Inna 12.pdf

(263 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Rozdział 12
Debata, rozmowa i …
Bella POV
Po ocuceniu całej trójki Carlisle zdecydował, że pojedzie z Alice do lekarza, a wieczorem
odbędziemy poważną rozmowę. Wszyscy.
Bella POV
Wieczór debaty rodzinnej.
– Więc co z tym zrobimy?
Jak zwykle Carlisle nie owija niczego w bawełnę.
– Może najpierw, powiedz nam co się stało? Bo nie wiem, o czym tu mówimy – jego kochana
żona zwróciła mu uwagę na najważniejszy szczegół.
– Jestem w ciąży – wypaliłyśmy obie równocześnie. Jasper i Edward aż jęknęli.
– Co?!!!! - Tym razem to Emmett, Rose i Esme równocześnie wrzasnęły, aż mi chyba bębenki
w uszach popękały.
– Czy wy, nie znacie czegoś takiego jak antykoncepcja?!!!! - no tak świeżo upieczony tatuś,
musiał z czymś wyskoczyć.
– Emmett, z tego co wiem, to Rose dopiero co urodziła, a jesteś tylko cztery lata starszy – mój
chłopak stanął w naszej obronie.
– Nie ważne jak się stało. Mleko rozlane i teraz trzeba zastanowić się, jak ratować tych dwóch
idiotów, by nie znaleźli się w więzieniu – Carlisle się denerwował.
– O czym ty mówisz? - moja przyszła szwagierka była ździebko zdezorientowana.
– Przecież oni mają ukończone osiemnaście lat, a one po szesnaście. Według prawa to gwałt
na nieletniej. Na szczęście w czasie porodu będą miały po siedemnaście – Carlisle nadal był zły.
– To wina tych tabletek … - próbowałam argumentować.
– Do jasnej cholery, tabletki nie zadziałały, bo schlaliście się jak świnie!! To tyczy się całej
waszej czwórki!! – cała wyżej wymieniona czwórka zabarwiła się na czerwono. Boże nigdy go
takiego nie widziałam.
Nagle Esme podbiegła do Jaspera i Edwarda. Chwyciła ich za uszy i wytargała do kuchni.
Zdezorientowane patrzeliśmy na to w osłupieniu. Po chwili doszły nas z kuchni krzyki obu panów.
Razem z Alice pobiegłyśmy ratować naszych mężczyzn z opresji.
– Nie tak was wychowałam. Gdzie pierścionki? Gdzie ślub?
– Ale Esme ślub w naszym wieku? - czołgał się Jasper
– To nie fair. Czy mamy się żenić tylko dlatego że zaliczyliśmy wpadkę – żalił się Edward.
Oj chyba zaraz oberwie się Edwardowi za to ode mnie.
– Co to znaczy, zaliczyć wpadkę. Ja mam szesnaście lat. Powinnam chodzić do szkoły, iść na
studia. Tymczasem czeka mnie przewijanie pieluch, gotowanie kaszek i noszenie dziecka całe noce.
– Bella, ja naprawdę cię przepraszam. Będziemy razem to robić. Jakoś się nam ułoży. Ale brać
ślub? Trochę na to chyba za wcześnie.
– Hej, opieka nad dzieckiem to zajęcie kobiet – drugi z chłopaków próbował wyegzekwować
swoje prawa.
– Tym razem Alice, wzięła chochlę i zaczęła gonić Jasper. - Jesteś za równouprawnieniem.
– A to znaczy że na zmianę: zmieniamy pieluchy, karmimy, chodzimy na spacery, opiekujemy
się, itd - dodałam patrząc na niego wściekle.
– JA NIE MAM ZAMIARU SIĘ POWTARZAĆ!!!! CHCE WIDZIEĆ PIERŚCIONKI NA
PALCACH DZIEWCZYN JUTRO!!!!! A ŚLUB WEŹMIECIE W LECIE!! CZY TO JASNE??!! -
Esme wydarła się na całą naszą czwórkę. Staliśmy jak wmurowani.
– Esme to genialne!!! - Carlisle podbiegł do niej i ją wycałował.
– Co? - wszyscy popatrzyli na niego dziwnie.
– Edward i Bellą wezmą ślub, tak jak Alice i Jasper.
– CO???!!!!! - Tym razem to cztery osoby wytrzeszczyły oczy i patrzyły na doktora jakby był
chory umysłowo.
– No normalnie. Słuchajcie macie szesnaście lat. Zgodnie z prawem, jeden i drugi dopuścił się
gwałtu na nieletniej.
– Ale ślub, ja …. mam …. tylko …. szesnaście lat – wyjąkałam.
– A na uprawianie seksu, nie byłaś za młoda? Urodzisz dziecko i co sama go wychowasz? A w
weekendy będziecie chodzić na zmiany z Alice odwiedzć waszych durnych chłopaków w
więzieniu.
– Ok, dam radę przygotować uroczystość ślubną na za dwa, trzy tygodnie.
– Dziewczyny, żadnej uroczystości. Zrobimy to w Las Vegas. Po cichu – doktor wpadł w szał.
– O czym ty mówisz? - tym razem, to syknęła jego żona.
– Nie możecie brać normalnego ślubu. Uciekniecie do Las Vegas. Tam już szesnastolatki
mogą brać ślub. My zostaniemy tu ….
– Co??? Nie no to chyba żart – próbowałam się postawić.
– Czy ja wyglądam na tego co żartuje. To wy władowaliście się w to łajno i sami musicie się z
niego wydostać. - Carlisle był coraz bardziej wściekły.
– Co jeszcze wymyślisz? Elvisa dającego im ślub …. - Rose żachnęła się i nagle zbladła. – Ty
naprawdę chcesz by wzięli taki ślub? Z Elvisem jako pastorem? W jakiejś bezosobowej kapliczce?
Bez rodziny?
– Dacie mi dokończyć, to wszystko wyjaśnię – zamilkliśmy. Na Boga! On naprawdę chcę
byśmy wzięli ślub w Las Vegas! - Dziękuję. Alice i Bella jako dwie niedojrzałe, targane hormonami
nastolatki wyjadą w czwartek rano samochodem Alice na zajęcia, bo ja mam dyżur i nie mogę ich
zawieść. Zamiast do szkoły podjadą do jakiegoś hotelu. Podam wam nazwę i wynajmiecie tam dwa
pokoje. Tylko na Boga nie podawajcie waszych prawdziwych nazwisk!!! Będziemy potrzebowali
fałszywek ….
– Nie ma sprawy będą na jutro – zawołał Emmett, wyjął telefon i zaczął z kimś rozmawiać po
cichu. - Ok stary dzięki. Jutro wieczorem będą do odbioru potrzebuje tylko ich zdjęć.
– W czwartek wieczorem, razem z Esme zgłosimy wasze zniknięcie na policji. W tym czasie
Jasper i Edward wsiądą do volvo Edwarda i pojadą do dziewczyn. Jak wrócimy z komisariatu,
zobaczymy że ich też nie ma i powiadomimy o tym policję. Oczywiście będziemy rozpaczać. W
piątek rano wyruszycie do Las Vegas by wziąć podwójny ślub. W zadzwonicie do nas, informując
nas co zrobiliście i gdzie jesteście. Wszyscy pojedziemy do Las Vegas, by was powstrzymać.
Niestety przyjedziemy za późno.
– Co???!!! - on chyba postradał zmysły. - Esme może powinien zbadać go jakiś psychiatra.
– Zgadzam się z Bellą. On postradał zmysły - dołączyła do mnie, moja kochana nadpobudliwa
siostra.
– Zrozumcie to co powiedziałem, to jest wersja oficjalna. Tak naprawdę przyjedziemy do was
w sobotę rano do hotelu i wszyscy pojedziemy do Las Vegas. Rose i Esme wynajmą pokój i każą go
odpowiednio przygotować. Ślubu udzieli wam pastor. Będziemy na nim wszyscy. Wielkie wesele
możecie urządzić w lecie. Na razie najważniejszy jest ślub.
– Emmett, wywieście dzieci do rodziców Rose. Nie będziemy targać ich do Las Vegas – Esme
wpadła w szał przygotowawczy ślubów.
– Carlisle ty to na poważnie? – Edward z Jasperem jęknęli.
– Jutro musimy porozmawiać z Kajuszem. Czy mamy go poinformować o ślubach? - spytała
Alice.
– Nie wiem. Chyba tak. Dobrze, skoro wszystko ustalone, to żegnam wszystkich.
– Chwileczkę – zatrzymał nas ostry to głosu Rosalie. - Ja zabieram was wszystkich na kupno
ubiorów ślubnych. Czy to jasne?
– Rose …. - doktor próbował zaoponować. - No dobrze jeden sklep i to po zamknięciu.
Znajomy jest jego kierownikiem. Spotykamy się za dwie godziny na dole.
– Alice, czy ja dobrze rozumiem? W weekend bierzemy ślub? - to po prostu nie mieścił mi się
w głowie.
– No, wiesz doktorek ma racje. Jak ktoś się o tym dowie, to chłopaków zamkną – starała mi
się przetłumaczyć to moja siostra.
– ŚLUB??!! W WIEKU SZESNASTU LAT??!! - Nie mogłam to sobie tego wyobrazić.
– Bella, przecież mówiłaś że mnie kochasz? W czym masz problem? Co za różnica czy mieć
będziesz szesnaście, osiemnaście czy dwadzieścia cztery lata?
– No cóż, nie planowałam ślubu przed trzydziestką, a dzieci chciałam urodzić jeszcze później,
jeżeli w ogóle bym je miała mieć – tłumaczyłam wybrankowi mojego serca. Kochany posadził
mnie na swoich kolanach.
– Słońce, wszystko będzie dobrze. Kocham cię, ty kochasz mnie, a reszta jakoś się ułoży.
– Tylko tak mówisz, by mnie pocieszyć – zamruczałam mu do ucha. - Edward gdzie będziemy
mieszkać? Tutaj? Kto się zajmie dziećmi jak pójdziemy do szkoły? Esme nie da rady zostać z całą
czwórką. Skąd weźmiemy pieniądze na kupno rzeczy, jedzenia ….
– Ci skarbie, na razie tym się nie martw. Poradzimy sobie. Nie jesteśmy pierwsi, którzy
zaliczyli wpadkę.
– Edward ja się boję. Może ….
– Kochaj mnie kochaj, bądź ze mną bądź, 1
I nie opuszczaj mnie na krok … - zaczął Edward. Skąd on zna tą piosenkę???
– Kochaj mnie kochaj i nigdy mniej … - dołączyłam do niego, coraz bardziej rozluźniona.
– To wszystko czego pragnę. To wszystko czego chcę – ten fragment zaśpiewany razem
wyszedł nam znakomicie.
Powoli zaczęłam przyzwyczajać się do tego, że wezmę ten ślub. No cóż jutro czeka nas spotkanie z
Kajuszem. Nie wiem czy powinnam powiadomić swojego ojca o ślubie. Jest tyle problemów. Tak
jak obiecał Carlisle, pojechaliśmy do salonu sukni ślubnych. To co się tam działo, można tylko
określić mianem bezwładnego harmidru. Chłopaki wybrały sobie garnitury w pięć minut. O dziwo
dołączył do nich Emmett.
– Emmett, a tobie po co ten małpi strój – zaczepił go któryś z chłopaków.
– Dołączam do was. Będzie potrójny ślub.
– Co? - tym razem się wściekłam. Poczułam że zaraz wybuchnę. - Czy wszyscy poszaleli?
– Bella, do cholery czemu nie przymierzyłaś jeszcze tej sukni, którą ci dałam? - Rose chodziła
wściekła po salonie. Jęknęłam pokonana i poczłapałam do przebieralni. Po pięciu minutach
pokazałam się im w tym czymś.
– Oki, a co to do cholery jest, bo na pewno nie suknia ślubna.
1
Tekst piosenki Kochaj mnie kochaj, Ich troje. Przepraszam za piosenki tego zespołu, ale mój syn przechodzi fazę
idolowania Wiśnieskiemu i te piosenki non stop chodzą mi pogłowie. :)
– To najnowszy model, w kształcie bombki.
– Alice, jak ja ci dam bombkę, to ty do ślubu pójdziesz z podbitym okiem. Niech ktoś mi
kurwa pomoże się tego pozbyć!! – darłam się jak opętana. Alice podbiegła, pociągnęła za suwak z
tyłu i w sekundzie, stałam pośrodku sklepu w samej bieliźnie i staniku. Edward podbiegł do mnie i
narzucił na mnie swoją koszulę. Em i Jazz pokładali się ze śmiechu.
– Alice ja cię uduszę!! – wrzasnęłam i zaczęłam gonić ją po całym sklepie. Chochliczka miała
na sobie szpilki, w biegu nie wyrobiła i wleciała w Carlisla. Ten zastopował ją, ale nie miał szans
zatrzymania mnie. Z rozpędu wpadłam na nich, wszyscy walneliśmy na podłogę i jak na lodowisku
wlecieliśmy do przebieralni Esme, która zachwiała się i dołączyła do naszej trójki na podłodze.
– Jeżeli chciałeś mnie zobaczyć nago, to trzeba było poczekać do nocy, aż byśmy poszli spać
– po czym chwyciła buta, który spadł Alice i walnęła nim doktora po głowie. - A wy co nudzicie,
się. Macie już swoje kreacje??!!
W pośpiechu opuściliśmy przebieralnie i kontynuowaliśmy przymiarkę sukni. Kiedy spojrzałam na
suknie, które przyniosła mi Rose po prostu warknęłam. Przejrzałam je na wieszakach i wybrałam
dwie, które podobały mi się. Po przymierzeniu pierwszej, nie miałam wątpliwości że to ta. Alice z
Rose nie mogły się zdecydować. Zaczęło nam się z chłopakami nudzić. Postanowiliśmy się trochę
zabawić. Poszliśmy do jednej z przymierzalni i zrobiliśmy wyścigi lodowych samochodów. Po
chwili doleciał do nas krzyk Rose. Pobiegliśmy do niej i stanęliśmy jak wryci. Zaczęłam się powoli
wycofywać.
– Bella, jeżeli to przez ciebie przymarzły mi nogi do podłogi, to uwierz mi że będziesz miała
przejebane.
– Ups, trochę się zagalopowałam.
– Carlisle, Esme ja ją zabiję!!! - szybko topiłam lód i po chwili nie było po ty śladu.
– Bello, proszę, ja mam swoją wytrzymałość – doktor warknął przez zaciśnięte zęby.
Od tej chwili siedzieliśmy cicho jak aniołki. A oto kreacje, które wybrałyśmy.
Suknia Rose
866432946.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin