Przygody Merlina 04 - Another's Sorrow.txt

(17 KB) Pobierz
00:00:00:W wiecie mitów|i w czasach magii,
00:00:03:Przeznaczenie wielkiego królestwa |spoczywa na barkach młodego mężczyzny.
00:00:08:Jego imię - Merlin.
00:00:35:Król Rodor.
00:00:42:Księżniczka Mithian.
00:00:47:Jeste tak piękna jak mówiš.
00:00:50:A ty, Odinie, jeste |zimnokrwistym mordercš.
00:00:54:Dlaczego to zrobiłe?
00:00:56:Powiniene uważniej dobierać sojuszników.
00:01:00:Każdy przyjaciel Camelotu jest moim wrogiem.
00:01:14:Więc... dzielimy się łupami, jak ustalilimy?
00:01:17:Zabierz, co chcesz.
00:01:20:Więc czego tu szukasz,|Morgano?
00:01:24:Tego, co prawowicie mi się należy.
00:01:26:Tronu Camelot.
00:01:27:A do tego potrzebuję armii.
00:01:31:- Mojej armii... |- Mylę, że pokazali dzi siłę.
00:01:34:A co dostanę w zamian?
00:01:43:Artura.
00:01:45:Będziesz z nim mógł zrobić, co zechcesz.
00:02:00:Merlin 5x04 Anothers sorrow |tłumaczenie: cat84, korekta: Morrrgana
00:02:47:Pokażcie się!
00:02:53:Sir Leonie.|Raduje się moje serce, że cię widzę.
00:02:57:- Księżniczko Mithian...|- Moja pani...
00:03:01:Szybko. Musimy jš zabrać do Gajusza.
00:03:07:Merlin, przynie koce i rozpal ogień.
00:03:09:Popiesz się. Musimy utrzymać jej ciepło |za wszelkš cenę.
00:03:10:Czy wydobrzeje?
00:03:13:Obawiam się, że jest za wczenie, by stwierdzić.|Dziękuję, Leonie.
00:03:15:- Zrobiłe, co mogłe.|- Oczywicie...
00:03:19:Kto wskaże ci twój pokój.
00:03:22:Nie opuszczę mojej pani.
00:03:23:- Jest w dobrych rękach, zapewniam.|- Znaczy dla mnie wszystko.
00:03:26:- Gdyby to zależało ode mnie... |- Proszę.|- Gajuszu?
00:03:32:Rozgoć się.|Merlin, przynie mi koc.
00:03:46:Tak?
00:03:48:- Jak ona się czuje? |- Jest słaba i wyranie wyczerpana. |Ale przeżyje.
00:03:52:Dobrze.  Zaraz z niš pomówię.
00:03:55:- No włanie, nie. |- Słucham?
00:03:57:- Nie wolno jej zakłócać odpoczynku aż do rana.|- To ważne.
00:03:59:Tak samo jak ważne jest zdrowie księżniczki.
00:04:02:Czy ty włanie wydałe mi rozkaz?
00:04:03:- Tak, panie.|- To miłe uczucie, prawda?
00:04:06:Nie jest... niemiłe.
00:04:11:Arturze?
00:04:18:Jechała przez całš noc.|Co musiało się stać.
00:04:22:- Dowiemy się rano.|- Na pewno.
00:05:22:Twoja magia jest może silna, Morgano,
00:05:25:- Ale nie możesz tak dłużej postępować.|To cię wyczerpuje. |- Doć!
00:05:36:Lepiej skoncentruj się na tym, żeby przyjaciele|uwierzyli w twojš historyjkę.
00:05:44:Przybyli w nocy.
00:05:46:Bez ostrzeżenia.
00:05:51:Bylimy nieprzygotowani.
00:05:56:Nie moglimy ich zatrzymać.
00:05:58:To było trzy dni temu?
00:06:05:Jego ludzie...
00:06:08:Nie okazywali litoci...
00:06:10:cinali nas jak zboże.
00:06:16:Odina nie obchodzi cierpienie, które zadaje.
00:06:21:A twój ojciec?
00:06:22:Został poważnie ranny,|ale udało nam się uciec.
00:06:29:- Gdzie jest teraz? |- Dotarlimy prawie do granicy,
00:06:32:ale nie mógł ić dalej.
00:06:36:Ludzie Odina będš nas szukać.
00:06:39:To tylko kwestia czasu, zanim go znajdš.
00:06:44:Rozumiem.
00:06:53:Mój ojciec jest starym człowiekiem.
00:06:58:Nie może sam się bronić.
00:07:04:Nie mam się do kogo zwrócić, |oprócz ciebie Arturze.
00:07:11:Jeste mojš ostatniš nadziejš...
00:07:23:Mithian, rozumiem, jak musisz się czuć.
00:07:25:I zrobię wszystko, co w mojej mocy, by ci pomóc.
00:07:31:Dziękuję, mój panie.
00:07:40:Rodor schronił się tutaj,
00:07:42:w starożytnym grobowcu Króla Lothara,|trzy mile od naszej granicy.
00:07:45:- Czy Mithian może nas tam zaprowadzić?|- Odzyskuje siły.
00:07:48:Naszš jedynš szansš na odzyskanie Rodora|jest działać szybko i zbrojnie.
00:07:51:- Z małš grupš rycerzy moglibymy być na granicy i |z powrotem w kilka godzin. |- Dokładnie.
00:07:56:- Panie, jeli mogę? |- Tak, Gajuszu?
00:07:58:Odin od dawna pragnšł twojej krwi.|Jeli się o tym dowie,
00:08:01:możesz mieć przeciwko sobie całš armię.
00:08:03:To prawa, ale Odin nie wie, gdzie jest Rodor. |A my tak.
00:08:06:Zanim zorientuje się, co się dzieje, |nas już dawno tam nie będzie.
00:08:11:Przenocujemy w lesie Gedref.
00:08:14:Ruszamy o wicie.
00:08:23: 
00:08:26: 
00:09:19:Przepraszam. Pukałem.
00:09:23:Nie ma potrzeby przepraszać.
00:09:25:Gajusz mnie przysłał.|Mam napój dla księżniczki.
00:09:29:Jakie to miłe.|Dziękuję, Merlin.
00:09:34:Dobranoc.
00:09:48:Na twoim miejscu bym siebie nie testowała.
00:09:51:Nie spodobałyby ci się konsekwencje.
00:10:04:Co cię trapi, Merlin?
00:10:08:Nie wiem.
00:10:09:Co jest nie tak z Mithian.
00:10:12:Mam do niej pójć?
00:10:14:Nie, to nie tak.|Nic jej nie dolega...
00:10:17:To tak, jakby się czego bała.
00:10:19:Martwi się, Merlinie.|Martwi się o ojca.
00:10:22:Tego należało się spodziewać.
00:10:23:To co więcej.|Widzę strach w jej oczach.
00:10:25:To nie Mithian, którš znam.
00:10:27:Mithian, którš znałe była tu |w szczęliwszych okolicznociach.
00:10:29:Nie chodzi tylko o Mithian. |Ale o Hildę.
00:10:31:Co między nimi nie gra.
00:10:34:Obie wiele przeszły, Merlin.
00:10:37:Uciekły ze swego domu, |ledwie uszły z życiem.
00:10:39:Nic dziwnego, że napięcie zebrało swoje żniwo.
00:10:42:Może...
00:10:46:Chod, mamy pracę do wykonania.|Musimy spakować nasze zapasy.
00:10:57:Arturze, dlaczego zgodziłe się pomóc Mithian?
00:11:00:Bo Nemeth jest naszym sojusznikiem.
00:11:04:Jedno małe potknięcie i Camelot |może pozostać bez króla.
00:11:08:To ryzyko, jakie godzę się podjšć.
00:11:11:Dla Nemeth czy dla siebie?
00:11:18:Co masz na myli mówišc "dla siebie?"
00:11:19:To Odin zabił twojego ojca.
00:11:21:Nie zaprzeczaj, że czekałe na szansę na rewanż.
00:11:27:Cokolwiek czuję, w zwišzku z Odinem|nie ma z tym nic wspólnego.
00:11:30:- Naprawdę? |- Zupełnie nie.
00:11:32:Tu chodzi o pomaganie przyjaciołom.|Nic więcej, nic mniej.
00:11:35:Dobrze. Chciałam się upewnić.
00:11:40:Ale miała prawo zapytać.
00:11:42:Polegam na twojej szczeroci, Ginewro.
00:11:44:I kocham cię za niš.
00:12:06:Wyglšda na to, że twoja córka|ma nie tylko ładnš buzię, Rodorze.
00:12:09:Artur przygotowuje się do wyruszenia z Camelot.
00:12:13:Powiedz ludziom, by się przygotowali...
00:12:15:Królewski grobowiec.
00:12:20:Odpowiedni koniec podróży Artura, nie sšdzisz?
00:12:24:Prowadzisz honorowego człowieka na mierć, Odinie.
00:12:27:Nie jeste królem, tylko zwykłym złoczyńcš.
00:12:37:Artur jest złoczyńcš.
00:12:41:Udowodnił to, gdy zamordował mojego syna.
00:14:39:Szukasz kogo?
00:14:41:Nie... ja tylko...
00:14:46:Naprawdę mylała, że pójdziesz do Artura za moimi plecami?
00:14:50:Mylisz się, ja tylko...
00:14:52:Zdradzisz mnie jeszcze raz, a |pogrzebię twego ojca żywcem!
00:14:55:Rozumiesz?
00:14:57:Tak! Tak!
00:14:59:Proszę przestań...
00:15:04:Czy wszystko w porzšdku?
00:15:06:Wstań. Powoli.
00:15:11:Księżniczce zrobiło się słabo, |to wszystko.
00:15:15:Wyszłymy na powietrze.
00:15:17:Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej?
00:15:20:Znacznie lepiej, dziękuję.
00:15:23:Nie będziemy cię już dłużej zatrzymywać,|moja pani. Dobrej nocy.
00:15:27:pij dobrze.
00:15:38:Panie. Zaczekaj.
00:15:42:- O co chodzi? |- Ta misja...
00:15:45:Jest zbyt niebezpieczna i nie powinnimy wyruszać?
00:15:48:Mylisz o tym samym?
00:15:49:Nie, mylę, że ty zawsze to mówisz.
00:15:51:A jednak jestem cały.|Dwie nogi, dwie ręce, własne zęby.
00:15:55:Mam dziwne uczucie, że co przeoczylimy.
00:15:59:- Co, o czym nie wiemy.|- Ale nie wiesz dokładnie co?
00:16:02:- Nie. |- Nie.
00:16:03:Może powiniene przesunšć misję
00:16:05:do czasu aż poznamy wszystkie fakty?
00:16:07:Dobrze.
00:16:10:Więc powiesz Księżniczce Mithian|że zdecydowalimy
00:16:13:pozwolić umrzeć jej ojcu, |bo miałe dziwne przeczucie?
00:16:16:Tak mylałem.
00:17:14:Skšd to masz?
00:17:16:Ja...
00:17:19:Zostałam zwišzana przez ludzi Odina,|zanim uciekłam.
00:17:23:Przepraszam.
00:17:27:Nie wiedziałem.
00:17:29:To bardzo bolesne wspomnienie.
00:17:31:Jestem pewna, że wolałaby go nie przywoływać.
00:17:33:Oczywicie, rozumiem.
00:17:49:To nie ma sensu. Mithian|powiedziała Arturowi, że uciekła.
00:17:52:Nie mówiła nic o pojmaniu.
00:17:55:Była w szoku, Merlinie.
00:17:56:To zbyt ważny szczegół, by go pominšć.
00:17:59:Dlaczego miałaby kłamać?
00:18:00:Bo nie chciała, bym się dowiedział |jak naprawdę nabawiła się 
00:18:03:tego poparzenia na swoim nadgarstku. |Gajuszu, co się tu nie zgadza.
00:18:06:Musimy dotrzeć na granicę przed zmierzchem! |Wyruszamy!
00:18:57:Arturze.
00:18:59:Jeste pewny, że dobrze robimy?
00:19:05:Znowu twoje dziwne przeczucie?
00:19:09:- Co podobnego.|- Rozmawiałe z Ginewrš?
00:19:13:Nie. Dlaczego pytasz?
00:19:16:Miała wštpliwoci, czy powiniene ratować Rodora?
00:19:23:Odin jest plagš dla tej ziemi.
00:19:25:Nie mogę stać bezczynnie i pozwalać mu mordować
00:19:27:ojca Mithian, tak jak zamordował mojego.
00:19:29:Wiem, co zrobił.
00:19:30:Bóg wie, że rozumiem, dlaczego go nienawidzisz.
00:19:33:Ale by tyle ryzykować dla zwykłej zemsty...
00:19:42:Powiedz mi, Merlinie,
00:19:44:Gdyby był mnš,|gdyby był w mojej skórze,
00:19:48:postšpiłby inaczej?
00:19:55:Pewnie nie.
00:20:12:Gajuszu!
00:20:15:W porzšdku.
00:20:18:Oddychaj... to...
00:20:20:Nic mi nie jest.
00:20:23:Oczywicie. Chcę się tylko upewnić.
00:20:26:Naprawdę nie trzeba.
00:20:29:Hilde, jeli le się czujesz, Gajusz ci pomoże.
00:20:35:Oh, jeli nalegasz...
00:21:04:Nie ma oczywistych oznak choroby.
00:21:07:Cieszysz się dobrym zdrowiem, Hilde.
00:21:10:Dziękuję, Gajuszu.
00:21:13:Jest w lepszym stanie niż ja,|w każdym wypadku.
00:21:24:Merlin, to niesamowite. |Jej krew...
00:21:28:płynie z siłš typowš dla kogo |o połowę od niej młodszego.
00:21:32:Jak to możliwe?
00:21:36:Nie jestem całkowicie pewny.
00:21:38:Wiem tylko, że jest w lepszym stanie |niż ktokolwiek w jej wieku
00:21:40:ma prawo być.
00:22:01:Wybierasz się gdzie?
00:22:0...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin