Podlaskie Echo Katolickie, 17(2004), s. 9.
Obecnie w liturgii trwamy w okresie Wielkanocnym. Kult chrześcijański w tym czasie koncentruje się zatem wokół Paschy Jezusa Chrystusa. Rozpoczynający się miesiąc maj natomiast jest silnie naznaczony kultem maryjnym i poprzez nabożeństwa majowe tradycyjnie dedykowany Najświętszej Maryi Pannie. Jak pogodzić te dwa wymiary kultu? Czasem nawet powstaje wrażenie jakby chodziło o odpowiedź na pytanie: co jest w tym czasie ważniejsze? Proponujemy lekturę wybranych fragmentów książek i artykułów ks. bp. Zbigniewa Kiernikowskiego o tematyce maryjnej, które mogą dopomóc wyjaśnić te problemy. Wybrane teksty ukazują Maryję obecną w tajemnicy zabawienia w różnych jej aspektach. W ten sposób wskazują właściwe miejsce kultu maryjnego, który nie pozostaje oderwany od Tajemnicy Chrystusa. „Maryja nie jest czczona jako niezależna, lecz jako pierwsza z ludzi w Tajemnicy Boga i jako ta, która uczy właściwie czcić Boga”.
Maryja jest nowym początkiem, w którym po raz pierwszy po grzechu pierworodnym ludzkość odzyskuje obraz bycia niepokalaną przed Bogiem Stwórcą i przybiera postawę niepokalaną…
Maryja nie ma żadnej pretensji by być "kimś", ale zgadza się, by być i świadczyć, że poza Bogiem i bez Boga stworzenie jest "niczym". W Bogu wszystko jest dla Niej możliwe, a poza Bogiem wszystko jest niczym.
Maryja w ten sposób swoim istnieniem świadczy o koncepcji Boga w stosunku do stworzenia…W swoim bycie jest całkowicie nastawiona na to, by być jedynie narzędziem realizacji koncepcji Boga.
…
Tak więc Maryja … jest jedynie "tak" wobec Boga. Poprzez to swoje "tak" potwierdza własną postawę służebnicy, własną "nicość" bez Boga.
….
W akcie poczęcia Jezusa, Syna Bożego, nie ma nic z Maryi poza Jej "tak", poprzez które potwierdza i wyznaje, że potrafi jedynie odpowiedzieć. Maryja nie ma nic swojego, a raczej kładzie swoje "nic" przed Bogiem, żeby przyodziać się w sposób niepokalany w to, co jest boskie. Jest to postawa całkowicie przeciwna tej, z jaką normalnie ludzie stają przed Bogiem.
Wszystko to, co się w Niej wypełniło, było wyłącznie z Boga. W swoim "tak" Maryja, uznając siebie za Służebnicę, wyznając, że jest niczym, umiała w sposób całkowity przyjąć wszystko od Boga. Ten, który się w Niej począł, zamieszkał w Niej, to znaczy Syn Boży, nie był jakimś pomieszaniem tego, co boskie i ludzkie, ale był On całkowicie Bogiem i całkowicie człowiekiem. W Jezusie Chrystusie nie było nic, co mogłoby być przypisane działaniu Maryi. Jej działanie polegało jedynie na powiedzeniu "tak", żeby wydarzyło się wszystko to, co Bóg powiedział, żeby Jego słowo się wypełniło. To był szczyt, jaki mogło zaprezentować stworzenie niepokalane, niezniekształcone. Możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Im bardziej Matka Boża jawi się jako pokorna służebnica, im bardziej widzimy ją jako Tę, która wobec obietnicy jest całkowitym "nic", a więc jest całkowicie w służbie działania Bożego, tym bardziej w Niej i w całym stworzeniu uobecnia się, poczyna się dzieło Boga, owoc działania Boga, poczyna się sam Bóg.
My, ludzie stworzeni na obraz Boży, ale dotknięci grzechem, stajemy wobec tajemnicy Niepokalanego Poczęcia. Ta tajemnica może i powinna mieć wpływ na życie ludzi, którzy ją poznają i wchodzą w postawę synostwa wobec Maryi Dziewicy-Matki.
Maryja, Niepokalane Poczęcie, Dziewica-Matka jest naszą Matką i wzorem postawy całkowicie niepokalanej i dziewiczej, dlatego równocześnie macierzyńskiej, zorientowanej ku poczęciu nowego człowieka. Spełniając wobec nas funkcję Matki uczy nas odnajdowania właściwego miejsca przed Bogiem, miejsca należnego stworzeniu, coraz mniej zniekształconego, przysłoniętego przez pretensję do bycia kimś, do bycia "panem", "bogiem". Uczy nas wartościować nasze działanie przed Bogiem, byśmy mogli otrzymać łaskę odkrycia siebie jako potrzebujących łaski, pozbawionych pretensji, by było coraz mniej nas, a coraz więcej Boga. Uczy nas nieodrzucania łaski, która w naszym przypadku jawi się zawsze jako wezwanie i propozycja głębokiego i całkowitego nawrócenia w każdym momencie. Maryja pomaga nam odkryć prawdę, Dobrą Nowinę o tym, że Bóg jest zawsze wierny i że jest zaangażowany w swoje stworzenie, by podarować mu wspaniałość Niepokalanego Poczęcia.
...Maryja, będąc Niepokalaną, jest miejscem uprzywilejowanym, gdzie sam Bóg kształtuje i rodzi dla siebie, pośrodku ludzkości, odpowiedź stosowną i właściwą, odpowiedź niepokalaną. W Maryi, jako niepokalanej odpowiedzi danej Bogu, i wokół Niej, formuje się zgromadzenie, Kościół, który żyje świętem celebrując fakt, że został mu dany dar przebaczenia i moc zjednoczenia. Jest to zgromadzenie utworzone dzięki darowi Ducha Świętego.
...Nie mamy Matki łatwej drogi i łatwego przyzwolenia na wszystko, do czego zmierza zwiedzione ludzkie serce i ludzka wola skierowana na siebie, ale mamy Matkę, która rodzi nas u stóp krzyża, tam gdzie spełnia się wola Boga, zbawiającego człowieka. Mamy Matkę, która rodzi nas w prawdzie, by skłonić nas do wejścia w prawdę życia, ze wszystkimi jego problemami, brakami, kryzysami i słabościami, aby właśnie tam, dzięki Synowi, świętować weselne gody...
W tym świątecznym dniu zawsze stajemy z podziwem i zachwytem przed Niepokalaną Matką Kościoła. Błogosławiąc Boga, jesteśmy w łonie Kościoła jeszcze Ewą, która wyznaje swoje słabości i już Maryją, która trwa z nami wszystkimi nieustannie i zgodnie modlącymi się, i uczy nas, wskazując na to, co czyni Syn i co On chce, byśmy my czynili. Jesteśmy w Kościele, jeszcze Ewie, matce wszystkich żyjących, utrudzonych zmiennymi losami świata, wciąż osaczonymi przez lęk i perspektywę śmierci, ale też już Maryi, matce tych, którzy mają udział w Duchu Ożywiającym, błogosławią zwycięstwo nad śmiercią i świętują możliwość i moc dawania życia. Dzięki Niepokalanej Matce życie chrześcijańskie, nawet jeśli jeszcze toczy się u stóp krzyża, pośród ucisku i kryzysów, jest już na zawsze godami weselnymi, gdzie, niezależnie od warunków, poczyna się życie, rodzi się lud zjednoczony w świętowaniu. Błogosławimy Boga za Niepokalaną Matkę Kościoła.
Maryja, będąc Matką Kościoła, jest szczególnym wzorem, prototypem i łonem każdego zgromadzenia chrześcijańskiego, w szczególności zaś tego, które rodzi i uobecnia Jezusa Chrystusa - zarówno sakramentalnie pod postaciami chleba i wina, jak też w samej rzeczywistości jednoczenia się różnych w jedno ciało, jakim jest właśnie w każdym swoim zgromadzeniu Kościół.
Po Zmartwychwstaniu Jezusa uczniowie przebywali w Wieczerniku w oczekiwaniu na dopełnienie się Jego Tajemnicy przez dar Ducha Świętego, aby zgromadzony Kościół mógł sprawować misję dla której został powołany. Była tam też Maryja (Dz 1,14; por. J 2,1). Kiedy zatem gdziekolwiek gromadzi się Kościół, a zwłaszcza na celebrowaniu Eucharystii, nie dzieje się to bez relacji do Maryi - Matki Jezusa i Matki Kościoła. Jej obecność zaznacza się szczególnie w tym aspekcie rodzenia Ciała Chrystusa.
...
Maryja stoi wobec całego dzieła zbawienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa jako ta, która służy i wskazuje, jak służyć. Już w Kanie Galilejskiej powiedziała słowa, które są strukturą wszelkiego chrześcijańskiego działania: Czyńcie cokolwiek wam powie (por. J 2,5). Nie mówi, co sama czyni, ani nie określa bezpośrednio, co należy czynić, lecz wskazuje na Tego, który czyni, to co Mu zlecił Ojciec (por. J 5,19n.30; 8,28 itd.). To zaś, co zlecił Mu Ojciec polega na wydaniu się za innych, aby nikt nie zginął (por. J 6,39n). ...To On, kiedy w Nim się spełni to, co czyni w imię (mocą) Ojca, powie: Czyńcie to na moją pamiątkę (Łk 22,19). Tutaj spotyka się posługa Maryi w Kościele z poleceniem Jezusa pozostawionym uczniom. Tutaj spełnia się ta Jej posługa, która cała jest ukierunkowana na to, aby słudzy Tajemnicy czynili to, co Jezus zostawił: sprawowali i urzeczywistniali Jego pamiątkę, aby Jego Tajemnica trwała. Wkład ludzki, wkład sług jest bardzo ważny, a nawet konieczny - chociaż może być on porównany z napełnianiem stągwi wodą - zaś to, co istotne, dokonuje się mocą samego Boga za przyczyną Maryi. Cud przemiany nie należy do sług, lecz do Niego. On objawił swoją chwałę, a oni uwierzyli w Niego (J 2,11). Maryja w swojej posłudze wskazywania na polecenie Jezusa stała się Matką wiary. Sama uwierzyła, że spełnią się w Niej słowa powiedziane Jej od Pana (zob. Łk 1,45) i tego uczy, to rodzi.
Maryja - nowa Ewa, przedstawicielka ludzkości, a także później Matka nowego ludu, jest miejscem, gdzie dokonuje się Wcielenie w niemocy. Nie tylko Wcielenie Syna Bożego, Jezusa Chrystusa pojęte jakoś w sposób wyrwany z historii, ale także pierwsze ukonkretnienie powrotu człowieka do Boga i zjednoczenie z Bogiem, przylgnięcie do Boga przez otwarcie drogi słabości. Patrząc w ludzkich kategoriach stajemy wobec przedziwnej i dla nas niepojętej tajemnicy, że wszechmocny Bóg nie zapewnia Matce swego Syna, żadnego "bezpieczeństwa", lecz prowadzi Ją właśnie drogami niemocy. Maryja przeżywając to wszystko jest Matką Eucharystii, bo jest tą, która “nie zna” - nie odwołuje się do żadnej ludzkiej mocy. To, co Piotr wyraża niejako z konieczności i braku możliwości innego wyboru: Panie, do kogóż pójdziemy (J 6,68), w Maryi obecne jest z natury Jej niepokalaności ukierunkowanej na Macierzyństwo, gdyż oddanej bezgranicznie mocy Boga. Ona ze swej natury nie zna męża (Łk 1,34), to znaczy nie zna mocy poza Bogiem, który jednak musi Jej to sam objawić. Ona nie oczekuje żadnej innej mocy (dla urzeczywistnienia czegokolwiek), bo z natury jest ukierunkowana na moc Boga, jest pragnącą mocy Boga, ale nie bierze jej w żaden sposób sama w posiadanie, lecz pozwala siebie posiąść. Zrodzi moc Boga w swojej służebnej niemocy. To zawiera się w Eucharystii. Eucharystia jest sakramentem tego rodzaju postawy, egzystencji i życia.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na notowane czasem trudności w rozumieniu związku między kultem Eucharystii a kultem maryjnym na terenie paraliturgicznym. ...Jeśli rolę Maryi w życiu Chrystusa i Kościoła pojmie się głęboko w Jej relacji do Wcielenia (widzianego w pełnym wymiarze, aż po wołanie Jezusa na krzyżu) i tym samym do eucharystycznego Ciała Chrystusa, wówczas adoracja Eucharystii właściwie ustawia pobożność maryjną wiążąc rolę Maryi z Tajemnicą Chrystusa, nie tylko w wymiarze Wcielenia, ale w wymiarze paschalnym. Kult maryjny dzięki Eucharystii nie pozostaje w oderwaniu od Tajemnicy Chrystusa. Maryja nie jest czczona jako niezależna, lecz jako pierwsza z ludzi w Tajemnicy Boga. Jest czczona, ale to właśnie Ona uczy właściwie czcić Boga. Jest obecna wśród wiernych jako matka ucząca oddawania czci. Dobrze zrozumiana, przeżywana i czczona Eucharystia spotyka się bardzo głęboko z postawą Maryi. Dobrze pojęta i przeżywana pobożność maryjna prowadzi do Eucharystii; w szczególności wprowadza w jej wewnętrzną dynamikę. Niedocenienie zaś w kulcie Eucharystii elementu maryjnego i związku Eucharystii z Maryją może pozbawiać celebrowanie i przeżywanie Eucharystii właściwej jej komunikatywności w jej życiodajnym aspekcie (może braknąć owego: zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie - J 2,5). Brak obecności Matki Jezusa może czynić celebrację Eucharystii zbyt sterylną i wysublimowaną samą w sobie, a nawet niekiedy prowadzić do uproszczonej i upraszczającej idolatrii - podobnie jak dziewictwo pojęte samo w sobie, bez macierzyństwa.
Wybór i opracowanie: Anna Wasak
Zaczerpnięte z następujących publikacji ks. Bp. Zbigniewa Kiernikowskiego:
Nel mistero dell’Immacolata il mistero dell’uomo-creatura dinanzi al Suo Creatore, L’Osservatore Romano R. 133: 1993, nr 295(24-12-1993), s. 5.
La fedeltà di Dio ha trovato in Maria la sua dimora in mezzo agli uomini, L’Osservatore Romano R. 137: 199 nr 282 (07-12-1997), s. 9.
Tchnienie Ducha Świętego w życiu Maryi Matki Kościoła w: Kościół wspólnotą odkupionych grzeszników, Kraków 2003 s. 19-26 oraz w j. włoskim: Il soffio dello Spirito nella vita di Maria Madre della Chiesa, L’Osservatore Romano R. 137: 1997 nr 113 (18-05-1997), s. 6.
Maryja – Matka zgromadzenia w: Eucharystia i jedność, Biblioteka Niedzieli 98, Częstochowa 2000, s. 252-262
Maria Santissima Madre di Dio, L’Osservatore Romano R. 140: 2000 nr 301 (31-12-2000), s. 5.
zadok