15961.txt

(382 KB) Pobierz
JlLL BARNETT

Wyspa

Prze�o�y�a El�bieta Zawadowska-Kittel
Tytu� orygina�u CARRIED AWAY Copyright � 1996 by Jill Bamett Stadler
Kormoran trud sobie zadaje, w torbie z papieru sk�ada jaja. S�u�y� to musi bez w�tpienia ukryciu ich w pomroce cienia. Lecz nie przewidzi g�upi ptak, �e mo�e te� si� zdarzy� tak, i� misie, co jedz�placuszki, ukradn� torb� na okruszki.
utw�r anonimowy przekl. Jacek Kittel
W ostatni pogodny dzie� sierpnia siedem ogromnych czar nych kormoran�w przysiad�o na ska�ach spokojnej zatoczki w�ynaj�cej siew wybrze�a wyspy Arrant. W�a�ciwie nie by�oby w tym nic niezwyk�ego - wszak kormorany to ptaki morskie, wi�c jak wszystkie podobne im gatunki koczuj� na ska�ach - ale te post� powa�y w identyczny spos�b przez ca�e lato. Ka�dego ranka przylatywa�y w to samo miejsce i zastyga�y tam nieruchomo z roz postartymi skrzyd�ami, jakby chcia�y je wysuszy�. Nie zmienia�y pozycji nawet w�wczas, gdy mija�a je smakowita �awica �ledzi. Godzinami wypatrywa�y daleko przed siebie, jakby na co� czeka�y. T� b�azenad� da�oby si� �atwo wyt�umaczy� w przypadku wron. Mieszka�cy Nowej Anglii potrafili przepowiada� przy sz�o�� z liczby widzianych naraz ptak�w: Jedna to smutek, Dwie -- zar�czyny, Trzy wrony - �lub, Cztery ~ narodziny Ale to nie by�y wrony, tylko kormorany, zwane krukami m�rz. Miejscowi uwa�ali je za najwi�ksze ptasie szkodniki, gdy� nisz czy�y zar�wno po�owy rybak�w, jak i drzewa na wyspie. Gdyby jaki� mieszkaniec sta�ego l�du zobaczy� je na ska�ach, powiedzia� by zapewne, �e z�e do z�ego ci�gnie, gdy� Arrant mia�a r�wnie fataln� reputacj�, co te niezno�ne ptaszyska. 5
JlLL BARNETT W pogodny dzie�, gdy zielononiebieskie morze by�o spokojne, wyspa Arrant przypomina�a z daleka �redniowieczny zamek wzniesiony ma wysokiej skale. Jednak�e wraz ze zmian� pogody przybiera�a odmienne kszta�ty i wygl�da�a jak tajemnicza niebie ska chmura majacz�ca daleko na horyzoncie. Czasem, przy po�udniowym wietrze, ogromne fale podmywa�y skaliste brzegi, lecz mimo to wyspa trwa�a niepokornie i niez�om nie wbrew morzu oraz gwa�townym podmuchom, jak kamienna maska skrywaj�ca swoje tajemnice. Od postrz�pionej linii l�du dzieli�o j� zaledwie siedem mil morskich i ta odleg�o�� nie stanowi�a �adnego problemu dla smuk�ych szkuner�w z Bath w stanie Maine. W pobli�u wyspy rybacy zastawiali sieci na dorsze i srebrzyste �awice �ledzi, kt�re sprawia�y, �e po wschodzie ksi�yca woda l�ni�a tak, jakby w jej czarn� to� spad�a z nieba ca�a Droga Mleczna. � Mimo i� tak niedaleko w ogromnych letnich posiad�o�ciach i ubogich chatach rybackich t�tni�o �ycie, ten niewielki obszar wydawa� si� ca�kowicie odizolowany od otoczenia. I nie dzia�o si� tak za spraw� otaczaj�cego go morza. Wyspa Arrant nale�a�a do innego �wiata, ukrytego za mg��. Tylko przy dobrej pogodzie wida� by�o, �e istnieje naprawd�. Stanowi�a zawsze temat pogaw�dek. Dzieci rybak�w zbiera�y si� przy ogniskach, plot�c o zamieszkuj�cych wysp� dzikich Szkotach. Twierdzi�y z przekonaniem, i� s� to duchy poleg�ych na wrzosowisku Culloden, kt�re przeby�y Atlantyk, by dotrze� na ten skalisty, zimny, i surowy skrawek ziemi przypominaj�cy im ukochan� ojczyzn�. Inni nazywali ,,szalonymi Szkotami" MacLachlan�w - w�a�ci cieli znikaj�cej wyspy. Tote� dzieci dr�a�y na my�l o pe�ni ksi� �yca, kiedy to jeden z nich m�g� przyby� na bia�ym koniu z rozwian� grzyw�, by porwa� je z ciep�ych ��ek. I dlatego, �eby si� przed tym uchroni�, wk�ada�y pod poduszki bia�e pi�rka wyrwane z kupra piskl�cia maskonura. Gdy porywisty wiatr zrywa� gonty z rybackich chatek, mawia no, �e to MacLachlan wyjecha� na konn� przeja�d�k�. W takie noce wierzby j�cza�y �a�o�nie i zdawa� by si� mog�o, �e kto� p�acze. Matki okrywa�y dzieci puchowymi pierzynkami i zapew nia�y je, �e na zewn�trz nikogo nie ma i �e to tylko wiatr buszuje w�r�d ga��zi. Lecz dzieci�ca wyobra�nia nie dawa�a si� u�pi�. Maluchy 6
WYSPA przytula�y si� mocno do siebie i szepta�y, �e to jednak by� p�acz - p�acz jakiej� zagubionej duszy, kt�ra ujrza�a bia�ego konia miotaj�cego si� w�ciekle w�r�d g�stej mg�y. Tak wi�c owego lata nikt nie zauwa�y� dziwnego zachowania kormoran�w. Opowie�ci o dzikich Szkotach na bia�ych koniach wystarczy�y ca�kowicie, by niejednemu sp�dzi� sen z powiek.
A mo�e rycerz niespodzianie wype�ni� zechce swe zadanie, jak opiewaj� w dawnej pie�ni, smutek zamieni w ton radosny. A mo�e zdarzy si� to komu... Nigdy nic nie wiadomo.
A.A. Milne przekl. Jacek Kiitet
lila Amelii Emerson by� to jeden z tych pi�knych dni, kiedy niebo wygl�da jak niebieska gliniana misa, w kt�rej niedzielne go poranka kucharka miesza ciasto na p�czki. Nawet chmury pasowa�y do tego obrazu, gdy� rozci�ga�y si� na niebosk�onie niczym stru�ki m�ki na b��kitnym naczyniu. Amy wysun�a twarz ku gor�cemu sierpniowemu s�o�cu i przymkn�a powieki. Oczyma duszy widzia�a nad sob� pana Boga - w bia�ym fartuchu, z d�ugimi siwymi w�osami upchni� tymi pod czapk� kucharsk� - przewracaj�cego niebiosa do g�ry nogami po to tylko, by obdarowa� ludzi pi�knym dniem. W czerwcu, gdy William de Pysters zabra� j� na przeja�d�k� ��dk�po rzece Kennenbunk, niebo by�o r�wnie niebieskie. P�yn�li cicho po szklistej wodzie usianej czerwonymi kwiatami klonu, kt�re s�a�y si� przed nimi jak dywan rozpostarty przed kr�low�. Nie pami�ta�a r�wnie cudownego dnia kilka u�miech�w, chwila rozmowy, s�odki poca�unek - i ju� wychodzi�a z ��dki wsparta na silnym ramieniu Williama, z kwiatem za uchem i zar�czynowym pier�cionkiem na palcu. A� trudno jej by�o uwierzy�, �e w �yciu zachodz� tak gwa� towne zmiany. Przed trzema laty straci�a rodzic�w i dlatego sp�dza�a wakacje w Maine. Jeden z wykonawc�w testamentu uwa�a�, �e morskie powietrze dobrze jej zrobi, a inni natychmiast go poparli. Koteria zje�d�aj�ca tu na lato pochodzi�a z r�nych stron z Bostonu, Filadelfii i Nowego Jorku. Ca�e karawany bogaczy 8
WYSPA ci�gn�y do Maine, gdzie jagody by�y s�odkie i dojrza�e, a morska bryza uprzyjemnia�a �ycie. Mogli tam odpoczywa�, �eglowa�, a przede wszystkim zawiera� nowe znajomo�ci we w�asnym �wiecie b��kitnokrwistych milioner�w. Amelia Emerson mia�a pieni�dze, du�o pieni�dzy. Tote� w ,,Beach's" - pi�mie rejestruj�cym warto�� i pochodzenie jankeskich maj�tk�w -jej nazwisko widnia�o na jednej z czo�owych pozycji. Fortuna otwiera�a przed ni� drzwi, za kt�rymi skrywa�a si� przed �wiatem elita ameryka�ska. Cabotowie, Livingstonowie, Dearbornowie i Winthropowie - bogacze z dziada pradziada, s�ali jej zaproszenia na welinowym papierze, a ona je przyjmowa�a. Chodzi�a na ich przyj�cia nawet w�wczas, gdy ju� zrozumia�a, �e tak naprawd� nie jest tam wcale mile widzianym go�ciem. Ucho dzi�a przecie� za pariasa -jej rodzina mia�a czelno�� dorobi� si� maj�tku, a nie odziedziczy� go po wspania�ych przodkach, kt�rzy przybyli do Ameryki ca�e wieki temu i zajadali kukurydz� ze s�onin� w towarzystwie Indian. Amelia w dalszym ci�gu nie rozumia�a, dlaczego fortuna zdo byta dzi�ki pracy i pomys�owo�ci jest mniej ceniona ni� pieni�dze od lat lokowane w bankach, obligacjach b�d� ziemi. R�nica pomi�dzy starymi i nowymi pieni�dzmi wydawa�a si� jej niepo j�ta. Ale Amy w og�le nie zna�a si� na ludziach. Silna wi� uczu ciowa ��czy�a j� jedynie z rodzicami, kt�rzy zamkn�li c�rk� w rodzinnej enklawie, gdzie zazna�a wy��cznie mi�o�ci. Wci�� stawa� jej przed oczami obraz ojca. Tak wyra�nie widzia�a, jak siedzi z zabawnie skrzy�owanymi nogami na niziut kim bia�ym krze�le z oparciem malowanym w bratki. By� bardzo wysoki, ale zr�czny - odgi�wszy ma�y palec prawej d�oni zajada� kanapki z og�rkiem, trzymaj�c jednocze�nie na guzowatym ko lanie miniaturow� fili�ank�. To w�a�nie dzi�ki niemu zacz�a dostrzega� pi�kno w drze wach, kwiatach, �piewie ptak�w i bezchmurnym letnim niebie. A on doskonale rozr�nia� dobro od z�a i wiedzia�, co jest dla niego najwa�niejsze w �yciu. Nie m�g� zrozumie�, jak mo�na patrze� na kwitn�ce r�e, li�cie klonu zmieniaj�ce barwy czy te� s�ucha� �piewu szpak�w o poranku, a przy tym nie wierzy� w Boga. Z takim samym zdumieniem patrzy� czasem na �on� i c�rk�, zupe�nie jakby w�tpi� w ich istnienie. 9
ML BARNETT Dzi�ki matce Amy zyska�a poczucie bezpiecze�stwa. Pani Emerson wiedzia�a doskonale, kiedy jej dziecko potrzebuje czu �o�ci, rady czy cho�by uspokajaj�cego dotkni�cia r�ki. Wystar czy�o jej zaledwie jedno spojrzenie, by wiedzie�, �e Amy ma gor�czk�. Nie musia�a wcale przyk�ada� dziewczynce d�oni do czo�a. Ilekro� Amy u�wiadamia�a sobie nagle, �e jest g�odna, w drzwiach jej sypialni - zupe�nie jak spod ziemi - wyrasta�a matka z mis� owoc�w lub talerzem ciasteczek. Pani Emerson pojawia�a si� r�wnie� pod byle pretekstem, gdy tylko poczu�a, �e c�rka jest ju� bardzo zm�czona. W mgnieniu oka k�ad�a ma�� do ��ka i m�wi�a jej dobranoc g�osem tak spokojnym i koj�cym, jakby dochodzi� wprost z nieba. Kiedy dziewczynka sko�czy�a siedem lat, zobaczy�a na wysta wie lalk� w wyj�tkowo pi�knym stroju panny m�odej. Aby si� jej lepiej przyjrze�, musia�a stan�� na palcach i przycisn�� nos do szkl�. Matka, z rozbawionym wyrazem twarzy, pochyli�a si� tylko i wyciera�a cierpliwie szyb� zaparowan� oddechem ma�ej kobiet ki. Sta�y przed wystaw� dobre p� godziny, p�atki �niegu pada�y im na mufki i ko�nierze, ale pani Emerson nie okaza�a zniecier pliwienia. Pozwoli�a c�rce napatrze� si� do woli. A pod choink� czeka�o na dziewczynk� mn�stwo ubranek dla lalek - aksamitne suknie z brokatem, male�kie czepeczki z pi� rami, wyszywane torebeczki - wierne kopie kreacji ze sklepu, uszyte w�asnor�cznie przez matk�. Pa�stwo Emersonowie mogli sobie pozwoli� na dokonanie sprawunk�w gwiazdkowych w sklepie -ju� w�wczas powodzi�o im si� ca�kiem nie�le - ale nie uczynili tego. Matka ca�ymi godzinami szy�a stroje dla lalki Amy i dzi�ki temu podarunek sta� si� dla dziewczynki cenniejszy ni� ca�y jej maj�tek ulokowany w bankach na Manhattanie. Wszystkie pere�ki, kokardki i guzicz ki zosta�y naznaczone matczyn� mi�o�ci�. I cho� Amy zachowa�a z dzieci�stwa tyle pi�knych wspo mnie�, pa�stwo Emersonowie nie ustrzegli si� b��du: pokazali c�rce jedynie sw�j w�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin