czarnobyl.pdf

(992 KB) Pobierz
15
W 20-tą rocznicę awarii
Czarnobylskiej elektrowni jądrowej
Opracowanie Działu Szkolenia i Doradztwa
Instytutu Problemów Jądrowych
W. Trojanowski, L.Dobrzyński, E.Droste
marzec 2006
Spis treści
1. Zamiast wstępu
2
2. Energetyka jądrowa
4
3. Reaktory typu RBMK
7
4. Przebieg wydarzeń w EJ Czarnobyl
9
6. Sytuacja zdrowotna na Ukrainie i Białorusi
14
7. Działania podjęte w Polsce
18
8. Skutki zdrowotne w Polsce
21
9. Rozpowszechnianie informacji w Polsce
23
10. Koszty sprzątania
24
11. Porównanie skutków awarii czarnobylskiej ze skutkami innych awarii i katastrof
25
12. Odróbmy wreszcie tę lekcję!
26
13. System reagowania Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej na kryzysy
29
14. Międzynarodowa skala zdarzeń jądrowych INES
31
Podziękowania
34
Bibliografia
34
1
5. Przesiedlenia
15
1. Zamiast wstępu
28 kwietnia 1986 r. detektory w Ośrodku Atomistyki w Świerku pod Warszawą
zarejestrowały podwyższoną radioaktywność, uruchomiły się systemy alarmowe, a na
ekranach spektrometrów, służących do identyfikacji radioizotopów, pojawiły się intensywne
linie promieniotwórczych izotopów jodu i cezu, co jednoznacznie świadczyło o zaistnieniu
dużej awarii reaktorowej. Natychmiast sprawdzono urządzenia w Świerku i okazało się, że
skażenie pochodzi z zewnątrz. Telefony były odcięte. Podobno na polecenie sekretarza
POP PZPR.
W tym czasie Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej (CLOR) w Warszawie,
opierając się na wskazaniach stacji monitoringu rozrzuconych po kraju, zawiadomiło
władze PRL i rozpoczęło przygotowania do wdrożenia procedur przewidzianych na taką
okoliczność, w tym akcji podawania ludności płynu Lugola, blokującego swym
niepromieniotwórczym jodem tarczycę. Akcja była przeprowadzona wyjątkowo sprawnie,
czym polskie służby zyskały międzynarodowe uznanie. W kraju słyszało się głosy, że tu i
ówdzie płynu Lugola nie podano przed wystąpieniem opadu promieniotwórczego. Należy
jednak pamiętać, że narażenie na jod-131 trwało wiele dni, głównie wskutek skażenia
żywności, a blokowanie tarczycy zaczęto już 29 kwietnia i w ciągu pierwszej doby akcji
objęto nią 75% ludności skażonych wówczas rejonów północno-wschodniej Polski. Nigdzie
na świecie nie ochroniono tak szybko tak dużej części narażonej ludności.
W prasie i telewizji zaroiło się od wywiadów z prawdziwymi i domniemanymi specjalistami
od postępowania w przypadku skażeń promieniotwórczych (przy czym, jak to zwykle
bywa, najwięcej do powiedzenia miały osoby nie mające o sprawie pojęcia). Grozą
powiało po Polsce i świecie. Ekowojownicy zatarli radośnie (oficjalnie – z troską) ręce i
gromko zaprotestowali przeciwko wszystkiemu, co ma przymiotnik „jądrowy” w nazwie.
Niemiecki „Ośrodek Badań Jądrowych” w Karlsruhe z obawy przed cofnięciem
finansowania przez rząd (notabene „zielonych”) zmienił swoją nazwę na „Ośrodek
Badawczy”, a ceniona metoda obrazowania ludzkiego ciała, bazująca na „magnetycznym
rezonansie jądrowym” przyjęła nazwę „obrazowania magnetycznym rezonansem”, czyli
MRI. Niestety bardzo wiele przerażonych kobiet w Europie i ZSRR poddało się aborcji dla
uniknięcia urodzenia popromiennego mutanta. Dziennikarze zaś nabrali wiatru żagle i
zaczęli dostrzegać w okolicach Czarnobyla potworne kurczaki-mutanty wielkości strusia, a
nawet sugerowano możliwość powrotu na Ziemię dinozaurów. Nakręcono też kilka filmów,
m. in. „Czarnobyl, autopsja chmury” oraz nieco później „Igor – dziecko Czarnobyla”, które
przedstawiały wierutne bzdury na temat skutków awarii (co wytknęły autorom środowiska
naukowe). Bzdury te, niestety, trafiały na podatny grunt społeczny. Świat żył wówczas w
strachu przed wojną jądrową, a obie strony potencjalnego konfliktu pilnie dbały o to, by
przeciwnik bał się ich broni.
Należy przypomnieć, że to co określano „wybuchem reaktora jądrowego” nie miało nic
wspólnego z wybuchem jądrowym, mieliśmy bowiem do czynienia z dwoma wybuchami:
wpierw pary, a następnie wodoru. Stało się to na skutek wydzielenia dużej ilości ciepła z
paliwa jądrowego i zapalenia się grafitowego moderatora w reaktorze, czemu towarzyszyło
intensywne wydzielania się wodoru, który w zetknięciu z tlenem spowodował wybuch. W
jego wyniku do atmosfery wydzieliła się ogromna ilość materiału promieniotwórczego (8 x
10 18 Bq, czyli zaledwie 200 razy mniej niż ze wszystkich wybuchów jądrowych). Pomimo
ewidentnych różnic, w powszechnej świadomości wybuch reaktora i wybuch bomby
atomowej niczym się nie różnią, a konsekwencjami obu „muszą być” mutacje u potomstwa
osób napromieniowanych, nie mówiąc o rozwinięciu się chorób nowotworowych u tych
2
osób. W wyniku strachu przed potencjalnymi mutacjami potomstwa, gwałtownie wzrosła
liczba aborcji – na Białorusi i Ukrainie w latach 1986-1987 liczba aborcji sięgnęła ok.1/3
wszystkich urodzeń w Europie Wschodniej!. Ten strach nie był wynikiem niewiedzy – był
wynikiem wiedzy, tyle że nabytej z zupełnie nieodpowiedzialnych w tym względzie
mediów, które wbrew oczywistym faktom, jednoznacznie wskazującym, że wśród
potomstwa ofiar bombardowań Hiroszimy i Nagasaki, które otrzymały dziesiątki i setki razy
wyższe dawki w ok. 10 15 razy (!) krótszym czasie, nie stwierdzono zmian genetycznych.
Również rzetelna wiedza na temat rozwoju nowotworów w wyniku napromienienia bardzo
rozmija się z powszechną opinią, u której podłoża leży radiofobia czyli strach przed
jakąkolwiek dawką promieniowania.
W roku 1986, poza nielicznymi wyjątkami, niemal wszyscy wierzyli, że nawet najmniejsza
dawka promieniowania, bliska zerowej, powoduje powstawanie nowotworów. Paradygmat
ten był administracyjnym założeniem, przyjętym w roku 1959 dla ochrony radiologicznej
stosunkowo małej grupy ludzi zawodowo narażonych na promieniowanie jonizujące.
Założenie to, nie udowodnione naukowo, wg określenia jednego ze specjalistów od
ochrony radiologicznej upraszczające „buchalterię” ochrony radiologicznej, uzyskało rangę
dogmatu i stało się najważniejszym źródłem czarnobylskich obaw. Obecnie jest ono
poddawane krytyce, nagromadzono bowiem wiele danych epidemiologicznych i
eksperymentalnych wskazujących na jego fałszywość. Oparte na nim procedury ochrony
radiologicznej prowadzą do niebotycznie wysokich wydatków stojących w rażącej
dysproporcji do kosztów ochrony przed innymi, znacznie ważniejszymi zagrożeniami.
Hipotetyczne uratowanie jednego życia ludzkiego przez wprowadzenie do amerykańskiej
energetyki jądrowej przepisów opartych na tym paradygmacie kosztuje, jak oceniono, 2,5
mld USD. Natomiast koszt szczepień ochronnych przeciw dyfterytowi, krztuścowi i odrze
naprawdę ratujących życie, wynosi w Trzecim Świecie 50-100 USD na osobę. Na takie
szczepienia jednak chronicznie brakuje pieniędzy. Również koszty wspomnianego
paradygmatu, leżącego u podstaw decyzji działań podjętych w wyniku awarii w
Czarnobylu, to miliardy niepotrzebnie traconych dolarów.
Przejdźmy wreszcie do opisu elektrowni w Czarnobylu, przebiegu awarii oraz pierwszych
dni po katastrofie. Zastanówmy się, czego nas nauczyła ta awaria i jakich jej konsekwencji
możemy się spodziewać w przyszłości. Tę „lekcję Czarnobyla” powinniśmy wszyscy
odrobić, choćby po to aby zracjonalizować nasz strach przed promieniowaniem i
energetyką jądrową.
▲Do spisu treści H
3
H
2. Energetyka jądrowa
Elektrownia to zakład przemysłowy przetwarzający na energię elektryczną inne rodzaje
energii. Elektrownie klasyfikuje się wg rodzaju przetwarzanej energii bądź rodzaju jej
nośnika. Najczęściej są to elektrownie cieplne w tym elektrownie paliwowe (energia
chemiczna spalanego paliwa), elektrownie geotermalne (energia cieplna wnętrza Ziemi),
elektrownie maretermiczne (energia cieplna wód morskich), elektrownie jądrowe (energia
wiązań jąder atomów) oraz elektrownie słoneczne czyli helioelektrownie (energia promieni
słonecznych).
Podstawowym urządzeniem elektrowni jest generator prądu napędzany turbiną parową,
tłokowym silnikiem spalinowym, lub turbiną gazową. W elektrowniach jądrowych (EJ)
generator prądu jest napędzany turbiną parową (turbogenerator). Ciepło pary wodnej po
przejściu przez turbinę jest jeszcze stosunkowo duże, stąd często wykorzystuje się je do
celów grzewczych (elektrociepłownie).
„Sercem” każdej EJ jest reaktor, w którym ciepło uzyskuje się z kontrolowanej reakcji
łańcuchowej rozszczepienia jąder atomów paliwa (np. uranu-235) przy udziale wodnego,
grafitowego lub berylowego moderatora spowalniającego powstałe neutrony, dzięki czemu
zwiększa się prawdopodobieństwo zainicjowania przez nie kolejnej reakcji rozszczepienia.
Przebieg reakcji reguluje się przez wsuwanie lub wyciąganie z rdzenia (zawierającego
paliwo jądrowe) tzw. prętów sterujących wykonanych z materiałów pochłaniających
neutrony (izotopy boru lub kadmu). Przez rdzeń przepływa chłodziwo, które chłodząc
rdzeń samo silnie nagrzewa się. Woda jest bardzo dobrym chłodziwem z uwagi na jej
duże ciepło właściwe, ale musi być utrzymana pod dużym ciśnieniem dla uniknięcia
wrzenia w temperaturze rzędu kilkuset stopni Celsjusza. Ciepło pobrane w reaktorze
zostaje oddane w wymienniku ciepła wodzie obiegu wtórnego lub wodzie w wytwornicy
pary, która zasila turbogenerator. Temperatura tej pary i jej ciśnienie muszą być
odpowiednio wysokie, aby zapewnić wysoką sprawność turbiny. Po przejściu przez turbinę
para jest chłodzona i skroplona wraca do wytwornicy pary.
Pierwszą większą elektrownię zbudował w 1882 T.A. Edison w Nowym Jorku. Wytwarzała
ona prąd stały zasilający 1284 żarówki. W 1891 w Laufen (Niemcy) M. Doliwo-Dobrowolski
zbudował pierwszą elektrownię wodną z trójfazową prądnicą prądu zmiennego. Pierwszą
EJ wybudowali Rosjanie 1954 w H Obnińsku H (90 km od Moskwy).
Najszerzej rozpowszechnionym typem reaktora energetycznego jest wodny reaktor
ciśnieniowy (PWR). Jego schemat pokazano na rys.1. Dla lepszego poznania reakcji
rozszczepienia i zasady działania reaktora PWR namawiamy Czytelnika do odwiedzenia
przyjaznej czytelnikowi dydaktycznej strony internetowej
http://www.ipj.gov.pl/pl/szkolenia/nupex/ H . Polecamy też strony w języku angielskim
H
http://science.howstuffworks.com/nuclear-power.htm H i H www.world-nuclear.org H .
Wliczając koszt unieszkodliwiania odpadów promieniotwórczych powstałych podczas
pracy EJ koszt 1 kWh energii elektrycznej wytwarzanej w takich elektrowniach jest
porównywalny z kosztem energii uzyskanej w konwencjonalnych elektrowniach cieplnych.
Zasoby kopalne, na których opiera się dzisiejsza energetyka konwencjonalna szybko się
wyczerpują. Jak się ocenia, opłacalne do wydobycia zapasy ropy naftowej starczą na
około 30 lat, gazu na 60 lat, węgla na ok. 200 lat. Przy obecnej technologii uranowych
reaktorów energetycznych zapas paliwa starczyłby także na niezbyt długi okres ok. 50 lat,
jednak przy rozwoju reaktorów powielających – już na 3000 lat, a reaktorów powielających
opartych na torze – aż na 6300 lat. Hipotetyczne wykorzystanie wszystkich zasobów uranu
H
4
i toru w skorupie ziemskiej pozwoliłoby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne przez
ponad 200 miliardów lat, podczas gdy przewidywany czas życia naszej planety wynosi ok.
5 miliardów lat. Tak się dzieje się dzięki nadzwyczaj wysokoenergetycznej reakcji
rozszczepienia jąder niektórych izotopów, na której bazują reaktory jądrowe. Z 1kg
obecnie najczęściej używanego paliwa jądrowego ( 235 U), można uzyskać tyle energii
elektrycznej, co z 3000 ton węgla lub 1600 ton benzyny. Jednocześnie zagrożenia
środowiska naturalnego i życia ludzi w przypadku EJ są mniejsze niż w przypadku
elektrowni zasilanych węglem. Wynika to z bardzo rozbudowanych systemów
zabezpieczeń współczesnych EJ, porównywalnych do zabezpieczeń stosowanych w
przemyśle kosmicznym. Jeśli w końcu XXI wieku nastąpiłby rozwój energetyki opartej na
syntezie jądrowej, a nie na reakcji rozszczepienia jąder, to biorąc pod uwagę zasoby
deuteru w oceanach i litu w skorupie ziemskiej, obecnie rozwijana technologia pozwoliłaby
zaspokoić potrzeby energetyczne ludzkości przez ok. 60 mln lat.
Rys. 1 Schemat konstrukcji reaktora wodnego wysokociśnieniowego (PWR)
Obecnie trwają usilne poszukiwania tzw. energii alternatywnych, co jest podyktowane
chęcią zapewnienia ludzkości większych zasobów energetycznych bez narażania ich na
ewentualne skutki promieniowania jonizującego. Choć skutki awarii w Czarnobylu
jednoznacznie wskazują, że to narażenie jest bezzasadnie wyolbrzymione (będziemy na
ten temat mówili w dalszych częściach niniejszego opracowania), jest rzeczą potrzebną
poszukiwanie wszelkich skutecznych i ekonomicznie opłacalnych źródeł energii. Warto
jednak uświadomić sobie, że przy obecnych możliwościach technologicznych,
zaspokojenie potrzeb energetycznych Europy Zachodniej przy wykorzystaniu jedynie tzw.
odnawialnych źródeł energii wymagałoby:
5
25132887.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin