Dawson Smith Barbara - Rosebuds 03 - Tajemnica.pdf

(1206 KB) Pobierz
136355971 UNPDF
Barbara Dawson Smith
TAJEMNICA
ROZDZIAŁ 1
Mężczyzna w czerni
Brighton, Anglia, wrzesień 1815
Kapitan Joshua Kenyon był gotów na śmierć. Pogodził się z tą
myślą już w nocy i teraz spokojnie wziął z rąk Harringtona pistolet
do pojedynku.
- Będą kłopoty, kapitanie - stwierdził ponuro Harrington. Ze-
rknął na przeciwnika swojego pana, pogrążonego w rozmowie z
tęgim sekundantem. Pasma porannej mgły unosiły się wokół
majaczących w mroku sylwetek. - Ci dwaj są jacyś dziwni - za-
uważył służący, ściągnąwszy siwe, krzaczaste brwi w jedną linię. -
Jak na nich patrzę, przechodzi mnie zimny dreszcz.
- To tylko chłodny wiatr od morza - uspokoił go Josh.
- Wcale nie. Ten pan Pankhurst nie odezwał się do mnie ani
słowem. A wczoraj wieczorem miał nam tyle do powiedzenia.
- Może rano bywa nietowarzyski, tak samo jak ty.
- A może żałuje, że wyzwał pana na pojedynek - odparł
Harrin-gton. - Jak by pan podszedł i porozmawiał z nim...
- Daj spokój, Harry. Słowa nic nie zmienią.
Nie tracąc zimnej krwi, Josh uważnie spojrzał na pistolet
dostarczony przez przeciwnika. Mahoniowa kolba doskonale leżała
136355971.001.png
w dłoni. Świetnie wyważona, lekka broń wydawała się przedłuże-
niem ręki. Była lżejsza niż pistolet, którego używał w wojsku.
- Wspaniała sztuka - pochwalił Josh, zastanawiając się, skąd
Pankhurst zdobył to cacko. - Zdobienia wskazują, że wykonano go
we Francji, przed rewolucją.
- Nawet jeśli pistolet należał do samego Bonapartego, to co
mnie to obchodzi?- Harrington z niezadowoloną miną wziął się
pod boki. - Ten pojedynek to kiepski pomysł. Pan jest doskonałym
strzelcem i na pewno pan go trafi, a wtedy będziemy mieli kłopoty
z prawem.
- Będę tak strzelał, żeby go nie zabić. - Josh postanowił nie
zdradzać swojego prawdziwego planu. Harrington na pewno
starałby się go do niego zniechęcić. - Wypełnij swój obowiązek. To
rozkaz.
- Nie muszę słuchać pana rozkazów. Nie jesteśmy już w kawa-
lerii.
- Ale nadal u mnie pracujesz. Harrington zaklął pod nosem i
zasalutował, niechętnie ulegając swojemu panu. Musiał jednak mieć
ostatnie słowo.
- Będzie, jak pan chce. Ale jeśli skażą pana na wygnanie, ja z
panem nie pojadę na kontynent. Dość mam tych przeklętych
żabojadów. - Odwrócił się na pięcie i gniewnie odmaszerował,
136355971.002.png
lekko utykając. Po czerwcowej bitwie pod Waterloo odezwała się
dawna kontuzja nogi.
Ta bitwa sprawiła również, że Josh miał dość widoku krwi.
Kiedy wojna się skończyła, a Napoleon został zesłany na odległą
wyspę Świętej Heleny, Josh sprzedał swój patent oficera kawalerii i
wrócił do Anglii.
Dopiero teraz sobie uświadomił, jak bardzo się cieszy z
powrotu do kraju. Tydzień temu zszedł z pokładu statku
transportowego, załatwił w Portsmouth formalności związane z
wystąpieniem z armii i wyruszył do położonego wśród zielonych
wzgórz i pięknych lasów Stokeford Abbey. Choć bardzo śpieszyło
mu się do domu, postanowił zatrzymać się w Brighton, żeby
dopełnić obowiązku i odwiedzić Davida Pankhursta oraz jego ojca,
barona Timberlake. A teraz stał w tym odludnym miejscu,
niedaleko morza i narażał się na śmierć z rąk rozwścieczonego
człowieka, który bardzo długo czekał, żeby się zemścić.
Josh zacisnął dłoń na kolbie pistoletu i nakazał sobie spokój. Na
środku zamglonej polany Harrington rozmawiał z sekundantem
Pankhursta. Po chwili obaj mężczyźni stanęli plecami do siebie i
odliczyli po dziesięć kroków. Stukot ich butów zabrzmiał ponuro
na tle szumu fal.
136355971.003.png
Josh był czujny i skupiony niczym drapieżne zwierzę. Już
nieraz tak się czuł, zwłaszcza przed bitwą. Miał wtedy wrażenie, że
stoi na skraju przepaści, i wiedział, że może nie dożyć do zachodu
słońca.
Niebo na wschodzie stawało się różowoszare, zwiastując nad-
chodzący dzień. Wśród niskich drzew unosiły się smugi mgły. W
powietrzu można było wyczuć słony smak morza. Josh zauważył
beznamiętnie, że piaszczysta gleba pod jego stopami bardzo szybko
wchłonęłaby rozlaną krew.
Jego krew.
W czarnym powozie, który kilka chwil wcześniej przywiózł
Pankhursta wraz z sekundantem, nie było lekarza. Dziwne. Josh
wiedział, że David Pankhurst dba o zdrowie z typową dla arysto-
kraty i cywila przesadą. Zapewne robił wielkie zamieszanie wokół
rozciętego palca, a z pola bitwy uciekłby w przerażeniu. Mimo to
na miejsce pojedynku przybył jedynie w towarzystwie sekundanta.
Pankhurst wprawnie sprawdził pistolet i na próbę złożył się do
strzału. Josh nie przypominał sobie, żeby młody arystokrata kiedy-
kolwiek wykazywał zainteresowanie bronią. Jednak od siedmiu lat
chował urazę do Josha i przez ten czas mógł się podszkolić w strze-
laniu.
136355971.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin