Hercules The Legendary Journeys - S01E07.txt

(19 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:01:08:Nawet syn Zeusa płaci| za przejcie moim mostem.
00:01:11:Co to na to?
00:01:14:Przeprawimy się nieco dalej.
00:01:17: Tak.
00:01:19:Walczmy z nimi.
00:01:22:Przeprawmy się trochę dalej.
00:01:25:Daj spokój. Damy im radę.
00:01:27:Z pewnociš. Ale dotrzemy| do Tracji znacznie póniej.
00:01:32:Co jest Herkulesie?
00:01:33:Czekasz aż bogowie pomogš ci| nas pokonać, bo sam nie dasz rady?
00:01:39:Chod, przeprawimy się dalej.
00:01:42:Czekaj. Pozwolisz, żeby| to im uszło na sucho?
00:01:44:Odpuć sobie Jolaosie.| Niczego nie musimy udowadniać.
00:01:48:Chod tu tchórzu!
00:02:02:Ej patrzcie, mały ma łuk i strzały.
00:02:07:Raz strzeli i bierzemy go.
00:02:20:Ok chłopaki! Brać go!| Nie dajcie im przejć!
00:02:40:Pora na kšpiel.
00:02:46:Już go miałem. Był mój.
00:02:48:A teraz jest twój i jeszcze jest mokry.|  Za tobš.
00:02:53:Kiedy ostatnio strzelałe z łuku.
00:03:00:Brać go!
00:03:35:Pomóc ci?|  Dam sobie radę!
00:03:39:Tia, jasne!
00:03:51:Już ich miałe tak?
00:03:53:Hej. Dobrze mi szło.
00:03:55:Nie chcesz tak zostawić łuku.
00:03:57:W niepożšdanych rękach| mógłby być niebezpieczny.
00:04:05:Pomóc?
00:04:07:Nie, spoko.
00:04:11:Przepraszam.
00:04:30:Zatrzymać ich! Uciekajš!
00:04:44:Za tobš!
00:04:54:Jolaus żartowałem.
00:04:57:Daj spokój, to tylko żart.
00:05:07:Pucie mnie cuchnšce satyry!| Bydlaki!
00:05:43: Ta historia wydarzyła się dawno temu,
00:05:46: w czasach mitów i legend,
00:05:48: gdy starożytni bogowie byli mciwi i okrutni
00:05:51: i skazywali ludzi na cierpienie
00:05:54: tylko jeden człowiek omielił|  się wystšpić przeciwko nim  Herkules
00:06:00: Herkules posiadał siłę,|  jakiej nie widział wiat
00:06:03: siłę, którš przewyższać | mogła jedynie siła jego serca
00:06:07: przemierzał wiat walczšc ze sługami|  swojej okrutnej macochy  Hery
00:06:11: Potężnej królowej bogów
00:06:13: Herkules był wszędzie tam, | gdzie panowało zło i cierpieli niewinni ludzie.
00:06:46:DUMA POPRZEDZA BÓJKĘ
00:07:08:Jestemy blisko. cigajmy się.| Dobre ćwiczenie przed jutrzejszymi igrzyskami.
00:07:15:Hej! Idziesz w złš stronę.
00:07:19:Nie. To ty idziesz w złš stronę.
00:07:22:Nie.| Znak wskazuje, że Tracja jest tam.
00:07:27:le wskazuje! Kto go le| postawił, żeby zmylić wędrowców!
00:07:32:Spójrz na drogę.| Wszyscy niš chodzš.
00:07:35:Nie mogę uwierzyć, że nie możesz rozpoznać pułapki.| Chyba żartujesz.
00:07:40:Chcesz wpać w zasadzkę, którš| zobaczyłoby dziecko, proszę bardzo.
00:07:43:Będę czekał na ciebie w Tracji.
00:07:45:Nie dotrzesz tam przed igrzyskami.
00:07:47:To ja będę czekał na ciebie.| Załóżmy się o 100 dinarów.
00:07:51:Nie masz tyle.| Nie moje zmartwienie.
00:07:54:I tak ty będziesz musiał zapłacić.
00:07:59:Niech będzie.
00:08:05:Jolaos to, Jolaos tamto.
00:08:07:Myli, że jak jest synem boga to..
00:08:10:zawsze wszystko wie!
00:08:12:Zawsze w jego cieniu.| Zawsze zawsze jako drugi.
00:08:16:Ludzie mylš, że jestem| jego młodszym bratem
00:08:19:który sam nie umie| się o siebie zatroszczyć.
00:08:34:Dobra droga czy zła |droga  będę na niego czekał w Tracji.
00:08:58:Prom.
00:09:01:Jolaosie!
00:09:04:Może spacer poprawi mu humor.
00:09:22:Witaj wędrowcze.| Idziesz na igrzyska do Tracji?
00:09:25:Tak. Możesz mnie przewieć?
00:09:27:Spodziewam się wielu chętnych.
00:09:29:Poczekaj aż będzie pełna łód.
00:09:31:Nie mam czasu.| Ile chcesz bymy popłynęli od razu?
00:09:34:100 dinarów?| Popłynę wpław.
00:09:39:Nie radzę.| Rzeka jest pełna potworów wodnych.
00:09:43:Połknš cię.| Sš też piranie.
00:09:47:Jeden taki próbował płynšć| wpław z zeszłym roku.
00:09:51:Tak, był taki duży jak to.
00:09:53:Załatwiły go w 20 sekund.
00:09:56:Nawet nie, 10.|Zostały same koci.
00:10:01:Żyjš tam też węże| różne gady i gigantyczne węgorze.
00:10:04:Czyli zostaje mi tylko twoja łód.
00:10:07:To ty ustawiłe znak na rozstaju,| żeby zapewnić sobie zarobek?
00:10:11:Nie wędrowcze. Ustawiłem go |by ostrzec obcych takich jak ty.
00:10:16:Ta druga droga jest miertelnie niebezpieczna.| Nikt stamtšd nie wrócił.
00:10:20:Więcej potworów wodnych.|  Gorzej.
00:10:24:Zjawy, demony, gigantyczne węgorze,| które wcišgajš miałków do bagna.
00:10:29:Wilki wielkoci koni
00:10:33:i satyry.
00:10:36:Może mógłbym wypożyczyć tš łód.
00:10:39:Będzie gotowa za tydzień.
00:10:43:Wynajšłem 10 mężczyzn,| by jš wcišgnęli do rzeki.
00:10:46:Pożyczysz mi jš, |jeli to zrobię za darmo?
00:10:49:Nie najmiesz 10 mężczyzn za darmo.
00:10:52:Nie muszę.
00:11:09:Tędy czy tamtędy?
00:11:13:Znakomicie.
00:11:15:OK... ah... powiadajš, że zachód| to ciemna strona południa, więc...
00:11:25: moneta podróżnika...
00:11:36:Tak, to musi być do.
00:11:46:Oh... witajcie.
00:11:50:Wiecie którędy idzie się do Tracji?
00:12:16:Jeden z nich to upucił.
00:12:19:To nie potwory.| Tylko ludzie udajšcy potwory.
00:12:24:Powinienem zaufać instynktowi.
00:12:30:Jestem Jolaos.| Lidia.
00:12:36: Co tu robisz Lidia?| Staram się nie bać.
00:12:40: Chyba chcš mnie zabić.|  Po moim trupie.
00:12:47:Chyba masz rację.| Zabijš nas oboje.
00:13:00:To wszystko?|  Nie miał nic więcej, Rankor.
00:13:05:Więc nie będzie mu żal życia!
00:13:07:Zabić go!| Dawaj to!
00:13:09: Jest moje!|  Powiedziałem moje!
00:13:12:Daj mi strzały!| Ja zdecyduję kto wemie łup.
00:13:24:Wemiecie to co ja wam| powiem i kiedy wam powiem.
00:13:27: I nie wczeniej.|  Dobrze, Rankor.
00:13:32: Wybacz, Rankor.|  Co z dziewczynš?
00:13:35:Jš też zabijcie. |Wie kim jestemy.
00:13:39:Zróbcie to tak jak zwykle,| potem porzućcie ciała na drodze do Tracji.
00:13:47: Wiesz kim oni sš?|  To bandyci. Od miesięcy siejš strach na drodze.
00:13:52:Ludzie nie mogš się |zebrać i ich przepędzić?
00:13:55:Nie, mylš, że to satyry| i bojš się wejć do lasu.
00:14:00:Ci bandyci| napadajš miasto?
00:14:05:Nie muszš.| To jest jedyna dobra droga do Tracji.
00:14:08: Więc to jest droga do Tracji.|  Była.
00:14:13: Gdzie prowadzi druga droga?|  Do rzeki i tam się kończy.
00:14:19:Co cię mieszy?
00:14:23:Właciwie nic.
00:14:27:Wracaj!| Jest moja!
00:14:33:Ja się niš zajmę.
00:14:39:Nie pojmuję. Skoro ta droga jest taka| niebezpieczna, dlaczego niš poszła?
00:14:45:Słyszałam, że Herkules| przybywa do miasta na igrzyska
00:14:47:Postanowiłam go odnaleć| i poprosić by przepędził satyrów.
00:14:51:I poszła sama?|  Nikt nie chciał ić ze mnš.
00:14:55:Kto musiał to zrobić.| Jest naszš jedynš nadziejš.
00:15:00:Poza tym zawsze chciałam go poznać.| Tia, cóż...
00:15:05:Nie martw się.| Wycišgnę nas stšd bez Herkulesa.
00:15:13:Jeste gotowa mnie przyjšć?
00:15:19:cišgaj sukienkę.| Może po tym jak nas uratujesz?
00:15:23:cišgaj.
00:15:41:Witaj Herkulesie.
00:15:43: Nemesis... Nie mogę uwierzyć.|  To ja.
00:15:48:O ile pamiętam, nie ma| nic czego nie mógłby zrobić.
00:15:51: Mylałem, że już cię nigdy nie zobaczę.|  Ile lat minęło? 10?
00:15:55:Co najmniej i nagle pojawiasz| się jakby spadła z nieba.
00:15:59:Często zaskakuję ludzi.
00:16:04:Zrób to ze względu na dawne czasy.
00:16:11:Tak tak dobrze cię widzieć.
00:16:23:No chod. Zanim umrzesz przekonam| się jak smakuje twój umiech.
00:16:28:Chod dziewczyno.
00:16:30:Pokaż co tam masz!
00:16:33:Dla ciebie wszystko... przystojniaku.
00:16:44:Po co ci ta cuchnšca rzecz?
00:16:46:Żeby przekonać mieszkańców |miasta, że to ludzie udajšcy potwory!
00:16:50:Może wtedy odważš się ich przepędzić.
00:16:53:Możesz mi oddać sukienkę?
00:16:58: Herkules na pewno by nie zabłšdził.|  Tak?
00:17:01:Nie bšd taka pewna.
00:17:04: Nie wie wszystkiego.|  Skšd wiesz?
00:17:07: Po prostu wiem.|  Kto ci powiedział?
00:17:11:Nikt mi nie |powiedział. Znam go.
00:17:15:Znasz go?
00:17:20: Osobicie.|  Obracamy się w tych samych kręgach.
00:17:24: Jaki on jest?|  Duży, wysoki, ma barki jak wół?
00:17:30:I siłę 10-ciu mężów.
00:17:33:Mówiš, że ma piękne oczy.|  Tak.
00:17:36:To prawda, że spędza większoć| czasu pomagajšc ludziom?
00:17:39:O tak jest bardzo pomocny.| Nigdy nie przestaje pomagać.
00:17:43:Chyba go wcale nie znasz.
00:17:46:Tak się składa, że jestem jego najlepszym przyjacielem.| Nieprawda.
00:17:48:Jestem!| Nie możesz być!
00:17:50:Dlaczego?|Tak się nie mówi o przyjacielu.
00:17:57:Tak się nie mówi.
00:17:59:Uciekli.
00:18:02:Zapolujemy na nich,| schwytamy i upieczemy
00:18:06:żywcem na rożnie jak winie.
00:18:10:We psy!
00:18:17:Majš psy myliwskie!
00:18:21:Szybko, wytarzaj się w błocie.
00:18:24: Za nic!|  Posłuchaj
00:18:27:jeli psy wpadnš na nasz trop,| nie będziemy mieli szans.
00:18:29:Rób co mówię, albo nas pożrš żywcem.
00:18:33:To stara sztuczka myliwych.| Zwierzę wyczuje człowieka z odległoci mili.
00:18:36:Musimy pozbyć się ludzkiego zapachu.
00:18:38:Już!
00:18:46:Nie ruszaj się i nie oddychaj.
00:18:50:Jestemy na otwartej przestrzeni. Od razu nas zobaczš.| Nie, nie, nie sš zbyt pochłonięci
00:18:54:przeglšdaniem zaroli.
00:18:57:Zaufaj mi.| Wszyscy chłopcy tak mówiš!
00:19:16:Jeste wspaniały!
00:19:19:Wiem.
00:19:22:Pamiętasz jak długo zbierałem się| by cię pierwszy raz pocałować?
00:19:28:Tak, miałe 10 lat i| zabrało ci to jakie 3 sekundy.
00:19:35:Tak.
00:19:38:Co robiła przez te wszystkie lata?
00:19:40: Służę bogom.|  Co robisz?
00:19:45:Wymierzam boskš sprawiedliwoć.
00:19:50:Kiedy miertelnik staje się zbyt potężny,| zbyt arogancki  organizuję jego upadek.
00:19:57:Zdarzyło ci się kiedy pomylić?
00:19:59:Skšd mam wiedzieć?| Ja tylko spełniam obowišzek tak jak ty.
00:20:03:Wcišż ratujesz damy| z opresji i zabijasz potwory?
00:20:07:Zwykle ratuję ludzi| przed tyranami, którym służysz.
00:20:11:Czyli oboje wymierzamy karę.
00:20:14:Jest wyrana różnica.|  H...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin