Ziemia.doc

(775 KB) Pobierz
Ziemia – na łasce elit

Ziemia – na łasce elit

Kategorie: Orwell, Tajne stowarzyszenia, Teoria konspiracji
Tagi: Barack Obama, Greenpeace, katastrofa ekologiczna, katastrofa nuklearna, Richard Hoagland, technologie, Teoria konspiracji

Tekst ten jest kontynuacją art. „Ziemia – Planeta Więzienna”

Odpowiedź na pytanie kim są ludzie, którzy tworzą te elity – w zaskakujący sposób – nie jest aż tak ważna. Są to bowiem powszechnie znani/nieznani Rockefellerowie i Rothschildowie tego świata. Większość tych, których personalny majątek obliczany jest w miliardach dolarów. Początkowo wykorzystali oni do swojego celu faszystów, dając im w zamian zaawansowane technologie, które i tak ich nie uratowały od zguby. Faszyści wypełniając swoja misję mieli nie tyle wybić do nogi wszystkich ludzi na ziemi, co zlikwidować określone grupy, które były dla elity konkurencyjne. Taką grupą była masoneria. Byli nimi także Żydzi, bo korzenie hiperprzestrzennej fizyki można znaleźć w hebrajskich dokumentach z Torą włącznie. Zresztą klucze do tej fizyki znajdują się we wszystkich starożytnych, świętych dokumentach na Ziemi i dlatego ludzi którzy je przechowywali, byli przez nazistów skazani na zagładę. Nadrzędnym celem było więc eliminowanie konkurencji.

Wydaje się jednak mało prawdopodobne, że elita chce doprowadzić do śmierci 6 mld ludzi na Ziemi. Natura zrobi za nich dużą część czarnej roboty. Nasza planeta podlega cyklicznym zmianom. Widać to na przykładzie danych z pomiarów geologicznych wskazujących, że intensywność trzęsień ziemi, aktywność wulkaniczna i inne niepokoje geologiczne wzrastają nieustannie już od kilku dekad. Trzęsienie ziemi o sile 6 stopni w skali Richtera stało się czymś tak normalnym, że rzadko już robi na kimkolwiek wrażenie.

Kiedy popatrzeć na informacje przekazywane przez NASA, podobny cykl zachodzi także na innych planetach Układu Słonecznego, który być może ma związek z ich pozycją wobec centrum galaktycznego.

Tak więc redukcja ziemskiej populacji wydaje się być czymś nieuniknionym choćby dlatego, że elita przywłaszczając sobie Ziemię, chce uwolnić ją od niszczącej i brudzącej ludzkości. Proces ten już się rozpoczął o czym świadczą doskonale zorganizowane i świetnie finansowane tzw. organizacje ekologiczne, jak np. Greenpeace, które chcą cofnąć nas w Średniowiecze bez zaproponowania w zamian alternatywnej, czystej energii. Proces depopulacji nie musi być gwałtowny i być może zabierze 100 lat, aby po tym czasie zamienić Ziemię w rajski ogród.

Wg. Richarda Hoaglanda jednak nie wszystko idzie po myśli elit. Tworząc rozmaite tajne programy stworzone dla wzmocnienia swojej władzy wobec reszty ludzi, elita nieoczekiwanie sama stworzyła sobie wrogów. Ci, którzy pracują przy tajnych programach naukowych, szybko przejrzeli tą grę i swoją w niej rolę. Doprowadziło to do buntu i cichej, tajnej wojny pomiędzy obiema grupami elit, z których żadna nie jest zainteresowana,  aby odtajnić swoje istnienie i swoje plany wobec Ziemi.

Jesteśmy obecnie świadkami coraz częstszych przypadków pojawiania się UFO lub nietypowych zjawisk nazywanych w tv kaprysami natury. Przykładem tego może być trzęsienie ziemi na Haiti, które wg. Hoaglanda zostało wywołane sztucznie i doprowadziło do śmierci 200 tys. ludzi. Miało ono miejsce niedługo po niezwykłym zjawisku znanym pod nazwą norweskiej spirali. W tym samym czasie prezydent Obama podróżował do Oslo aby odebrać Pokojową Nagrodę Nobla, choć w rzeczywistości cel jego wizyty był zapewne inny. Richard Hoagland uważa, że 9 grudnia 2009 r. , dzień a właściwie polarna noc, podczas której na norweskim niebie pokazała się gigantyczna, błękitna spirala, był punktem zwrotnym w historii ludzkości.

Z podobną podejrzliwością można oceniać niedawne tsunami, które zrujnowało Japonię, lecz trudno jest tu znaleźć jakieś konkretne dowody popierające taką teorię. Dziwi, że tradycyjnie solidni i przewidujący Japończycy zostali zaskoczeni przez żywioł mimo, że mają z nim do czynienia przez tysiące lat. Na dodatek Japończycy uważani są powszechnie za tą mądrzejsza nację. Akcja ratunkowa w Fukushimie wygląda na przeprowadzoną w sposób kompletnie nieprofesjonalny. To pozwala spekulować nad przyczynami takiego stanu rzeczy.

Do kosza pełnego rozmaitych i poważnych zastrzeżeń trzeba dodać i to, że przez jakiś czas (półtora roku temu) kontrolę bezpieczeństwa nad elektrownią atomową Fukushima sprawowała agencja ochrony z…. Izraela (!!!) Od razu przychodzi na myśl wirus stuxnet, który kto wie (to kolejna spekulacja), być może został zaimplantowany w system operacyjny elektrowni. Przez to, że Japonię nawiedzają częste trzęsienia ziemi, staje się to dogodną okazją, aby dokonać poważnego sabotażu i zwalić to później na siły natury.

To, co jednak zdumiewa najbardziej to reakcja Japończyków próbujących powstrzymać katastrofę. Każde inne państwo nie radząc sobie z problemem, poprosiłoby o międzynarodową asystę. Czyżby ktoś tego zakazał Japończykom? Taka teoria konspiracji, choć daleko idąca, pojawia się w sposób naturalny w momencie, gdy zawodzą wszelkie próby racjonalnego zrozumienia sytuacji. Zwłaszcza, że tsunami było czymś statystycznie przewidywalnym w tym rejonie świata. Do tego dochodzą karygodne zaniedbania, jak trzymanie na terenie elektrowni zużytych prętów paliwowych, składowanych tam od 40 lat.

O Fukishimie na dodatek nie sposób się czegokolwiek dowiedzieć:. nie wiadomo, jakie są naprawdę rozmiary uszkodzenia, z jakim promieniowaniem mamy do czynienia,  ani także jak wygląda struktura elektrowni. Wiadomo jedynie, że jest to absolutnie perfekcyjna katastrofa.

Katastrofa w Fukushimie, gdy przyjrzeć się jej z pewnej perspektywy, jest jakby ostrzeżeniem dla nieposłusznych, którzy na tym przykładzie mają zobaczyć co ich czeka, jeśli nie będą robić tego , czego się od nich oczekuje. Nie ma oczywiście na to żadnych dowodów, ale warto porównać to do zorganizowania międzynarodowej ekspedycji zbrojnej w Libii, gdzie koalicja powstała w ekspresowym tempie, gdy tymczasem w przypadku katastrofy nuklearnej nikt na świecie nawet nie kiwnął palcem.

Ziemia – Planeta Więzienna

Kategorie: Biznes, Orwell, Przyszłość, Tajne stowarzyszenia, technologie, Teoria konspiracji
Tagi: Alex Jones, banksterzy, fizyka hiperprzestrzenna, Joseph Farrell, katastrofa ekologiczna, katastrofa nuklearna, Peter Levenda, Richard Dolan,Richard Hoagland, Star Trek, technologie, Teoria konspiracji, Timothy Good

Czytając książki Richarda Dolana, Timothy Gooda, Richarda Hoaglanda, Petera Levendy czy Josepha Farrella nieoczekiwanie zdajemy sobie sprawę, że oprócz programu kosmicznego, którego kolejne odsłony są szeroko publikowane i omawiane we wszelkiego rodzaju mediach, istnieje jeszcze ukryty program kosmiczny, wykorzystujący technologie o których się nam nie śniło. Istnieje silna ewidencja na to, że coś takiego ma miejsce w chwili obecnej.

W skrócie oznacza to, że istnieje niewielka grupa ludzi dla których reszta ziemskiej cywilizacji stała się czymś obcym a oni sami widzą dla siebie zupełnie inną misję do spełnienia. Być może – i zdaję sobie sprawę, że zabrzmi to ogromnie niepokojąco – z tym właśnie zjawiskiem związana jest także katastrofa,  jaka rozgrywa się obecnie w Fukushimie.

Ostatnie lata pokazały, że sytuacja na naszej planecie pogarsza się w dramatycznym tempie. W zeszłym roku miał miejsce najpoważniejszy w historii wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej. W tym,  dla odmiany, mamy katastrofę jeszcze gorszą – bo nuklearną, kilkaset razy bardziej niebezpieczną od tej w Czarnobylu. W cieniu tych nieszczęść rozgrywają się setki mniejszych, ale równie znaczących katastrof, które coraz bardziej wskazują na czyjeś celowe działanie.

Autorzy, których wymieniłem na początku sugerują, że ci którzy posiedli niezwykłe technologie dające im gigantyczną przewagę nad resztą ludzkości, już tej ludzkości nie potrzebują. Chcą już tylko naszą planetę na własność. Dlatego kolejne katastrofy są częścią planu, znanego także pod nazwą depopulacji.

Joseph Farrell, o którego pracach wspominałem już na NA wielokrotnie, widzi początek powstania tej światowej elity tuż przed końcem II wojny światowej. Wielka ilość znalezionej na gruzach III Rzeszy dokumentacji wskazuje na ogromny wysiłek niemieckich inżynierów w poszukiwaniu nie tylko nowych technologii ale przede wszystkim nowego środka napędu.

Wiele tych technologii dawało niezwykły potencjał potrzebny do dalszego rozwoju w oparciu o fizykę, którą Richard Hoagland nazywa fizyką hiperprzestrzenną. Fizyka, której uczą na uniwersytetach jest skonstruowana w ten sposób,  aby nie doszło do przełomowych dla Ziemi odkryć w tej dziedzinie. Te odkrycia to np. kontrola grawitacji, która pozwoliłaby stworzyć latające pojazdy, mogące poruszać się nad ziemią z prędkością i precyzją helikoptera, by w jednej chwili przyspieszyć i 2 godziny później znaleźć się na Marsie.

Ludzie, którzy kontrolują takie technologie, którzy rozwijają je przez ostatnie 60-70 lat (J. Farrell) są w stanie żyć i mieszkać w wybranym środowisku wg. własnych preferencji. Mogą żyć nie tylko w najzimniejszym zakątku Antarktydy, ale także na dowolnej planecie naszego Układu Słonecznego. My natomiast kompletnie nie zdajemy sobie sprawy z ich osiągnięć i możliwości.

Richard Dolan, wychodząc z tego właśnie założenia, doszedł do wniosku, że jeżeli tacy ludzie byli w stanie tworzyć równoległe technologie i wyprzedzić nimi resztę świata, to ich naturalnym celem jest odłączenie się od reszty cywilizacji. W tym momencie przynależność państwowa, plemienna, rasowa czy religijna nie gra żadnej roli. Oczywiście naturalnym staje się pytanie: jak dalece ludzie ci wyprzedzają nas w swoim technologicznym rozwoju. Na to pytanie nie sposób dać precyzyjnej odpowiedzi, bo ludzie ci, rozumiejąc siły działające we wszechświecie i potrafiący z nich korzystać, mają w swoim ręku potęgę, która przez większość z nas nazywana byłaby wręcz boską.

Siła ta jest w stanie wchodzić w reakcje z ziemskim cyklem biologicznym, ze zwierzęcym cyklem biologicznym, wreszcie z ludzkim cyklem biologicznym. Z taką wiedzą życie ludzkie może trwać nawet tysiąc lat(!) , bo ciało będzie w stanie reperować zniszczenia w DNA, które w normalnych warunkach byłyby przyczyną śmierci. Dlatego nie ma jakiegoś realistycznego sposobu porównania tego, gdzie jesteśmy my a czym dysponuje wąska elita. Można jedynie przypuszczać, że jest to conajmniej tysiąc lat różnicy w rozwoju technologicznym.

Jeśli mamy do czynienia z grupą fanatycznych, gotowych na wszelkie poświęcenia nazistów z ich spojrzeniem na resztę rodzaju ludzkiego, uważanego za podrzędny gatunek zwierząt, to nie trzeba wielkiej wyobraźni, by uświadomić sobie do czego zdolni są ci ludzie mając technologie o potędze mogącej poruszyć nawet całą planetą.

Znając tajemnice grawitacji można ustawić dowolne ciało niebieskie na dowolnej orbicie. To może oznaczać dla nas naprawdę poważne kłopoty. Oczywiście takie technologie potrzebują gigantycznych środków, dlatego Joseph Farrell widzi wszelkie kryzysy, krachy gospodarcze jako sposób zebrania maksymalnej ilości pieniędzy na finansowanie tych projektów przez tzw. banksterów. Czymś takim jest ostatni amerykański bailout, który zbankrutował największą gospodarkę świata.

Mówiąc o nazistach nie trzeba od razu wyobrażać sobie Niemców w czarnych mundurach z czaszkami na kołnierzykach. Tak Levenda jak i Farrell udowadniają, że jakkolwiek wszystko zaczęło się od pogrobowców III Rzeszy, to byli oni tylko narzędziem w rekach banksterów – ludzi, którzy trzymają w rękach wszystkie pieniądze świata. Banksterzy powołali nazistów do życia i skończyli ich życie, gdy wypełnili przeznaczoną im rolę.

Prawdopodobnie większość czytających ten tekst doskonale zna kultowe filmy z serii „Star Trek”. Jest to opowieść o ludzkości żyjącej i pracującej wspólnie wśród mieszkańców obcych planet, żyjąc z nimi w tzw. Federacji Planetarnej. Co jakiś czas opowiadano tam przeszłą historię ludzkości, w której ludzie walczyli ze sobą o bogactwa, złoto ,  ziemię czy energię. Używali także czegoś tak abstrakcyjnego dla Federacji Planetarnej, jak pieniądze.

Wszystko nieoczekiwanie przestaje mieć znaczenie, gdy energia jest szeroko dostępna, jest czysta i jej ilość jest nieograniczona. Taka energia oprócz zaspokajania codziennych potrzeb, jak napęd dla urządzeń czy choćby ogrzewanie wnętrza, żeby nie zmarznąć, pozwala także na tworzenie czegoś……… z niczego (!), z eteru – co udowodnił eksperyment „Phoenix”. Wówczas pieniądze przestają być potrzebne, podobnie jak prymitywna ekonomia z którą mamy obecnie do czynienia. Jednak te pieniądze są niezwykle pomocne, aby rozpocząć nowa, alternatywną do ziemskiej, cywilizację na wzór tej ze Star Treka.

Przyglądając się przyspieszeniu, jakie nagle ogarnęło rozpadająca się światową ekonomię a także temu, jak niespokojna geologicznie stała się Ziemia, można też odnieść wrażenie, że koncepcja elity, która tworzy swoją własną alternatywną cywilizację, buduje także swój własny system kontroli nad nami, tworząc, co trafnie nazwał Alex Jones – Prison Planet, Planetę Więzienną, po to, aby nie powstało na niej nic, co mogłoby być konkurencją dla elity.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin