16298.txt

(433 KB) Pobierz
ALEKSANDER MINKOWSKI
&�CIOTNI Z LATAJ�CEJ TAL�fcZA


Siedmior�g
Fotografia na ok�adce:
Velvet Model




� Copyright by Aleksander Minkowski ISBN 83-7162-256-2
Wydawnictwo Siedmior�g ul. �wi�tnicka 7, 52-018 Wroc�aw
Wroc�aw 1997 r.
Akc.
19
Rozdzia� pierwszy
Nie to, �ebym si� przestraszy�. Po prostu os�upia�em...
Talerz by� srebrzysty, z blador�ow� kopu��, �wieci� jak gdyby w�asnym �wiat�em, 
cho� m�g� to by� r�wnie� odblask s�o�ca. Spina�y" go z ziemi� cztery kotwice. 
Polana Wrzosowa, brzozy wok�, stromy brzeg, seledynowe wody jeziora z k�p� 
szuwar�w � znam to jak w�asne imi�.
Sen?...
Wykluczone. To by�a najprawdziwsza z prawdziwych rzeczywisto��. Czu�em uk�szenie 
komara w policzek, chropawo�� uchwytu w�dziska.
Siwe wronisko zatoczy�o kr�g nad talerzem i czmychn�o w pop�ochu. Wiatr 
przelecia� po trzcinach, zaszele�ci� brzozowymi li��mi.
By�bym mo�e podszed� bli�ej, bo ci�gn�o mnie w tamt� stron� co� nieobja�nionego, 
jak gdyby promieniowanie magnetyczne.
W momencie gdy mia�em ju� zrobi� pierwszy krok, od talerza oddzieli�y si� trzy 
postacie. By�y b��kitnosk�re, �yse, pokryte l�ni�c� �usk�, z okr�g�ymi szklanymi 
oczami. Zsun�y si� po stromi�nie i zapad�y w jezioro. Plusk.
To mnie wyrwa�o z letargu. Uciek�em.
Wilga siedzia�a na �awce pod akacj� i udawa�a, �e czyta �Alicj� w krainie 
czar�w". Czu�em, �e mnie obserwuje. D�uba�em �rubokr�- . tern w zardzewia�ym 
ga�niku, bezpo�ytecznie, nadawa� si� do wyrzucenia. Ca�y motor by� chyba taki, 
inaczej nie trafi�by na z�om i nie odkupi�bym go od pana Bijaka za pi��dziesi�t 
z�otych. Ta rdza chyba nie popchnie ju� �odzi.
5
� w'0S�QWanie wyrabia mu^�y - us�ysza�em ironiczny g�os Wilgi.
� A my�^nie m�zg � od^rukna.�em.
Muskulatur� mam faktyczrfie w3t�aw�, ale zdarzy�o mi si� w �yciu dok�ada� 
kulturystom: nie si�a w 1?? decyduje, a sposoby i spryt. Jej Cze�kowi te^ 
do�o�y�bym ???^3. gdyby trzeba by�o. Ale nie trzeba. C� mnie or,' obchod2a-. 
letnicy z Warszawy? Z pocz�tku nawet si� ucieszy�em P babka wVnai�a Pok�i 
fajnej dziewczynie, ale szybko mi przesz�o- nos w gor� ' sPortowiec u boku, 
elegant w bia�ych spodniach pan rAiatUrZySta' Dwarazy widzia�em, jak Sj� 
ca�owali, wieczorem tu na po^worzu' p0d akacj�-Czesiek iest d�entelmen, 
odprowadza panienk� poc^ same drZWL W budce PrzV RVnku kupuje Wildze podw�jne 
lody zapras/3 na koktajl P�mara�czowy do kawiarni �Zorza", a kajak wynajmuje n'e 
na 9odzinV' {?|?? na ca�y dzie�. Ma fors�. No i niech sobie ma, oO mnie t0 
obchodzi?
Przetar�e� 9aznik szmat� umoczon� w benzynie, ot tak, �eby przynajmniej 
zat?�Vszcza�-
� Wios0�ka' stary ~~ P�w|edzia�a Wilga, patrz�c na mnie sponad wielkich 
przeciws�onecznych okular�w. � A motor zakop w ogr�dku i  podlewaj starann'e' 
mo�e ^osn� zdrowe silniczki.
Za�mia�a sie' /fkby ?*??? siebie po�askota�a pod pach�.
� Uwa�aj'       ? Clebie nie zakopali � rzuci�em. � Pokrzywa wy-
ros�aby. Alb<?  ^?^??/?
� Masz ty.�    ?  kl.- skrzywi�a si�. - Jelnicka kultura.
� Jak ci sl? ?? _a kultura nie Podoba � powiedzia�em, nacieraj�c szmat� 0a                 
sp�yn z Jelnik do swojej Warszawci. Nikt ci�
nie trzyma.      �   ???\^      ?
� Czeg^   � Wbuekasz? � w jej g�osie zabrzmia�y pojednawcze
nutki � Dzi^y       eble facet, Jarema. Na pocz�tku my�la�am, �e
mnie lubisz, 1�? w'Vr7ro'ld0k0�cZy�a' Pikn�a nagle �miechem: - Ser by n& 
rnnie,wyr�s�? Dlaczego ser?
� �eby py�� smiechu - wyja�ni�em. - Takiego jak teraz: he, he he                  
a
" Przesta�* SH�S^iaC' Usiadta d0 mnie ty�em i pochyli�a g�ow� nad ksi��k�. Mi<a. 
�?iXr�Ste W��Sy Z Pszenicznego z�ota, spada�y jej prawie do W ' ZTc \ W tym 
?�???1??|?. Do diab�a z motorem. Obrzyd� mi ^otnm ?"0^^3 Pewn0 Zdarte- wa� 
P?kniety, t�oki do kitu. Dobrej 7�� �� �odzi nikt nie oddaje na z�om. Bijak to 
wiedzia� doskc/ _1  *??? T Sprzeda�by 9� za pi�� dych.
� Jare/'      UstyS2a�em g�os babki. � Jareeemaaa!
6
Podnios�em si� niech�tnie, wytar�em r�ce szmat� � zrobi�y si� od niej jeszcze 
brudniejsze � i podszed�em do kuchennego okna. Babka u�miecha�a si� przymilnie.
� Mo�e po po�udniu � b�kn��em.
� Teraz. � U�miech znik�. � Musz� mie� jajka do zacierek. We�miesz od Musia�owej 
cztery tuziny. Dziadek zap�aci po pierwszym.
Nie chcia�o mi si� i�� na farm�, dobre trzy kilometry, a zw�aszcza wraca� z 
kruchym pakunkiem. Nie by�o jednak rady. Trzeba zna� babk�: �eby nie wiem co, 
zawsze postawi na swoim.
� W porz�dku � westchn��em. � Zaraz polec�.
�  Nie zaraz, a ju�! � Pogrozi�a mi palcem. � I nie zgub si� po drodze, bo na 
drug� nie zd��� z obiadem.
�Gdyby nie by�o tu Wilgi � pomy�la�em � zacierki bez jajek te� by si� zjad�o i 
nie musia�bym gna� na farm�". Ale rodzice prosili, �eby panienk� podtuczy�, bo 
wychudzona, biedula, na warszawskich delikatesach, wycie�czona po roku szkolnym. 
S�ysza�em, jak wyliczali: �mietana, mase�ko �wie�e, twaro�ek tylko t�usty, 
szyneczka, jajeczka... �mia� si� chcia�o. A Wilga sta�a skromniutko na boku, 
buzia w ciup, oczka spuszczone. I raptem mrugn�a do mnie, weso�o, po �obuzersku. 
�Nie jest �le � pomy�la�em � zdaje si�, �e r�wniacha, z w�a�ciwym dystansem".
Pomyli�em si� jednak, mo�e i ma dystans, ale do innych, nie do siebie.
Wyszed�em za furtk� i zag��bi�em si� w d�bowo-klonow� alej�. Za drzewami, na 
��ce, kopali pi�k� Wojtek i Pawe�, bli�niacy, Wojtek pomacha� do mnie.
� Ej! Zagrasz?
Uda�em, �e nie s�ysz�. Skr�ci�em z alei na �cie�k�, kt�ra doprowadzi�a mnie do 
polnej drogi, zrytej koleinami. Spod trampek bi�y k��bki kurzu. Szed�em z r�kami 
w kieszeniach, pogwizdywa�em, wr�ble k��ci�y si� ze mn� bazarowym �wiergotem. 
My�la�em o tamtym. Z�udzenie? W naszych stronach nie bywa mira�y. A jednak 
musia� to by� mira�, jaka� cholerna fatamorgana, bo je�li nie, to co?
A do farmy najbli�ej przez Wrzosow�...
� Jarema! Zaczekaj!
Wilga bieg�a za mn�, d�ugonoga, w bia�ej tenisowej sp�dniczce, wymachuj�c 
�Alicj�", jakby si� op�dza�a od much. Pszenicznoz�ote w�osy fruwa�y w powietrzu.
� Czego? � spyta�em, zatrzymuj�c si�.
7
� Masz jeszcze przynie�� ba�k� �mietany � rzuci�a, zadyszana od biegu. � Pani 
Gankowa przypomnia�a sobie.
� A o worku kartofli babka nie m�wi�a? � Wzruszy�em ramionami. � Nie jestem 
d�wig.
� Ud�wigniemy we dw�jk� � powiedzia�a Wilga. � Pomog� ci.
� Na pro�b� babki? � spyta�em.
Wilga za�mia�a si�, mru��c ogromne ciemnoniebieskie oczy.
� Nie � odpar�a po pauzie. � A jakby� wola�? U�wiadomi�em sobie, �e by�oby mi 
przykro, gdyby sz�a ze mn�
tylko na czyj�� pro�b�. I rozz�o�ci�em si� za to na siebie.
� Wola�bym g� na �a�cuchu � mrukn��em. � Albo srebrny talerz. Ten srebrny 
talerz wymkn�� mi si� bezwiednie. Widocznie nawet
rozmawiaj�c z Wilg� nie przestawa�em o nim my�le�.
� Srebrny talerz? � brwi Wilgi pobieg�y w g�r�. � Jaki talerz?
� Lataj�cy� wyja�ni�em z u�mieszkiem. � Pe�en b��kitnosk�rych. Brwi Wilgi 
wr�ci�y na miejsce. Patrzy�a na mnie z ukosa, jak gdyby
ze wzgardliwym wsp�czuciem.
� Zanadto si� wysilasz � powiedzia�a. � Koniecznie chcesz by� oryginalny. A� tak 
ci zale�y, �eby robi� wra�enie?
Gdyby by�a ch�opakiem, trzasn��bym w ucho za tak� mow�. Splun��em tylko. Obcasem 
wtar�em �lin� w kurz.
� Wracaj do domu, ptaszynko � rzuci�em przez z�by. � Jako� sam dotargam jajeczka 
i �mietank� dla ciebie. My, ptaszynko, dogadzamy letnikom. A ty wracaj, bo 
Czesio pewnie usycha z t�sknoty.
By�em pewien, �e si� obrazi. Nic podobnego. Tylko niebieskie oczy pociemnia�y 
jej jakby, zw�zi�y si� nieco.
�  Musi ci na mnie bardzo zale�e� � powiedzia�a...� To jeste� arogancki, to 
dziwaczysz. Typowe objawy.
�  Racja � skin��em g�ow�. � Zdemaskowa�a� mnie, wszystko przepad�o. Uszanowanie.
Skr�ci�em z drogi w pole, skierowa�em si� w stron� brzeziny. Szed�em ostro; 
musia�a podbiec, aby mnie dogoni�. Poczu�em na ramieniu dotkni�cie jej r�ki.
� St�j, wariacie. Mam do ciebie interes.
� Nie robi� interes�w � strz�sn��em r�k� z ramienia.
� Wi�c pro�b�. Jarema, pos�uchaj...
Powiedzia�a to g�osem tak pokornym, �e stan��em, odwr�ci�em si�, popatrzy�em na 
ni�. Mia�a zamy�lon�, prawie smutn� twarz.
� O co chodzi? � spyta�em.
8
Wilga milcza�a. Obliza�a g�rn� warg� koniuszkiem j�zyka.
� Ty znasz j� chyba � odezwa�a si� w ko�cu. � Tutejsza, taka czarnula, �adniutka. 
Ma na imi� Ma�gorzata...
Wiedzia�em, o kim m�wi. Go�ka Kr�lak�wna � sympatia Cyryla, szefa paczki 
Wspania�ych. Raczej fajna dziewczyna, chocia� zadaje si� z Cyrylem. Niekt�rzy w 
szkole twierdz�, �e jej imponuje, inni � �e ze strachu, bo Cyrylowi stawia� si� 
nie jest bezpiecznie.
� No i co? � spyta�em.
Wilga zn�w zamilk�a na dobrych kilka chwil. Ko�cami palc�w wodzi�a po kredowej 
obwolucie ksi��ki. Potem podnios�a g�ow� i spojrza�a na mnie � tak jako� 
b�agalnie, nie�mia�o.
� Mog� liczy� na ciebie? � spyta�a p�g�osem.
� Zale�y � odpar�em. � Musz� przedtem wiedzie�.
Zn�w pauza. Mechaniczne g�askanie ksi��ki. Oczy nieobecne, zagadkowe, na wargach 
raptem cie� dziwnego u�miechu.
� Czesiek spotyka si� z Ma�gorzat� � us�ysza�em. � Wiem, dlaczego to robi, ale 
wszystko jedno. Popami�ta sobie...
� Rozumiem � kiwn��em g�ow�, pe�en niezrozumia�ego rozczarowania.
� Pomo�esz? � Wilga chwyci�a mnie za r�kaw koszuli. � Damy mu po nosie! Pomo�esz, 
Jarema?
� Rozumiem � powt�rzy�em. � Chcesz, �ebym mu nak�ad�. Uwa�asz, �e dam rad�? � 
u�miechn��em si� �artobliwie, napi��em biceps. � Ale spr�bowa� mo�na.
� Nic nie rozumiesz! � rzuci�a gniewnie, tarmosz�c mnie za koszul�. � Ja mu chc� 
da� prawdziw� nauczk�!
� Je�li idzie o mokr� robot�, na mnie raczej nie licz � powiedzia�em z kpin�. � 
Co prawda odkry�a�, �e mi strasznie na tobie zale�y, ale nie a� tak, jak facetom 
na niekt�rych filmach.
�  Masz racj�, �e mi dokuczasz... � Pu�ci�a m�j r�kaw. � Czasem plot� takie 
bzdury...
� No wi�c? � spyta�em. � Co mam robi�?
Wilga usiad�a na trawie, przyci�gn�a kolana do podbr�dka, obj�a je ramionami. 
Po�o�y�em si� obok na brzuchu.
� No wi�c? � powt�rzy�em.
Zerwa�a trzy d�ugie �d...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin