pub_22.doc

(97 KB) Pobierz
Spotkanie Biskupa Siedleckiego z Radą Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej w Siedlcach, 12 kwietnia 2003r

1

5 lipca 200330 czerwca 2003

ŻYCIE PODDANE DUCHOWI BOŻEMU

 

Spotkanie Biskupa Siedleckiego Zbigniewa Kiernikowskiego
z Radą Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej
w Siedlcach, 12 kwietnia 2003 r.

 

Jedną z bardzo istotnych spraw w Kościele i w poszczególnych jego wspólnotach czy organizacjach, jaką na przykład jest właśnie Akcja Katolicka, jest właściwe rozumienie wspólnotowości oraz jednostkowości indywidualności, tzn. poszczególnych podmiotów indywidualnych, zależności między wspólnotą a osobami, które ją tworzą.

Aby naświetlić ten trudny temat od strony biblijnej, chcę się odwołać do fragmentu Listu św. Pawła do Koryntian, w którym Apostoł wzywa członków gminy w Koryncie, żeby się odwrócili od niemych idoli[1]. Nie chciałbym, bracia, byście nie wiedzieli o darach duchowych. Wiecie, że gdyście byli poganami, ciągnęło was nieodparcie ku niemym bożkom. Otóż ż zapewniam was, że nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: Niech Jezus będzie przeklęty! Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus. Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra (1 Kor 12, 1-7).

Nieme bożki a wyznawanie, że Jezus jest Panem

Przytoczony tekst pozwala sformułować następującą tezę: Was, których kiedyś ciągnęło do niemych bożków, idoli, teraz objął Duch Święty, w którym możecie wyznawać: „Jezus jest Panem”. Jeśli ktoś jest pod wpływem tego Ducha, to wyznaje: „Jezus jest Panem”, i pozostając pod wpływem tego Ducha nie będzie mówił, że Jezus jest przeklęty. Mówić, że „Jezus jest przeklęty”, to znaczy twierdzić, że nie powinno być krzyża, że krzyż nie ma racji bytu. Jeśli uważasz, że krzyż w twoim życiu nie ma racji bytu, to tak jak byś mówił: „Jezus się pomylił”. To jest bardzo fundamentalna rzecz sprawa. Tyle razy uciekamy od krzyża, narzekamy na krzyż, i potem próbujemy to potem tłumaczyć ludzką słabością. Jest to przejaw naszegopociągu ciągnięcia nas do niemych idoli”.

Bóg na obraz człowieka

Niemota i głuchota są traktowane w w Biblii łącznie. Wyrażają brak komunikacji. Określenie „niemy” odnoszone do idoli w całej tradycji hebrajskiej i judaistycznej nie oznacza tylko niemoty w sensie fizycznym, ale wskazuje także na brak życia w ogóle. Stąd też zasadnicze pytanie: jaką pomocą mogą służyć człowiekowi takie bożki, które same nie posiadają życia? W literaturze judaistycznej występuje nawet porównanie, zetawienie określenia wskazującego na niemotę ze śmiercią. Bożki są nieme, dlatego że nie mają ducha, ducha życia.

Możemy to przenieść do tych wszystkich sytuacji, w których człowiek wytwarza sobie jakiegokolwiek idola, niekoniecznie materialnego, po to, by widzieć możliwość samorealizacji w swoich zamiarach. Ktoś uwarunkowany takim nastawieniem słyszy to, co chce. Ogólnie – ma kłopoty z komunikowaniem z drugim, kręci się wokół siebie, wokół wytworu własnych rąk i myśli. W takim człowieku, jak długo pozostaje w tym, nie ma miejsca na odniesienie do Boga i innych. Daje się prowadzić niemym bożkom.

oznacza nie tylko niezdolność do mówienia. Tego pojęcia używa się także w odniesieniu do sytuacji, kiedy człowiek mówi, ale w ten sposób, że to, co mówi, wraca do niego samego, tzn. kiedy człowiek robi wszystko, żeby jego koło się zamknęło, żeby efekt jego mówienia wrócił do niego samego. Często tak działamy w życiu, a nawet w naszej pobożności. Tak wszystko ustawiamy sprawy, żeby to wszystko wyszło na naszą korzyść, i z góry zakładamy, że wiemy, co powinno się stać i co jest dla nas dobre. „Niemie idole”, to właśnie produkcja tego, co człowiek sobie wyobraża jako swoje szczęście, jak je sobie je przedstawia, i czemu w końcu zaczyna się kłaniać, uważając, że to jest jego bóg. Tą logiką jesteśmy zakażeni na skutek grzechu pierworodnego.

Bardzo eEwidentnym przykładem (typem, figurą) postępowania według takiej logiki jest pewne wydarzenie opisane w Księdze Wyjścia (Wj 24,1-18; 32,1-6). Miało ono miejsce na pustyni, po zawarciu przymierza pod Synajem, kiedy to Izraelici przyrzekli Panu Bogu, że wypełnią wszystkie słowa Boga. Gdy jednak Mojżesz na wezwanie Boga wstąpił na górę Synaj, aby przyjąć od Niego tablice przymierza i długo nie wracał, Izraelici zaczęli się niecierpliwić. Zwrócili się do Aarona mówiąc: Uczyń nam boga, który by szedł przed nami, bo nie wiemy, co się stało z Mojżeszem, tym mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej. Człowiek nie znosi niepewności, chce mieć kogoś, chce mieć jakiś cel, dlatego dąży do „uczynienia” sobie boga. Kiedy jednak człowiek czyni boga na swoje żądanie, chce, aby bóg był uczyniony na jego żądanie, to zakłada, że ten bóg będzie funkcjonował tak, jak on chceę. Aaron uległ żądaniu Izraelitów, kazał im przynieść posiadane przez nich kosztowności i ulał z nich złotego cielca. Wskazując na niego, powiedział bardzo znamienne słowa: Izraelu, oto bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej. Izraelici zapomnieli już o Bogu, który ich wyprowadził z Egiptu, który cały czas się troszczył o nich i zawarł z nimi przymierze. Kapłan Aaron powiedział: ten wytwór moich i waszych rąk, to jest twój bóg. Co taki bóg może zrobić? Nic! To jest właśnie nieme bóstwo. To jest produktwytwór ludzkich rąk, do którego człowiek się zwraca i mówi: to jest mój bóg, i rzeczywiście. I tak myśli. To jednak nie jest bóg. To jest najgłębsze oszukanie człowieka. To bóstwo jest nieme, ponieważ jestzostaje ubóstwiony efektem pracy człowieka, a w tym człowiek ubóstwia siebie. Taki sposób życia, to jest właśnie uleganie chęci posiadania ciągnięciu ku niemymch idoliom. Jesteśmy tym skażeni – jedni bardziej, drudzy mniej. Jedni są na etapie wyzwalania się z tego, inni nie. bardziej wyzwoleni, drudzy mniej.

W takim sposobie życia ważniejszy jest ten, kto ma większego bożka. Hierarchia tych bożków decyduje o relacjach między ludźmi, o wzajemnym sposobie wartościowania ludzi przez siebie. Patrzymy jedni na drugich przez pryzmat tego, co kto potrafi, co może. Nie ma między nami żadnej komunii, żadnej jedności. Nieme bożki doprowadzają do coraz głębszego rozdzielenia między ludźmi. Tak jest w społeczności ludzkiej i tak jest czasem w Kościele. Ci, którzy są ważniejsi pchają się, albo są proszeni, na ważniejsze miejsca.

Nowy porządek – Panem jest Jezus

św. Paweł zdecydowanie rozwiewa wszelkie wątpliwości i niewiedzę co do tego, że kiedy Koryntianie byli poganami, ciągnęło ich do niemych bogów i takie było ich życie, a właściwie nieumiejętność życia. Teraz zaś otrzymali Ducha Jezusa Chrystusa, który wprowadził zupełnie inny porządek. Kto pozostaje pod wpływem tego Ducha, nie może powiedzieć, że Jezus jest przeklęty. Nikt też bez pomocy Ducha nie może powiedzieć, że Jezus jest Panem.

Gdy mówimy, że Jezus jest Panem, to chodzi nam nie o tego Pana Jezusa, który zaspoakaja potrzeby ludzi przez rozmnożenie chleba lub przezktóry uzdrawianie. Chodzi tu o tajemnicę Jezusa uUkrzyżowanego i zZmartwychwstałego, o Jego śmierć i życie. Powiedzieć, że Jezus jest Panem oznacza, że ta prawda Jezusa: Jego krzyż Jezusa i wiara w zmartwychwstanie – determinuje wszystko w moim życiu, opanowuje moje życie i nie pozwala mi ulegać temuym pociągowiciągotom ku innym bogom. Inni bogowie mówią: wdrap się trochę wyżej, tam jest twój bóg;. Kkiedy tam wejdziesz, będziesz na innych patrzył z góry;, sam możesz wykreować siebie na złotego cielca. To pociąga każdego z nas. Jako chrześcijanie musimy jednak wiedzieć, że na tym właśnie polega służenie niemym bogom. My zaś otrzymaliśmy Ducha, który nas wprowadził w inny sposób życia – w zdolność przyjęcia prawdy o tym, że nasze życie może być ukrzyżowane. Moje plany, wyobrażenia, dążenia, mogą być krzyżowane i równocześnie mogę wz tym żyć.

Powiedzieć: „Jezus jest Panem”, to zgodzić się na to, że Jezus ma rację. Nie tylko wtedy, kiedy dwa tysiące lat temu był ukrzyżowany, ale także dzisiaj, kiedy krzyżowane jest moje życie. Nikt bez pomocy Ducha Bożego, to znaczy swoją mocą, nie może powiedzieć, że krzyż jest dobry. Dlatego tylko w Duchu Bożym, w Duchu Jezusa Chrystusa możemy wyznawać: „Jezus jest Panem”, to znaczy godzić się na to, że w naszym życiu ten krzyż może mieć miejsce. Chrześcijanie cenią sobiew swoim życiu swój krzyż, nie tylko ten, który noszą na piersiach, lecz przede wszystkim ten krzyż, który dotykanął ich życia. Każdy z nas ma krzyż, trzeba jednak odkryć, co jest tym krzyżem zasadniczym. To jest bardzo ważne, ponieważbo trzeba doceniać krzyż, który został nam dany, dlatego że jest on nam potrzebny. Człowiek dobrze przeżyje swoje życie dobrze, jeśli będzie miał właściwą relację do swojego krzyża.

Człowiek Ssam z siebie człowiek nie może powiedzieć, że krzyż jest dobry., mMoże tylkojedynie powiedzieć, że od krzyża trzeba uciekać. Dlatego jeśli ktoś odrzuca krzyż, to świadczy to o tym, że nie ma w nim Ducha Świętego. Człowiek – nie będący pod natchnieniem Ducha Świętego – mówi: Jezus niech będzie przeklęty, czyli: krzyż niech będzie przeklęty. Szatan podpowiada: tobie krzyż się nie należy,; ty jesteś dobry, inteligentny, czyty jesteś poszkodowany (bo sSzatan dla każdego ma właściwąswoją argumentację) i tobie naprawdę się krzyż się nie należy. Często możemy słyszeć od innych albo od siebie samych: dlaczego to na mnie spadło, dlaczego właśnie w tej chwili, właśnie w takich okolicznościach,; dlaczego na mnie, a nie na kogoś innego. To są podszepty Sszatana. Nikt, kto jest pod wpływem Ducha, nie może powiedzieć: Jezus niech będzie przeklęty.

Gdy ktoś pozwalapoddaje się ciągnąćpociągowi ku idolom, buduje swoją wieżę, na której stoiustawia złotyego cieleca,; kłania się temu cielcowi i z wysokości tej wieży patrzy na innych. Jeśli natomiast ktoś otrzyma Ducha Bożego, zaczyna rozumieć, że Jezus jest Panem w jego życiu, to znaczy: krzyżowanie jego życia jest mu potrzebne.

Przyjęcie krzyżowania przezod innych

„Obowiązek” i „ciężar” krzyżowania naszego życia spoczywa na innych. Kiedy ktoś sam sięsiebie krzyżuje, to jest to „zrobione słabo”. Potrzebujemy innych, potrzebujemy tych, którzy by wykonali ten obowiązek krzyżowania nas wykonali. Kiedy człowiek zrozumie, że tego potrzebuje, zaczynanie to przyjmować, przestaje się bronić.. Oczywiście, dotykają nas różne cierpienia:, i fizyczne i psychiczne, ale zasadniczy krzyż związany jest zawsze z drugimi osobami.

Dzięki Duchowi Świętemu zaczynamy rozumieć, że właśnie ten krzyż, przychodzący od innych osób, jest nam potrzebny, że Jezus jest Panem, że On też przeżył swoje relacje z Piotrem, z Judaszem, z Piłatem, dając się ukrzyżować,. Ii w tym się nie pomylił. A przecież mógł się obronić przednie dać ukrzyżowaniemć,. Mmógł jeszcze nawet zejść z krzyża. Jednak Ddając się ukrzyżować pokazał jednak, że władzę ma nie ten, który krzyżuje, lecz ten, który daje się krzyżować. Powiedział to jasno do Piłata: Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry (J 19,11) To jest bardzo istotne, często bowiem myślimy, że władzę mają ci, którzy krzyżują. Prawdziwą władzę –  władzę, która sięga poza wszelkie władze – ma jednak ten, kto daje się krzyżować.

Jeśli zatem dzięki znajomości Jezusa Uukrzyżowanego i Zzmartwychwstałego wyznajesz, że „Jezus jest Panem”, to mocą Jego Ducha przyjmiesz krzyże, które ci przygotowują ci inni: żona, mąż, sąsiad, pracodawca czy pracobiorca. Jeśli przyjmiesz ten krzyż, zaczniesz dostrzegać, że on ci jest potrzebny i zaczniesz patrzeć na tych, którzy są trudni dla ciebie są trudni, jako na dar. Oni bowiem faktycznie wyrządzająwyświadczają ci wielką przysługę, bo chronią cię, żebyś się nie wdrapał na sam szczyt swej wieży i tam nie kłaniał się złotemu cielcowi – wytworowi własnych rąk. piedestał, do swojego złotego cielca.

Nowe relacje – w mocy Ducha

Kiedy zaczynasz dostrzegać Boga, który umiera, zmartwychwstaje i żyje, zaczynasz też tracić swoje życie, a i tracąc, je wchodzisz we właściwe relacje z tymi, którzy są dla ciebie trudni. Nie będziesz mówić: „ja ich kocham ich mimo wszystko”, tylkolecz zaczniesz dostrzegać, że kochasz ich właśnie dlatego, że tacy są,. że Kkochasz ich dlatego, że oni pomagają ci trzymać się Jezusa. Wszystko będzie inne, „przestawione”, zrozumiesz i będziesz żyć słowami: Bbłogosławcie tych, którzy was prześladują (porzob. Łk 6,27).

Kiedy w tobie zacznie się zakorzeniać coś z Ducha Bożego, to nawet się nie obejrzysz się, jak będziesz żyć z innymi ludźmi w zupełnie nowych relacjach. Nie będzie to owocem twojego wysiłku, ale owocem przyjęcia Bożego Daru, - Ducha Świętego.. Zaczniesz dostrzegać, że na to wszystko, co jest jakimś krzyżowaniem twojego życia, składa się trud innych ludzi. Oni mają swoje sprawy: twoja żona, twój mąż czy sąsiad. Może czynią coś ze złośliwości, głupoty czylub...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin