Przekleństwo Tesli.doc

(650 KB) Pobierz
Przekleństwo Tesli

Przekleństwo Tesli

Tesla był niepoprawnym romantykiem i chciał dać światu darmową energię, jednak jego wynalazek został najwyraźniej przejęty przez złych ludzi i służy złu. Sposób uzyskania tej energii został utajniony po to, aby odpowiednie jednostki uzyskały absolutną kontrolę nad… nad nami oczywiście. Wraz z darmową energią nie dałoby się już nikogo wykorzystywać do własnych celów, a sama kultura ludzka zmieniłaby się nieoczekiwanie z kultury wyzysku (w jakiej obecnie żyjemy), w kulturę dzielenia się z innymi. Nikt już więcej nie posiadałby, i nie kontrolował innych ludzi. Skąd wiadomo, że taka wolna energia istnieje i że została przejęta przez złych ludzi? Wystarczy spojrzeć na dowolny obrazek przedstawiający zniszczone wieże WTC w Nowym Jorku. Tylko dzięki wykorzystaniu gigantycznej ilości energii można było doprowadzić do tak gruntownego zniszczenia, przez co ruiny te są absolutnym dowodem na istnienie i pozyskiwanie takiej energii. Szczegółowy materiał dowodowy na ten temat przedstawiła Judy Wood w swojej książce pt. „Where Did the Towers Go?” („Co się stało z wieżami?”)


Budynki WTC nie były jedynymi do których zniszczenia zastosowano tą straszliwą energię. Wiele wskazuje na to, że zniszczono w ten sposób także most na rzece Mississippi w St. Paul w stanie Minnesota. Potężny stalowy most runął nagle do wody i wg. oficjalnej ekspertyzy przyczyną była wada konstrukcyjna oraz brak pieniędzy na konserwację mostu. Tymczasem wydaje się logicznie nieprawdopodobne, żeby wszystkie wzmocnienia mostu „puściły” dokładnie w tym samym momencie i most spadał do rzeki w pozycji poziomej z nadal jadącymi po nim samochodami!! Dzięki temu liczba ofiar była stosunkowo niewielka i z przejeżdżających przez most kilkuset osób zginęło tylko 13… Most nie mógł się zawalić od obciążenia, bo jedna z jego linii była zamknięta do remontu przez co przejeżdżało nim mniej samochodów niż zwykle. Judy Wood, która jest inżynierem budowlanym i wysokiej klasy ekspertem w swojej dziedzinie, nie wierzy w typowy wypadek. Argumentuje, że podczas wypadku rozmaite rzeczy dzieją się w różnym czasie. Gdy pęka jedna śruba inne trzymają jeszcze przez przynajmniej jakiś czas a nie pękają wszystkie na raz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W tym przypadku most urwał się z przęseł jako jeden kawał żelastwa, utrzymując poziom nawet podczas spadania.

Jednym z niezwykle interesujących obiektów jakie można znaleźć w książce Judy Wood jest zrobiona pod mikroskopem fotografia ziarnka pyłku, który w olbrzymich ilościach pokrył sobą cały Nowy Jork po upadku wież. Pył ten zawiera w sobie duże ilości żelaza. Podobny w swojej strukturze pył znaleziono po tajemniczej eksplozji tzw. meteoru tunguskiego, która miała miejsce w 1908 r. Istnienie takiego żelaznego pyłu stwierdzono podczas badań miejsca po tej eksplozji jakie przeprowadzono w ówczesnym ZSRR w latach 50-60. Pył wciąż znajdował się w rosnących na miejscu katastrofy drzewach. Podobne, pełne żelaza kulki znaleziono także podczas szczegółowych badań… kręgów zbożowych. Ich średnica waha się od 10-40 mikronów. Kulki te znaleziono w glebie, w miejscu gdzie powstał taki krąg. Nie jest do końca znana reakcja, która powoduje powstawanie takich kulek i jest to prawdopodobnie przejaw transmutacji jaka następuje po użyciu wolnej energii, którą odkrył Tesla a potem udoskonalił Hutchison. Być może ta właśnie reakcja spowodowała wytrącenie się węgla ze stali nierdzewnej z jakiej zbudowano WTC. Nieoczekiwanie bowiem resztki nierdzewnej konstrukcji jakie pozostały po zawaleniu się wież zaczęły rdzewieć i dlatego wywożono je w pośpiechu z miejsca katastrofy, ładowano na statki i wysłano do Chin aby natychmiast je przetopić w tamtejszych hutach. To co wywołało taką reakcję w metalu było zapewne polem energetycznym, które np. w przypadku kręgów zbożowych powodowało samoistne wytrącanie się żelaza z gleby. Judy Wood jest niemalże pewna, że wiele z kręgów zbożowych powstaje przy użyciu broni energetycznej, oczywiście w zakresie znacznie mniejszym niż zaaplikowano ją w Nowym Jorku.

John Hutchison w swoim doświadczeniu przy użyciu pola energetycznego był w stanie zamienić metal w… galaretę i wbijał w kawałki stali aluminiowe gwoździe tak łatwo, jakby to było masło. Nie trzeba dużej wyobraźni aby móc dzięki takiemu zaaplikowaniu energii ugiąć kłosy zboża w odpowiednią stronę bez złamania choćby jednego źdźbła. Czasem takie rzeczy produkuje sama natura jak np. drewniane sztachety płotu wbite podczas tornada w pień drzewa. Zastosowanie tak wielkiej ilości energii powoduje, że materiały łączą się ze sobą lub się od siebie oddzielają. Pod wpływem zastosowania takiego pola energetycznego prawa fizyki jakie znamy przestają obowiązywać. Jest to tak jak z wejściem do zamkniętego domu. Można wjechać do środka buldożerem, który rozwali drzwi razem ze ścianą i zniszczy masę rzeczy w środku, ale można też wejść do środka za pomocą klucza i pozostawić wewnątrz wszystko nietknięte. Tak więc jeśli ktoś posiadł wiedzę jak użyć klucz aby odblokować to drugie pole energetyczne, to może się okazać, że do tego trzeba naprawdę bardzo mało energii a może nawet wcale jej nie potrzeba. Przykładem z życia jest choćby tornado. Skąd takie tornado bierze swoją energię? Pojawia się zupełnie znikąd i dokonuje ono potwornych zniszczeń i nie jest to prędkość wiatru, która niszczy wszystko na swojej drodze a pole energetyczne w formie lejka, które z chirurgiczną precyzją potrafi zrównać do fundamentów jeden dom, a ten po sąsiedzku zostawić nietknięty.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin