Penny Jordan - Kobieta z przeszłością.pdf

(578 KB) Pobierz
untitled
Penny Jordan
Kobieta z przeszło´cia˛
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Zebranie dobiegło ko´ ca. Susannah wstała, po-
spiesznie wyszła na korytarz i ruszyła w stron˛
swojego boksu.
Był ciemny, malutki, mie´ciło si˛ w nim zaled-
wie biurko, komputer i wieszak na płaszcze, ale za
to miał t˛ zalet˛,˙e nie musiała go z nikim dzieli´.
Teraz doceniała to jak nigdy dota˛d. Przyspieszyła
kroku. Pragn˛ła tylko jednego – cho´ przez chwil˛
poby´ sama.
Z ˛ by zaciskała tak kurczowo, ˙e a˙ rozbolała ja ˛
szcz˛ka. Na dodatek p˛kała jej głowa. Nigdy nie
była osoba˛ o mocnych nerwach, a wydarzenia
ostatnich dni dosłownie zaczynały ja ˛ przerasta´.
6
KOBIETA Z PRZESZŁO ´ CIA˛
– Zdaje si ˛ ,˙e nasz nowy pan i władca nie
przyja˛ł ci˛ zbyt łaskawie, co? Doprawdy ciekawa
jestem przyczyny – wycedził słodko głos za jej
plecami.
Ostatnia˛ rzecza˛, na jaka˛ miała ochot˛, były
jadowite docinki Claire Hunter.
Claire pracowała w mediach od trzydziestu lat,
a z magazynem ,,Tomorrow’’ była zwia˛zana od
dnia jego zało˙enia. Umiała pisa´ dowcipnie i bły-
skotliwie. Jej zło´liwe, subtelnie ironiczne donie-
sienia o tym, co dzieje si ˛ w´wiecie mody, nie
miały sobie r´ wnych. Claire wiedziała, ile jest
warta, i biada temu, kto nie wyraził nale˙nego
podziwu dla jej dziennikarskiego kunsztu.
Hazard Maine tego nie zrobił. Był jednak na-
czelnym, wi˛c Claire nie o´mieliła si˛ okaza´ nie-
zadowolenia. Za to postanowiła odegra´ si˛ na
kole˙ance.
Susannah zebrała resztki sił, wzruszyła ramio-
nami i odparła oboj˛tnym tonem:
– Nie mam poj˛cia, o co mu chodziło. Pode-
jrzewam, ˙e po prostu chce pokaza´, kto tu rza˛dzi.
Ja miałam akurat pecha i zrobił ze mnie kozła
ofiarnego. Nast ˛ pnym razem na pewno nie przyjd ˛
w ostatniej chwili, kiedy wolne sa˛ ju˙ tylko krzesła
w pierwszym rz˛dzie.
Claire zdawała si ˛ usatysfakcjonowana odpowie-
dzia˛, a Susannah z ulga˛ znikn˛ła w swoim boksie.
 
Penny Jordan
7
Powinna bra´ przykład z Claire i na´ladowa´ jej
cynizm oraz dystans do ˙ycia, zamiast wiecznie
przejmowa´ si˛ cudzymi problemami – kt´ re nie-
odmiennie przekształcaja˛ si˛ w jej własne.
Cholerny Hazard Maine!
Hazard Maine! Co to w og´ le za nazwisko?
Tak paskudnie ameryka´ skie jak on sam. Wi˛k-
szo´c´˙ycia zawodowego upłyn˛ła mu w Syd-
ney i Nowym Jorku, do Anglii przeni´ sł si˛ do-
piero teraz, gdy mianowano go redaktorem na-
czelnym presti˙owego czasopisma ,,Tomorrow’’,
sztandarowego produktu domu wydawniczego
MacFarlane.
Stało si ˛ jasne jak sło´ ce, ˙e wsp´ łpraca z nim
nie uło˙y si˛ dobrze. Susannah wiedziała o tym ju˙
od soboty.
Przymkn˛ła na chwil˛ oczy. Jakby miała za
mało problem´w w ˙yciu! Brakuje jej tylko kłopo-
t´ w w pracy. A z poprzednim szefem, Richardem,
układało si˛ tak dobrze...
Zawsze jej pomagał, wspierał i zach˛cał do
nowych pomysł´ w. Richard był taki ludzki, taki
miły, taki wyrozumiały...
Ale o jego powrocie nie ma co marzy´. Jego
˙ona, jedyna c´ rka Toma MacFarlane’a, posta-
wiła spraw˛ na ostrzu no˙a: o´wiadczyła, ˙e ma
dosy´ wiecznej nieobecno´ci m ˛ ˙a, kt´ ry od rana
do nocy przesiaduje w redakcji. Richard musiał
 
8
KOBIETA Z PRZESZŁO ´ CIA˛
wybiera´ mi ˛ dzy ˙ona ˛ a praca ˛ . Nie namy´lał si ˛
długo.
Zrezygnował ze stanowiska redaktora naczel-
nego ,,Tomorrow’’, by zasia˛´´ obok te´cia w za-
rza˛dzie wydawnictwa.
Na jego miejscu pojawił si ˛ Hazard Maine.
Wła´nie sko´ czyło si˛ pierwsze oficjalne spot-
kanie z nowym szefem. Jak mogła ziewna˛´ aku-
rat w momencie, kiedy na nia˛ patrzył? Wcale nie
uwa˙ała tego, co m´ wił, za nudne, wr˛cz prze-
ciwnie.
Czy ktokolwiek m´ głby si˛ nudzi´, słuchaja˛c
tyrady wygłaszanej przeciwko całej redakcji?
Westchn ˛ ła. Powa˙nie obawiała si ˛ ,˙e nie po-
pracuje długo pod rza˛dami nowego naczelnego.
Hazard Maine chyba jej nie lubi. To, ˙e nie tylko jej
si˛ dzi´ dostało, wcale nie jest pocieszaja˛ce. Zaata-
kował całe pismo, zbijaja˛c z tropu wszystkich
pracownik´ w, oraz uprzedził, ˙e czeka ich reorga-
nizacja. I dokładnie w tym momencie zachciało jej
si˛ ziewa´. Szybko zasłoniła usta, ale zimne szare
oczy nowego szefa ju˙ spocz˛ły na jej twarzy.
– Kto chce co´ osia˛gna˛´ w tej gazecie, b˛dzie
musiał przede wszystkim ci ˛ ˙ko pracowa´, panno
Hargreaves – wycedził sarkastycznie. – W zwia˛z-
ku z tym na pani miejscu zacza˛łbym si˛ liczyc´ze
zmiana ˛ miejsca zatrudnienia albo ze zmiana ˛ ...
kochanka.
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin