Alchemia - prekursor chemii.pdf

(2415 KB) Pobierz
203115654 UNPDF
Alchemia – prekursor chemii
strona 1/10
Andrzej Danel
Alchemia często kojarzy się nam z ponurą i ciemną, kamienną komnatą wypełnioną dziwacznym sprzę-
tem. Wszystko jest pogrążone w półmroku rozświetlonym jedynie ogniem paleniska, gdzie w tyglach
prażą się tajemnicze ingrediencje. Przy stole, nad stosem ksiąg i pergaminów pokrytych tajemnymi zna-
kami, siedzi zgarbiony mistrz, podobny do Gandalfa z  Władcy Pierścieni . Tłumaczy młodemu adeptowi
nauk tajemnych zawiłości transmutacji metali. W rogu pokoju, w ciemnościach widać parę świecących
oczu. Ściany są pokryte tajemniczymi znakami. Ogólnie sceneria jest mroczna i tajemnicza (fot. 1 i 2).
Taki obraz alchemii utrwaliły bajki czy też gry fabularne. Jaka była rzeczywistość alchemii?
Wspólnym celem większości alchemików było odkrycie metody transmutacji ołowiu i innych mniej
szlachetnych metali w złoto, czyli znalezienie kamienia filozoficznego . Inni poszukiwali panaceum ,
czyli środka leczącego wszelkie choroby, a stąd blisko już było do eliksiru nieśmiertelności . Można
jeszcze wspomnieć o próbie znalezienia uniwersalnego rozpuszczalnika – alkahestu .
Alchemicy trochę inaczej widzieli otaczający ich świat, a badania praktyczne były przeplatane speku-
lacjami filozoficznymi na temat natury człowieka czy też istoty otaczającej nas rzeczywistości. Uważali
na przykład, że metale i rudy w głębi ziemi podlegają takim samym procesom jak rośliny rozwijające
się na jej powierzchni, a alchemiczne zabiegi mogą te procesy przyspieszyć.
W tym krótkim artykule pominiemy bardzo ważny filozoficzny podtekst alchemii, a zajmiemy się jej
czysto chemiczną stroną.
Fot. 1. The Alchemist, 1853
Fot. 2. Joseph Wright of Derby,
Alchemik w poszukiwaniu 
 
 
kamienia filozoficznego , 1771
Data utworzenia: 2009-05-26
203115654.051.png 203115654.062.png 203115654.073.png 203115654.077.png 203115654.001.png 203115654.002.png 203115654.003.png 203115654.004.png 203115654.005.png 203115654.006.png 203115654.007.png 203115654.008.png 203115654.009.png 203115654.010.png 203115654.011.png 203115654.012.png
strona 2/10
Rozwój alchemii
Słowo „alchemia” ma arabskie korzenie ( al-khimia ). Jeżeli chcemy prześledzić rozwój alchemii, to musimy
się cofnąć do głębokiej starożytności. Korzeni europejskiej alchemii należy szukać w starożytnym Egipcie
(tradycje balsamowania, produkcja barwników, stopy metali, szkliwa ozdobne, kosmetyki czy maści).
Z czasem alchemia w Egipcie zaczęła zanikać i poprzez Persję trafiła do Arabów, którzy przyczynili się do
jej ponownego rozkwitu. Stąd jej nazwa wywodzi się z języka arabskiego. Arabowie dbali o rozwój nauki
i, kiedy ich imperium sięgnęło Hiszpanii ok. 700 roku, alchemia wkroczyła do Europy i zaczęła zdobywać
nowy grunt. Na początku XII stulecia dzięki tłumaczeniom na łacinę prace arabskich alchemików stały
się znane w Europie.
Badania alchemiczne były prowadzone również niezależnie w dawnych Chinach i Indiach. Jedwabny
Szlak umożliwiał nie tylko wymianę towarów, ale również idei. Celem większości chińskich alchemików
było nie bogactwo, a nieśmiertelność (tym różnili się oni od alchemików z Egiptu i Europy), którą chcie-
li uzyskać przez spożywanie preparatów sporządzonych ze złota czy też na bazie cynobru HgS (fot. 3).
I rzeczywiście wielu z nich uzyskało „nieśmiertelność” dzięki rtęci – jednak to tylko „nieśmiertelność”
ich imion. Do ofiar chińskich alchemików należy zaliczyć również pierwszego cesarza Chin, który spożył
przygotowane przez nich pigułki w celu „przedłużenia” życia.
Oprócz tego cynober był jeszcze używany jako barwnik do wyrobów z laki (fot. 4), robiono z niego
małe rzeźby czy tusz do pieczęci. W tradycyjnej medycynie chińskiej czy hinduskiej nadal używa się-
preparatów rtęciowych.
Fot. 3. Cynober
Fot. 4. Pudełko z laki
Słynni alchemicy
Wielu alchemików było wielkimi osobistościami w swoich czasach i pozostali w pamięci potomnych,
zostawiając po sobie mnóstwo dzieł. Do najsłynniejszych należy arabski alchemik Abu Musa Jabir ibn
Hayyan (721–815), który bardziej jest znany pod skróconym imieniem jako Geber . Szacuje się, że
Data utworzenia: 2009-05-26
203115654.013.png 203115654.014.png 203115654.015.png 203115654.016.png 203115654.017.png 203115654.018.png 203115654.019.png 203115654.020.png 203115654.021.png 203115654.022.png 203115654.023.png 203115654.024.png 203115654.025.png 203115654.026.png 203115654.027.png
strona 3/10
zostawił po sobie ok. 2000 prac. W Europie w okresie wczesnego średniowiecza najbardziej znani byli:
Awicenna (985–1037), Albert Wielki (1193–1280), Roger Bacon (1220–92) i Tomasz z Akwinu
(1225–74). Później na arenę wkroczyli: Georg Agricola (1494–1555) czy sławny Phillippus Aureolus
Theophrastus Bombastus von Hohenheim , w skrócie Paracelsus (1493–1541) (fot. 5).
Niektórzy z nich byli znamienitymi teologami. Do tej plejady znakomitości należy dołączyć naszego
Michała Sędziwoja (1566–1636) (fot. 6).
  Paracelsus (1493–1541)
Fot. 6. Jan Matejko, Alchemik Sędziwój i król Zygmunt III , 1867,
Muzeum Sztuki w Łodzi
Sędziwój musiał być naprawdę dobry w swoim alchemicznym fachu z tego względu, że czeski król
Rudolf II (pasjonat alchemii) kazał ufundować tablicę upamiętniającą udaną transmutację złota, którą
przeprowadził Sędziwój w Pradze w 1604 roku. Należy przypuszczać, że było to bardzo dobrze zaaran-
żowane oszustwo. Praga zresztą doczekała się nawet ulicy związanej z alchemią. Jej nazwa to Złota
Uliczka (fot. 7). Mieszkali na niej alchemicy (utrzymujący się za „stypendia” i „granty” od cesarza Ru­
dolfa) i złotnicy.
Fot. 7. Złota Uliczka, Praga, Czechy
Data utworzenia: 2009-05-26
203115654.028.png 203115654.029.png 203115654.030.png 203115654.031.png 203115654.032.png 203115654.033.png 203115654.034.png 203115654.035.png 203115654.036.png 203115654.037.png 203115654.038.png 203115654.039.png 203115654.040.png 203115654.041.png 203115654.042.png
strona 4/10
Jak widać, alchemią zajmowali się również królowie, ale oprócz tego papieże, książęta, mnisi
i zwykli ludzie. Miłość do tego żółtego metalu nie wybiera. Alchemiczne zamiłowania polskiego króla
Zygmunta III Wazy przyczyniły się do przeniesienia stolicy Polski z Krakowa do Warszawy. Warto też
wspomnieć, że podczas eksperymentów puścił z dymem część Wawelu.
Niektórzy prominentni naukowcy też mieli kontakt z alchemią. Do nich należy zaliczyć m.in. Izaaka
Newtona (nie wyszło mu to na zdrowie). Wielki poeta Johann Wolfgang Goethe (1749–1832) też
inte resował się alchemią, podobnie jak szwedzki pisarz, August Strindberg (1849–1912), który na
pewien czas porzucił działalność literacką i zajął się eksperymentami chemicznymi i alchemicznymi.
Oczywiście w tym czasie nikt już nie traktował poważnie alchemii.
Nomenklatura i język alchemii
Dzieła alchemiczne były pisane językiem dosyć zagmatwanym i niezrozumiałym dla przeciętnego zja-
dacza chleba. Sekretnych symboli, znaków, kodów czy też szyfrów używano, by ukryć tajemnice przed
postronnymi, a samych alchemików uchronić przed prześladowaniami. Przykładem może być fraza:
zielony lew pożera słońce. W przełożeniu na język współczesny oznacza to: roztwarzanie złota ( słoń-
ce ) w wodzie królewskiej  ( zielony lew ). Słynna aqua regia (woda królewska) to mieszanina stężonych
kwasów HCl i HNO 3 (fot. 8).
Fot. 8. Woda królewska
Data utworzenia: 2009-05-26
203115654.043.png 203115654.044.png 203115654.045.png 203115654.046.png 203115654.047.png 203115654.048.png 203115654.049.png 203115654.050.png 203115654.052.png 203115654.053.png 203115654.054.png 203115654.055.png 203115654.056.png 203115654.057.png
strona 5/10
Alchemikom znane były również m.in.: olej witriolowy , czyli kwas siarkowy(VI), sublimat HgCl 2 , ka-
lomel Hg 2 Cl 2 , eter dietylowy, ZnSO 4 , HgO, masło antymonowe SbCl 3 , cukier ołowiany Pb(CH 3 COO) 2 ,
zielony witriol FeSO 4 , siny kamień CuSO 4 , kamień piekielny AgNO 3 , złoto mozaikowe SnS 2 , minia
Pb 3 O 4 i wiele innych. W załączonych przykładach nazw związków chemicznych widać całą poezję alche-
mii. Nazwa związku nic nie mówiła o jego składzie chemicznym, a tworzona była od właściwości sub-
stancji czy też od sposobu jej otrzymania. Przykładem może być cukier ołowiany otrzymywany z kwasu
octowego i tlenku ołowiu(II), który rzeczywiście ma słodki smak, jest jednak trucizną. Czasami tworzył
się samoistnie w winie trzymanym w ołowianych naczyniach, dzięki czemu napitek zyskiwał na słody-
czy, a konsument był stopniowo zatruwany ołowiem (doświadczyli tego na sobie starożytni Rzymianie).
Jedna substancja mogła mieć kilka nazw, co bardzo utrudnia studiowanie i badanie dzieł alchemików.
Jako przykład można przytoczyć rtęć znaną jako: majowa rosa, matczyne jajo, strażnik bramy czy ptak
Hermesa (jedna z postaci mitologii greckiej), czy zielony lew (tak też była nazywana woda królewska).
Warunki pracy
Niestety, wielu alchemików skróciło sobie życie z powodu prymitywnych warunków pracy. W tych cza-
sach nikt nie przejmował się tzw. BHP. Przykładem mogą być „badania” prowadzone przez króla Anglii
Karola II (1630–1685) (fot. 9). Nie był on typowym przedstawicielem tej profesji, ale interesował się
alchemią, ponieważ chciał podreperować finanse państwa za pomocą złota. Miał swoje laboratorium
w podziemiach Westminsteru i ze swoimi asystentami zajmował się przeróbką cynobru HgS (fot. 4)
na rtęć, jej destylacją i próbami transmutacji w złoto. Doprowadziło to w końcu do ostrego zatrucia
Fot. 9. Karol II Stuart (1630–1685) Fot. 10. Izaak Newton (1642–1727)
Data utworzenia: 2009-05-26
203115654.058.png 203115654.059.png 203115654.060.png 203115654.061.png 203115654.063.png 203115654.064.png 203115654.065.png 203115654.066.png 203115654.067.png 203115654.068.png 203115654.069.png 203115654.070.png 203115654.071.png 203115654.072.png 203115654.074.png 203115654.075.png 203115654.076.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin