Misery.txt

(40 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:20:Napisy - Crash23
00:01:01:Cӯ BEZ TEGO POZOSTAJE?
00:01:22:KONIEC
00:01:33:BEZ TYTU�U, PAUL SHELDON
00:02:15:Jeszcze trafiam.
00:04:43:Co to jest?
00:04:45:Moja wierna przyjaci�ka.
00:04:48:Natkn��em si� na ni�,|grzebi�c w starych rupieciach.
00:04:52:Podoba mi si�. Ma co� w sobie.
00:04:56:Nosi�em w niej|r�kopis pierwszej ksi��ki,
00:04:58:gdy szuka�em dIa niej wydawcy.
00:05:00:- Wtedy by�em jeszcze pisarzem.|- Wci�� nim jeste�.
00:05:04:Nie od kiedy zacz��em|robi� kas� na Misery.
00:05:06:Ca�kiem niez�e pieni�dze.|I mo�e ich by� jeszcze wi�cej.
00:05:11:Pierwszy nak�ad Dziecka Misery|bije wszeIkie rekordy. Ponad miIion.
00:05:16:Marcia, prosz�...
00:05:17:To Misery Chastain|zafundowa�a twojej c�rce studia,
00:05:21:a tobie dwa domy|i biIety na mecze Knicks�w.
00:05:24:A ty z wdzi�czno�ci|j� u�miercasz!
00:05:27:Nie chcia�em|po�wi�ca� Misery ca�ego �ycia.
00:05:30:Je�Iibym si� jej teraz nie pozby�,|pisa�bym o niej do ko�ca moich dni.
00:05:34:Wyje�d�am do KoIorado,|sko�czy� now� ksi��k�.
00:05:38:Je�Ii si� uda,|b�d� mia� pi�kne epitafium.
00:07:00:Jestem pa�sk� najgor�tsz� wielbicielk�.
00:07:03:Ju� dobrze.
00:07:06:Wyzdrowieje pan.|Dobrze si� panem zajm�.
00:07:11:Jestem pa�sk� najgor�tsz� wieIbicieIk�.
00:07:23:Gdzie...
00:07:25:NiedaIeko SiIver Creek.
00:07:30:Od kiedy?
00:07:32:Od dw�ch dni.|Wszystko b�dzie dobrze.
00:07:37:- Nazywam si� Annie WiIkes.|- Moja najgor�tsza wieIbicieIka.
00:07:41:W�a�nie. Poza tym jestem pieI�gniark�.
00:07:47:Prosz� to po�kn��.
00:08:19:Prosz�.
00:08:22:- Co to jest?|- NovriI. TabIetki przeciwb�Iowe.
00:08:37:Dzi�kuj�.
00:08:46:DIaczego nie jestem w szpitaIu?
00:08:48:By�a taka zamie�,|�e nie mog�am ryzykowa� jazdy.
00:08:51:Pr�bowa�am si� dodzwoni�,|aIe Iinia jest zerwana.
00:08:56:Ostro�nie.|Musi pan wypoczywa�.
00:09:01:OmaI pan nie umar�.
00:09:13:Szeroko.
00:09:20:Wiem, �e najmniejszy ruch nog�|to teraz prawdziwa tortura.
00:09:25:AIe to przejdzie, obiecuj�.
00:09:29:- B�d� chodzi�?|- Oczywi�cie.
00:09:32:R�ka tak�e si� zagoi.
00:09:34:Staw ramieniowy|by� zupe�nie wywichni�ty.
00:09:36:D�ugo nie mog�am go nastawi�,|aIe w ko�cu si� uda�o.
00:09:40:Najbardziej dumna jestem z tego,|co zrobi�am z nogami.
00:09:42:W�tpi�, �eby w domowych warunkach|jakikoIwiek Iekarz zrobi� to Iepiej.
00:09:51:Nie jest a� tak �Ie jak wygI�da.
00:09:53:Ma pan wieIokrotne z�amanie|goIeni obu n�g.
00:09:56:Ko�� strza�kowa w prawej nodze|jest p�kni�ta.
00:09:59:Przy ka�dym ruchu ko�ci a� chrupi�.|DIatego trzeba je by�o unieruchomi�.
00:10:04:Jak tyIko droga b�dzie przejezdna,|odwioz� pana do szpitaIa.
00:10:08:Na razie trzeba si� kurowa� tutaj.
00:10:11:To dIa mnie zaszczyt, �e b�dzie pan|wraca� do zdrowia w moim domu.
00:10:22:M�wi Marcia SindeII.|Dzwoni� z Nowego Jorku.
00:10:24:Chc� m�wi� z szeryfem|Iub komendantem posterunku.
00:10:27:- Z kt�rym z nich?|- Z tym, kt�ry nie jest zaj�ty.
00:10:30:�aden z nich nie jest zaj�ty, pani SindeII.|Wiem, bo sam jestem i jednym, i drugim.
00:10:35:Jestem tak�e prezesem|Zwi�zku Zawodowego Policjant�w
00:10:39:i NaczeInym Inspektorem|Funduszu EmerytaInego.
00:10:42:Je�Ii potrzebuje pani|instruktora w�dkarskiego, to te� s�u��.
00:10:45:Prosz� m�wi� mi Buster.|Wszyscy tak robi�.
00:10:48:Czym mog� s�u�y�?
00:10:50:Prowadz� agencj� Iiterack�.|Wiem, �e to zabrzmi g�upio,
00:10:53:aIe martwi� si� o mojego kIienta.|Nazywa si� PauI SheIdon.
00:10:59:Chodzi pani o tego pisarza?
00:11:02:- Jest pani kIientem?|- Zgadza si�.
00:11:04:Wszyscy zachwycaj� si�|jego ksi��kami o Misery.
00:11:08:Gdy ma sko�czy� koIejn� powie��,|jedzie pracowa� do hoteIu SiIver Creek.
00:11:13:O iIe wiem,|jest tu od sze�ciu tygodni.
00:11:16:Niezupe�nie.|W�a�nie dzwoni�am do hoteIu.
00:11:19:PowiedzieIi, �e wymeIdowa� si� w zesz�y|wtorek. Nie s�dzi pan, �e to niepokoj�ce?
00:11:25:By� mo�e. Czy zwykIe dzwoni do pani,|gdy ma si� wymeIdowa�?
00:11:29:Nie, sk�d�e. AIe jego c�rka nie mia�a|od niego �adnych wiadomo�ci.
00:11:34:Przed ukazaniem si� koIejnej ksi��ki,|jeste�my zawsze w kontakcie.
00:11:38:Tym razem si� nie odezwa�...
00:11:40:Pomy�Ia�a pani, �e zagin��?
00:11:44:Nie powinnam by�a dzwoni�.|Niech pan powie, �e jestem g�upia.
00:11:47:Mo�e troch� nadopieku�cza.|Zrobimy tak.
00:11:53:Nie by�o co prawda zg�oszenia, aIe|wprowadz� jego nazwisko do systemu.
00:11:59:Jak si� czego� dowiem,|zaraz do pani zadzwoni�.
00:12:01:B�d� panu ogromnie wdzi�czna. Dzi�kuj�.
00:12:04:Do widzenia, pani SindeII.
00:12:07:TeIefon? Widz�, �e masz pracowity ranek.
00:12:10:Tak. Praca, praca, praca.
00:12:13:Virginio, kiedy by�a ta zamie�?
00:12:16:W zesz�y wtorek. Bo co?
00:12:19:A nic, tak pytam.
00:12:30:To prawdziwy cud,|�e mnie pani znaIaz�a.
00:12:35:Nie, to nie �aden cud.
00:12:38:- W pewnym sensie �Iedzi�am pana.|- �Iedzi�a mnie pani?
00:12:41:Wiedzia�am, �e jest pan|w hoteIu SiIver Creek.
00:12:44:Nie na darmo jestem pa�sk�|najgor�tsz� wieIbicieIk�.
00:12:48:Nie raz je�dzi�am tam|pod wiecz�r i wpatrywa�am si�
00:12:51:w okna pa�skiego domku.
00:12:54:Zastanawia�am si�, co si� dzieje w pokoju|najwi�kszego pisarza na �wiecie.
00:12:58:- S�ucham?|- Prosz� si� nie rusza�.
00:13:01:Nie chcia�abym pana skaIeczy�.
00:13:05:No i tamtego popo�udnia,|jak ju� mia�am wraca� do domu,
00:13:09:zauwa�y�am, �e pan wyje�d�a z hoteIu.
00:13:12:Zdziwi�o mnie, �e geniaIny pisarz|wyrusza w drog�, gdy nadci�ga zamie�.
00:13:16:Nie wiedzia�em,|�e nadci�ga�a zamie�.
00:13:19:Na szcz�cie ja wiedzia�am.|Na szcz�cie dIa pana. I dIa mnie.
00:13:23:Bo dzi�ki temu �yje pan|i mo�e daIej pisa�.
00:13:27:Przeczyta�am wszystkie pa�skie ksi��ki.
00:13:30:Wszystkie powie�ci o Misery -|znam je na pami��.
00:13:32:Ca�e osiem tom�w. Ub�stwiam je.
00:13:36:- Jest pani bardzo mi�a.|- A pan bardzo geniaIny.
00:13:40:Jak u niemowIaka. Gotowe.
00:13:44:Dzi�kuj�.
00:13:45:Kiedy naprawi� teIefony?|Musz� zadzwoni� do c�rki
00:13:49:i do mojej agentki.|Na pewno si� niepokoj�.
00:13:52:My�I�, �e nied�ugo.
00:13:54:Jak tyIko drogi b�d� przejezdne,|zaraz naprawi� Iini�.
00:13:57:Prosz� mi da� ich numery.|B�d� pr�bowa�.
00:14:00:Dzi�kuj�.
00:14:03:Mam wieIk� pro�b�.
00:14:07:Zauwa�y�am, �e w pa�skiej teczce|jest nowa ksi��ka.
00:14:11:Pomy�Ia�am sobie...
00:14:14:- Chcia�aby pani j� przeczyta�?|- Je�Ii nie ma pan nic przeciwko.
00:14:18:Mam niez�omn� zasad�,|�eby na tym etapie nie pokazywa� ksi��ki
00:14:23:nikomu opr�cz redaktora, mojej agentki
00:14:25:i os�b, kt�re uratowa�y mnie|przed zamarzni�ciem.
00:14:36:Nawet pan nie wie,|jak wieIk� robi mi pan przyjemno��.
00:14:42:Te ataki b�Iu pojawiaj� si�|jak w zegarku.
00:14:46:P�jd� po NovriI.|Ja tu gI�dz�, a pan cierpi.
00:14:55:Jaki jest tytu� pa�skiej nowej ksi��ki?
00:14:58:Jeszcze nie ma tytu�u.
00:15:00:A o czym jest?
00:15:02:Nie wiem.
00:15:04:To brzmi g�upio, aIe ju� od dawna|nie pisz� nic opr�cz ksi��ek o Misery.
00:15:09:Prosz� przeczyta�.|Powie mi pani, o czym to jest.
00:15:14:Mo�e wymy�Ii pani tytu�.
00:15:17:Akurat bym potrafi�a!
00:15:20:HOTEL CREEK LODGE
00:15:22:Nie ma w tym nic dziwnego, Buster,|�e pan SheIdon wyjecha�.
00:15:25:- Dowodzi tego szampan.|- Doprawdy?
00:15:28:Zawsze przed wyjazdem|zamawia buteIk� Dom Perignon.
00:15:32:Potem p�aci i w drog�.
00:15:34:Nie by�o do niego|�adnych teIefon�w? Przesy�ek?
00:15:39:Nie wydarzy�o si� nic niezwyk�ego?
00:15:41:Pan SheIdon nie Iubi chyba,|jak wydarza si� co� niezwyk�ego.
00:15:45:Bior�c pod uwag� kim jest, jego s�aw�,|to bardzo skromny cz�owiek.
00:15:51:Przyje�d�a z Nowego Jorku|tym samym autem. Mustang, rocznik 65.
00:15:56:Twierdzi, �e to mu pomaga my�Ie�.
00:15:59:To dobry go��.|Nie ha�asuje, nikomu nie przeszkadza.
00:16:05:- Mam nadziej�, �e nic mu si� nie sta�o.|- Ja tak�e.
00:16:08:Za�o�� si�, �e jego stary mustang|wje�d�a teraz do Nowego Jorku.
00:16:13:Masz racj�, Libby. Dzi�kuj�.
00:16:15:Nie ma za co.
00:16:30:Przeczyta�am dopiero 40 stron, aIe...
00:16:35:AIe co?
00:16:38:Nie, nic.
00:16:41:AIe� m�w.
00:16:43:Jak�e mog�abym krytykowa�|kogo� takiego jak ty?
00:16:47:Nie szkodzi. Znios� to.
00:16:52:Jest geniaInie napisana.|Tak jak wszystko, co piszesz.
00:16:56:To rzeczywi�cie bardzo ostra krytyka.
00:17:00:PauI, chodzi o przekIinanie.
00:17:04:No, odwa�y�am si�.
00:17:06:Przeszkadzaj� ci wuIgarne s�owa?
00:17:09:Nie ma w tym szIachetno�ci.
00:17:12:To dzieci sIams�w.|Ja te� taki by�em. One tak m�wi�.
00:17:17:Nieprawda! My�Iisz, �e jak jestem|w skIepie roIniczym, to m�wi�:
00:17:22:''WaIIy, daj mi torb� tej pieprzonej paszy|dIa �wi� i 5 kiIo zasranej �ruty dIa kr�w!''?
00:17:28:A w banku daj� pani BoIIinger czek|i m�wi�: ''Bierz tego sukinsyna
00:17:32:i daj mi troch� zakichanej forsy!''
00:17:34:To przez ciebie!|Zobacz, co zrobi�am!
00:17:42:PauI, przepraszam.
00:17:45:Bardzo przepraszam.
00:17:52:Czasem nie mog� si� opanowa�.|Wybaczysz mi?
00:17:57:Nic si� nie sta�o.
00:18:05:Kocham ci�, PauI.
00:18:10:To znaczy -|tw�j umys�, tw�j taIent.
00:18:46:21 KM
00:18:53:Tak, �wietna zabawa.
00:19:06:W tym samochodzie nie jeste�|moj� �on�, tyIko moim zast�pc�.
00:19:12:Zast�pca woIa�by by� teraz|w ��ku z szeryfem.
00:19:18:Hamuj.
00:19:31:- Widzisz t� z�aman� ga���?|- Mog�a si� z�ama� pod ci�arem �niegu.
00:19:35:Tak. Mog�a by� sucha, m�g� by� wiatr.|Mog�o by� wieIe przyczyn.
00:20:14:Pom�c ci?
00:20:16:Nie, dzi�ki. �wietnie si� bawi�.
00:20:40:- Naprawd� s�dzisz, �e SheIdon tam jest?|- Oby nie. Bo jak jest, to martwy.
00:20:46:Jed�my do redakcji.
00:21:20:Zbudzi�am ci�?
00:21:23:Nie, nie spa�em.
00:21:27:Patrz, co kupi�am.|W skIepie mieIi ca�y stos.
00:21:32:Jak tyIko j� zobaczy�am,|od razu wzi�am pierwszy egzempIarz.
00:21:36:- Wi�c drogi s� przejezdne.|- W�a�ciwie tyIko ta do miasta.
00:21:40:Dodzwoni�am si� do szpitaIa|i rozmawia�am z g��wnym chirurgiem.
00:21:44:Powiedzia�am,|kim jeste� i co si�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin