Ibara - Luana.pdf

(1242 KB) Pobierz
– 1 –
897191400.008.png
– 2 –
897191400.009.png 897191400.010.png 897191400.011.png 897191400.001.png 897191400.002.png 897191400.003.png 897191400.004.png 897191400.005.png 897191400.006.png
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub
części niniejszej publikacji jest zabronione bez
pisemnej zgody autora.
Również podawanie się za autora opowiadania,
którym jest Luana, jest zakazane.
Plik jest przeznaczony wyłącznie do użytku
prywatnego.
Ostrzeżenie:
Opowiadanie wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Zawiera ono szczegółowe opisy seksu męsko
męskiego.
Moje blogi: http://opowiadania-luana-
slash.blogspot.com/
http://niemozliwa-milosc-yaoi.blogspot.com/
Opowiadanie niesprawdzane z wszelakich błędów.
– 3 –
897191400.007.png
Rozdział 1
Taksówka zatrzymała się przy dużej bramie, która była otwarta na oścież. Starszy kierowca
obejrzał się na swojego pasażera siedzącego z tyłu.
-No chłopcze dojechaliśmy na miejsce.
-To na pewno tu? - zapytał Shirai i wyjrzał przez okno, przez które zobaczył wyłaniającą się zza
drzew w oddali willę.
-Tak, na pewno. To adres, który podałeś. To dzielnica willowa. Dom na który patrzysz –
kierowca często zwracał się do młodych pasażerów na ty jak widział, że nie mieli nic przeciw temu
– jest pod tym numerem.
-Spodziewałem się raczej jakiegoś biurowca lub czegoś w tym stylu, ale to może nawet lepiej –
uśmiechnął się. Spojrzał na taksometr i zapłacił za kurs dodając do właściwej sumy 20% napiwku –
dziękuję.
-Do widzenia chłopcze i powodzenia.
Nie podziękował, aby nie zapeszyć mimo, że przesądny nie był. Uśmiechnął się ciepło i wysiadł
z auta. Od razu poczuł gorące promienie słońca uderzające go w twarz. Przez moment zapragnął
powrócić do klimatyzowanego wnętrza taksówki, która już zniknęła za zakrętem. Dzień
niewątpliwie był upalny i tylko lekki wiaterek szumiący pomiędzy gałęziami drzew rozwiewał mu
włosy. Wyjął z kieszeni spodni kartkę zapisaną drukiem. Była ona wyrwana z jakiegoś kolorowego
czasopisma. Spojrzał jeszcze raz na ogłoszenie, które wczoraj znalazł.
Agencja artystyczna i agencja modeli i fotomodeli pod kwiatową nazwą IBARA (róża)
poszukuje grafika i projektanta w jednym, któremu nie jest obca praca nad projektowaniem
scenerii, z inwencją twórczą, pasją, talentem, wyobraźnią i wiedzą. Więcej informacji pod niżej
wymienionym numerem telefonu...
Dalej następowało sporo innych danych, oraz adres siedziby. Słyszał o tej agencji od kilku lat,
była jedną z najlepszych w Tokio. Organizowała duże sesje zdjęciowe, pokazy mody promując ze
znakomitym efektem swoich modeli.
Schował kartkę do kieszeni i poszedł po asfaltowej alei do imponującego budynku. Nie miał
wątpliwości, gdzie się znajduje gdy zobaczył szyld z nazwą firmy. Wszedł do dużego holu i od razu
rzuciły mu się w oczy posadzka z czarnego marmuru, nad głową miał sufit ułożony z luster, a
kremowo białe ściany i dodatki wraz z czarnymi skórzanymi meblami i mnóstwem kwiatów
nadawały wnętrzu specyficznego charakteru i uczucia, że chciało się tu zostać na zawsze. Podszedł
do recepcji, umieszczonej na przeciw drzwi i uśmiechnął się miło do dziewczyny tam pracującej.
Miała krótkie czarne włosy, ładną twarz i patrzyła na niego z zaciekawieniem.
-Dzień dobry. Ja z ogłoszenia. Dzwoniłem wczoraj i kazano mi tu dzisiaj przyjść.
-Dzień dobry. Pan w sprawie pracy grafika?
-Tak.
-Proszę o pańskie imię i nazwisko.
-Shirai Sakata.
Dziewczyna poklikała coś na klawiaturze.
-Tak jest pan umówiony – mówiła patrząc w ekran komputera – Ja zaraz zawiadomię koleżankę i
poczeka na pana na górze. Proszę wejść tymi schodami na pierwsze piętro.
-Dziękuję.
-Mam nadzieję, że dostanie pan tą pracę.
-Czemu?
-Jesteś śliczny. Miło by było widzieć tutaj takie cudo.
-Zapewne przewija się tu wielu przystojnych mężczyzn.
-Tak, ale ty masz wyjątkową aurę i jak dla mnie jesteś boski – uśmiechnęła się zalotnie.
Shirai poczuł się zakłopotany komplementem, ale podziękował i wszedł na górę. Znalazł się w
bliźniaczo podobnym holu i roześmiał się w duchu. Tylko jedna różnica dzieliła oba pomieszczenia.
– 4 –
 
Tutaj przewijało się o wiele więcej ludzi. Podążali w różnych kierunkach i znikali w nieznanych mu
pokojach i korytarzach.
-Pan Sakata?
Usłyszał za plecami głos i odwrócił się.
-Tak.
-Proszę ze mną. Zaprowadzę pana do naszego serca.
-Serca?
-To miejsce gdzie znajdują się nasze najważniejsze pomieszczenia i gabinet szefa.
-Czy każdym chętnym do pracy tutaj tak się zajmujecie?
-Dlaczego pan pyta?
-Od jakiegoś już czasu szukam pracy w swoim zawodzie i zazwyczaj na jakieś zainteresowanie
moją osobą i na przyjęcie mnie na rozmowę musiałem długo czekać.
Weszli do jasno oświetlonego pokoju, tak dużego, że w nim mogło by się zmieścić mieszkanie,
które wynajmował razy pięć.
-Ibara jest inna tu szanujemy każdego – i jak na zaprzeczenie jej słów drzwi do jednego z pokoi
otworzyły się i dało się słyszeć nad wyraz niecenzuralne słowa skierowane pewnie do chłopaka
wychodzącego z pomieszczenia – no bywają wyjątki.
-Aaaaa łapcie mnie – Sakata usłyszał krzyk i ujrzał chłopaka z szarymi włosami, który jechał
dość szybko na rolkach i wymachiwał rękoma w powietrzu. Kiedy rolkarz znalazł się tuż przy nim
chwycił brązowookiego okręcając się wokół niego i w końcu zatrzymał się – hamulce się zepsuły.
Cześć Oharu i nieznajomy – puścił ramiona Shiraia.
-Cześć Akira.
-Cześć - brązowooki był zaciekawiony dziwnym kolorem włosów chłopaka i jego ubraniem.
Wąskie biodrówki i króciutka koszulka odsłaniały mu ładną wciętą talię. Natomiast oczy były
niesamowicie niebieskie, roześmiane i ciekawie na niego patrzące.
-Nie, nie, nie! Ile razy mam ci powtarzać, że ten projekt nie pasuje do tego pomysłu! - krzyczał
głos z tego samego pokoju co poprzednio – Co za idiota to wmyślił? Mamy robić sesję z takim
gównem? Znikaj mi stąd!
-Uuu szefuńcio coś dziś nie w humorze – stwierdził Akira.
-Taa. Nie chcę pana straszyć, ale to z nim jest pan umówiony – zwróciła się do Sakate –
zazwyczaj jest w dobrym nastroju, ale dziś ktoś mu nastąpił na odcisk. Pójdę mu powiedzieć, że
pan czeka.
-Nie bój się – pocieszał go Akira – Raidon to świetny gość. Tylko zbliża się między narodowa
sesja, której wystrój mamy przygotować my i szefuńcio szaleje. A tak w ogóle to jestem Akira
Yoshi, jestem fryzjerem, stylistą i asystentem fotografa w jednym.
Brązowooki również się przedstawił i powiedział co tu robi.
-Jesteś po akademii artystycznej?
-Tak skończyłem ją rok temu i od tego czasu ciężko mi znaleźć stałą pracę w moim zawodzie.
Akira usiadł na jeden z kanap i zaczął ściągać rolki.
-Długo już jeździsz? - przysiadł obok niego.
-Na tych za długo. A ogólnie to kilka lat i ciągle mam problem z zatrzymywaniem się.
-No poczułem to na własnej skórze.
-O przepraszam, że wziąłem cię za przyrząd do zahamowania – mimo to w jego glosie można
było wyczuć rozbawienie.
-Ciesze się, że mogłem pomóc.
Po kilku minutach swobodnej rozmowy podeszła do nich Oharu.
-Możesz wejść – zwróciła się do Shiraia – czeka na ciebie.
Brązowooki poszedł do gabinetu z którego jakiś czas temu dochodziły krzyki szefa. Był
zdenerwowany. Zapukał i po usłyszeniu zaproszenia wszedł do środka. Za dużym biurkiem
zawalonym papierzyskami, siedział młody czarnowłosy mężczyzna. Miał na sobie szarą koszulę z
– 5 –
Zgłoś jeśli naruszono regulamin