Muzyka łagodzi obyczaje.doc

(23 KB) Pobierz

Muzyka łagodzi obyczaje

 

... co wielki grecki myśliciel miał na myśli, wypowiadając te słowa? Do sedna dojdziemy, analizując poszczególne elementy składowe sentencji. Najpierw muzyka... coś, co nie posiada uniwersalnej definicji... jakieś niewiarygodna dewiacja umysłu, sprawiająca, że zbiór przypadkowych dźwięków, zasłyszanych w przypadkowej chwili, sprawia nam niewysłowioną przyjemność, wręcz wpada w przysłowiowe ucho. Czysta abstrakcja, czysta magia... Od zawsze tworzyła integralną część życia kulturalnego i dalekowzrocznego człowieka. Już społeczności neolityczne tworzyły swoje prymitywne instrumenty, inspirowane głosem przyrody, melodią otoczenia. Od zawsze artyści związani z działalnością muzyczną stali w najwyższej i najwybitniejszej grupie społecznej - i nic dziwnego - wszak ich zadaniem było organizowanie coraz pyszniejszych i wymyślniejszych uczt dla ucha i duszy. Magia dźwięku odpręża, pozwala odpłynąć w świat fantomów, wykreowanych przez naszą wyobraźnię, przez najwspanialsze wspomnienia, przez wszystko, co nam drogie, a co drzemie w głębi naszej pamięci... Fenomen muzyki, podobnie jak fenomen ludzkiego umysłu, dwa fundamenty kultury i nauki, rozpiętej na całą szerokość historii Ziemi, od archaiku po czwartorzęd, do dziś pozostają niewyjaśnione i jeszcze przez długi czas takie pozostaną, niemniej jednak od pewnych reguł nie ma odstępstw. Jedna z nich brzmi: "Zawsze istnieje druga strona medalu". Po prawdzie, muzyka (lub raczej nędzna jej imitacja, która na złość chyba przyswoiła sobie to szlachetne miano) nieraz nie łagodzi obyczajów, a czasem nawet je zaostrza. Bo tak już ten nasz świat skonstruowany, że ludzie, jako istoty niezmiernie wprost złożone, czego się nie tkną - prędzej, czy później spartaczą i wypaczą. Dokładnie to samo spotkało muzykę, choć nieszczęście to nastąpiło stosunkowo późno - pod przykrywką modernizmu i awangardowego artyzmu, liczne grono kulturowych dewiantów poczęło "tworzyć" w nowym stylu - hałaśliwym, kłującym w uszy, okraszonym banalną treścią, konkludując - infantylnym i niepoważnym. Co więcej - gatunek ten, jako mniej ambitny i niewiele wymagający ze strony słuchacza, zyskał wielu zwolenników i drastycznie zmalał odsetek person żywo zainteresowanych sztuką przez wielkie "S". Czarę goryczy przepełnia fakt, iż rodzaj preferowanej muzyki nierzadko jest źródłem międzyludzkiej niechęci i konfliktów. Chwała tym, którzy przetrwali pogrom kulturowy i wciąż potrafią wyławiać z morza odpadków prawdziwe perły - Ci właśnie przekonają się, jak wielka mądrość drzemała w słowach Arystotelesa; przekonają się podczas zażywania wokalnej ekstazy. A Ty... też potrafisz wciąż słuchać?

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin