Miciński T., W mroku gwiazd.pdf

(419 KB) Pobierz
32159683 UNPDF
Tadeusz Miciński
W MROKU GWIAZD
 
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
2
STRĄCENI Z NIEBIOSÓW
„Za karę będę na okropnej skale
stróżował stojąc - bez snu i bez ruchu -
jęk niczyjego mój nie dojdzie słuchu”
(Eschylos)
3
KOLOSSEUM
Ruinom podobne serce moje - ruinom ogromnym i bezkształtnym.
Mrok otulił rany moje, po lazurowych wschodach prowadzi mię zaduma w gwiazdy.
Orionie - bracie mój - w purpurowym zarzewiu wulkanów czytający księgę przezna-
czeń -
i Ty, siostro moja, Andromedo, przykuta do skał -
i Ty, łamiąca dłonie Kassjopeo, której córę wzięło na pożarcie złe bóstwo - miłość -
i Ty, Perseuszu, coś ujarzmił obłąkane loty swojej wyobraźni -
i Ty, Liro - i Ty, Orle - i Ty najbliższa nam grzywo Centaura -
- - o gwiazdy magowie, składający hołd wiekuistemu Sercu! wzmocnijcie chlebem
aniołów mnie - najciemniejszego z tułaczów po otchłani.
Męczennicy, których krew użyźnia bryłę ziemi - dziewice, niewinniejsze od lilij -
młodzieńcy, dzielniejsi od posągów - rozżarzcie serce moje w trybularz wonności.
I wy, Geniusze, tworzący wszechład - ogień - wodę - powietrze i ziemię - eter -
gwiazdy i przeznaczenie gwiazd- świeczniki boże siedmioramienne - skrysztalcie mię
w klejnot wiedzy, na czarny węgiel rzućcie iskrę objawień.
Aniołowie - otom dzwon zaryty w piasku, - na wysokich górach postawcie mię bra-
ciszkowie moi, abym dolinom opętanym w mroku zwiastował Ducha Pocieszyciela.
O ruiny serca mego, ogromne i bezkształtne w mroku - poryte wąwozami cieniów,
które nie wiem dokąd zawiodą - pełne więzień i klatek na potwory, łańcuchów -
pordzewiałych od krwi i od łez -
- - Czarodzieje filtrują jady w przysionkach mych -
handlarze brązu rozkopują łono moje -
niewolnice kupczą wdziękiem Afrodyty -
dumna młodzież rozpędza rydwany dokoła cyprysowych alej -
lecz łasice gryzą się w ciemnościach, a świerszcze sykają nad upadkiem -
i tylko gwiazdy wświecają się w sznur obłąkanych nieskończonością okien -
a niebiosa rozwinęły się nade mną jako szafirowe żagle.
4
O przedwieczne rodzeństwo - aniołowie, geniusze i święci - dźwignijcie księżyc z fali
morza zamarzłego - niechaj cyprysy moje napełni szmerami proroctw.
W ciemności schodzi duch mój - w ciemności roztęczone od szronu gwiazd - łyskają-
ce kopułą czarodziejskiego zamku, gdzie białe rumaki strącane są w głuche jeziora - a
w fosforycznych grotach ucztują widma potępionych.
Tysiącoletnie drzewa rozpaczy nurzają się w lodowych zatorach, płyną szeleszcząc ku
bezdennym wirom - nad mglistym wyżłobionym lejem Anioł śmierci waży się w
krwawym płomieniu, niby dogorywająca na wieży latarnia.
Stało się -
zapadły pode mną niebiosa - kępa kwiatów pod stopą kamiennego olbrzyma i mrok
zgęstniał dokoła.
A nad głębiami Duch - gasi gwiazdy - i rozżarza wizje, świetniejsze od gwiazd.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin