Podróż w chmurach.pdf

(2103 KB) Pobierz
Podró ż w
chmurach
Tytuł oryginału: The Daredevil Tycoon
- 1 -
927774211.551.png 927774211.662.png 927774211.690.png 927774211.701.png 927774211.001.png 927774211.012.png 927774211.023.png 927774211.034.png 927774211.045.png 927774211.056.png 927774211.067.png 927774211.078.png 927774211.089.png 927774211.100.png 927774211.111.png 927774211.122.png 927774211.133.png 927774211.144.png 927774211.155.png 927774211.166.png 927774211.177.png 927774211.188.png 927774211.199.png 927774211.210.png 927774211.221.png 927774211.232.png 927774211.243.png 927774211.254.png 927774211.265.png 927774211.276.png 927774211.287.png 927774211.298.png 927774211.309.png 927774211.320.png 927774211.331.png 927774211.342.png 927774211.353.png 927774211.364.png 927774211.375.png 927774211.386.png 927774211.397.png 927774211.408.png 927774211.419.png 927774211.430.png 927774211.441.png 927774211.452.png 927774211.463.png 927774211.474.png 927774211.485.png 927774211.496.png 927774211.507.png 927774211.518.png 927774211.529.png 927774211.540.png 927774211.552.png 927774211.563.png 927774211.574.png 927774211.585.png 927774211.596.png 927774211.607.png 927774211.618.png 927774211.629.png 927774211.640.png 927774211.651.png 927774211.663.png 927774211.674.png 927774211.682.png 927774211.683.png 927774211.684.png 927774211.685.png 927774211.686.png 927774211.687.png 927774211.688.png 927774211.689.png 927774211.691.png 927774211.692.png 927774211.693.png 927774211.694.png 927774211.695.png 927774211.696.png 927774211.697.png 927774211.698.png 927774211.699.png 927774211.700.png 927774211.702.png 927774211.703.png 927774211.704.png 927774211.705.png 927774211.706.png 927774211.707.png 927774211.708.png 927774211.709.png 927774211.710.png 927774211.711.png 927774211.002.png 927774211.003.png 927774211.004.png 927774211.005.png 927774211.006.png 927774211.007.png 927774211.008.png 927774211.009.png 927774211.010.png 927774211.011.png 927774211.013.png 927774211.014.png 927774211.015.png 927774211.016.png 927774211.017.png 927774211.018.png 927774211.019.png 927774211.020.png 927774211.021.png 927774211.022.png 927774211.024.png 927774211.025.png 927774211.026.png 927774211.027.png 927774211.028.png 927774211.029.png 927774211.030.png 927774211.031.png 927774211.032.png 927774211.033.png 927774211.035.png 927774211.036.png 927774211.037.png 927774211.038.png 927774211.039.png 927774211.040.png 927774211.041.png 927774211.042.png 927774211.043.png 927774211.044.png 927774211.046.png 927774211.047.png 927774211.048.png 927774211.049.png 927774211.050.png 927774211.051.png 927774211.052.png 927774211.053.png 927774211.054.png
ROZDZIA Ł PIERWSZY
Isabella Swan postawiła tacę na niskim stoliku między
kanapą a fotelami dla gości. Dwaj pogrążeni w rozmowie
mężczyźni ledwie ją zauważyli. Przeniosła wzrok na okno,
za którym rozpętała się burza. Niebo tak pociemniało,
jakby nadszedł już zmierzch, choć było dopiero
popołudnie. Isabella westchnęła na myśl o tym, że do
autobusu, a potem z przystanku do domu będzie szła w
deszczu. Zanim dotrze do celu, przemoknie do nitki. Przy
tym wietrze parasolka nie zapewni jej ochrony.
– Możesz sobie o tym pomarzyć. – Jacob Black zaśmiał się
ironicznie z czegoś, co powiedział jego biznesowy rywal.
Isabella spojrzała na Edwarda Masena. Czym
spowodował ten wybuch? Od siedmiu lat pracowała w tej
firmie, z czego ostatnie trzy lata bezpośrednio dla Jacoba.
Wiedziała, jak łatwo go rozdrażnić.
– Założysz się o pięćdziesiąt patyków? – spytał Edward i
rozsiadł się wygodnie.
Isabella nieco się cofnęła, kierując się do wyjścia.
Przyglądała się bacznie Edwardowi Masenowi. Był
beneficjentem funduszu powierniczego, ale stworzył też
świetnie prosperującą firmę eksportowo– importową,
która była jednym z ważniejszych graczy na rynku krajów
basenu Morza Śródziemnego. Ostatnio rozszerzył
działalność, otwierając biura w wielu miejscach świata.
Edward osiągnął sukces w młodym wieku, więc nie
brakowało mu arogancji. Zawsze budził w niej lekki
strach. Kiedy wchodził, nie tracił ani chwili na próżne
pogaduszki. Znał swoją wartość i cenił swój czas. Jednak
w ciągu kilku minionych miesięcy dwukrotnie przyłapała
go na tym, jak jej się przyglądał. Gdy podnosiła wzrok,
uciekał od niej spojrzeniem. Ona z kolei korzystała z
każdej okazji, by na niego patrzeć. Było w nim coś
hipnotyzującego. Gdyby jednak Edward ją na tym
przyłapał, czułaby się zażenowana.
- 2 -
927774211.055.png 927774211.057.png 927774211.058.png 927774211.059.png 927774211.060.png 927774211.061.png 927774211.062.png 927774211.063.png 927774211.064.png 927774211.065.png 927774211.066.png 927774211.068.png 927774211.069.png 927774211.070.png 927774211.071.png 927774211.072.png 927774211.073.png 927774211.074.png 927774211.075.png 927774211.076.png 927774211.077.png 927774211.079.png 927774211.080.png 927774211.081.png 927774211.082.png 927774211.083.png 927774211.084.png 927774211.085.png 927774211.086.png 927774211.087.png 927774211.088.png 927774211.090.png 927774211.091.png 927774211.092.png 927774211.093.png 927774211.094.png 927774211.095.png 927774211.096.png 927774211.097.png 927774211.098.png 927774211.099.png 927774211.101.png 927774211.102.png 927774211.103.png 927774211.104.png 927774211.105.png 927774211.106.png 927774211.107.png 927774211.108.png 927774211.109.png 927774211.110.png 927774211.112.png 927774211.113.png 927774211.114.png 927774211.115.png 927774211.116.png 927774211.117.png 927774211.118.png 927774211.119.png 927774211.120.png 927774211.121.png 927774211.123.png 927774211.124.png 927774211.125.png 927774211.126.png 927774211.127.png 927774211.128.png 927774211.129.png 927774211.130.png 927774211.131.png 927774211.132.png 927774211.134.png 927774211.135.png 927774211.136.png 927774211.137.png 927774211.138.png 927774211.139.png 927774211.140.png 927774211.141.png 927774211.142.png 927774211.143.png 927774211.145.png 927774211.146.png 927774211.147.png 927774211.148.png 927774211.149.png 927774211.150.png 927774211.151.png 927774211.152.png 927774211.153.png 927774211.154.png 927774211.156.png 927774211.157.png 927774211.158.png 927774211.159.png 927774211.160.png 927774211.161.png 927774211.162.png 927774211.163.png 927774211.164.png 927774211.165.png 927774211.167.png 927774211.168.png 927774211.169.png 927774211.170.png 927774211.171.png 927774211.172.png 927774211.173.png 927774211.174.png 927774211.175.png 927774211.176.png 927774211.178.png 927774211.179.png 927774211.180.png 927774211.181.png 927774211.182.png 927774211.183.png 927774211.184.png 927774211.185.png 927774211.186.png 927774211.187.png 927774211.189.png 927774211.190.png 927774211.191.png 927774211.192.png 927774211.193.png 927774211.194.png 927774211.195.png 927774211.196.png 927774211.197.png 927774211.198.png 927774211.200.png 927774211.201.png 927774211.202.png 927774211.203.png 927774211.204.png 927774211.205.png 927774211.206.png 927774211.207.png 927774211.208.png 927774211.209.png 927774211.211.png
– Z przyjemnością przyjmę od ciebie czek – odparł Jacob z
butą równą pewności siebie Edwarda.
Isabella spojrzała na swojego szefa. Zbliżał się do
sześćdziesiątki, a wciąż szukał nowych wyzwań, by
udowodnić światu, że jest w najlepszej formie. Co takiego
popycha mężczyzn do nieustającej rywalizacji?
– Mylisz się, to ja z radością przyjmę od ciebie czek –
odparował Edward.
Przystojny trzydziestoparolatek z prędkością błyskawicy
zyskał status jednego z najważniejszych ludzi w
Barcelonie, stąd przez ostatnie trzy lata Isabella często go
widywała. Jej szef utrzymywał kontakty wyłącznie z tymi,
którzy grają o wysokie stawki. Jacob sięgnął po filiżankę
kawy, dolał do niej mleka i zamieszał.
– Latasz balonem dopiero dwa lata. Jesteś szalony, licząc
na to, że mnie prześcigniesz. Mam za sobą dziesięć lat
takich lotów.
– Szybko się uczę – odparł Edward! – Może chcesz
wymigać się od zakładu? – zapytał drwiąco.
– Od niczego nie chcę się wymigać – zaprotestował Jacob.
– To będą łatwe pieniądze.
– Więc podpiszesz, prawda?
Jacob spojrzał na umowę, która leżała na stoliku.
– Czy moi prawnicy nie powinni jej raz jeszcze przejrzeć?
– Trzymali ją przez tydzień. Niczego w niej nie zmieniłem.
– Tak twierdzisz.
Edward spoważniał, przypatrując się Jacobwi przez
zmrużone oczy.
– Tak twierdzę. Wątpisz w moją uczciwość? –spytał na
pozór uprzejmie, ale zaciśnięte zęby i spojrzenie, jakie
rzucał, świadczyły o tym, że jest zirytowany. Isabella nie
chciałaby trafić na takiego przeciwnika.
Jacob wzruszył ramionami i wypił łyk kawy. Isabella
zastanawiała się, czy celowo zwlekał z odpowiedzią.
– Nie wątpię. Ale to nie jest umowa, na którą można
machnąć ręką, jeśli coś nie wypali.
– Wypali – rzekł Edward.
- 3 -
927774211.212.png 927774211.213.png 927774211.214.png 927774211.215.png 927774211.216.png 927774211.217.png 927774211.218.png 927774211.219.png 927774211.220.png 927774211.222.png 927774211.223.png 927774211.224.png 927774211.225.png 927774211.226.png 927774211.227.png 927774211.228.png 927774211.229.png 927774211.230.png 927774211.231.png 927774211.233.png 927774211.234.png 927774211.235.png 927774211.236.png 927774211.237.png 927774211.238.png 927774211.239.png 927774211.240.png 927774211.241.png 927774211.242.png 927774211.244.png 927774211.245.png 927774211.246.png 927774211.247.png 927774211.248.png 927774211.249.png 927774211.250.png 927774211.251.png 927774211.252.png 927774211.253.png 927774211.255.png 927774211.256.png 927774211.257.png 927774211.258.png 927774211.259.png 927774211.260.png 927774211.261.png 927774211.262.png 927774211.263.png 927774211.264.png 927774211.266.png 927774211.267.png 927774211.268.png 927774211.269.png 927774211.270.png 927774211.271.png 927774211.272.png 927774211.273.png 927774211.274.png 927774211.275.png 927774211.277.png 927774211.278.png 927774211.279.png 927774211.280.png 927774211.281.png 927774211.282.png 927774211.283.png 927774211.284.png 927774211.285.png 927774211.286.png 927774211.288.png 927774211.289.png 927774211.290.png 927774211.291.png 927774211.292.png 927774211.293.png 927774211.294.png 927774211.295.png 927774211.296.png 927774211.297.png 927774211.299.png 927774211.300.png 927774211.301.png 927774211.302.png 927774211.303.png 927774211.304.png 927774211.305.png 927774211.306.png 927774211.307.png 927774211.308.png 927774211.310.png 927774211.311.png 927774211.312.png 927774211.313.png 927774211.314.png 927774211.315.png 927774211.316.png 927774211.317.png 927774211.318.png 927774211.319.png 927774211.321.png 927774211.322.png 927774211.323.png 927774211.324.png 927774211.325.png 927774211.326.png 927774211.327.png 927774211.328.png 927774211.329.png 927774211.330.png 927774211.332.png 927774211.333.png 927774211.334.png 927774211.335.png 927774211.336.png 927774211.337.png 927774211.338.png 927774211.339.png 927774211.340.png 927774211.341.png 927774211.343.png 927774211.344.png 927774211.345.png 927774211.346.png 927774211.347.png 927774211.348.png 927774211.349.png 927774211.350.png 927774211.351.png 927774211.352.png 927774211.354.png 927774211.355.png 927774211.356.png 927774211.357.png 927774211.358.png 927774211.359.png 927774211.360.png 927774211.361.png 927774211.362.png 927774211.363.png 927774211.365.png 927774211.366.png 927774211.367.png
Jacob patrzył na niego dłuższą chwilę, a potem skinął
głową. Wziął do ręki pióro i złożył zamaszysty podpis na
obu kopiach dokumentu.
Isabella wstrzymała oddech, przypatrując się tej
rozgrywce. Mężczyźni zapomnieli o jej obecności. Bała się
ruszyć, by nie zwrócić na siebie uwagi.
Chciała stamtąd bezszelestnie wyjść i zniknąć.
Jacob rzucił pióro na stolik i oparł się wygodnie.
– Może wymyślimy coś dodatkowego, żeby nasz zakład był
jeszcze
bardziej ekscytujący?
– Na przykład? – Edward sięgnął po pióro.
– Ograniczymy liczbę osób na pokładzie do dwóch. Każdy
z nas będzie miał pasażera bez doświadczenia w lotach
balonem. Ja wybiorę twojego pasażera, a ty mojego.
Będziemy rywalizować podczas festiwalu, a potem
zaczniemy nasz wyścig.
Edward zastanowił się przez chwilę, po czym uśmiechnął
się, zrelaksowany.
– Zgoda. Na koniec festiwalu będziesz już tak daleko w
tyle, że poddasz się bez dalszego lotu.
Jacob popatrzył na Bellę.
– Co o tym sądzisz?
Spojrzała na rywala swojego szefa i z żalem pokręciła
głową. Jacob nigdy by się nie poddał.
– To niemożliwe.
– Powiedziała lojalna asystentka – rzekł Jacob z
uśmiechem. – To ty polecisz z Edwardem.
Isabella się przeraziła.
– Nie mam pojęcia o lotach. – Wiedziała tylko, że lecąc
wysoko, balony pięknie się prezentują. I że na samą myśl
o takiej wysokości robi jej się niedobrze.
– Mamy zamiar porównać nasze umiejętności. Każdy z
nas będzie miał na pokładzie osobę lecącą balonem po
raz pierwszy, więc nasze szanse się wyrównają –
stwierdził Jacob.
- 4 -
927774211.368.png 927774211.369.png 927774211.370.png 927774211.371.png 927774211.372.png 927774211.373.png 927774211.374.png 927774211.376.png 927774211.377.png 927774211.378.png 927774211.379.png 927774211.380.png 927774211.381.png 927774211.382.png 927774211.383.png 927774211.384.png 927774211.385.png 927774211.387.png 927774211.388.png 927774211.389.png 927774211.390.png 927774211.391.png 927774211.392.png 927774211.393.png 927774211.394.png 927774211.395.png 927774211.396.png 927774211.398.png 927774211.399.png 927774211.400.png 927774211.401.png 927774211.402.png 927774211.403.png 927774211.404.png 927774211.405.png 927774211.406.png 927774211.407.png 927774211.409.png 927774211.410.png 927774211.411.png 927774211.412.png 927774211.413.png 927774211.414.png 927774211.415.png 927774211.416.png 927774211.417.png 927774211.418.png 927774211.420.png 927774211.421.png 927774211.422.png 927774211.423.png 927774211.424.png 927774211.425.png 927774211.426.png 927774211.427.png 927774211.428.png 927774211.429.png 927774211.431.png 927774211.432.png 927774211.433.png 927774211.434.png 927774211.435.png 927774211.436.png 927774211.437.png 927774211.438.png 927774211.439.png 927774211.440.png 927774211.442.png 927774211.443.png 927774211.444.png 927774211.445.png 927774211.446.png 927774211.447.png 927774211.448.png 927774211.449.png 927774211.450.png 927774211.451.png 927774211.453.png 927774211.454.png 927774211.455.png 927774211.456.png 927774211.457.png 927774211.458.png 927774211.459.png 927774211.460.png 927774211.461.png 927774211.462.png 927774211.464.png 927774211.465.png 927774211.466.png 927774211.467.png 927774211.468.png 927774211.469.png 927774211.470.png 927774211.471.png 927774211.472.png 927774211.473.png 927774211.475.png 927774211.476.png 927774211.477.png 927774211.478.png 927774211.479.png 927774211.480.png 927774211.481.png 927774211.482.png 927774211.483.png 927774211.484.png 927774211.486.png 927774211.487.png 927774211.488.png 927774211.489.png 927774211.490.png 927774211.491.png 927774211.492.png 927774211.493.png 927774211.494.png 927774211.495.png 927774211.497.png 927774211.498.png 927774211.499.png 927774211.500.png 927774211.501.png 927774211.502.png 927774211.503.png 927774211.504.png 927774211.505.png 927774211.506.png 927774211.508.png 927774211.509.png 927774211.510.png 927774211.511.png 927774211.512.png 927774211.513.png 927774211.514.png 927774211.515.png 927774211.516.png 927774211.517.png 927774211.519.png 927774211.520.png 927774211.521.png 927774211.522.png 927774211.523.png
– Barceloński Festiwal Balonów to cztery dni wyścigów i
rozmaitych imprez. Potem my dwaj przekonamy się, który
z nas w ciągu tygodnia doleci najdalej. Wchodzi pani w
to? – zapytał Edward.
Patrzył na Bellę. Miałaby z nim spędzić jedenaście dni w
małym koszu pod balonem? Za nic w świecie.
– Nie, nie mogę. Proszę wybrać kogoś innego –zwróciła się
do szefa.
Nie miała pojęcia o sporcie balonowym, za to doskonale
wiedziała, że ma lęk wysokości. Nie wytrzymałaby w
powietrzu ani chwili, zwłaszcza z Maenem. Jego
mahoniowe włosy lśniły w świetle lampy. Oczy także miał
ciemne. W ułamku sekundy zmieniał nastrój, wpadając w
złość po chwili rozbawienia. Fascynował ją jak ćmę
płomień. Bała się, że skończyłaby jak owa nieszczęsna
ćma, gdyby miała znaleźć się tak blisko niego.
Niewielu widziała tak przystojnych mężczyzn. Edward
królował na pierwszych stronach kolorowych pism,
zazwyczaj przyłapany przez paparazzich w towarzystwie
pięknej kobiety. Fotografowali go także latem na jachcie
oraz gdy przed dwoma laty wygrał wyścig
jednosilnikowych samolotów z Kadyksu do Barcelony.
Edward był miłośnikiem wielu sportów.
Z zainteresowaniem czytała w niedzielnych gazetach o
jego wyczynach, mimo to nie miała ochoty spędzić choćby
godziny w jego towarzystwie. Był dla niej zbyt
ekstrawagancki i ekspresyjny. Wydałaby mu się nudna,
przewidywalna i pewnie śmieszna.
Obsypywany pochlebstwami, był egoistą. Czy w ogóle
miał jakieś troski? Pewnie nie.
– Tak, Jacob, wybierz kogoś innego – powiedział Edward,
odwracając się od Belli.
– Na przykład kobietę, z którą się spotykasz? – zapytał
Jacob ironicznie. – Tanya tak by cię czarowała, że
wygrałbym bez trudu. Ja wolę prawdziwe wyzwania.
– Tanya nie wstałaby tak wcześnie, a poza tym ona nie
znosi zimna.
- 5 -
927774211.524.png 927774211.525.png 927774211.526.png 927774211.527.png 927774211.528.png 927774211.530.png 927774211.531.png 927774211.532.png 927774211.533.png 927774211.534.png 927774211.535.png 927774211.536.png 927774211.537.png 927774211.538.png 927774211.539.png 927774211.541.png 927774211.542.png 927774211.543.png 927774211.544.png 927774211.545.png 927774211.546.png 927774211.547.png 927774211.548.png 927774211.549.png 927774211.550.png 927774211.553.png 927774211.554.png 927774211.555.png 927774211.556.png 927774211.557.png 927774211.558.png 927774211.559.png 927774211.560.png 927774211.561.png 927774211.562.png 927774211.564.png 927774211.565.png 927774211.566.png 927774211.567.png 927774211.568.png 927774211.569.png 927774211.570.png 927774211.571.png 927774211.572.png 927774211.573.png 927774211.575.png 927774211.576.png 927774211.577.png 927774211.578.png 927774211.579.png 927774211.580.png 927774211.581.png 927774211.582.png 927774211.583.png 927774211.584.png 927774211.586.png 927774211.587.png 927774211.588.png 927774211.589.png 927774211.590.png 927774211.591.png 927774211.592.png 927774211.593.png 927774211.594.png 927774211.595.png 927774211.597.png 927774211.598.png 927774211.599.png 927774211.600.png 927774211.601.png 927774211.602.png 927774211.603.png 927774211.604.png 927774211.605.png 927774211.606.png 927774211.608.png 927774211.609.png 927774211.610.png 927774211.611.png 927774211.612.png 927774211.613.png 927774211.614.png 927774211.615.png 927774211.616.png 927774211.617.png 927774211.619.png 927774211.620.png 927774211.621.png 927774211.622.png 927774211.623.png 927774211.624.png 927774211.625.png 927774211.626.png 927774211.627.png 927774211.628.png 927774211.630.png 927774211.631.png 927774211.632.png 927774211.633.png 927774211.634.png 927774211.635.png 927774211.636.png 927774211.637.png 927774211.638.png 927774211.639.png 927774211.641.png 927774211.642.png 927774211.643.png 927774211.644.png 927774211.645.png 927774211.646.png 927774211.647.png 927774211.648.png 927774211.649.png 927774211.650.png 927774211.652.png 927774211.653.png 927774211.654.png 927774211.655.png 927774211.656.png 927774211.657.png 927774211.658.png 927774211.659.png 927774211.660.png 927774211.661.png 927774211.664.png 927774211.665.png 927774211.666.png 927774211.667.png 927774211.668.png 927774211.669.png 927774211.670.png 927774211.671.png 927774211.672.png 927774211.673.png 927774211.675.png 927774211.676.png 927774211.677.png 927774211.678.png 927774211.679.png 927774211.680.png 927774211.681.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin