Milburne Melanie - Pod specjalnym nadzorem.pdf

(701 KB) Pobierz
206571645 UNPDF
Melanie Milburne
Pod specjalnym nadzorem
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– Mówisz, że nowy ordynator chce wstrzymać mój projekt dotyczący nowych metod
wybudzania ze śpiączki? – z oburzeniem w głosie wykrzyknęła Allegra Tallis do funkcyjnej
pielęgniarki oddziału intensywnej terapii. – To skandaliczne! Moje badania mają pełne
poparcie komisji oceny projektów, zostały zatwierdzone przez komisję etyki i mam na nie
fundusze.
– Wiem, ale to doktor Addison jest teraz szefem połączonych oddziałów ratownictwa i
intensywnej opieki, i on ma we wszystkim ostatnie słowo – odparła Louise Banning.
– O nie! – zapalczywie odrzekła Allegra. – Nie pozwolę, żeby moje wysiłki poszły na
marne z powodu widzimisię jakiegoś mądrali. Jeśli nowy ordynator wyobraża sobie, że
będzie mi dyktował, co mam robić, a czego nie robić, to...
– Doktor Tallis? – usłyszała za sobą męski głos. – Nie mieliśmy jeszcze okazji się
poznać, więc, jeśli wolno, zapraszam do gabinetu.
– Ach, to pan, doktorze Addison. Aleja... teraz jestem zajęta pacjentem – wybąkała.
– Siostra Banning jest pani pacjentem? – spytał z sarkazmem w głosie.
– Ależ skąd, miałam na myśli pacjenta na oddziale. Będę u pana za pięć minut.
– Czekam za pięć minut z zegarkiem w ręku. Ja też mam dużo pracy. – To rzekłszy,
doktor Addison oddalił się korytarzem.
– Nie najszczęśliwsze pierwsze spotkanie – mruknęła Louise.
– Faktycznie, źle wyszło – przyznała speszona Allegra. – Nie miałam okazji go spotkać,
bo przez cały tydzień pełniłam nocne dyżury. Ale z niego nadęty dureń.
– Może nadęty, ale bardzo przystojny, nie uważasz?
– Jeśli ktoś ma upodobanie do humorzastych brunetów! – parsknęła Allegra, lekceważąco
wydymając wargi.
– Nie uprzedzaj się. On ma znakomitą opinię. W końcu wybrano go spośród wielu
kandydatów.
– Nadal uważam, że nominacja należała się Dougalowi Brentonowi, który w Melbourne
Memoriał przepracował wiele lat. Nie podoba mi się, że zamiast niego komisja wybrała
obcego faceta, bo ma za sobą misję w strefie wojennej gdzieś za oceanem.
– Lepiej już idź, bo sama znajdziesz się w wojennej strefie – zwróciła jej uwagę Louise,
zerkając na zegarek.
– Chyba masz rację. To na razie.
Gabinet doktora Joela Addisona mieścił się w centrum nowego połączonego oddziału
intensywnej terapii i ratownictwa, którego budowa i wyposażenie pochłonęły wiele milionów
i który miał się stać najnowocześniejszym tego typu ośrodkiem medycznym w Melbourne,
jeśli nie w całym kraju. Dysponując dwudziestoma sześcioma łóżkami dla pacjentów
wymagających intensywnej opieki, pododdziałem oparzeniowym i traumatologicznym oraz
dwiema znakomicie wyposażonymi salami operacyjnymi, nowy oddział zapewniał pacjentom
206571645.001.png
możliwie jak najszerszy wachlarz usług medycznych dostępnych w jednym kompleksie
szpitalnym.
Allegra zapukała do drzwi, po czym, usłyszawszy krótkie „proszę, weszła do gabinetu.
Doktor Addison podniósł się zza biurka i gestem ręki wskazał krzesło.
– Witam panią, proszę usiąść – rzekł, mierząc ją uważnym spojrzeniem swoich piwnych
oczu. – Jeśli się nie mylę, jest pani anestezjologiem.
– Tak. Rok temu zostałam przeniesiona na intensywną opiekę – wyjaśniła, czując się pod
jego taksującym spojrzeniem jak wezwana do dyrektora szkoły uczennica.
Zapanowało milczenie. Allegra poczuła suchość w ustach. Zdała sobie sprawę, że jest
trochę potargana i nie zdążyła nawet pociągnąć ust szminką. Po tygodniu nocnych dyżurów
ma na pewno podkrążone oczy i w ogóle wygląda fatalnie.
Podczas niefortunnego spotkania na korytarzu nie miała czasu mu się przyjrzeć, więc
dopiero teraz mogła w pełni docenić urodę pociągłej, starannie ogolonej twarzy doktora
Addisona. Zauważyła, że jest opalony, jak człowiek spędzający każdą wolną chwilę na
świeżym powietrzu, ma ciemne, lekko falujące włosy i bardzo ciemne oczy.
– Wiele o pani słyszałem – odezwał się.
– Czyżby?
– Tak – odparł, prostując się w fotelu i podnosząc głowę, jakby chciał pokazać, kto tutaj
rządzi.
Postanowiła się tym nie przejmować.
– I co? – zapytała.
– Mam pewne wątpliwości co do pani projektu badawczego. Prawdę mówiąc, nie widzę
dla niego uzasadnienia. W każdym razie na intensywnej terapii. Mogłaby mi pani wyjaśnić
jego naukowe podstawy? W Allegrze wszystko zawrzało.
– Moje badania nad nowymi metodami wybudzania ze śpiączki zyskały pełną aprobatę
komisji etyki – oświadczyła. – A na ich prowadzenie otrzymałam od władz szpitala specjalny
fundusz.
– Nie pytałem o etyczną stronę zagadnienia, tylko o medyczny sens tego przedsięwzięcia.
– Nie rozumiem. Gdyby się pan bliżej zapoznał z moim projektem, w którym dokładnie
przedstawiłam argumenty przemawiające za... – Urwała, widząc na jego twarzy sarkastyczny
uśmiech. Kolejny raz pożałowała, że nowym ordynatorem nie został Dougal Brenton.
– Przeczytałem pani projekt bardzo uważnie, i to kilka razy. Od dawna pracuje pani w
Melbourne Memoriał?
– Tutaj robiłam specjalizację – odparła.
– Czyli jest to pani pierwszy szpital, tak?
Skąd to cholerne poczucie wyższości u każdego lekarza, któremu zdarzyło się bodaj przez
chwilę pracować poza Australią? – pomyślała z irytacją. Zupełnie jakby nasz kraj był
zakazaną prowincją, gdzie niczego nie można się nauczyć.
– Tak. Nie miałam dotąd szczęścia pracować poza naszym szpitalem – odparła z
godnością.
– Proszę krótko, w jednym zdaniu, streścić istotę pani projektu. – Pominął jej uwagę
206571645.002.png
milczeniem.
– Jego istota polega na badaniu efektu bodźców sensorycznych w procesie wybudzania ze
śpiączki – wyjaśniła, starając się zachować spokój.
– Badanie efektu bodźców sensorycznych. Hm. Na przykład jakich?
Postanowiła sobie, że nie da się zbić z tropu.
– Takich jak specjalne masaże, muzykoterapia czy terapia zapachowa.
– Ach tak? Czyli że jeśli kiedyś zabolą mnie plecy i zapragnę otrzymać masaż z rąk pani
doktor Tallis, wystarczy mi pospieszyć na oddział intensywnej opieki, paść na łóżko i udać,
że zapadłem w śpiączkę? – zapytał, patrząc na nią z jawną kpiną w oczach.
Allegra z trudem stłumiła narastającą złość.
– Moim zdaniem dotyk ludzkich rąk odgrywa w terapii bardzo istotną rolę, i dotyczy to
nie tylko pacjentów w stanie śpiączki – wycedziła.
– Zaledwie marginalną. Podstawowy cel intensywnej opieki medycznej polega na
zapewnieniu pacjentowi w śpiączce odpowiedniego natlenienia organizmu i utrzymaniu
właściwego ciśnienia krwi. Tylko taka opieka daje realną szansę, że pacjent odzyska
przytomność, oczywiście, o ile jego mózg nie został poważnie uszkodzony. Moim zdaniem
alternatywne metody terapii mają minimalny wpływ na stan chorego, a w niektórych
przypadkach są wręcz szkodliwe. Jak dotąd żadne badania nie dowiodły ich skuteczności w
sposób ściśle naukowy, a naszego szpitala nie stać na prowadzenie wątpliwych
eksperymentów.
– To nieprawda. Wykazano, że terapia Reikiego pobudza lokalne krążenie, a...
– Pani doktor – przerwał jej Addison. – Proszę nie mylić pobudzenia krążenia poprzez
dotyk ze zwiększeniem dopływu krwi do mózgu. A stosowanie tak zwanych naturalnych
zapachów, olejków i temu podobnych może się okazać szkodliwe, jeżeli pacjent jest na nie
uczulony.
– Dokonałam dokładnego przeglądu literatury...
– Widziałem ten pani „przegląd literatury – odparł z pogardą. – Bardziej przypomina
przegląd najnowszych wiadomości z pism kobiecych, niż literatury fachowej.
– To niesprawiedliwe!
– Proszę mnie posłuchać. Przez sześć łat studiowała pani medycynę, a kolejne cztery lata
zajęła pani specjalizacja w dziedzinie anestezjologii. To nazywam nauką medycyny. I taką
medycynę uprawiamy w naszym szpitalu. Proszę się nią zajmować, a szarlatanerię zostawić
szarlatanom.
– Ale mój projekt znalazł uznanie szefa komisji wniosków Patricka Naylora.
Doktor Addison zmierzył ją uważnym spojrzeniem.
– Czy to prawda, że coś was łączy?
Allegra poczuła, że się czerwieni. Skąd on wie, że była na kolacji z Patrickiem? I kto w
ogóle o tym wie? Umówiła się z Patrickiem tylko raz, bo był bardzo przygnębiony swoim
rozwodem. Zresztą, co kogo obchodzi, z kim się umawia i dlaczego?
– Wydaje mi się, że moje prywatne życie nie powinno pana interesować – odparła.
– W zasadzie nie, ale dopóki nie zakłóca pracy na oddziale, za który jestem
206571645.003.png
odpowiedzialny. Jako szef najnowocześniejszego oddziału intensywnej terapii w kraju nie
będę tolerował żadnych „alternatywnych praktyk pozbawionych podstaw naukowych.
Allegra poderwała się z krzesła.
– To, co robię w ramach projektu, w najmniejszym stopniu nie przeszkadza mi w
wykonywaniu normalnych obowiązków. Wypełniam je najsumienniej, jak potrafię, a nad
projektem pracuję głównie poza godzinami – rzekła z ogniem w oczach.
Doktor Addison też się podniósł.
– Daję pani miesiąc na przygotowanie raportu z badań. Osobiście ocenię ich wyniki –
oświadczył. – Uprzedzam jednak, że jeśli usłyszę najmniejszą skargę na stosowane przez
panią metody leczenia, niezwłocznie położę kres pani badaniom. Jesteśmy obiektem
zainteresowania opinii publicznej, która pilnie śledzi sposób wykorzystywania ogromnych
nakładów na nasz oddział, za który osobiście odpowiadam. Nie chcę któregoś dnia przeczytać
w prasie, że w naszym szpitalu pacjentów wybudza się ze śpiączki przy pomocy tarota.
Allegra czuła, że za chwilę trafi ją szlag. Najchętniej strzeliłaby go w pysk. Z oburzenia
nie była w stanie wydobyć głosu.
– Nie będę pani dłużej zatrzymywał – powiedział, nie doczekawszy się odpowiedzi. –
Proszę wracać do swoich obowiązków. – Wyszedł zza biurka, aby otworzyć jej drzwi. – I
jeszcze jedno – dodał.
– Co takiego? – zapytała, zatrzymując się na progu. Była blada z wściekłości.
Na twarzy doktora Addisona odmalowało się leciutkie rozbawienie.
– Jak na zwolenniczkę alternatywnych metod medycznych jest pani stanowczo zbyt
nerwowa. Radziłbym poddać się uspokajającemu masażowi.
– Czyżby proponował mi pan swoje usługi? – wycedziła z gryzącą ironią.
Na jego twarzy pojawił się nieoczekiwany uśmiech.
– Obawiam się, że w zaistniałej sytuacji mój dotyk nie przyniósłby pożądanego rezultatu.
– Na pewno nie. Musiałabym być w głębokiej śpiączce – odcięła się, po czym szybkim
krokiem opuściła gabinet.
206571645.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin