię cięŜko i nieznośnie tak zbolały, iŜ
na jedno łuszczka się przyrzuciła i ten ból zaczął się w Maju po święcie Św. Stanisława
Bpa czwartego dnia i ten ból trwał do dnia Św. Tekli, w tym bólu ofiarowałam się do
Najśw. Maryi Panny w kościele mniejszej Charłupi, w Wielkim Ołtarzu w Obrazie
zostającej, pieszo, i zaraz bólu zmniejszenie uznałam; przyszedłszy więc do kościoła
wyraŜonego pieszo dałam na Mszę Św., aby się przed Obrazem Najśw. Maryi Panny
odprawiła, i zaraz uznałam zdrowe oczy, i zdrowam po Mszy Św. wysłuchanej do domu
powróciła, i dotychczas z łaski Najśw. Maryi Panny na teŜ oczy od tego czasu zdrowa
zostaję.
Drugi świadek. Szlachetna Pani ElŜbieta Suchorska, wdowa po Józefie Suchorskim, lat
60, spowiadała się w Matkę Boską Gromniczną, zasady wiary zna, złoŜyła przysięgę,
zeznaje w ten sposób: Córka moja własna małŜonka Imci Pana Zieleniewskiego w
Grądach mieszkająca w parafii Kamionackiej, będąc przez rok cały na febrę, i z córką
swą Teklą pięć lat mającą ustawicznie chorowitą, do której to wymówiła słowa: Córko
moja kochana, cięŜko mię choroba dręczy, ale słyszysz, jak wielkich dobrodziejstw
ludzie udający sie do Najśw. Maryi Panny w kościele mniejszej Charłupi wyraŜonym
doznają, więc pójdźmy pieszą i z tą maleńką dzieciną do Charłupskiego kościoła tej
Najśw. Maryi Panny; i tak poszedłszy za córką i wnuczką swoją pieszo, prosiliśmy o
Mszę Św. Imci X. Proboszcza, podczas której odprawowania się córka krzyŜem leŜała,
której i Teklusia tej pobozności dopomagała, a ja rzewliwie płacząc prosiłam o zdrowie,
zaraz doznałam cudów Najśw. Maryi Panny, bo córka moja i z Teklusią wnuczką moją
zaraz uzdrowiona i tak przykra febra ustała i od tego czasu nie napastowała.
TeŜ Jejmość Pani ElŜbieta Suchorska widziała oczyma swemi, jak podczas powodzi
rzeki Warty Imci Pan stanisław Dziubałtowski jadąc czółnem do domu swego,
bystrością wody z czółna wyrzucony, którego natychmiast czółno przykrywszy nam od
oczu zakryło, zaczęliśmy wszyscy na brzegu rzeki stojąc z płaczem wołać do Najśw.
Maryi Panny w obrazie w kościele Małej Charłupi zostającej o ratunek, a tegoŜ p. St.
Dziubałowskiego woda pędem swoim niosła, któremu tylko gębę z wody widać było,
wezwał jednak tenŜe Pan Stanisław Najśw. Maryi Panny Charłupskiej na ratunek, i tak
cudownym sposobem do brzegu wyprowadzony, - Imci Pan Jan Chmieliński właściciel
części dóbr Grądów, 24 lat, wyspowiadany w Ś-to MBGromnicznej widział nieszczęście
Imci Pana Dziubałowskiego, podczas powodzi rzeki Warty tonącego i tak zeznaje:
wołałem do Najśw. Maryi Panny Charłupskiej z nieszczęścia o ratunek pana
Dziubałowskiego i ten z głębokiej wody wybijając się zawołał Najśw. Maryo Panno
Charłupska raruj mię, i tak cudownym sposobem dostał się do brzegu.
Trzeci Świadek pracowity Walenty Górny lat 35, spowiadany na Wielkanoc, znający
zasady wiary, zaprzysięŜony, zeznaje tak. Miewałem wielką chorobę : w tej opuchłem,
ofiarowałem się z wielką ufnością io Najśw. Maryi Panny Charłupskiej i zaraz zaczęła
ustawać choroba, przywieziono mię do kościoła parafialnego mniejszej Charłupi i Mszę
Sw. zakupiwszy zacząłem krzyŜem leŜeć, lecz dla cięŜkiej choroby długo leŜeć nie
mogłem, alem klęczący Mszy Sw. dosłuchał, natychmiast puchlizna spadła i do
zdrowiam pierwszego przyszedł, tak, Ŝe i teraz wielkiej choroby nie miewam. Ja
wyraŜony wyŜej Jan Chmieiński byłem przy tym wszystkim Walentego Górnego, Ŝe był
opuchły tak, Ŝe się skóra tak świeciła jak bania i jak się udał do Najśw. Mar. Panny
Charłupskiej, tak zaraz puchlizna maleć poczęła i tu w kościele podczas Mszy Św.
znacznie zmalała, zdrowszy io domu powrócił i w tygodniu do pierwszego zdrowia
przyszedł.
Czwarty Świadek Alexander Muszeński Kościoła parafialnego w Wąkłczewie organista,
lat 29, w wigilię Sw. Tomasza Apost. wyspowiadany, zaprzysięŜony, zeznaje w ten
sposób. Ja cięŜko zachorowawszy prawie bez Ŝadnej przytomności leŜałem przez
 
półtory niedzieli, nawet i apetyt utraciłem do jadła, zmysły mię odchodziły. śona moja
stojąc smutna nademną przy łóŜku temi napomniała mię słowami. 'Alexander wiesz, Ŝe
obraz Najśw. Mar, Panny w kościele mniejszej Charłupi jest cudowny, bo ludzie doznają
wielkich cudów, więc ofiaruj się, a ta Matka Najświętsza pocieszy cię; na te słowa
jakoby ze snu zbudzony wezwawszy westchnąłem do Matki Najśw. mówiąc tak: Matko
Najśw. pociesz mię w tej chorobie mojej, a ja ofiaruję się pieszo drogę do kościoła
Charłupskiego. Gdym to uczynił propositum, zaraz czułem dostatecznie, jakoby upał
przez skórę ze mnie całego wychodził i w kwadrans siadłem swoją mocą w łóŜku, a
potem w pół kwadransa wstałem z łóŜka i o swojej mocy chodziłem, alem apetytu do
jadła Ŝadnego niemiał, a Ŝe to się przed świętami BoŜ. Narodź, działo w roku 1783, więc
w słuŜbie zostając kościelnej, nie mogłem obiecanej drogi zaraz wykonać, nazajutrz i
przez Święta insze chodziłem i grałem w kościele na chórze, dopiero w ostatnie święto
po odprawionych nieszporach z Ŝoną moją cięŜarną wyszliśmy pieszo, ale natenczas
śliska droga była, więc Ŝona moja kilka razy na wznak upadła i tym zostaliśmy mocno
zatrwoŜeni oboje, jednak przedsięwziętej drogi nie odstąpiliśmy pokładając mocną
ufność w tej Najśw. Maryi Pannie i tu szczęśliwie do Kościoła mniejszej Charłupi
przyszedłszy spowiedź świętą odprawiliśmy i Najśw. Komunją przyjęliśmy, jam grał
Mszą Św. a Ŝona moja słuchała klęczący którą W-ny ks. Kłossowski Kanonik odprawiał
przed Obrazem Najśw. Mar. Panny w wielk. ołtarzu zostającej, po tym naboŜeństwie z
kościoła zdrowym wyszedł i dopiero apetyt do jadła przystąpił i Ŝona na tak cięŜkie
upadnienie nie chorowała, zdrowośmy powrócili do domu. Będąc ja z tak wielkiej łaski
uradowany, w domu obiecałem jeszcze nawiedzić tenŜe Obraz Najśw, Mar, Panny aŜem
obietnicę odwłóczył więcej jak pół roku zacząłem teŜ zapadać często w chorobę tak,
Ŝem się zaledwie z Warty miasteczka do domu powrócił. Znowu Ŝona moja
przypomniała mi uczynioną do Najśw, Mar. Panny obietnicę, więc w samą Najśw. P.
ŚnieŜną do Kościoła Charłupskiego przybywszy z Ŝoną odprawiwszy spowiedź i po
wysłuchaniu Mszy Św. szczęśliwie do domu wrócili.
Piąty Świadek Marjanna Stangretówna panna z miasta Sieradza 25 lat dziś spowiadana,
prawdy wiary zna, zaprzysięŜona zeznaje. Rodzice mię odumarli młodoletnią, po
których z tego świata zejściu zapadłszy na ręce i nogi ustawicznie przez wszystkie lata
w chorobie zostawałam tak, Ŝe i robić Ŝadnej roboty nie mogłam bo częstokroć i
chodzić nie mogłam, na ostatku ostatnim kalictwem ślepotą na oko jedno zapadłam, bo
drugie w młodości wybite; dręczyła mię choroba, a ślepota najwięcej martwiła, bo bez
wodza ani do Kościoła wynijść nie mogłam. W nocy roku 1780 przed Świętem
Wszystkich Świętych przez sen widziałam Obraz Najśw. Mar. Panny, obudziwszy się ze
snu zaczęłam mieć pragnienie iść do tutejszego Kościoła mniejszej Charłupi i rzewliwie
płakałam na to, iŜ ani chodzić dostatecznie ani widzieć świata nie mogłam, prosiłam
niejednego o poprowadzenie, ale się Ŝaden podjąć nie chciał, bo kaŜdy mówił i sądził
mówiąc, iŜ niepodobna zaprowadzić; w tem moim pragnieniu przyszedł nieznajomy
ubogi, któremu dawszy trochę kaszy prosząc aby mię do tego kościoła zaprowadził,
ten wziąwszy mię za rękę prowadził mię, a ja jako tylko mogłam szłam w upragnioną
podróŜ i kilka razy upadałam na ziemię w tej podróŜy, przyprowadziwszy mię
niewidomą uproszony przewodnik na cmentarz tutejszego Kościoła, przejrzałam i
obaczyłam drzwi kościelne, przewodnik tu odemnie odstąpiwszy więcej go nie
widziałam, weszłam sama do Kościoła podczas kazania i z pociechą oglądałam Obraz
Najśw. Mar. Panny, Spowiedź odprawiwszy i Pana Jezusa przyjąwszy zdrowam
powróciła do domu tak, Ŝe juŜ od tych czas pracuję sobie na wyŜywienie i
przyodziewek, Ŝadnej nie cierpię choroby odtąd.
Szósty Świadek Katarzyna pracowitego półkmiecia z dóbr Małków parafji Warckiej
Ŝona, lat 30, spowiadana w Święto Narodzenia Najśw. Maryi Panny, początki wiary zna,
zaprzysięgła zeznaje. CięŜką i prawie nieznośną miewałam febrę co trzeci dzień i
natenczas Ŝadnegom w sobie nie mogła wstrzymać napoju ani jadła, cierpiałam ból
nieznośny w wnętrznościach, strzykanie w głowie. Widząc się w tem nieszczęściu, bo
mi Ŝadne leki nie pomogły, prosiłam męŜa, aby mię zawiózł do Najśw. Mar. Panny do
Kościoła mniejszej Charłupi, przyjechawszy i spowiedź Sakramentalną uczyniwszy
wysłuchałam Mszy Św,, podczas której przyjęłam P, Jezusa, po której W-y
ks.Proboszcz tutejszy uczynił benedykcyę nademną, po którym to naboŜeństwie
 
zajechawszy do siebie tyli mię raz ta febra nazajutrz mordowała i od tego czasu zdrowa
z łaski Najśw. Mar, Panny zostaję.
7-my Pracowity Jan Kaźmierczak z dóbr Duszniki parafji Warckiej 26 lat spowiadany
przed Adwentem, zna zasady wiary, po przysiędze, opowiada tym sposobem. Gardło
potęŜnie mi spuchło i po prawej stronie połowa gęby, wszyscy ludzie nie tusze mi
zdrowia, ale te mówili słowa zapewne umrze jako i Józef Janiak na takąŜ chorobę
zachorowawszy i trzeciego dnia bez świętej spowiedzi umarł. Rodzice moi widząc mię
w oczywistym niebezpieczeństwie, bom i jeść nie mógł kazali mi się tu ofiarowc do
Najśw, Mar. Panny do kościoła mniejszej Charłupi, co uczyniwszy w domu
rodzicielskim, którzy z. przągłszy do wozu, na który ledwie mię wsadzono i tu
przyjechawszy do kościoła wprowadzono, uczyniłem spowiedź sakramentalną, ale
Pana Jezusa w tym bólu zaledwiem przyjął bo i gębę zaledwie mógł otworzyć, po Mszy
Sw. W-y ks. Proboszcz tutejszy uczynił nademną benedykcyę przy Obrazie Najśv Mar.
Panny, po odebranym błogosławieństwie wyszedłem z kościoła z większą siłą i na wóz
wsiadłem zasielewszy się napojem, i zaraz trzeciego dnia zdrowy poszedłem z kosą w
pole do roboty.
8-my Karol Jaworski młynarz z młyna Kowa par. Charłupia Mała 49 lat, wyspowiadany
w święto Matki Boskiej, zasady wiary chrześcijańskiej zna, oświadcza. Ja ubogi
człowiek mając tylko parę koni, jeden mi z nich zachorowawszy przez cztery dni ani
jadł ani pieł, którego widząc juŜ zdychającej zawoławszy młynarczyków dlatego
wypchnęliśmy ze stajni, aŜeby przynajmniej stajni nie zawalił, ten wypchnięty upadł
przed stajnią a ja wielkim smutkiem zdjęty zawołałem na Ŝonę, Ŝono moja kochana
klęknijmy i prośmy tej Matki Najśw. Charłupskiej, aby nas raczyła pocieszyć i
obiecaliśmy iść do kościoła tutejszego i dać .na Mszę Św,, po uczynionym tako wym
naszym ślubie począł parzchać koń, a ja poniosłem na Mszę Św, tej przed obrazem
Najśw. Maryi Pnny wysłuchawszy przychodzę do domu, aŜ mi Ŝona moja powiada, Ŝe
koń sam wstał do stajni wszedł i Ŝyje, przeszedłszy się do stajni zastałem konia
jedzącego, który dotychczas Ŝyje i zdrów z łaski Najśw, Maryi Panny.
9-ty Szlachetny Mikołaj Ostrowski z Sieradza 26 lat, spowiadany w Niepokal. Poczęcie
MB, pod przysięgą zeznaje. śona moja Antonina z Brzezickich przez niedziel pięć
cięŜko chorując tak, Ŝe ani spowiadać się przed wezwanym kapłanem nie mogła, bo jej
nawet nikt zrozumieć nie mógł, więc ja zrozpaczony mąŜ ofiarowałem Ŝonę moją do
Najśw. Maryi Pnny Charłupskiej, którą na wóz jak nieŜywą włoŜywszy przywiozłem do
kościoła w Charłupi małej, którą z tutejszym organistą z wozu złoŜywszy wprowadziłem
do kościoła, tu spowiedź uczyniła Komunją Św. przyjęła, na mszą Św. dała, po której
zdrowszą z łaski Najśw. Mar, Panny do domu pojechała teraz zdrową zostaje.
10-ty Pracowity Kazimierz Zimny z dóbr Dzierlin tutejszej parafji 32 lat dziś
wyspowiadany, przysięgał i zeznaje. W sam dzień Św. Jana Chrzciciela zaniewidziałem,
w tym kalistwie z rady Ŝony mojej i sąsiadów woŜono mię do Turska, do śegocina i do
Lenartowicz na święte miejsca, radzili aby mi krew puszczono od głowy, ale i to po
upuszczeniu krwi nie pomogło, więc z rady Wy-mości Pani Eleonory z Nowowiejskich
Jaraczewskiej Pani mojej udałem się do kościoła naszego w Małej Charłupi do obrazu
Najśw. Panny Maryi pieszo, której podróŜy teŜ moja Pani pieszo i z córkami
dopomagała, a mnie Ŝona niewidomego za rękę ująwszy prowadziła. Mszę Św,
zakupiłem spowiedź Św. odprawiwszy Najśw. komunję przyjąłem i po wysłuchaniu
Mszy Sw. zdrowy na oczy moje zostałem i odtąd z łaski Najśw. Maryi Panny zdrowy
zostaję.
 
11-ty Pracowity Józef Karczmarz z dóbr Dzierlina parafji Charłupskiej, 25 lat
spowiadany w Nowy Rok, zaprzysięŜony, w tych słowach zeznaje, W cięŜką chorobę
zapadłszy tak Ŝe, ani nogą, ani Ŝadną ręką władnąć nie mogłem i juŜ na śmierć przez
naszego Pasterza byłem dysponowany, wszyscy ludzie zdesperowali o moim Ŝyciu, ja
mając jeszcze cokolwiek zmysłów ofiarowałem się do Najśw. Mar. Panny z doskonałą
ufnością i w tym punkcie uczułem ulŜenie, Ŝem zmówił litanję do Najśw. Mar. Panny,
nazajutrz byłem zdrowszy, trzeciego zaś dnia przyszedłem do kościoła, Mszy Sw.
wysłuchałem i onę zakupił, spowiedź zaś w inny dzień odprawił, bo natenczas dla
mnogości ludu na naboŜeństwo zgromadzonego docisnąć się nie mogłem i odtąd z
łaski Najśw. Mar. Panny zdrowy zostaję.
12-ty Pracowity Karol Pawlaczek z dóbr Witów, lat 25, przysięgał, zeznaje, Franciszka
półrolnika z Witowa synek, dwa lata mający chorując przez tydzień tego ścisnąwszy
choroba złoŜyli go na prostą słomę, zbiegliśmy się na chorą dziecinę wszyscy, do
Najśw, Mar, Panny do Kościoła tut. Małej Charłupi, natychmiast do zdrowia dziecię
zaczęło przychodzić, z którym to dziecięciem nawiedzali Najśw. Mar, Pannę dziękując
za uczynioną łaskę, i to dziecię Ŝyje.
13-ty Szlachetny Pan Wincenty DłuŜewski z dóbr Kustrzyce posesor 32 lat, spowiadany
w ś-to MBoskiej Gromnicznej, zaprzysięŜony. śonie mojej zginął pierścień dyamentowy
nie małego szacunku w Kustrzycach, po pilnym szukaniu i nie wynalezieniu onego
udałem się do Najśw. Mar, Panny Charłupskiej i umyśle z wielką ufnością posłałem na
Mszę Św. potym pokradziono mi więcej rzeczy, jadąc ja na szukanie rzeczy moich za
złodziejem do Warty i w podróŜy obaczyłem zdaleka kościół Małej Charłupi więc
westchnąwszy serdecznie do Najśw, Mar. Panny prosiłem z ufnością o zaginiony
pierścionek, w tym moim pragnieniu zdawało mi się zaraz jakobym juŜ odzyskany w
ręku swoim widział, o rzeczy zaś pokradzione anim prosił, bom za pewnym złodziejem
jechał, więc przyjechawszy do miasta Warty prawie cudownym sposobem u Ŝyda
zastawszy pierścionek znalazłem i ten odebrałem, a rzeczy Ŝadnych nie odzyskałem.
14-ty Szlachetny Pan Józef Sobolewski dóbr Pstrykonie z przyległościami Zarządca z
parafji Strońsko, 44 lat, spowiadany 8 Grudnia, po przysiędze zeznaje. Józefa córeczka
moja lat dwa dochodząca, cięŜko zachorowała tak, Ŝe i władzy Ŝadnej w sobie nie miała,
oczy zamknęła, to przewracano trzeźwiono i róŜnymi sposobami ratowano, ale te
sposoby nic a nic nie pomagały. śona moja więc wezwała Najśw. Maryi Panny
Charłupskiej i te córkę jej ofiarowała, czyniąc ślub nawiedzenia kościoła Małej Charłupi,
spowiedź uczynić i dać na Mszę Św. do Majśw. Panny. Po uczynionym ślubie zaraz w
kilka godzin poczęło się odzywać dziecię, które było bez nadziei Ŝycia, więc z Ŝoną
wziąwszy sobie córeczkę naszą nawiedziliśmy Obraz Najśw. Mar. Panny w kościele
Małej Charłupi, tu po uczynionej spowiedzi Sakramentalnej i po wysłuchaniu Mszy Św.
powróciliśmy do domu z zdrową córeczką, która z łaski Najśw. Mar. Panny zdrowa Ŝyje.
15-ty Franciszek Janiszewski, 40 lat, z Charłupi Małej, spowiadany na Św. Franciszka,
po przysiędze w tych słowach zeznaje. Zostawałem u JWPana Andrzeja Walewskiego
Sędzica ziemskiego Sieradzkiego, dóbr tutejszych małej Charłupi dziedzica w słuŜbie w
roku 1782, w którym powróciwszy z naboŜeństwa od Najśw. Mar. Panny z Turska
zapadłem cięŜko na nogi, czułem nieznośne łupanie, darcie, chodzić nie mogłem a
działo się podczas Ŝniw, w tym bólu wołałem na Ŝonę moją, aby nogi moje odjęła
odemnie, nie mogłem sypiać przez trzy niedziele, a w ostatnim trzecim tygodniu w nocy
nie śpiąc, przychodzi mi na myśl, abym ofiarował się i udał do Najśw. Mar. Panny w tym
kościele Charłupi Małej zostającym, uczułem się zdrowszym, więc kazawszy sobie kule
po suchy wannie nazajutrz zrobić, bom bez nich wcale chodzić nie mógł, wziąwszy pod
 
ręce kule zapomniałem o uczynionym naboŜeństwie, alem poszedł do inspektora do
ogrodu, natychmiast opuchłem, widząc się więc jeszcze w większym
niebezpieczeństwie, rozkazałem Ŝonie, aby zaniosła nae Msze Św. która zaniosła
podług rozkazu mego, zaraz ja obaczyłem się sposobnym iść do kościoła o lasce
porzuciwszy kule, po Mszy Św. wysłuchanej wyszedłem z kościoła zdrowym i do tego
czasu jestem zdrów z łaski Najśw. Mar, Panny.
16-ty Znakomity i Szlachetny Pan Józef Zaremba Jaraczewski części dóbr Dzierlina
właściciel, 72 lat wyspowiadany w MBGromniczną, po przysiędze zeznaje w te słowa, W
roku przeszłym przed świętami Wielkanocnymi cięŜko zachorowawszy w tej chorobie
zaŜywałem lekarstw od doktorów, ale te Ŝadnego skutku dla zdrowia mojego nie
przynosiły, więc Ŝona moja zachęciła mnie, abym się udał do protekcji Najśw, Mar.
Panny, jam z ufnością kazałem dać na Msze Św. do tutejszego kościoła do Najśw. Mar
Panny. Zaszedłszy pieszo na Mszę, dzieci moje z Ŝoną Mszy wysłuchali, a jam wzmagać
zaczął, więc zda mi się trzeciego dnia powstawszy po tym naboŜeństwie poszedłem
pieszo z Ŝoną i dziećmi do kościoła, tam po odprawionej sakramentalnej Spowiedzi i po
wysłuchanej Mszy Św. powróciłem do domu juŜ zdrowszym i dotychczas z łaski Najśw.
Mar Panny zdrowy jestem.
17-sty Ten sam, co wyŜej pan Zaremba Jaraczewski zeznaje: Imć Pan Jan Ruszkowski
1781 r przyjechawszy do mnie trzeciego dnia po przyjeździe zachorował koń 15 zł.
kosztujący, widziałem oczyma memi, Ŝe leŜał juŜ zdychający, ten Pan szkody swojej tak
wielkiej Ŝałując zapłakał, a sługa nieustannie swój Ŝal wyraŜał, w tem Ŝona moja te
powiedziała słowa; poślij na Mszę św., do Najśw. Marii Panny i wszyscy pójdziemy
słuchać jej, co się i stało, po wysłuchaniu Mszy św, począł koń ruszać uszami, sługa
daje wiadomość, Ŝe koń wstał i szuka jeść, wszyscyśmy dziękowali Bogu i Najśw. M.
Pannie za łaski i dobrodziejstwa.
18-ty Ten sam, co wyŜej Pan Zaremba Jaraczewski zeznaje, iŜ W.J,Pan Marcin Orłowski
z ziemi Wieluńskiej przy przytomności mojej i wielu Ich-mościów i ludzi w kościele
tutejszym w dzień robotny przed świętami BoŜego Narodzenia w roku 1784
zgromadzonymi po skończonej sakramentalnej spowiedzi i wysłuchaniu Mszy św.
wyznał publicznie mówiąc tak: Chorując ja cięŜko i przez trzy lata z łóŜka nie wstając
przyszedł jakiś do mnie nieznany wieśniak, temu po uczynionej wiadomości słabości
mojej, bo mi Ŝadne lekarstwa nie pomagały, zachęcił mię, abym sią udał do Charłupi
Małej do Najśw. Mar. Panny i tam na Mszę św, dał i spowiedź sakramentalną wypełnił.
Potem zachęceniu, gdym się do Najśw. Mar, Panny z wielką ufnością ofiarował, zaraz
nazajutrz z łóŜka powstałem i podług ślubu uczynionego o zebranym chlebie tu do
Najśw. Mar. Panny przybywszy wykonałem spowiedź i PJezusa przyjąłem, Mszy św.
wysłuchałem i teraz zdrowy do domu z łaski Najśw. Mar. Panny odchodzę, o co proszę,
aby było zeznano, więc ja wyŜej wyraŜony potwierdzam.
19-sty Pracowita Agata Bednarzówna panna z Bugaja Pparafii Glinno lat 20,
spowiadana w św. Teklę pod przysięgą zeznaje. W młodym wieku ośpice prawe oko
moje zepsowały i na nie nic a nic niewidziałam, w roku zaś przeszłym podczas Ŝniw na
drugie oko zaniewidziałam i prawie przez dwa miesiące lub więcej niewidząc w tym
kalictwie ciemną będąc z porady niektórych ludzi zaprowadził mię Tomasz brat mój
rodzony do Bartochowa par, Warta do Ŝegnarki kobiety, zostawiając mię u tej kobiety
odszedł, a jam u niej przez trzy dni zostając Ŝadnego uleczenia nie doznawszy z
tęsknotą od tej lekarki płacząc i na moje kalictwo narzekając, mąŜ jej ująwszy mię za
rękę, któremu dałam dwa grosze wyprowadził mię ku Baszkowskiemu młynowi i
odszedłszy mię, w tym nadeszła mię młynarka ze wzmiankowanego młyna, która
powiadając mi drogę, szlam prawie na pamięć macając drogi, przyszedłszy szczęściem
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin