Pedagog dobry na wszystko.docx

(26 KB) Pobierz

Pedagog dobry na wszystko

·         Tagi: dzieci, szkoła, wychowanie

·         Data publikacji: 14.11.2008 14:00

Pedagog dobry na wszystko

Panuje błędne przekonanie, że do pedagoga szkolnego lepiej nie chodzić, bo wtedy wszyscy będą wiedzieli, że my rodzice nie potrafimy sobie poradzić z wychowaniem dziecka.

Nikt nie lubi przyznawać się głośno do porażek. Ale i nikt nas nie uczy jak wychowywać dzieci, więc nie czujmy się winni, tylko powiedzmy sobie – jest problem, trzeba go rozwiązać. W jaki sposób - radzi Agnieszka Byczkowska, pedagog ze szkoły podstawowej nr 100 w Warszawie.

Zacznijmy od ustalenia, jaką funkcję pełni w szkole pedagog?

Agnieszka Byczkowska: To głównie szkolny rzecznik dziecka, mediator, który powinien sprawiedliwie rozwiązać wszystkie konflikty zachodzące pomiędzy uczniami, dzieckiem i nauczycielem a nawet dzieckiem i rodzicami. Codziennością jest przeprowadzanie mediacji pomiędzy uczniami. Konflikty nie załatwione od razu, wracają ze zdwojoną siłą i urastają do spraw poważnych. Co przerwa, co lekcja, to nowe zadanie dla pedagoga.

I jak Pani postępuje?

Staram się rozpoznać sytuację z różnych stron, rozmawiając z nauczycielami, z paniami ze stołówki, świetlicy, szatni. Potem przychodzę do klasy na zajęcia, przypatruję się zachowaniu uczniów, zapraszam psychologa.

Czy rodzice mogą się do Pani zwracać ze swoimi kłopotami?

Oczywiście, nawet powinni, jeśli mają problemy wychowawcze lub ich dziecko nie uczy się lub uczy się słabo. Również wtedy, gdy jest jakiś konflikt w klasie i dziecko zwróciło się o pomoc do rodziców.

Z czym najczęściej przychodzą rodzice?

Pytają co zrobić, żeby dziecko chciało się uczyć. Ale bywa, że i ja mam do rodziców sprawę. Otóż pełnię także funkcję opiekuńczą i kiedy widzę, obserwując dziecko, że w domu może dziać się coś niedobrego proszę rodziców lub opiekunów do siebie i rozmawiamy. Niedobra sytuacja w domu często ma wpływ na to jak funkcjonuje dziecko w szkole.

Czy jeśli jest to przemoc w rodzinie, zgłasza Pani policji lub sądowi?

Jeśli mam takie podejrzenie, proszę sąd o zbadanie sytuacji.

W jakiej jeszcze sytuacji jest Pani zobowiązana do wezwania do szkoły policji?

Jeśli dziecko stwarza duże problemy wychowawcze, a nie pomagają sankcje nakładane przez szkołę, kiedy dziecko notorycznie łamie zasady szkolne, jest agresywne. Pedagog szkolny pełni także funkcję koordynatora do spraw bezpieczeństwa, jest funkcjonariuszem państwowym i jego obowiązkiem jest reagowanie na przejawy przemocy. Oczywiście nie mam na myśli zwyczajnych bójek, w które dzieci wdają się odkąd świat, światem.

W sytuacji "tylko" złego zachowania, wzywa Pani rodziców i co dalej?

Ustalamy sposób postępowania, czasami podpisuję z rodzicami i dzieckiem kontrakt, który obie strony muszą wypełnić pod groźbą odpowiednich sankcji. Znakomicie uświadamia on obowiązki i odpowiedzialność jaką ponoszą obie strony.

Gdy rodzice uważają, że z racji problemów zdrowotnych dziecko ma kłopoty w szkole i powinno być traktowane inaczej niż pozostałe, mogą to zgłosić psychologowi szkolnemu?

W naszej szkole taki problem zgłasza się najpierw nauczycielowi, potem dociera on do mnie przez wychowawcę. Nie oznacza to jednak, że rodzice nie mogą przyjść bezpośrednio do mojego gabinetu. Jeśli rodzice nie uprzedzą szkoły o tym, że dziecko wymaga szczególnego traktowania, a nauczyciel w trakcie nauki zauważy , że coś jest nie w porządku, także zwraca się z tym do mnie. Zapraszam rodziców do siebie i sugeruję spotkanie z psychologiem. Dziecko przechodzi odpowiednie badania, a szkoła dostaje zalecenie w jaki sposób z nim pracować.

Ma Pani jeszcze inne obowiązki?

Tak. Pedagog szkolny zajmuje się także sprawami, nazwijmy to, socjalno-biurowymi. Wyprawkami szkolnymi, stypendiami, dożywianiem dzieci w szkole. I to może zajmować bardzo dużo czasu. Szczególnie ciężki jest początek roku.

Zdarza się, że nie zostaje już Pani czasu na sprawy wychowawcze?

Bardzo rzadko. Jest to sprawa oczywiście organizacji i dobrej współpracy z dyrekcją i wychowawcami. Obawiam się jednak, że moja sytuacja jest raczej wyjątkiem.Generalnie jestem za tym, by rozdzielić te funkcje. Pedagodzy szkolni mieliby więcej czasu dla dzieci i rodziców.

Przykład kontraktu pomiędzy szkołą, dzieckiem i rodzicami:

1. Uczeń zobowiązuje się do pisania prac domowych ze wszystkich przedmiotów, siedzenia samemu w pierwszej ławce, zachowywania się cicho na lekcjach i przerwach, spędzenia jednej godziny tygodniowo w świetlicy szkolnej i wykonywania tam prac porządkowych oraz organizowania zabaw dla małych dzieci.

2. Za niewywiązywanie się z podjętych zobowiązań, zgadza się ponieść konsekwencje – obniżenie oceny z zachowania, nieobecność na imprezach szkolnych i klasowych.

3. Mama zobowiązuje się do sprawdzania zeszytów dziecka, składania podpisów pod odrobionymi pracami domowymi, cotygodniowych wizyt w szkole.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin