Wipszycka Kościół w świecie późnego antyku.txt

(1149 KB) Pobierz
Ko�ci� w �wiecie p�nego Antyku 

EWA WIPSZYCKA

Tablice chronologiczne i indeksy PAWE� JANISZEWSKI
Dob�r i opis ilustracji EL�BIETA JASTRZ�BOWSKA

Projekt graficzny serii RYSZARD �WI�TOCHOWSKI
Opracowanie ok�adki i stron tytu�owych TERESA KAWI�SKA

� Copyright by
Pa�stwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994

ISBN 83-06-02353-6

KULT �WI�TYCH

Pr�ba definicji � Kiedy zaczai si� kult �wi�tych: �wiadectwo M�cze�stwa Polikarpa 
� Po�ytki
dla zmar�ego z blisko�ci grobu m�czennika � �wi�ci poga�scy � Socjologiczna 
interpretacja
genezy kultu �wi�tych � Zmiany w pojmowaniu �wi�to�ci na przestrzeni wiek�w � 
Pocz�tki
bada� nad dziejami �wi�tych � Konflikt mi�dzy hiszpa�sk� inkwizycj� a 
bollandystami �
Cze�� dla �wi�tych w wersji bollandyst�w � Do czego s�u�y kultura historyczna

Rola szafarzy boskiej mocy sprawiaj�cej cuda, zw�aszcza cuda uzdrowi-
cielskie, przypada�a w czasach p�nej staro�ytno�ci �wi�tym. Ich kult by�
w historii chrze�cija�stwa zjawiskiem ogromnej wagi, stanowi� przez d�ugie
wieki jeden z wa�niejszych element�w chrze�cija�skiej pobo�no�ci. Sw� doj-
rza�� posta� przybra� w drugiej po�owie wieku IV, rozwijaj�c si� ze zdumie-
waj�c� szybko�ci� i przenikaj�c do wszystkich warstw spo�eczno�ci chrze�ci-
ja�skich. Jego przedmiotem byli pocz�tkowo m�czennicy, w IV w. tak�e wy-
bitni asceci, nieco p�niej do grona �wi�tych zacz�to zalicza� tak�e pasterzy
ludu Bo�ego, przede wszystkim biskup�w.

W procesie kszta�towania obrazu �wi�tego ogromn� rol� odegra�a literatura,
ona to zw�aszcza przyczyni�a si� do w��czenia do kategorii �wi�tych ludzi, kt�-
rzy wprawdzie odznaczali si� cnotami heroicznymi, ale �yj�c za panowania cesarzy
chrze�cija�skich, nie musieli przelewaniem w�asnej krwi dawa� �wiadectwa wier-
no�ci Chrystusowi. Pocz�tek temu rodzajowi tw�rczo�ci da� wspominany tu ju�
tylekro� Atanazy, pisz�c �ywot �w. Antoniego Pustelnika (jego powstanie mo�na
datowa� na lata 356�362). Kreowa� on nowy model �wi�tego i nowe poj�cie m�-
cze�stwa � p�niej nazwane �bia�ym m�cze�stwem". Jednak wierni bynajmniej
nie czekali na uczone uzasadnienie swego przekonania o �wi�to�ci mnich�w i po-
siadanej przez nich mocy; nie mieli w tej kwestii w�tpliwo�ci, odk�d asceci zalud-
nili pustkowia i oddali si� �wiczeniom przera�aj�cym zwyk�ego zjadacza chleba.

Zaczn� od definicji �wi�to�ci (nie �wi�to�ci w og�le, ale �wi�to�ci takiej,
jak j� pojmowano u schy�ku staro�ytno�ci). Aby u�atwi� sobie zadanie, wy-
bra�am fragmenty tekst�w hagiograficznych, kt�re zawieraj� dane potrzebne
do jej skonstruowania.

Kult �wi�tych                                  319

�W tym samym czasie objawi�a si� naszemu biskupowi [mowa o Ambro�ym,
biskupie Mediolanu � E. W.] moc i wstawiennictwo �wi�tych m�czennik�w
Protazego i Gerwazego. Cia�a ich by�y umieszczone w bazylice, w kt�rej dzi�
spoczywaj� szcz�tki Nabora i Feliksa m�czennik�w: m�czennicy Nab�r
i Feliks cieszyli si� wielk� czci�, natomiast imiona Gerwazego i Protazego,
jak r�wnie� ich groby by�y zupe�nie nie znane, i to do tego stopnia, �e ponad
ich grobami chodzili ci wszyscy, kt�rzy pragn�li doj�� do kraty, za kt�r�
znajdowa�y si� groby �wi�tych m�czennik�w Nabora i Feliksa. Skoro jednak
zabrano cia�a �wi�tych m�czennik�w i umieszczono na marach, wysz�o na
jaw, jak wiele by�o cierpie� spowodowanych przez szatana. R�wnie� �lepiec
pewien imieniem Sewerus, do dzi� pobo�nie s�u��cy w tej samej bazylice
zwanej Ambrozja�sk�, do kt�rej zosta�y przeniesione cia�a m�czennik�w,
natychmiast odzyska� wzrok, skoro dotkn�� cia�a m�czennik�w. Tak�e ci,
kt�rych duch nieczysty op�ta�, uzdrowieni wracali do dom�w, czyni�c dzi�ki."
(Paulin z Mediolanu, �yciorys �w. Ambro�ego, 14; przek�. J. Wojtczaka)

�... m�� Bo�y pad� na kolana wraz z kap�anem, diakonem i dwoma od-
�wiernymi i b�aga� z wielkim p�aczem, by dzi�ki nadprzyrodzonej mocy do-
kona�o si� dzie�o, kt�re przystoi Bo�emu majestatowi. Nast�pnie, gdy ka-
p�an zako�czy� modlitw�, b�ogos�awiony m�� zwr�ci� si� do cia�a zmar�ego
w taki spos�b: ��wi�ty kap�anie Sylwinie, w imi� Pana naszego, Jezusa
Chrystusa, przem�w do swoich braci!� Lecz kiedy zmar�y otworzy� oczy,
z trudem sk�oni� m�� Bo�y obecnych do milczenia, tak byli rozradowani.
I ponownie rzek� do niego: �Czy chcesz, by�my prosili Pana, aby raczy� po-
zostawi� ci� jeszcze w tym �yciu dla Jego s�ug?� Lecz on odrzek�: �Zaklinam
ci� na Pana, abym tu d�u�ej nie by� trzymany i abym za�ywa� wiecznego po-
koju, w kt�rym, jak os�dzi�em, si� znajduj�.� I po tych s�owach zasn�� na
wieki." (Eugipiusz, �ywot �w. Seweryna, 16; przekt. ks. K. Obryckiego)

�Pewien cz�owiek imieniem Teio, chory na s�oniowato��, z dalekich okolic
przyszed� do �wi�tego Seweryna, poci�gni�ty s�aw� jego cudownej mocy,
i prosi� go, by przez swoj� modlitw� uzdrowi� go. Przeto polecono mu, by
zgodnie z przyj�tym zwyczajem bez przerwy z p�aczem prosi� Boga, dawc�
wszelkich �ask. I co si� dalej sta�o? Przez modlitwy �wi�tego m�a ten�e tr�-
dowaty zosta� za wspomo�eniem Bo�ym uzdrowiony." (Eugipiusz, �ywot
�w. Seweryna, 34; przek�. ks. K. Obryckiego)

�Pewien cz�owiek w Egipcie mia� sparali�owanego synka. Przywi�z� go
wi�c pod cel� abba Makarego i zostawi� pod drzwiami, a sam odszed� opo-
dal. Ch�opiec za� p�aka�. Starzec wychyli� si�, zobaczy� dziecko i zapyta�:

�A kt� ci� tu przyprowadzi� ?� Odpowiedzia�o: �M�j ojciec rzuci� mnie tu-
taj i poszed�.� Starzec na to: �Wstawaj i dogo� go!� I natychmiast ch�opiec
ozdrowia�, wsta� i pobieg� do ojca: i tak wr�cili do domu." (Ksi�ga Starc�w,
Abba Makary Egipcjanin, 15, przek�. S. M. Borkowskiej, O.S.B.)

We wszystkich tych tekstach �wi�ty jawi si� jako cz�owiek obdarzony przez

320 Kult �wi�tych

Boga cz�stk� Jego mocy, jest, jak m�wili greccy autorzy, �tym, kt�ry nosi
Ducha �wi�tego", i z tej racji jest istot� zdoln� czyni� cuda, chroni� ludzi
przed dzia�aniem z�ych si�. T� zdolno�� zachowuj� jego cielesne szcz�tki,
a tak�e przedmioty, z kt�rymi by� w kontakcie za �ycia, nawet miejsca,
w kt�rych przebywa�. Ow� si�� �wi�ty uruchamia�, najcz�ciej przez modlitw�,
niekiedy tak�e przez gest, zdarza�o si� jednak, �e dzia�a�a ona automatycz-
nie, bez intencji dokonania cudu, moc� s��w wypowiedzianych przypadkowo.

�wi�ty jest istot� blisk� Bogu, jego przyjacielem, towarzyszem � takich
okre�le� u�ywano �wcze�nie. Ten sw�j status mo�e wykorzysta�, by uprosi�
�aski dla ludzi zwracaj�cych si� do niego o wstawiennictwo u Boga, kt�ry jest
prawdziwym �r�d�em jego cudownych poczyna�. Teolodzy b�d� k�a�� wielki
nacisk na �w aspekt dzia�ania �wi�tych, zwalczaj�c bardzo rozpowszechnion�
tendencj� do traktowania ich si�y jako quasi-autonomicznej, zale�nej wy��-
cznie od jej nosiciela. Czytaj�c utwory hagiograf iczne, przychodzi nam si�
zastanawia�, jak dalece ich nauki by�y w tym punkcie skuteczne; dla wielu
chrze�cijan swoboda dzia�ania cudownej mocy si�ga�a dalej, ni� Ko�ci�
w osobach swych wielkich my�licieli by� got�w akceptowa�.

Teksty p�noantyczne zdumiewaj�co rzadko rozwijaj� motyw �wi�tych
jako modelu zachowa� chrze�cija�skich. Niewiele dowiadujemy si� o �yciu
m�czennik�w przed uwi�zieniem, ca�a uwaga pobo�nych autor�w jest sku-
piona na pokazaniu tego, co w post�powaniu ich bohater�w mia�o wymiar
heroiczny, a wi�c na wyznaniu wiary przed urz�dnikiem, torturach, scenach
�mierci. Tak�e opowie�ci o mniszej ascezie kre�l� przed nami wizj� heroicz-
nego zrywania z kondycj� cz�owiecz�, a nie wzory cn�t, kt�re mog�yby by�
uprawiane przez mniej p�omiennie pobo�nych braci. Nacisk na heroizm do-
kona� �wi�tych wynika� z potrzeby odci�cia ich od reszty chrze�cija�skiej
spo�eczno�ci, z pragnienia pokazania, �e zwyci�aj�c w pr�bach, oddalili si�
od ludzkiej natury.

Ludziom �wi�tym jest bowiem dany odmienny od reszty ludzko�ci status,
przejawiaj�cy si� zar�wno w ich specjalnej wi�zi z Bogiem, jak i w specjalnej
sile zdolnej odwraca� naturalny bieg rzeczy � w darach ofiarowanych im
przez Boga za cierpienia, �mier�, ascez�, za �wiadectwo wierno�ci Chrystuso-
wi, za pokonanie szatana.'                  ,      .

�wi�ci tocz� b�j z szatanem, on jest ich prawdziwym wrogiem, a nie okrutni,
t�pi urz�dnicy i fanatyczna poga�ska t�uszcza; mnisi musz� pokona� diab�a,
a nie po prostu w�asne os�abienie wywo�ane ascez� i protest cia�a, kt�remu
odmawiaj� zaspokojenia jego naturalnych pragnie�. Zwyci�stwo �wi�tych
jest zwyci�stwem Boga nad jego przeciwnikiem, jest momentem niebia�skie-
go tryumfu.

Przekonanie o sile tkwi�cej w grobowcu �wi�tego sk�ania�o zwyk�ych wier-
nych do lokowania swych poch�wk�w jak najbli�ej �r�d�a cudownej mocy,
ad sanctos (�przy �wi�tych"). To zjawisko pojawia si� ju� w III w., a nasila
III w., a nasila

321

si� w IV. Obyczajowi temu bynajmniej nie przeszkadza�o powstawanie oka-
za�ych budynk�w, martyrion�w, tworz�cych architektoniczne ramy rozwija-
j�cego si� b�yskawicznie kultu m�czennik�w. Chrze�cijanie rywalizowali
w�wczas mi�dzy sob� o zaj�cie miejsca jak najbli�ej tego, w kt�rym znajdo-
wa�y si� doczesne szcz�tki �wi�tego, mniej szcz�liwi musieli kontentowa� si�
gruntami w pobli�u budynku, bogatsi i bardziej wp�ywowi byli w stanie cho-
wa� swych bliskich we wn�trzu martyrionu. We wczesnym �redniowieczu, od
VIII w., wyst�pi zjawisko grzebania relikwii razem ze zmar�ym.

Obyczaj lokowania grob�w ad sanctos zak�ada wiar� w skuteczn� pomoc,
jak� zmar�emu mog� okaza� �wi�ci, kt�rzy pojawiaj� si� z nim przed niebie-
skim S�dzi� i w tej wa�nej chwili b�d� prosi� Boga o �ask� dla grzesznej
duszy. Teologiczne uzasadnienie takiej wiary mo�na by�o znale�� tylko z naj-
wy�szym trudem: aby si� o tym przekona�, wystarczy przeczyta� traktat
Augustyna De cum pro mortuis gerenda (�O trosce o zmar�ych"), kt�ry dra-
stycznie ogranicza� ewentualne po�ytki, jakie wynika�y dla zmar�ego z blis-
ko�ci �r�d�a cudownej mocy. Jednak chrze�cijanie p�nej staro�ytno�ci
(i dodajmy: nast�pnych wiek�w tak�e) oboj�tnie traktowali przestrogi teolo-
g�w, nie przejmuj�c si� sprzeczno�ci� mi�dzy swoimi pogl�dami a tezami
doktryny g�oszonej przez Ko�ci�. Ani Biblia, ani nauki chrze�cija�skich
moralist�w nie dopuszcza�y b...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin